Dzisiejsze czytanie
Historia naszego odkupienia rozpoczęła się „w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu” (J 1,28).
Wielu spośród tłumu słuchających Janowej katechezy dostępowało tam chrztu wodą, będącego widzialnym znakiem wewnętrznej przemiany. Można sobie wyobrazić zdumienie Jana Chrzciciela i jego wahanie, gdy wraz z nawracającymi się o chrzest poprosił Ten, któremu Jan nie czuł się godzien zawiązać rzemyka u sandałów (por. Mk 1, 7).
Ten, o którym prorok powiedział: „daję świadectwo, że On jest Synem Bożym” J 1,34.
Nie obciążony żadną winą Jezus wszedł między grzeszników. Przyjąwszy na siebie ogrom grzechów świata, pokornie poddał się symbolicznemu oczyszczeniu. On – Baranek Boży, który „Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku” (Iz 42,2-3), uniżył się, by móc „zgładzić nasze grzechy”.
Jezus Chrystus podtrzymujący w nas nikły płomyk nadziei na zbawienie.
Pokorny.
Bezgrzeszny.
Paradoks naszej wiary – Bóg rozstrzygający o dobru i złu, mający moc sądzić i karać, poddał się oczyszczającej z grzechów ceremonii pokutnej. Dając się ochrzcić w Jordanie, Jezus opowiedział się za człowiekiem zmagającym się ze swoją grzesznością i przemijalnością.
Solidaryzując się z ludzką niemocą świadomą swoich nieprawości, pozwolił, by nasze grzechy dotknęły Go i zraniły: „Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich” Iz 53,6.
Nadzieja na życie wieczne.
Boża sprawiedliwość.
Nad Jezusem wychodzącym z wody odezwał się głos Ojca: ”Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” Mk 1,11. Gdy w chwili chrztu Duch Święty uczynił nas dziećmi Bożymi, o każdym Ojciec powiedział: „Ty jesteś moim dzieckiem umiłowanym” (por. Ef 1,5).
Aby odzyskać zagubioną gdzieś radość dziecka Bożego, trzeba mi znów wejść do Jordanu i zanurzyć się w wodzie Życia.
Uwierzyć.
Ucieszyć się łaską.
Wyzwaniem dla nas, którzy również jesteśmy ukochanymi dziećmi Boga, jest przyjęcie chrztu Jezusa jako zapowiedzi naszego chrztu i podjęcie wynikającej z tego misji.
W magazynach mojej pamięci przepadły słowa kapłana wypowiedziane w chwili chrztu: „Wspólnota chrześcijańska przyjmuje cię z wielką radością”. Tymczasem myśl o tamtej chwili skłania mnie do refleksji. Zastanawiając się nad wypełnieniem moich zadań, wynikających z przyjęcia pierwszego z sakramentów, odpowiadam jednocześnie na pytania dotyczące mojego chrześcijańskiego życia.
Wspólnota przyjęła mnie z radością.
Jak wiele z tej radości pozostało?
W Bogu?
W ludziach?
We mnie?
Historia naszego odkupienia zapoczątkowana „w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu”, dopełniła się na Golgocie…
Ilość odsłon:
685
Przez chrzest Jezus Chrystus przyjmuje człowieka
do swojej społeczności . W ten sposób następuje włączenie do wspólnoty wierzących( congregatio sanctorum et verte credentium). Chrzest ustanawia i przypieczętowuje przynależność do powszechnego i apostolskiego Kościoła( ecclesia catholica et apostolica). Konkretyzuje się to przez członkowstwo w jednym Zborze i Kościele ( ecclesia particularis).
Nasz wspólny Chrzest (..) jest(..) fundamentalną więzią jedności-Ef.4,3-6 i przeto wezwaniem dla Kościołów jest, aby przezwyciężały swoje podziały-Dokument z Limy-Chrzest nr.6
Chrzest otwiera dostęp do Wieczerzy Pańskiej jako uroczystości tych,którzy przez wiarę i chrzest należą do Chrystusa. Kościół żyje ze stwórczej i zbawczej obecności Ducha Świętego, obecności,w której Jezus Chrystus jako Pan nieustannie oddaje siebie w zwiastowanym Słowie, Chrzcie i Wieczerzy Pańskiej; w ten sposób gromadzi ,zachowuje i ochrania On swój Kościół. Dlatego Kościół jako " lud Boży" jest wezwany i posłany, aby nieść wszystkim ludziom-słowem i czynem świadectwo wierności Ewangelii zapraszając innych do otwarcia się na nadejście Królestwa Bożego i stania się członkami Ciała Chrystusowego.( czyńcie uczniami i chrzcijcie). Chrzest wprowadza nas w Ciało Chrystusa-zatapiając nasze ograniczenia, stając się podstawą udziału w zadaniu misyjnym. Chrzest Jezusa wyznaczył również początek Jego służby. Każdy członek Ciała Chrystusowego jest wezwany i upoważniony do głoszenia Ewangelii całemu światu. Do tego zadania Duch Św. posługuje się różnymi talentami i obdarza po chrzcie różnymi darami.Wszystkie te talenty Bóg koordynuje. W taki sposób kapłaństwo wszystkich wierzących ma podstawę w Chrzcie-" Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym,ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej światłości swojej."-1 List Piotra 2.9 . Chrzest , którego widzialnym znakiem jest woda, ustanowiony przez Jezusa zwiazany jest z obietnicą zbawienia; " Idąc na cały świat głoście Ewangelię wszystkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony"-Ew. Marka18;15-16. Chrzest oznacza uczestnictwo w śmierci Jezusa Rzym.6.3 i zapewnia o skutkach jego zbawczego ducha..Z Nim umieramy i z nim wstajemy do nowego życia, które rozwija się pod wpływem Ducha Św. Dz.Ap. 2;4, i List do Tytusa 3..5
Panie Zbigniewie,
"Rodzice (opiekunowie) dziecka zamiast chrzcić – współuczestniczyć świadomie i godnie w zanurzaniu w śmierci Chrystusa, z której dziecko ochrzczone powstaje, przez zmartwychwstanie z Nim, jako nowe stworzenie. Najczęściej jedynie angażują się w przygotowanie uroczystości i wyprawiają chrzciny, dla osób bliskich i znajomych."
Powierzchowność w podejściu do Chrztu św. jest tylko w niewielkim stopniu winą rodziców. Wszystko zaczyna się już wczesniej, w domu rodzinnym i na lekcjach religii. Troche to smutne, jednak nadzieją napawa fakt, że to Bóg decyduje o miejscu i czasie spotkania z człowiekiem. Mam na myśli uświadomione przez czlowieka spotkanie. Przyjęcie dla gości w tej sytuacji jest raczej pozytywem. Moga przyjść czasy, gdy nawet takiego przyjęcia nie będzie się chciało nikomu organizować.
Rodzice tylko proszą o chrzest, chrzci kapłan i on ma jeszcze szansę w swojej mowie zwrócić uwagę rodziców na donioslość tego sakramentu.
Chrzest powinien odbyć się w wieku świadomym
Chrzest powinien odbyć się w wieku świadomym, kiedy sam wierzący człowiek decyduje o swojej drodze z Panem. Chrzest niemowlaków nic nie znaczy, przynajmniej dla mnie. Zresztą widać to w życiu później, że nie ma żadnej mocy, bo nie wynikał z wiary. "Kto uwierzy i ochrzczony zostanie zbawiony będzie " czytamy w Ewangelii Marka, a list do Rzymian mówi o wyznaniu ustami swojej wiary i uwierzeniu w sercu, niemowlak nic nie wie.
Dziwne te obyczaje katolickie, dziwne i nie zrozumiałe i nie wypływające z Biblii, może już czas aby jednak Pismo Święte stanęło nad tradycjami?
Pozdrawiam KJ
Pani Inko !
Rzeczywiście zalążkiem, oraz istotną przyczyną wszelkich ludzkich błędów, odstępstw, bądź zaniedbań w myśleniu, wyobrażeniu, postępowamiu i praktykach religijnych jest postawa innych osób.
W przypadku osób młodych przykład ich rodziców, opiekunów i wychowawców, także księży, katechetów – osób duchownych, a nawet innych ludzi np: autorytetów, idoli, czy różnych osób prezentujących się w mediach.
Mam wątpliwość – czy tylko "Bóg decyduje o miejscu i czasie spotkania z człowiekiem" ?…….
Według mnie spotkanie Boga z istotą ludzką, w tym znaczeniu uświadomionym, chyba występuje i trwa, kiedy człowiek szczerze odwzajemnia miłość Boga, bezgranicznie i bezwarunkowo ufa Bogu i………tzn. spełnia konieczne warunki.
Proszę uwzględnić fakt, że wśród dzieci Bożych nadal nie brakuje marnotrawnych synów i córek. Bóg Ojciec, w takiej, czy podobnej sytuacji sam nie decyduje. W sposób sobie wiadomy tzn. tajemniczy i boski oddziałowuje, m.in. pomaga, zachęca, inspiruje, wskazuje, poucza, przestrzega, daje znaki i czeka, aż dziecko opamięta się, zatęskni i zechce do Niego powrócić.
