Rodziny trzeba się uczyć

Przypomnijmy sobie więc przy okazji, po co nam właściwie rodzina. Ano po to, aby przychodziły w niej na świat dzieci, które później pod opieką rodziców będą rosły, nabierały mocy i napełniały się mądrością. I nie jest to wyłącznie prywatna sprawa takiego czy innego człowieka. Nie jest to kwestia zaspokajania egoizmów czy indywidualnych ludzkich potrzeb.

Maleńka miłość zbawi świat

Nasze maleńkie miłości rodzą się w miejscach najmniej oczekiwanych jak narodzone w stajence Boskie Dzieciątko, które wkrótce przywitamy. Nie bądźmy dla nich okrutnymi Herodami. Naśladujmy raczej trzech Mędrów ze Wschodu, którzy przełamując własne obawy i pokonując liczne trudności, udali się w daleką drogę, by spotkać Jezusa.

Trudne nawrócenie porządnego człowieka

W dzisiejszej Ewangelii Jezus przemawia jednak również do każdego z nas, którym tak łatwo uwierzyć we własną bezgrzeszność i mieć dobre samopoczucie, gdyż są przecież gorsi: ludzie z marginesu społecznego, niewierzący czy wierzący inaczej, znajomi, którzy nie potrafią uczciwie stawić czoła codziennym problemom itd.

Przebaczanie

„Nie odpuszczę, pójdę po swoje, wbrew tym, którzy mi źle życzą, zagrażają, konkurują ze mną albo przypadkiem stanęli na mojej drodze w niewłaściwym miejscu. Nie odpuszczę, bo nie zamierzam uchodzić za nieudacznika albo tchórza, bo społeczne role, jakie pełnię, domagają się ode mnie asertywności, bo to, czego nie chcę odpuścić, należy mi się po prostu jak psu kość”.

Z życia róż

Obyśmy spokojnie potrafili znosić nieprzyjazne nastawienie, a nawet wrogie wypowiedzi i działania wobec chrześcijan, umiejętnie broniąc swoich racji, lecz nie prowokując przy tym dodatkowej agresji i nie krzywdząc przeciwników. Obyśmy nie zagubili się w gąszczu rozmaitych ponętnych ideologii ani nie utonęli w odmętach konsumpcji zapominając, do czego zostaliśmy powołani przez Jezusa…

Jezus spotkany w drodze

Dzisiejsze czytania przypominają, że zmartwychwstały Jezus jest źródłem naszej nadziei, radości i spokoju. To On może uleczyć nas z naszych lęków i wydobyć z ograniczającego nasze horyzonty egoizmu. Wsłuchujmy się w Jego słowa jak apostołowie w drodze do Emaus. Wsłuchujmy się w nie zawsze, gdy stajemy przed problemami, które są według nas nie do rozstrzygnięcia i gdy wydaje się nam, że nasz świat legł lub wkrótce legnie w gruzach.

Między nami grzesznikami

Wielu z nas, idąc przez życie, pragnie naśladować Jezusa. Ale ta scena pokazuje, że bliżej nam do Samarytanki. Codziennie idziemy do jakichś studni, aby zaspokoić swoje pragnienia i wiemy, że będziemy to robili wciąż na nowo, bo nawet pragnienia raz zaspokojone będą wracały i nie wyobrażamy sobie, że może być inaczej. Na pierwszy rzut oka wygląda to przyzwoicie i malowniczo jak ta przychodząca po wodę do studni Samarytanka, dopóki nie znamy historii jej życia.

Jezus chce nas w Kościele

My, świeccy katolicy wierząc, że Jezus zaprasza nas nieustannie do swojego Kościoła, że chce nas w nim gościć, nie odchodzimy, lecz czujemy się za Kościół współodpowiedzialni.

Przypatrzcie się powołaniu waszemu

Powołanie – to nie jest abstrakcyjna konstrukcja. To głos konkretnych osób albo jednej najważniejszej Osoby – Boga. Jeżeli zechcemy usłyszeć ten głos, zyskamy pewność, że nie błąkamy się samotnie w bezmiarze wszechświata, że żyjemy dla Kogoś i Ktoś nas potrzebuje. Jeżeli pójdziemy za Nim, nie będziemy już dłużej dryfować, nie będziemy jak liście miotane na wietrze albo jak pędzące po niebie obłoki. Życie zyska cel i sens.