"Tygodnik Powszechny"

Brednie

Spread the love

Brednie

Ks. Adam Boniecki

Watykan jest ulubionym przedmiotem fantazyjnych sensacji.
Kiedyś sprawozdawca z podróży Jana Pawła II do Afryki – wybitny watykanista – opisał jak Papież, przyjmując śluby zakonne, nacinał nożem ramię każdej zakonnicy, by mogła dokument podpisać własną krwią.

Było tak: Jeden kardynał (arcybiskup Palermo kard. Paolo Romeo) pojechał, całkiem prywatnie, na pięciodniową wycieczkę do Chin. W Pekinie był gościem włoskich przemysłowców. Drugi kardynał (Kolumbijczyk Darío Castrillón Hoyos, emerytowany prefekt Kongregacji Duchowieństwa i b. przewodniczący Papieskiej Komisji „Ecclesia Dei”, zajmującej się sprawą lefebrystów) w pierwszych dniach stycznia przekazał Papieżowi, sekretarzowi Papieża i Sekretariatowi Stanu dokument (ściśle tajny), w którym nieznany autor donosił (po niemiecku), co opowiadał w Chinach (komu opowiadał, nie wiadomo) kardynał Romeo. Miał opowiadać o Mordkomplott, czyli spisku szykującym uśmiercenie Benedykta XVI w ciągu najbliższych jedenastu miesięcy.

W dodatku kardynał Romeo – informuje anonimowy dokument – ostro krytykował Benedykta XVI, że się zajmuje liturgią, zamiast bieżącymi sprawami Kościoła. Te powierzył sekretarzowi stanu kardynałowi Tarcisiowi Bertonemu, którego (czytamy w dokumencie) nie znosi, ale nie może go wymienić na kogoś innego, bo nie ma nikogo zdatnego do objęcia tego urzędu.
Kardynał Romeo miał ujawnić w Chinach – według tajnego dokumentu – że papież Benedykt już przygotował swego następcę, który będzie wybrany na najbliższym konklawe. Jest nim arcybiskup Mediolanu kard. Angelo Scola. Kardynał miał też ujawnić swoim rozmówcom (w Chinach) tajniki kierowania Kościołem.

Wszystkie ważne decyzje podejmuje „trójka”: Papież, kardynał Romeo i kardynał Scola. Jaką drogą dokument (opatrzony klauzulą tajności) dostał się w ręce redaktorów pisma „Il Fatto Cotidiano”, nie wiadomo. Oczywiście został na łamach „Il Fatto” opublikowany (10 lutego) z napisem „exlusivo!”. Publikację poprzedziła zapowiedź telewizyjna.

Rzecznik Watykanu ojciec Federico Lombardi istnienie dokumentu potwierdził, a jego treść określił jako brednie (farneticazioni), których nie będzie komentował, zaś kardynał Romeo stwierdził, że poza faktem jego pięciodniowego pobytu w Chinach, wszystko jest całkowicie zmyślone. Do niemieckiego dokumentu zostały dołączone, napisane kulawym włoskim, wskazówki, w jaki sposób poprowadzić dochodzenie, a przede wszystkim, jak przesłuchać kard. Romeo. W Watykanie donosu nie potraktowano serio. Jedyne – co wzbudziło pewne zainteresowanie – to, w jaki sposób dokument się dostał do prasy.

Ale i tak wyrażone przed kamerami przekonanie naczelnego „Il Fatto”, że sensacyjny news obiegnie cały świat, sprawdziło się. Opowieść o watykańskim (?) spisku potraktowano w mediach (również polskich) poważnie. Jakby było czymś oczywistym, że kardynał Romeo to wszystko opowiadał w Chinach, zamiast poinformować kogo należy. Za oczywiste przyjęto, że jest tak źle – Papież nie może zmienić swojego sekretarza stanu. Albo: dlaczego donos o rozmowach prowadzonych po włosku, bo przecież nie po chińsku, napisano po niemiecku? Czy żeby ułatwić lekturę Papieżowi, który biegle zna włoski, hiszpański i jeszcze kilka innych języków? A pewność, co do następcy Benedykta?… Jeśli nawet żyjący papież upatrzy sobie następcę, jeśli jakoś to ujawni, w tym przypadku jakoby przez przeniesienie Scoli z Wenecji do Mediolanu, to i tak wynik konklawe może być całkiem inny niż pomysł zmarłego.

Nihil novi sub sole… Watykan jest ulubionym przedmiotem fantazyjnych sensacji. Na przykład o śmierci (zamordowaniu, oczywiście) Jana Pawła I napisano kilka sensacyjnych książek. Autorzy, chcąc uprawdopodobnić swoje opowieści, nie szczędzili detali, które każdemu, kto choć trochę zna Watykan, wskazywały, że te opowieści zostały zmyślone.

Po zamachu na Jana Pawła II zaalarmowano świat wiadomością, że Papież ma białaczkę. Autor sensacyjnej wiadomości podał je – pod pseudonimem – w jednym z włoskich dzienników, a potem, pod własnym nazwiskiem, wyeksponował w macierzystym magazynie. Sprawozdawca z podróży Jana Pawła II do Afryki – wybitny, zmarły już watykanista – opisał jak Papież, przyjmując śluby zakonne, nacinał nożem ramię każdej zakonnicy, by mogła dokument podpisać własną krwią (oczywiście kompletna bzdura). Pamiętam artykuł we włoskiej prasie, w którym autor (podpisany pseudonimem) w sposób wielce złośliwy sugerował, że Papieżem zawładnęła krakowska mafia.

Jeśli rzeczywiście relację o rozmowach kard. Romeo w Chinach do Watykanu przyniósł kard. Darío Castrillón Hoyos, to co najwyżej można się zastanawiać, skąd ją dostał i po co ją przynosił. Kardynał, człowiek kiedyś znany z odwagi, w Watykanie nie miał szczęścia. To on odpowiadał za przeoczenie przykrej koincydencji zdjęcia ekskomuniki z lefebrystów i wywiadu biskupa Williamsona negacjonisty, to on – jako prefekt Kongregacji Duchowieństwa – wystosował list pochwalny do biskupa, który krył przed wymiarem sprawiedliwości księdza-pedofila.

Morał z tej historii prosty: sensacyjne wiadomości dotyczące Watykanu należy przyjmować z ostrożnością. Watykan jednych irytuje, innych intryguje, a dla katolików pozostaje przede wszystkim Stolicą Apostolską. I niech tak zostanie.

Ks. Adam Boniecki

Tekst pochodzi z „Tygodnika Powszechnego”

W najnowszym “Tygodniku Powszechnym” :

Kościół i pieniądze. Fakty i mity
25 lat Oazy w Polsce
Czas krnąbrnych Rosjan
Amerykanka szuka w Polsce dziadka
Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz rozmawia z “Tygodnikiem” Palestyńczycy znad Wisły
Malarze kręcą filmy
Grzegorz Turnau o nowej płycie Paula McCartneya
Islam i hip-hop
Jak wypełnić brak Noblistki?

Dodatki:

30 lat adwokatury w Polsce
Magazyn Literacki – Książki w Tygodniku

Zaprenumeruj e-tygodnik!

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code