Bóg Ojciec kocha ochrzczone (swoje) dzieci, nawet niegrzeczne, zawsze decyduje razem z nami, bo uznaje i szanuje naszą wolną wolę.
Ps. "Panie zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć (napisać), na każdy temat i przy każdej okazji." – Św. Tomasz
Szczęść Boże !
Sz.Panie Pastorze !
Zdumiewające i chyba nie tylko rozpowszechnia Pan poglądy i praktyki.
Czyżby postawa, także świadoma i dobra wola osób dorosłych, szczególnie rodziców wobec swoich dzieci, również niemowląt nic nie znaczyła ?…….
Proszę uprzejmie zastanowić się :
– jakie uprawnienia, a nawet przywileje i gwarancje daje ważny chrzest – sakrament chrztu świętego ?….
– czy ten, kto został ochrzczony, a nie doczekał wieku świadomego (dorosłego i dojrzałego), to co – nie jest dzieckiem bożym ?…….
– nie może i nie będzie zbawiony ?….
– czy dzieci ochrzczone i właściwie wychowywane nie modlą się – nie zwracają do Pana ?….
Dziwna i nie tylko jest Pana postawa, w tym rozumienie i traktowanie Pisma Świętego. Owszem również katolickie obyczaje mogą być dziwne, ale napewno nie oficjalne i powszechnie uznane nauczanie, oraz zalecane i stosowane praktyki KK-AiP.
Rzeczywiście już czas, aby pojąć i uznać elementarne rzeczy i sprawy, oraz przestać wielu ludziom dobrej woli robić zamęt, zamieszanie w głowach, a tym bardziej spustoszenie w duszy i sercu.
Ps. "Panie zachowaj mnie dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać."
Szczęść Boże !
Panie Zbigniewie
Dlaczego Pan się dziwi, że wyrażam swoje poglądy (a raczej Biblijne)?
Przecież taki jest cel Tezeusza, aby wymieniać się m.in. kwestiami teologicznymi, podejściem do różnych działań, przekonań itp. Proszę zauważyć, że chrześciajństwo to nie tylko KRK, ale wiele różnych denomonacji, zamykając się bezkrytycznie na jedną denominację zdaje się, że ograbiamy się z bogactwa jakie oferuje całe chrześcijaństwo.
Zadaje Pan pytania, ok odpowiem i zapytam Pana również:
1. – jakie uprawnienia, a nawet przywileje i gwarancje daje ważny chrzest – sakrament chrztu świętego ?…. Zdaje się, że kluczowym pytaniem jest – kiedy jest on ważny? Z tego co czytam Biblię w szczególności Nowy Testament, to widzę, że chrzest dokonywał się po uwierzeniu przez katechumena w Chrystusa, Jego drogi zbawienia, powierzenia swojego życia Jezusowi i przyjęcie chrztu. Zdaje się, że praktyka chrztu niemowląt jest obca Biblii, jeśli się mylę proszę przytoczyć fragmenty popierające te zwyczaje. Dlatego też nazwałem chrzest niemowląt praktykami (jak dla mnie). Przywilejem osoby ochrzczonej jest wszczepienie we wspólnotę wierzących – Kościół (Eklesia), ale w Chrystusa dokonuje się to w czasie nowonarodzenia, odrodzenia, zawierzenia czy jeszcze jakby to nie określić. Chrzest jest zapewne zademonstrowaniem swojej przynalezności do Jezusa. W mojej ocenie, być może chrzest niemowląt jest nawiązaniem do Żydowskiego obrzezania, jako wszepienia do narodu wybranego, ale chrzest nie ma takiego znaczenia, chyba że się mylę.
2. – czy ten, kto został ochrzczony, a nie doczekał wieku świadomego (dorosłego i dojrzałego), to co – nie jest dzieckiem bożym ?……. Zapewne chodzi Panu o dzieci, które zmarły, zginęła w jakiś okolicznościach w wieku, kiedy ich wiara jeszcze nie istniała, na to pytanie odpowiada Jezus – do takich należy Królestwo Niebios, czytamy o takiej sytuacji już w ST w historii Dawida z Batszebą, kiedy dziecko zrodziło im się z powodu grzechu (zamordowanie męża Batszeby przez Dawida), Dawid mówi, że dziecko (po śmierci) nie wróci do niego, ale on pójdzie za nim, a dokąd Dawid się wybierał – "..i zamieszkam w domu Pana, pow szystkie dni…" Ps. 23
3. – czy dzieci ochrzczone i właściwie wychowywane nie modlą się – nie zwracają do Pana ?…. tego nie twierdzę, oczywiście, że chrzest niemowląt w moim przekonaniu ani nie pomaga, ani nie szkodzi, no może pomóc bo jednak osoba ochrzczona w wieku niemolęcym i tak utożsamia się z chrześcijaństwem, ale może mieć to też zgubne skutki utwierdzając ją w przekonaniu, że jest wszystko ok. W moim przekonaniu i doświadczeniu od wielu lat uważam, że lepiej trzymać się tego co mówi Biblia, a więc np. Jan w swojej ewangelii w 1 rozdziale, że dziećmi Bożymi są ci co narodzili się z Boga oraz właściwie cały list do Rzymian traktujący o łasce Boga, jak też list do Efezjan i potrzebie odrodzenia z Ducha Świętego niż poprzestawać na sakramentach. Żywa wiara, jak zapewne Pan widzi i często ubolewa nie opiera się na sakramentalizacji życia, ale na żywej relacji z Chrystusem. Niezależnie, czy mamy do czynienia z katolikami,. protestantami czy prawosławnymi problem jest ten sam, jeśli ludzkie rytuały nawet najszlachetniejsze i robione w dobrej wierze nie przechodzą w żywą wiarę i relację z Chrystusem, Kościołem i nie przynoszą owoców, to na nic się to zdaje.
Pozdrawiam KJ
Panie Kazimierzu!
A więc po kolei :
Zdumiewa, ale napewno nie dziwi mnie to – jakie używa Pan argumenty i poglądy rozpowszechnia, np: ważny sakrament chrztu świętego, "nie pomaga, ani nie szkodzi, no może pomóc……………", a także to, że nie chce Pan przyznać się do ewidentnego błędu – postawa osób starszych wobec młodszych, a szczególnie rodziców wobec dzieci jest rzeczywiście istotna, znacząca i bardzo ważna !
Rola i znaczenie forum, także blogu "Tezeusz" jest oczywistością, natomiast intencja, bądź zamysł i cel autora tekstu – może być nie tylko mądry, szlachetny i wniosły, ale również absurdalny, zakamuflowany, pozornie dobry i prawdziwy – bardzo różny !
Ponieważ jestem katolikiem ochrzczonym, oraz dostatecznie dorosłym, także dość światłym, odważnym i odpowiedzialnym członkiem Kościoła Chrystusowego tzn. KK-AiP. Interesują mnie najbardziej świadectwa wiarygodnych osób, tzn. tych co Jemu ufają i nie przynależą do świata, także ich doświadczenia, poglądy, bądź przemyślenia, przekonania.
Ponadto nie mogą być katolikowi, również mnie obojętne wszelkie próby przeinaczania, bądź lekceważenia nauki Jezusa Chrystusa.
Jezus prosi Ojca, aby wszyscy stanowili jedno tzn. wierzący i uświęceni w prawdzie, oraz ci co dzięki ich słowu wierzą w Chrystusa.
Kluczową sprawą jest – kiedy współczesny człowiek powinien być ochrzczony ?…..
Mam takie przeświadczenie, że możliwie wcześnie należy przyjmować sakrament chrztu świętego, bo głównie chodzi o dalszy los dzieci i osób dorosłych, które przedwcześnie zmarły nie będąc ochrzczone. Również o stan psychiczny i duchowy innych osób, które przyczyniły się, do zaniedbania, czy zaistnienia akurat, takiego wyjątkowego i napewno wielce niepożądanego stanu rzeczy.
Panie Kazimierzu przepraszam za upór, bezkompromisowość, w tej jednej, ale kluczowej sprawie.
Mój śp. brat i siostra, gdyby dzięki moim rodzicom i osobie duchownej nie zostały ochrzczone, jako małe dzieci w czasie wojny – to prawdopodobnie by zmarły bez sakramentu chrztu świętego.
Ochrzczeni możemy napewno m.in. lepiej i żarliwiej modlić się, zwracać swobodnie, z ufnością i miłością, do naszego Ojca, Syna i Ducha Świętego. Czy małe dzieci nie powinny, tego razem z rodzicami lub samodzielnie czynić ?
