"Tygodnik Powszechny"

Asceza serca

Spread the love

Asceza serca

MACIEJ MÜLLER

Naśladowanie świętych nie polega na ślepym kopiowaniu ich czynów. Jeśli nawet faktycznie Jan Paweł II się biczował, pytanie brzmi: co to znaczy. I po co ksiądz Oder to ogłosił.

Postulator procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II wydał książkę. Jakkolwiek szczegóły procesu i dokumentacja zgromadzona do positio (syntezy na temat świętości) pozostają tajne, ks. Sławomir Oder postanowił podzielić się z opinią publiczną „swoją duchową podróżą jako postulatora”. Wedle własnych słów wypowiedzianych podczas prezentacji książki pt. „Dlaczego jest święty”, przedstawił jej bohatera jako „człowieka żyjącego pełnią życia, jako papieża, który umiłował kapłaństwo, i jako mistyka, który żył stale w obecności Boga”. Przy okazji ujawnił kilka tajemnic papieskiego apartamentu.

Potwierdził domysły niektórych znawców pontyfikatu i wypowiedzi kilku pracowników kurii rzymskiej (m.in. kard. Stanisława Dziwisza i kard. Juliana Herranza) o tym, że Jan Paweł II był gotów, w przypadku ciężkiej choroby, ustąpić z urzędu. W lutym 1989 r. Papież napisał w nieznanym dotychczas dokumencie, że „w przypadku nieuleczalnej, długotrwałej choroby” postanawia „zrezygnować ze świętego i kanonicznego urzędu, zarówno jako Biskupa Rzymu, jak i Głowy Świętego Kościoła katolickiego na ręce Kardynała Dziekana Kolegium Kardynalskiego”. W 1994 r., w liście do kardynałów napisał, że uważa „za konieczne pójść za zaleceniem i przykładem Pawła VI, który w obliczu tego samego problemu uznał, że nie może zrezygnować z mandatu apostolskiego, chyba że stanie w obliczu nieuleczalnej choroby bądź takiej przeszkody, która uniemożliwiłaby pełnienie funkcji Następcy Piotra”.

Znacznie bardziej opinię publiczną zaskoczyła zawarta w książce ks. Odera informacja o praktykowaniu przez Jana Pawła II cielesnych umartwień. Już od czasów krakowskich – informuje ks. Oder – w szufladzie biurka miał trzymać skórzany pas, którym się biczował. „Kiedy nie umartwiała go choroba czy jakiś inny ból, sam podejmował praktyki ascetyczne” – mówi postulator.

Spekulacje o pokutnych praktykach Papieża snuł już w październiku 2009 r. watykanista Andrea Tornielli, w listopadzie zaś włoska prasa ujawniła złożone w procesie zeznanie s. Tobiany Sobótki, która pracowała w watykańskim apartamencie m.in. jako pielęgniarka i rehabilitantka Papieża. Siostra Tobiana zeznała, że „było słychać odgłos uderzeń, gdy się biczował. Robił to, gdy jeszcze był w stanie sam się poruszać”. Według słów papieskiego sekretarza z lat 80., biskupa Emery’ego Kabongo (który jednak tylko „słyszał to od innych”), Jan Paweł II miał się biczować szczególnie przed udzieleniem święceń kapłańskich lub sakry biskupiej.

Ogłaszanie informacji o biczującym się Papieżu może budzić niesmak. Trudno dociec, czym się kierował ks. Oder, z wysokości autorytetu postulatora potwierdzając wcześniejsze pogłoski. Biczowanie dziś najczęściej kojarzy się ze średniowiecznymi procesjami pokutników albo z tandetną grozą twórczości Dana Browna. Dodajmy że, ks. Oder nie przytacza świadectw nikogo, kto byłby świadkiem papieskich praktyk.

Może postulator chciał wywołać zainteresowanie książką? A może, pełen dobrej woli, chciał dać czytelnikom pełny, w swoim przekonaniu, obraz Jana Pawła II? Czy jednak publiczne pokazywanie Papieża sięgającego po narzędzie pokutne nie jest wtargnięciem w sferę tak intymną, że niepodlegającą ocenie szerokiej publiczności?

Jeżeli rzeczywiście Papież się biczował, to zauważmy, że nie afiszował się ze swoimi praktykami pokutnymi. Może chciał uniknąć zarzutów o pojmowaniu chrześcijaństwa jako religii cierpiętniczej? Jednak wysuwanie ich wobec człowieka, który całym życiem propagował Boże miłosierdzie i tyle powiedział o radości, jest absurdalne.

W tradycji chrześcijańskiej biczowanie się nie jest zresztą czymś wyjątkowym. Pokutnicy różnych epok przez ascetyczne praktyki łączyli się z cierpiącym Chrystusem. Wiadomość o biczowaniu się Papieża nie musi specjalnie dziwić – był człowiekiem głębokiej modlitwy – ani oznaczać, że on by nas do tej praktyki namawiał. Jeśli zgadzamy się na wpisanie Jana Pawła II do kategorii świętości, pamiętajmy, że naśladowanie świętych nigdy nie polega na ślepym kopiowaniu ich czynów.

Inna rzecz, że Jan Paweł II nie ukrywał swojej pokornej pobożności. Spokojnie klękał i całował ziemię. Jeszcze w czasie, gdy był kardynałem, przewodnicząc pielgrzymce księży swojej diecezji na Jasną Górę, ruszył, zwyczajem pielgrzymim, na kolanach wokół ołtarza obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.
Dziwi , że przed zakończeniem procesu (nie ma jeszcze dekretu o uznaniu cudu) postulator publikuje refleksje oparte na fragmentach składanych na procesie zeznań. Zwykle dopiero po beatyfikacji, na podstawie opublikowanej positio, powstają biografie nowych błogosławionych.

To, że ktoś jest szybszy, niekoniecznie znaczy, że lepszy.

Tekst pochodzi z „Tygodnika Powszechnego”

“Najnowszy numeru już w kioskach, a w nim:

Kard. Martini zakłada stronę w obronie Soboru Watykańskiego II

Walentynki: zakochany Jezus – pisze ks. Andrzej Draguła

Józef Majewski: Zakony do remontu

Ks. Wacław Hryniewicz: głos w debacie “Bóg umarł, Bóg żyje”””

Zaprenumeruj e-tygodnik!

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code