Z poważaniem Z.R.Kamiński
Panie Zbigniewie
Pisze Pan – Zdumiewa, ale napewno nie dziwi mnie to – jakie używa Pan argumenty i poglądy rozpowszechnia, np: ważny sakrament chrztu świętego, "nie pomaga, ani nie szkodzi, no może pomóc……………", a także to, że nie chce Pan przyznać się do ewidentnego błędu – postawa osób starszych wobec młodszych, a szczególnie rodziców wobec dzieci jest rzeczywiście istotna, znacząca i bardzo ważna ! < Ja prezentuję swoje stanowisko, a nie rozpowszechniam, proszę też wskazać, gdzie niby popełniam błąd? – Proszę poczytać werset z 16 rozdziału ewangelii Marka – (15) I rzekł im: Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu. (16) Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony.
1. Warunkiem chrztu jest wiara; 2. Warunkiem zbawienia jest wiara, nie chrzest. Jest Pan osoba szczegółową prosze przeanalizować ten tekst, mogę podać jeszcze inne adresy Biblijne. Gdzie mój błąd?
Pisze Pan -Ponadto nie mogą być katolikowi, również mnie obojętne wszelkie próby przeinaczania, bądź lekceważenia nauki Jezusa Chrystusa. Z czego Pan wnioskuje, że przeinaczam i lekceważę naukę Chrystusa, oddałem Jemu swoje zycie na służbę, kocham Go ponad moje życie, uczę się od Niego każdego dnia, proszę mnie nie dyskredytować.
Pisze Pan – Kluczową sprawą jest – kiedy współczesny człowiek powinien być ochrzczony ?….. myslę, że werset z Marka również i tę kwestię wyjaśnia.
Ale proszę poczytać Ef. (1) I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, (2) w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. (3) Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni; (4) ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował, (5) i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem – łaską zbawieni jesteście – (6) i wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie, (7) aby okazać w przyszłych wiekach nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie. (8) Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; (9) nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. (10) Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili. (11) Przeto pamiętajcie o tym, że wy, niegdyś poganie w ciele, nazywani nieobrzezanymi przez tych, których nazywają obrzezanymi na skutek obrzezki, dokonanej ręką na ciele, (12) byliście w tym czasie bez Chrystusa, dalecy od społeczności izraelskiej i obcy przymierzom, zawierającym obietnicę, nie mający nadziei i bez Boga na świecie. (13) Ale teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową. (14) Albowiem On jest pokojem naszym, On sprawił, że z dwojga jedność powstała, i zburzył w ciele swoim stojącą pośrodku przegrodę z muru nieprzyjaźni, (15) On zniósł zakon przykazań i przepisów, aby czyniąc pokój, stworzyć w sobie samym z dwóch jednego nowego człowieka (16) i pojednać obydwóch z Bogiem w jednym ciele przez krzyż, zniweczywszy na nim nieprzyjaźń; (17) i przyszedłszy, zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy są blisko. (18) Albowiem przez niego mamy dostęp do Ojca, jedni i drudzy w jednym Duchu. (19) Tak więc już nie jesteście obcymi i przychodniami, lecz współobywatelami świętych i domownikami Boga, (20) zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus, (21) na którym cała budowa mocno spojona rośnie w przybytek święty w Panu, (22) na którym i wy się wespół budujecie na mieszkanie Boże w Duchu.
Nie będę robił teraz egzegezy tego tekstu, ale proszę się w niego wczytać, zbawienie jest z łaski Boga przez wiarę, tak mówi Biblia – Pismo Święte, nie z uczynków, a takowym jest też i Chrzest.
Bardzo mi przykro z powodu traumatycznych przeżyć Pana rodzeństwa, moi rodzice stracili dwoje dzieci w czasie wojny 3,5 rocznego pierworodnego i córkę 2 letnią, ale uważam na podstwie Biblii, że gdy dziecko nie jest ochrzczone i umrze idzie prosto do Pana! I chrzest nie ma tu nic do rzeczy.
Tak chrzest jest wielkim wydarzeniem, przeżyciem, czasami doświadczają osoby chrzczone tego, czego doświadczył Jezus, napełnienia Duchem Świętym, modlą się językami, śpiewają językami (patrz. Dzieje Apostolskie 2.1 – 13) Bogu na chwałę. Natępują proroctwa, objawienia i to wszystko sprawia Duch Święty (I Kor. 12.8-11) ale jest to świadomy akt osoby, która uwierzyła w Chrystusa, wyznała grzechy Bogu, ludziom i z czystym sercem poprosiła wspólnotę o chrzest, a ten został udzielony ku radości Kościoła. Proszę poczytać Dzieje Apostolskie 10.44-48, to wspaniałe, że dziś możemy doświadczać Boga tak samo jak ci pierwsi, bo – Jezus Chrystus wczoraj i dziś i na wieki ten sam – Hebr. 13.8
Pozdraiwam serdecznie Kazik
Chrzest jest symbolem.
Chrzest jest "tylko" symbolem otwarcia na boskość Boga, o którym mówił Jezus. Jest synonimem inicjacji podobnym do rytuałów innych religii. Symboliczne zwrócenie się człowieka w kierunku transcendencji wymaga pełnej świadomości. Dlatego chrzest małych dzieci może mieć dla nich znaczenie w przyszłości, kiedy zaczną je interesować kwestie związane ze zbawieniem. Dziecko może przecież później chrzest odrzucić albo dokonać powtórzenia jego symbolicznej funkcji za pomocą form dostępnych za pośrednictwem innych religii. Może też nadać chrztowi indywidualną symbolikę, wyrażoną w przestrzeni sztuki czy filozofii. Do nieba pójdzie jednak nawet nieochrzczone dziecko, które przedwcześniej umarło, np. na jakąś straszną chorobę. Chrzest jest tylko potwierdzeniem, przytaknięciem człowieka na "tchnienie Ducha Świętego", towarzyszącemu człowiekowi – według np. KK – od poczęcia. Później komunia, bierzmowanie – itd., itd… – W każdej religii jest to samo – ustawiczna afirmacja łączności człowieka z jego Bogiem.
Panie Zbigniewie,
Mam wątpliwość – czy tylko "Bóg decyduje o miejscu i czasie spotkania z człowiekiem" ?…….
Według mnie spotkanie Boga z istotą ludzką, w tym znaczeniu uświadomionym, chyba występuje i trwa, kiedy człowiek szczerze odwzajemnia miłość Boga, bezgranicznie i bezwarunkowo ufa Bogu i………tzn. spełnia konieczne warunki.
Ja nie mam watpliwości na powyższy temat………Moim zdaniem wszystko, absolutnie wszystko, zależy od Boga. Czasem staramy się Go doswiadczyć przez modlitwy, kontemplację i wszystkie wysiłki wydają się nie przynosic żadnych efektów. Ale przecież zdarza się też tak, że mamy nagle poczucie Jego bliskości, gdy znajdujemy się na pozór bardzo daleko od najmniejszej mysli o Nim……gdy czujemy Go w powietrzu, widzimy w jakimś liściu, ptaku,… albo w czlowieku, który się niczym nie wyróżnia…..w jakimś spotkaniu, wydarzeniu….
Jasne, że dobrze jest mieć świadomość swojej milosci do Boga, jednak…."Jeśli Pan domu nie zbuduje, na próżno trudza się ci, którzy go wznoszą, Jesli Pan miasta nie ustrzeże, straznik czuwa daremnie…….." To chyba Psalm 127, o ile pamiętam, pozdrawiam
Pani Inko !
Miłość Boga wobec stworzenia i pewność Pani rozwiewa moje wątpliwości odnośnie ostatecznej decyzji Boga, a zatem niezłomnej woli Jego spotkania z człowiekiem.
Natomiast nadal nie potrafię w pełni uznać to, że absolutnie wszystko zależy od Boga tzn. wszelkie dobro – zgoda, ale zaszłe i obecnie istniejące zło na świecie też ?….
Od nas ludzi – istot rozumnych i wolnych naprawdę nic nie zależy ?…….mam na myśli ludzi wielkich, mądrych, prawych i sprawiedliwych, oraz małych, głupich, podłych i nikczemnych.
Pozdrawiam
Chrzest , który ustanowił Jezus jest Przymierzem
Chrystus Pan po chwalebnym zmartwychwstaniu, lecz przed wniebowstąpieniem dokonał wielkiego postanowienia: upoważnił swych uczniów do nauczania Ewangelii oraz wykonywania obrzędu chrztu.;" Dana mi jest wszelka władza na niebie i ziemi. Idzcie więc i nauczajcie wszystkie narody chrząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Św., ucząc je wszysto, cokolwiek wam przykazałem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skonczenia świata"-Mt.28,18-20. W powyższych słowach Zbawiciel ustanowił Chrzest, który jest widzialnym znakiem odrodzenia w Chrystusie i uroczystą formą zawarcia przymierza z Bogiem. Pierwszym warunkiem prawdziwego chrztu-jest znajomosć zasad chrześcijańskiego życia. Idźcie…nauczajcie….chrzcząc je….. Nauczanie wiary winno poprzedzać chrzest, obejmując wszystko co Zbawiciel nakazał Swym uczniom. Nauka ta jest źródłem wiary chrześcijańskiej i to zarówno w znaczeniu religijnej wiedzy o Bogu i Zbawicielu, jak i samego aktu wiary. Wiara bowiem powstaje ze słuchania, a słuchanie poprzez Słowo Boże-Rzym.10;17 . Do dzieci nie można oczywiście zastosować wymaganego przez Biblię katechumenatu. Niemowlat niczego nauczyc nie można z zakresu teologii i etyki chrześcijańskiej. Niemowle nieświadome jest nawet swego istnienia. Drugiwarunek prawidłowego chrztu to wiara; Kto bowiem uwierzy i ochrzci się zbawiony bedzie; lecz kto nie uwierzy bedzie potepiony…Jeżeli kto sie nie narodzi z wody i Ducha-nie może wejśc do Królestwa-Marka 16,16; Jan 3-5
W akcie wiary wystepują obok elementów uczuciowych i wolicjonalnych-rownież pierwiastek natury poznawczej. Akt wiary jest nie do pomyslenia bez udziału świadomości i rozsądku. Niemowle nie jest w stanie spełnic żadnych z tych warunków. Dalej apostoł Piotr mówi: Czyńcie pokutę i niechaj kazdy z was się ochrzci w imie Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Św.-Dz.ap.2;38 Niemowle nie jest w stanie żałowac za grzechy i czynic pokuty. Jest niezdolne do jakiejkolwiek analizy dobra i zła. Innym warunkiem chrztu jest osobiste wyznanie wiary-Historia Filipa i dworzanina królewskiego, któremu Filip opowiadał o Zbawicielu-wtedy Filip rzekł:wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bozym-niemowle nie jest w stanie wyznac swojej wiary. Z przykładów biblijnych wypływa wazna zasada chrztu : przystepujący musi rozumieć znaczenie świętego obrzędu, dokonywanego w imie Ojca i Syna i Ducha Św. Udział osobisty jest nieodzownym elementem ważności chrztu. " Chrzest jako ogólny zwyczaj wszedł w użycie ok IV w, po Chrystusie"-dr. Jozef Umiński, Historia Kościoła, T.I str. 112. W pierwotnym kościele apostolskim obrzed ten nie był znany-niemowleta nie były chrzczone. Chrzest biblijny nie posiadał nic z rzymskiego rytuału. Nie było mowy o zabiegach liturgicznych, nikt nad dzieckiem nieświadomym nie wymawiał zakleć, nie okrywano białą szatą, ani nie wręczano świecy. Jan Chrzciciel nie dotykał Jezusa stułą na znak roztoczenia nad nim władzy Kościoła; nie było święconej wody, matki i ojca chrzestnego. Ceremonia pozbawiona była wszelkiej tajemniczości i magizmu. Towarzyszył jej prosty, wzruszający akt zanurzenia. Zrozumiałe jest, że wierzący rodzice pragną właczyć swoje dzieci do wspólnoty wierzących i od najwcześniejszych lat uczyć Słowa Bożego zaszczepiając tym samym wiarę w ich sercach. Jezus też przyjmował dzieci, błogosławił, ale nie chrzcił ani On, ani Jego uczniowie. Oczywiście,że kościół ma prawo dokonywać obrzędy za zgodą rodziców, ale nie mają one uzasadnienia w Biblii.
Panie Bartoszu !
Chrzest praktykowany i celebrowany w KK-AiP napewno jest sakramentem świętym, więc nie rozumiem skąd to "tylko", kiedy nawet Pan uważa, że jest symbolem, synonimem, potwierdzeniem, przytaknięciem, afirmacją etc.
Znaczenie i ranga ważnego chrztu, oraz forma i okres przyjęcia pierwszego sakramentu, jak dostrzegamy nawet, w tej dyskusji są bardzo różne i trudno forsować pogląd, że : " w każdej religii jest to samo".
Istoty ludzkie będące w koniecznym stanie świadomości mogą, jak słusznie Pan zauważa świadomie, dobrowolnie i godnie przyjąć lub zignorować, zlekceważyć, a nawet zbeszcześcić sakrament chrztu świętego.
Ale wedlug mnie absolutnie nie mogą istoty rozumne np: osoby dorosłe – rodzice bezkarnie nim zabawiać się, manipulować tzn. przyjmować i odrzucać. A zatem również zmieniać, przeinaczać lub umniejszać ustanowione wolą Boga – jego rangę i znaczenie.
Ps. "Panie użycz mnie (i innym) chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić"
Pozdrawiam
Dwie sprawy !
Sz. Państwo !
Proponuję abyśmy rozgraniczyli i ustalili conajmniej dwie istotne sprawy – jakie są wymagania wobec tych, co mają nauczać i chrzcić ?………………, a jakie wobec osób chrzczonych ?……..
Słusznie Pani Halina napisała, że nauczanie i katechumenat (przygotowanie) winny poprzedzać chrzest, ale chyba zapomniała dopisać, że dotyczy to osób, które chrzczą tzn. ludzi dorosłych, rozumnych i odpowiedzialnych, najczęściej księdza, rodziców i świadków.
Proszę ewentualnie wskazać w Piśmie Świętym fragmenty, które precyzują – jakie są wymagania wobec osoby chrzczonej ?…….., a najlepiej, gdzie jest napisane, że niemowlę lub dziecko nie wolno chrzćić.
Ps." Panie wyzwól mój umysł, od niekończącego się brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy."
Szczęść Boże !
Czy można przyjąć godnie sakrament bedąc niemowlakiem?
Kościół poucza, że chrzest jest sakramentem, umożliwiającym przyjmowanie innych sakramentów. W Katechiźmie KK czytamy zaś, że kto przyjmuje sakrament niegodnie-popełnia grzech ciężki-zwany świętokradztwem. Biorąc pod uwage stan absolutnej nieświadomości niemowlęcia,ze wszystkimi tego konsekwencjami ( jak to bywa u niemowląt)-można wątpić, że którykolwiek z setek milionów chrześcijan wyznania katolickiego przyjał sakrament godnie i prawidłowo.
Halino,
"Biorąc pod uwage stan absolutnej nieświadomości niemowlęcia,ze wszystkimi tego konsekwencjami ( jak to bywa u niemowląt)-można wątpić, że którykolwiek z setek milionów chrześcijan wyznania katolickiego przyjał sakrament godnie i prawidłowo."
Dwa aspekty przyjęcia chrztu w wieku niemowlecym: po pierwsze trudno powiedzieć, że dziecko w tym wieku mogłoby przyjąć go niegodnie. Ono nie jest w stanie obrazić nikogo, zgrzeszyć.
Po drugie – o chrzest proszą rodzice, którzy zobowiązują sie również wychować dziecko w przyjętej wierze. W tym również tkwi sens wczesnego chrzczenia dzieci, to daje im czas i możliwość wzrastania w wierze. Nie potrafię w tej chwili podać dokładnie sigla do fragmentu Pisma, ale to sam Jezus powiedział, że trzeba stać się jak dziecko, aby wejść do krolestwa niebieskiego. Po co więc cofać się do utraconej niewinności dziecka, gdy czlowiek ja utarcił, jeśli można dojrzewac równocześnie ze swoją wiarą? Proces dojrzewania w wierze jest niezwykle dynamiczny i lepiej przeżyć ten proces nabierając stopniowo świadoności. Rodzice są, i zawsze byli, pierwszymi nauczycielami wiary swoich dzieci.
Pierwsi chrzescijanie przyjmowali chrzest calymi rodzinami, żadne źródła nie pisza o wykluczeniu dzieci z tego sakramentu. Faktem jednak jest, że w większości chrzczeni ludzi byli dorośli ,przygotowani do sakramentu w czasie katechezy.
Następną sprawa jest to, że rodzice obdarzajac dziecko najpierw swoją miłością, dzięki której dziecko przychodzi na świat, później dzielą się również tym, co jest dla nich najcenniejsze – swoją wiarą. W pewien sposób wyposażają dziecko w to, co pomoże mu najpełniej wypełnić jego powołanie.
Pozdrawiam
Inko
W Biblii jest raz wspomniane,że ochrzczony został cały dom-nie wiem czy były tam niemowlęta. Nie mam nic przeciwko wychowywaniu i praktykowaniu wiary przez dzieci według woli ich rodziców ,i odpowiedzialnych za to osób duchownych. Słowa Jezusa " jeżeli nie staniecie sie jako dzieci…"-z chrztem niemowlat niewiele mają wspólnego:) -moim zdaniem. Fakt, że rodzicem chrzestnym może juz zostać osoba, która ukończyło 16 lat i jest niekarana -niezbyt dobrze wrózy maluchowi ..Piszesz, że nic nie pamietasz z ceremonii swojego chrztu-ja też nie, a szkoda, bo moim zdaniem to wielka strata dla wierzącego człowieka.. Jak wygladał chrzest z opisów ewangelicznych i jaką miał formę- łatwo to odtworzyć-czytając Pismo Świete. Kościół uzasadnia koniecznośc chrztu potrzebą uwolnienia niemowlecia od kary grzechu pierworodnego-jak słusznie zauważyłas takie dziecko jest zupełnie niewinne i do takich należy Królestwo Boże-słowa Jezusa. Chrzest według mojego zrozumienia nie ma na celu gładzenia grzechu-jest tylko zewnętrznym znakiem przymierza i nawrócenia do Boga. Św. Jan Chrzciciel wskazał na Jezusa jako na Baranka gładzącego grzechy świata. W związku z tym ap. Jan pisze " Krew Jezusa Chrystusa Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu"-J.1,29. A więc nie chrzest gładzi grzechy, tylko krew naszego Pana i Zbawiciela. Według nauki ap. Pawła chrzest jest "podobieństwem śmierci Chrystusa"-upamietnieniem jego pogrzebu i zmartwychwstania. Chrześcijanin winien na wzór Jezusa "umrzec dla grzechu,pogrzebac starego człowieka, a następnie powstać do nowego życia(..) przez chrzest zostalismy razem z nim pogrzebani w śmierci, aby jako Chrystus zmartwychwstał przez chwałę tak i my w nowe życie wkroczymy(..) stary nasz człowiek został współukrzyżowany-z Listu do Rzym. Jak takie nauczanie odnieśc do niemowląt? Ja nie wiem. Myślę, że ewentualny chrzest niemowlat-powinien miec nieco inną rangę.
pozdrawiam.
Inna ranga chrztu niemowląt
Właśnie do tego służy błogosławieństwo niemowląt i dzieci, wzorem rodziców Jezusa i innych Żydów, którzy przynosili do Świątyni dzieci po błogosławieństwo, a wprzypadku chłopców obrzezanie.
W naszej społeczności (Kościele KZ) właśnie to robimy, błogosławimy dzieci i oddajemy je Panu . Rodzice wraz z Pastorem i Kościołem modlą się na uroczystości Kościlenej o błogosłwawienstwo dla swojego dziecka, powierzając je Panu. I nie jest to substytut chrztu, tak czynił Jezus (błogosławił dzieci), tak czynili Żydzi, tak czynił pierwszy Kościół.
Pozdrawiam KJ
druga strona
Czytając George Eliot (Mary Ann Evans)
1819 – 1880
Chrzest jest alegorią.
Panie Zbigniewie, owo "tylko" wziąłem w cudzysłowiu; każdy sakrament niesie z sobą patos (powagę); rzutuje na całą egzystencję człowieka. Rzutuje na wskroś, pomagając człowiekowi kształtowac własną naturę, a na pewno w zrozumieniu własnej istoty. Istotniejsze jednak jest podejście do sakramentu – sakrament nie musi posiadać zrytualizowanej formy – ważna jest tylko symbolika sakramentu. Określenie "jedyności" chrztu jako najważniejszego sakramentu i "jedyności" Jezusa jako Zbawiciela zastępuję pojęciem "Jedności" (Uno, unia, unifikacja – z Absolutem; nie mylić unifikacji z utożsamieniem). Jedność taką można osiągnąć zawsze, wszędzie, w każdej religii i za pośrednictwem wielu symbolicznych rytuałów. Nie potrzebna jest do tego woda święcona ani czynności kapłana nad chrzcielnicą. Ochrzcić można się samemu – wystarczy przychylnie spojrzec na "Boskie sprawy". To tylko symbole, rekwizyty, ślady magii w myśleniu o Absolucie. Należy traktować je alegorycznie, inaczej bowiem doprowadzamy swoje myślenie o Bogu do fetyszyzacji (urzeczowienia) relacji człowieka z jego Bogiem, co bezpośrednio prowadzi do idolatrii, a to kończy się zwykłym pogaństwem. Symbolika chrztu jest sakralno – poetycka. Nadawanie jej ciężaru realności zaprzecza dystansowi Boga do człowieka, odległości pomiędzy Absolutem i maluczkością człowieka. Alegoryczność i radość w uczestnictwie w podobnych rytuałach jest tym, co ową absolutność zbliża bez groźby jej zawłaszczenia przez człowieka (bluźnierstwo). Bezpośrednie traktowanie sakramentów nie różni się niczym od magii, zakazanej przecież przez KK.
Druga strona ciszy.
A właściwie powrót do "słów" – po jej zaznaniu. Po wsłuchaniu się w ciszę człowiek nie chce już słuchać dźwięku słów. Transcendencja wiąże się z szaleństwem – po oślepieniu przez światło tutaj, na ziemii – pozostaje już tylko jakiś eksces… Próbą człowieka jest nie zniszczyć przez eksces swoich relacji z Transcendentnym.
http://pl.youtube.com/watch?v=8fnne1C3Owk&feature=related
“Chrzest według mojego
"Chrzest według mojego zrozumienia nie ma na celu gładzenia grzechu-jest tylko zewnętrznym znakiem przymierza i nawrócenia do Boga"
Co do wykładni dogmatów: nie wypowiadam się na ten temat. wystarczy mi teraz to, co mówi KKK 1213: "Przez chrzest zostajemy wyzwoleni od grzechu i odrodzeni jako synowie Boży, stajemy się członkami Chrystusa oraz zostajemy wszczepieni w Kościół i stajemy się uczestnikami jego posłania. " A to, że jest to również zewnętrzny znak, niczemu nie przeczy.
"Piszesz, że nic nie pamietasz z ceremonii swojego chrztu-ja też nie, a szkoda, bo moim zdaniem to wielka strata dla wierzącego człowieka.. "
Jednak wiekszą stratą byłoby niewykorzystanie dzieciństwa i adolescencji na życie wiarą, na dojrzewanie wraz z nią. Dla mnie niezwykle ważnym jest fakt, że byłam traktowana w rodzinie i czułam się, jako pelnoprawny chrzescijanin, ktoś, kto jest na swoim miejscu i w wyniku tego w okreslonym czasie przyjmie nastepne sakramenty. Nie czekałam w przechowalni zycia, tylko byłam jego uczestnikiem. Jasne, że wtedy tego tak nie pojmowałam, lecz dzisiaj jestem wdzięczna rodzicom za tę "ciągłość". Być może przyjmując chrzest dzisiaj miałabym jakieś "wrażenia" dotyczące samego sakramentu lub wiary? Ale istnieje ryzyko, że nie przyjęłabym tego sakramentu lub byłby on tylko "atrakcją". A jeszcze jedno: ja już odnawiałam przysięgę chrzcielną. Niedawno, jako osoba dorosła i świadoma……
"A więc nie chrzest gładzi grzechy, tylko krew naszego Pana i Zbawiciela." Tak, lecz chrzest Jezusa jest zapowiedzią Jego śmierci i zmartwychwstania. (por. Mt 10,38; Łk 12,50) Benedykt XVI pisze o tym w Jezusie z Nazaretu w rodziale Chrzest Jezusa. My przez nasz chrzest również wchodzimy w chrzest Jezusa i w jego konsekwencje (s. 34).
Trudno mi się z tym zgodzić, Halino, trudno stosować jakieś kategorie w rożróżnianiau wagi sakramentów. Być może tylko chrzest , jako pierwszy sakrament pozwalajacy na przyjęcie innych, mógłby zostać nazwany najważniejszym. Jednak nadawanie niżeszej rangi sakrementowi ze względu na wiek przyjmujacego….? Rozumiem, że sposób przygotowania osoby dorosłej mialby byc inny….przecież ona straciła kilkanaście lat, w czasie których dziecko dorastało w wierze…
pozdrawiam
Sz.Panie Kazimierzu !
Zamierzone wykorzystywanie wybranych tekstów, bądź fragmentów wyrwanych z kontekstu, aby jedynie uzasadniać, czy bronić swoją, bądź poznaną i uznaną tezę. To w debacie publicznej, konwersacji na forum sposób, metoda argumentacji, a najczęściej unik lub wybieg powszechnie znany i stary, jak świat.
Dzisiaj na szczęście ów zabieg jest coraz mniej skuteczny, a dla uczestników dyskusji, osób choćby nieco lub dostatecznie zorientowanych mało pożyteczny lub prawie bezwartościowy.
Wiedząc zapewne, o tym jednak zachęca Pan również mnie, abym "poczytał" ten, czy inny werset z Pisma Świętego. Zamiast racjonalnie i rzeczowo argumentować, czy konkretnie odnosić się, do moich wątpliwości, uwag, zastrzeżeń, bądź cytowanych fragmentów Pana tekstu.
Informuję, że nie mam zwyczaju kogokolwiek "dyskredytować", a tym bardziej obrażać, czy agitować podczas dyskusji, wymiany poglądów, bądź konwersacji na forum. Najczęściej staram się komentować, polemizować lub udzielać odpowiedzi na zadane mnie pytania. Ewentualnie usiłuję z różnym skutkiem wyjaśniać – w czym rzecz lub sugerować, wskazywać osobom piszącym teksty, gdzie według mnie popełniły błąd lub użyły niezbyt fortunnej argumentacji. A to absolutnie nie powinno być utożsamiane z dyskredytowaniem, czy czymś podobnym.
Najczęściej dyskredytujemy się sami, np : kiedy nagminnie popełniamy błędy lub uporczywie upieramy się tzn. trwamy w błędzie mimo wskazywanych uchybień.
Dowolną kwestię w debacie publicznej, według mnie najlepiej wyjaśnia wiarygodne świadectwo wiary , także zwięzła, rzeczowa i racjonalna argumentacja adwersarza.
Zgadzam się, że "zbawienie (duszy) jest z łaski Boga, przez wiarę (nadzieję i miłość człowieka), a nie z (jego)uczynków". Natomiast życie – los dziecka jest cały czas w gestii i mocy Boga, a w jego początkowym okresie życia, również w znacznym stopniu zależy, od postawy, także mądrości i wiary rodziców, opiekunów, nauczycieli, wychowawców i innych osób. Więc trudno autorytatywnie stwierdzać, że : "święty sakrament chrztu nie ma tu nic do rzeczy", kiedy jest jednoznacznym wyrazem postawy osób dorosłych.
"Świadomy akt osobowy", czy "doświadczanie miłości Boga" to napewno są doniosłe i wspaniałe wydarzenia, również odczucia i doznania na drodze życia człowieka. Według mnie bardzo dobrze jest – kiedy początkiem drogi życia doczesnego istoty ludzkiej jest właściwa postawa rodziców i możliwie wczesne przyjęcie I sakramentu, a w stosownym czasie następnych sakramentów.
Mam wrażenie, że kwestionowanie i deprecjonowanie praktyk KK-AiP, oraz opóźnianie przyjęcia omawianego sakramentu nie jest wyrazem troski o dziecko i jego rodzinę, a bardziej partykularnym interesem przywódców określonych grup wyznaniowych i religijnych.
Ku rozwadze i przestrodze :
"Pamiętajcie też i o tym, żeby nikt nie pozbawiał się dobrowolnie łaski Bożej, żeby żaden gorzki korzeń (jakiejś trucizny), pnąc się szybko ku górze, nie stał się przyczyną nieporządku zgubnego dla wielu."(Hbr12,4-17)
" ……nie dajcie się omamić różnorakim, a obcym nauczycielom."(hbr13,7-19)
"Prawem moim wypełnię ich myśli – mówi Pan – wypiszę je na ich sercach. Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem. I nikt już nie będzie mówił do brata swego : Poznaj Pana.
Czy tu jest mowa o dzieciach ?……Wszyscy bowiem – od najmniejszego do największego – będą Mnie znać." (Hbr8,7-9,2)
Szczęść Boże !
Inko
Dziecko, które wyrasta wsród wierzących osób-nic nie traci nawet nie będąc ochrzczone, tylko pobłogosławione przez pastora i wspólnotę wiernych. Trudno mi się odnieśc do tego co piszesz, bo jednak ponowiłas chrzest, co prawda w tym samym Kościele, ale w jakim celu? Czyżby tamten nie był ważny? Mówisz o wieku przystepującego do chrztu i ,że nie ma to znaczenia. Nie ulega wątpliwości,ze ma. Dlaczego ślubów nie zawieramy jako niemowlaki ,tylko ludzie świadomi i odpowiedzialni? Przymierze z Jezusem jest najważniejszym ślubem. Miałaś szczęście, iż wychowywałaś się w rodzinie wierzącej, ale to właśnie często chrzty przyjmuje się albo dla atrakcji, albo dlatego, że : tak wypada, tak trzeba… bo później komunia ..etc. i może być problem z udzieleniem slubu w dorosłym zyciu- nie musze chyba Cię przekonywac jak wyglada religijność przeciętnego Polaka.
Pismo Święte czy Katechizm? 🙂 Ja wolę prowadzić rozmowy w oparciu o Słowo Boże, które i Ty przecież uznajesz..
Pismo Święte, nie zna pojęcia grzechu pierworodnego, dziedziczonego po Adamie-skazującego na potępienie, który można zmazać poprzez chrzest.. KK-tak właśnie uzasadnia koniecznośc chrztu-potrzebę uwolnienia niemowlaka od kary za grzech pierworodny. Ewangelia zaś głosi, że każdy jest odpowiedzialny przed Bogiem za własne winy: " Syn nie poniesie nieprawości ojca, a ojciec nie poniesie nieprawości syna(..) Dusza, która grzeszy, ta umrze. Tak to każdy zda sprawę z samego siebie przed Bogiem"-Człowiek dziedziczy po Adamie nie grzech, ale naturę skłonną do grzechu. Konsekwencją grzechu Adama jest to, że rodzimy się oddzieleni od Boga. Nie jesteśmy jako dzieci za to odpowiedzialni. Odpowiedzialność przychodzi z chwilą, gdy nabieramy świadomości stanu w jakim się znajdujemy. Dopiero samodzielne zrozumienie problemu czyni nas odpowiedzialnymi za to, czy korzystamy z danych nam możliwosci, czy nie. Dlatego nie potrzebne sa żadne praktyki czynione z dzieckiem i dla dziecka po to by mogło być zbawione. Ono nie jest odpowiedzialne za urodzenie się w świecie grzechu. Dlatego Jezus przygarniając je mówi-Do takich należy Królestwo Boże i nie praktykuje ceremonii nad nimi . Znalazłaś opis ceremonni chrztu niemowląt w Pismie Świetym?: wkładanie poświęconej soli do ust dziecka( na znak mądrości i czystości),odmawianie szereg modlitw, zwanych egzorcyzmami, które nakazuja złemu duchowi, żeby ustąpił i dał miejsce Jezusowi. Przy chrzcielnicy-trzy znaki krzyża i trzykrotne użycie egzorcyzmów- kapłan nakazuje odejśc szatanowi i dotyka ust i nozdrzy dziecka mówiąc "Effeta", co znaczy otwórz się-wskazywac to ma na to, iż zmysły dziecka maja się otworzyć na nauki Boże. Ksiadz zapytuje się trzykrotnie dziecka czy wyrzeka się złego ducha, jego spraw i pychy jego. Dziecko przez swoich chrzestnych rodziców " przyrzeka", zawiera więc przymierze chrzestne z Bogiem. Ksiądz palcem umoczonym w Oleju Katechumenów czyni znak krzyża na piersi i między łopatkami, wskazując przez to, że przyszły chrześcijan ma byc uzbrojony do walki z życiem. Teraz dziecko drugi raz przez rodziców chrzestnych składa wyznanie wiary-" odpowiadając" na potrójne pytanie wyjęte z "wierzę w Boga.".później chrzest, namaszczenie Krzyżmem, biała szatka, wskazująca, że od tej chwili dziecko jest zupełnie czyste. Rodzice chrzestni zapalaja świece na znak, że chrześcijanin powinien jaśniec łaską i wiarą. Nastepnie zapisanie aktu Chrztu Św. Podniosła to uroczystośc i majestatyczna-tylko nigdzie w Słowie Bozym nie znalazłam wzmianki o takowych chrztach. A przecież " Słowo Twoje jest Prawdą i mylic nie może"-powiemy na każdej mszy.
pozdrawiam.
Panie Bartoszu !
Dobrze, że słowa pisane nie dźwięczą w cyberprzestrzeni, ale ich nadmiar lub złe lub fatalne wykorzystywanie zachęca, do powrotu w krainę ciszy lub muzyki albo prowokuje do pogłębionej refleksji i stosownej repliki.
Pięknie Pan pisze, czym jest chrzest, sakrament etc. , cieszę się , że Pana intencje są szlachetne, a usposobienie wobec adwersarzy – pokojowe i przyjazne.
Zgadzam się i też o tym wcześniej pisałem, że " istotniejsze jest podejście do sakramentu" i chyba prawd wiary, a zatem postawa osób dorosłych tzn. szczególnie mądrość rodziców i osoby duchownej, także prawdziwość, wiarygodność i autentyczność ich wiary.
Natomiast zasmucają i rozczarowują publiczne stwierdzenia, że : "Ochrzcić można się samemu" albo mniemanie, że : "jedyność" i chyba inne przymioty Jezusa -Zbawiciela można czymkolwiek zastąpić, tzn. czym ?………, a tym bardziej przekonanie, że :"Jedność" możemy mieć taką i inną, a "woda święcona i kapłan" są niepotrzebni – ale komu ?……, a wszystkie kościoły, zbory, religie, wyznania, wierzenia, wyobrażenia i mniemania, oraz chyba rozłamy i sekty są cacy.
Reasumując Pana końcowe "rozważania" i moje domysły zastanawiam się – czy to już jest relatywizm, bądź sekularyzm, czy jeszcze co innego ?……………
Pozdrawiam
Panie Zbigniewie
Przecież ja nie twierdzę, że Pan ma wierzyć jak ja, ani nie operuję jak Pan pisze wersetami wyrwanymi z kontekstu, przecież podaję Panu adres Biblijny, aby można przeczytać całe fragmenty lub księgi, listy itp. Proszę mi nie zarzucać manipulacji, takieą postawą się brzydzę.
Pisze Pan o rzeczowym argumentowaniu, otóż Pismno Święte najlepiej argumentuje prawdy, tylko trzeba je czytać i prosić Ducha Świętego o poznanie, a nie czytanie Pisma poprzez takie czy inne doktryny jakiegoś Kościoła.
Dobrze, że zgadzamy się w kwesii zbawienia, nie rozumiem tylko, dlaczego Pan pisze o duszy jedynie, przecież Biblia naucza też o zbawieniu ciała, odrodzeniu, przemienieniu podczas paruzji i później.
Pisze Pan – Mam wrażenie, że kwestionowanie i deprecjonowanie praktyk KK-AiP, oraz opóźnianie przyjęcia omawianego sakramentu nie jest wyrazem troski o dziecko i jego rodzinę, a bardziej partykularnym interesem przywódców określonych grup wyznaniowych i religijnych.
Dlaczego uważa Pan, że ja deprecjonuję praktyki KRK, bo chyba o tym Kościele Pan pisze? Powtarzam po raz kolejny, że prezentuję swoje stanowisko i zapewne większości protestantów, a co do opóźniania chrztu, to myślę, że jest to błędne myślenie, bo kiedy chrzcimy niemowlaki, to właśnie przyspieszmy akt chrzu, chrzcząc osobę niewierzącą, bo niezdolną do wiary, która i tak musi się w swoim życiu nawrócić do Chrystusa i nawiązać osobistą relację ze Zmartwychwstałym – ile osób takich Pan zna? Czy chrzest w wieku niemowlęcym im pomógł? Ja znam setki, i nic im chrzest nie pomógł, bo nie mógł. Dopiero po nawóceniu do Chrystusa, człowiek żyje życiem Chrystusowym i powinien przyjąć chrzest, jako znak oddania się Chrystusowi. Ale nie musi Pan podzielać mojej opinii. Podałem Panu wersety, które mówią o tym, a Pan nie podał żadnego. Jedynie podaje Pan pejoratywnie np. werset – " ……nie dajcie się omamić różnorakim, a obcym nauczycielom."(hbr13,7-19)
To chyba trochę nieładnie, Kościół jest jeden, duchowa własność Jezusa Chrystusa, która nie ma granic organizacyjnych, choć częściowo się w nich zawiera, a podając taki werset sugeruje Pan, że jestem obcym nauczycielem, a więc jeśli nie Chrystusowym, to czyim Pana zdaniem?
KJ
Sprostowanie i prośba!
Panie Kazimierzu !
Po pierwsze proszę odczytywać wszystkie moje sformułowania, jako natury ogólnej, a nie utożsamiać je wyłącznie ze swoją osobą. Nie mnie osądzać, czyim lub jakim Pan, czy inne osoby są uczniami, czy wychowawcami i nauczycielami ?….
Natomiast sakrament chrztu świętego nie wolno traktować w debacie publicznej dowolnie np: – jako bez znaczenia epizod lub akt wątpliwy w życiu nie tylko osoby chrzczonej, ale również jej rodziców, oraz innych osób bliskich i dalszych.
Omawiany akt chrztu jest sakramentem ważnym i świętym obojętnie, w którym okresie życia członka Kościoła jest usankcjonowany.
A w komentarzach na tym forum czytamy bardzo różne opinie i stwierdzenia m.in. takie, że "chrzest u niemowlęcia nic nie znaczy". Przecież to jest sakrament – znaczące wydarzenie, które obejmuje szereg osób przynależnych, do Kościoła Chrystusa tzn. Katolickiego – Apostolskiego i Powszechnego.
Chyba nie tylko według mnie jest to istotny i powszechnie wśród katolików i chrześcijan uznawany, szanowany i poważany sakrament.
Fakt, że jest m.in. pierwszym i znaczącym sakramentem przyjmowanym w życiu człowieka, skłania osoby decydujące w KK -AiP o terminie i formie jego przyjęcia, do możliwie wczesnego i uroczystego dokonania, tego doniosłego aktu.
Pana sformułowanie : "myślę, że jest to błędne myślenie, bo kiedy chrzcimy niemowlaki, to właśnie przyspieszamy akt chrztu, chrzcząc osobę niewierzącą, bo niezdolną do wiary." – nie będę komentował, jedynie zachęcam do przypomnienia sobie – czym naprawdę jest wiara w Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego ?……
Proszę nie tylko Pana, aby wreszcie uwzględnić, że chrzest nie jest tylko po to, aby pomagać ( w wierze) osobie chrzczonej i nie redukować wszechstronnych i zbawiennych skutków, tego naprawdę nadzwyczajnego i świętego sakramentu.
Warto chyba zastanowić się wspólnie i wreszcie ustalić razem, co – w tym rozumowaniu i postępowaniu członków KK-AiP jest dobrego, a co ewentualnie złego ?…..
Odnowienie przyrzeczeń Chrzcielnych …
TUTAJ już niegdyś za nas, o Panie,
Czyniono wiary świętej wyznanie,
Gdy w imię Twoje nas chrzczono.
Lecz dziś my sami pragniemy szczerze
Odnowić chrzestne z Tobą przymierze
Tak, jako nas nauczono.
Drogie dzieci! W uroczystym dniu waszej pierwszej Komunii świętej odnówcie te same przyrzeczenia, które w waszym imieniu złożyli przy Chrzcie świętym wasi rodzice oraz chrzestni. A zatem:
Czy wyrzekacie się grzechu, aby żyć w wolności dzieci Bożych?
— Wyrzekamy się.
Czy wyrzekacie się wszystkiego, co prowadzi do zła, aby was grzech nie opanował?
— Wyrzekamy się.
Czy wyrzekacie się szatana, który jest głównym sprawcą grzechu?
— Wyrzekamy się.
Czy wierzycie w Boga Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi?
— Wierzymy.
Czy wierzycie w Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego, Pana naszego, narodzonego z Maryi Dziewicy, umęczonego i pogrzebanego, który powstał z martwych i zasiada po prawicy Ojca?
— Wierzymy.
Czy wierzycie w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, obcowanie świętych, odpuszczenie grzechów, zmartwychwstanie ciała i życie wieczne?
— Wierzymy.
Zachowajcie przez całe życie białą szatę łaski, otrzymaną na Chrzcie świętym, a płonąca świeca niech wam przypomina wiarę, nadzieję i miłość, które nie powinny nigdy w was wygasnąć, lecz nieustannie się pomnażać.
Utwierdź w nas, Panie, cośmy ślubowali,
Błogosław wszystkie nasze przyrzeczenia,
Byśmy przymierza z Tobą dotrzymali
I dostąpili wiecznego zbawienia!
Twoje zaś, Jezu, najświętsze przykłady
Będą nam jako Przewodnika ślady:
Tobie chcemy wierności dochować!
Tylko Ty, Panie, wspomagaj łaskawie
Postanowienia nasze w każdej sprawie,
I za Sobą do Ojca nas prowadź. Amen.
A*
pozdrawiam i życzę miłego dnia i wieczoru dla wszystkich.
Ciesze się z każdego wpisu…i za każdy dziękuję.
Jest takie przykazanie które mi mówi:
Nie bedziesz wzywał imienia Pana Boga nadaremno…
Odnawiając przyżeczenia Chrzcielne wzywałem Pan Boga ,
Rodzice moi niosąc mnie do chrztu i oddając Panu Bogu wzywali Jego imienia…mam nadzieję że nie na daremno…
Ja nie mam problemu z Chrztem raczej staram się aby to imię Boga którego wzywałem nie było w życiu moim brane na daremno…
Biblijnie i zgodnie z jej literą należy Chrzcić człowieka dorosłego, tak myślę bo tak ukazuje Biblia mimo że jestem Katolikiem to tak myślę byłoby lepiej ale skoro już wołałem Pana świadomie i odnowiłem to co wziąłem od niego w dzieciństwie ,niestety było by to wbrew mojemu sumieniu i przekonaniu chrzcić się ponownie i wzywać Jego imię…
Tak myślę o sobie.
Poprostu wierzę w ten święty akt jaki mi został udzielony w dzieciństwie i w imię Boga którego wzywałem w odnowieniu przyrzeczeń chrzcielnych , żałuję jednak że nie umiałem tej wierności dochować jako młodzieniec i często upadałem.
Takie jest moje osobiste wyznanie . Proste ja wiem, ale szczere.
Przepraszam.
wpis ten nie jest próbą nawiązania dyskusji o ochrzcie ale moim osobistym tu wyznaniem.
Racjonalny, sceptyczny
Racjonalny, sceptyczny relatywizm sceptyczny wobec siebie i zdecydowany sekularyzm.
Dziecko, które wyrasta
Dziecko, które wyrasta wsród wierzących osób-nic nie traci nawet nie będąc ochrzczone, tylko pobłogosławione przez pastora i wspólnotę wiernych. Trudno mi się odnieśc do tego co piszesz, bo jednak ponowiłas chrzest, co prawda w tym samym Kościele, ale w jakim celu? Czyżby tamten nie był ważny? Mówisz o wieku przystepującego do chrztu i ,że nie ma to znaczenia. Nie ulega wątpliwości,ze ma. Dlaczego ślubów nie zawieramy jako niemowlaki ,tylko ludzie świadomi i odpowiedzialni?
Halino, tylko kilka refleksji, bo czas na relaks zbyt szybko mi się skończył…
Po pierwsze, faktem jest, że wiecej traci człowiek dorosly (wlaściwie mozna powiedzieć, że utracił), który nie został w dzieciństwie ochrzczony. O tym pisałam poprzednio.
Po drugie, ja odnawiałam chrzest w czasie rekolekcji będących czasem wyjątkowym, a powodem nie były jakies braki spowodowane moją, niemowlęcą nieświadomością. Raczej chęcią potwierdzenia, że jako osoba dorosła zgadzam się z wolą moich rodziców, z ich wyborem wiary dla mnie….Przypuszczam, że czułabym coś innego, gdyby to był mój "właściwy" chrzest, gdybym nie miała w tej chwili przyjętych innych sakramentów.
I w końcu, to ze ślubami, to była przekora, prawda Halino? Uważasz za słuszne, sprawiedliwe łączyć dzieci w wieku niemowlęcym przysięgą małżeńską? To byłoby niehumanitarne….
Pozdrawiam na dłużej
Słowo Boże czy ludzkie?
Trzeba jasno okreslić: Kto,lub Co jest dla mnie autorytetem w sprawach wiary i wtedy można podjąć dyskusję, Ależ skąd, śluby bobasów, to właśnie jak widzę "sedno "moich argumentacji ;)- tylko interpretacja Ci nie wyszła;)-bo ja jestem przeciwna wszelkim działaniom na nieświadomych umysłach. Podziwiam Cię, że jako niemowlę,nie miałas żadnych braków w świadomości -nie moge sie tym pochwalić:-)). Myślę, że i bez sakramentu rodzice potrafią stanać na wysokim poziomie duchowym i moralnym, aby dziecko wychować na nauczaniu Jezusa od maleńkości. Wierzący człowiek nie mógł utracił, czegoś, co nie jest nakazem Pana Jezusa. Teologowie są zgodni-nie ma chrztu niemowląt w Piśmie Swietym. Cała teologia biblijnego chrztu ,nie pozwala na chrzest niemowląt. Można przeczytac Didache( nauczanie pierwszych apostołów) dokument pochodzacy z II w. Pierwsi Ojcowie Kościoła podkreslali, że osoba przystępująca do chrztu winna conajmniej dwa dni pościc, pokutować. Wszystkie wczesne dokumenty nie mają w ogóle na uwadze dzieci. W NT-chrztu udzielano tylko osobom dorosłym, którzy pokutowali i wyznawali swoją wiarę. Teologia chrztu bierze pod uwagę ludzi dojrzałych, będących w stanie podejmować odpowiedzialne decyzje. Los ludzi ochrzczonych od dziecka podobny jest do losu obrzezanych Izraelitów-ponieważ w Izraelu były setki tysięcy osób, choć obrzezanych zgodnie z Prawem, w ogóle nie znali Boga. I to nie dlatego, że o Nim nie słyszeli, ale, że wyrastali w przekonaniu, ze ich ojcem jest Abraham i jest ok. Tak samo jest w wielu współczesnych Kościołach. Mamy setki ludzi, którzy nie przeżyli ani osobistego nawrócenia, pokuty, upamietania,ponieważ wystarczy, że sa ochrzczonymi- zabezpieczonymi sakramentami ludźmi. Jest to w pewnym sensie szkodliwa praktyka i tragedia niejednego człowieka.,ponieważ utrudnia dojście do żywej wiary. Owszem bywały też i niehumanitarne chrzty, kiedy to wszystkie narody ujarzmiano przez chrześcijańskie wojsko, a chrzest był często symbolem nie wiary, lecz jurysdykcji kościelnej władzy zwycięskiego państwa. Chrzest jako sposób wejścia do corpus christianum, był zwykłym właczeniem do grona chrześcijanskiego państwa i często dokonywano go pod przymusem. Tak-ja pozostane już przy Słowie Bożym i naukach Jezusa. A każdy niech czyni jak uważa.
Pozdrawiam . Niestety mnie też nie czeka relaks;)
Jaki chrzest, takie życie !
Sakrament chrztu świętego, będący wypełnieniem nakazu Jezusa Chrystusa – "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" (Mt28,19-20)
To sakrament inicjacji i ponownych narodzin, a zatem przyjęcie chrztu oznacza, że człowiek staje się chrześcijaninem i może przyjmować inne sakramenty.
Komu może bardzo zależeć na tym, aby człowiek, także małe dziecko, również niemowlę nie było chrześcijaninem ?……. albo, aby nie przyjmował możliwie wcześnie innych sakramentów ?……..
Koniecznym i jedynym warunkiem ważności chrztu jest wypowiedzenie słów, przez osobę która chrzci ="Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" tzw. formuły Trójcy Świętej.
Brak innych obwarowań, czy spełniania dodatkowych wymogów i warunków, aby chrzest był ważny jest conajmniej wyrazem autentycznej troski Kościoła Chrystusowego o człowieka. Również wydaje się w pełni wystarczający, uzasadniony, racjonalny i bardzo praktyczny. Szczególnie w przypadku zagrożenia życia osoby, która jeszcze nie jest chrześcijaninem.
Ważny sakrament odpuszcza, gładzi grzech pierworodny, wszystkie grzechy osobiste, a także kary za grzech, oraz obdarowuje cnotami – wiarą, nadzieją i miłością i darami Ducha Świętego.
Jednoczy osoby ochrzczone z Chrystusem i pozwala uczestniczyć w Jego kapłaństwie, daje życie nadprzyrodzone i uczestnictwo w życiu Trójcy Świętej, oraz włącza we wspólnotę Kościoła Katolickiego – Apostolskiego i Powszechnego.
Księża katechizują, ale chyba nie wystarczająco przygotowują osoby świeckie (katechumenat), że ochrzczony na zawsze przynależy do Chrystusa, przez sakrament chrztu, bo otrzymuje duchowe znamię, znak włączenia do wspólnoty KK-AiP, ale lud i jego wybrańcy, przywódcy, tak swoje wiedzą.
Rodzice (opiekunowie) dziecka zamiast chrzcić – współuczestniczyć świadomie i godnie w zanurzaniu w śmierci Chrystusa, z której dziecko ochrzczone powstaje, przez zmartwychwstanie z Nim, jako nowe stworzenie. Najczęściej jedynie angażują się w przygotowanie uroczystości i wyprawiają chrzciny, dla osób bliskich i znajomych.
Scenariusz i następstwa opatrznego traktowania sakramentu chrztu świętego są gwarantowane. Zły duch (szatan) sprawia w sposób perfidny i wyrafinowany, że osoby ochrzczone świadomie i dobrowolnie m.in. oddalają się od Boga, odłączają od Kościoła Chrystusowego, także obnażają z godności i pozbawiają się szat Dziecka Bożego.
Szczęść Boże !
Z poważaniem Z.R.Kamiński
Cóż za różnica, kiedy?
Troszkę wtórnie wobec samej doniosłości i funkcji chrztu myślicie tutaj, drodzy Tezeusze i Ariadny. Cóż za różnica, kiedy człowiek zostanie ochrzczony? Każdy jest ochrzczony, każdy jest "dzieckiem Boga". Ktoś nie zostanie pokropiony wodą z kranu ("uświęconą" odpowiednimi rytuałami) pod ołtarzem w parafii za rogiem, jego rodzice nie rzucą na tacę kilku stówek i od razu powiemy, że bejbus powstał z diabelskiego nasienia i pójdzie do piekieł walić wódę, ćpać i słuchać rocka? Zwróćcie, proszę, uwagę na symbolikę chrztu: Woda oznacza życie, w tym przypadku – życie wieczne. Zatem inny czas. Czasowość wskazywana za pośrednictwem symbolu chrztu nie dotyczy więc czasu, w którym chrzest ów odbędzie się tutaj, na Ziemi. Czy niemowlę, czy starzik – cóż za różnica, kiedy? Woda jest także symbolem oczyszczenia (z "materii więziącej duszę), czystych intencji, źródła – i ujścia w rozległym morzu (rzeka – ma swój początek – Alfa – i ujście w "nieskończonej toni" – Omega). Oznacza również pojednanie z matnią wszystkiego, z Bogiem. Podobne rytuały inicjacyjne dotyczą każdej z możliwych religii. Jeśli bejbusek został ochrzczony w Kościele i nic sobie z tego nie robi, poza głośnym wrzaskiem od zbyt zimnej wody, to w przyszłości może odpowiedzialnie korzystać z daru chrztu. Równie dobrze może go odrzucić. Jeśli nie został ochrzczony, może się ochrzcić. Jeśli nie chce się ochrzcić, tak czy owak jest "ochrzczony", jeśli w coś wierzy.
Ze mną rodzice też poszli do chrztu, kiedy byłem mniejszy. Niczego nie pamiętam. I nie mam Im tego za złe, bo nie boję się Boga dobrych ludzi.
Pozdrawiam
-Wasz Minotaur