Simone Weil

Simone Weil – biografia wg Czesława Miłosza

Spread the love

Simone Weil, jej życie

Biografia wg Czesława Miłosza

Simone Weil żyła trzydzieści cztery lata. Urodziła się w Paryżu 3 lutego1909 roku, umarła w Ashford w Anglii 24 stycznia 1943 roku. Prawdziwość portretów, opartych tylko na refleksji nad czyimś przeznaczeniem, jest wątpliwa, są one zbyt literackie, ograniczę się więc do zwięzłych danych.

Nie mogę jednak pominąć pokoju Simone Weil w Paryżu i jej stołu, na którym pisałem notatki do tego biograficznego szkicu pod dyktando jej matki, pani Bernard Weil. Jest to długi stół, ustawiony wąskim końcem do drzwi balkonu; nisko w dole zielone, faliste pagórki, to szczyty drzew Luksemburskiego Ogrodu; mniej więcej na wprost iglica Sainte-Chapelle, wyżej na horyzoncie, Sacre-Coeur; na lewo kopuły Grand Palais, les Invalides, wieża Eiffla.

Lekcje prywatne więcej przyczyniły się do jej wykształcenia niż szkoła. Języków obcych uczyła się przeważnie sama, czytając, tak na przykład opanowała sanskryt. “Drugą maturę” – według terminologii francuskiej – zdawała w Liceum Victor Duruy, następnie uczęszczała do klasy “pierwszej wyższej” w Liceum Henri IV, gdzie była uczennicą znanego filozofa Alaina – ten zaważył silnie na jej rozwoju. Wykroczenia przeciwko dyscyplinie szkolnej: paliła papierosy z chłopcami w budynku szkoły. W roku 1928 zdała wstępny egzamin konkursowy do Ecole Normale Superieure, którą ukończyła w 1931.

Odtąd przez kilka lat wykładała filozofię i grekę w liceach. Jej kolejne kontrakty nauczycielskie nie trwały nigdy długo, bo wywoływała zgorszenie ciała pedagogicznego swoja ekscentrycznością, uprawianą z pogodnym humorem. Był to okres gospodarczego kryzysu. W roku 1931-1932 w Puy obcięła swoje pobory do wysokości zasiłku dla bezrobotnych, rozdając resztę, i przebywała prawie wyłącznie w towarzystwie robotników, dyskutując z nimi i nawet znajdując czas, żeby grać w karty w robotniczych kafejkach, co budziło grozę mieszczańskiego otoczenia. Rok 1932-1933 – liceum w Auxerre. Rok 1933-1934 – liceum w Roanne. Chęć dzielenia losu klasy uciskanej i wyzyskiwanej, a także pewność, że życie pracowników jest nie znane ludziom z zewnątrz, popchnęła ją do decyzji niezwykłej, zważywszy na zły stan jej zdrowia: w roku 1934-1935 pracowała jako robotnica w paryskim fabrykach metalowych (…). Wytrzymałość na trudy fizyczne pochodziła u niej wyłącznie z silnej woli, bo torturowała ją zawsze choroba, której przyczyny żadna lekarska diagnoza nie mogła ustalić. Musiała niejako oswoić powtarzające się co chwila ataki ostrego bólu głowy (…). Okres fabryczny był dla niej bardzo ciężki, ale dzięki niemu jej studia o pracy w fabrykach są rzadkim przykładem znajomości tego przedmiotu z doświadczenia. Powróciła następnie do zawodu nauczycielskiego, wykładając przez rok 1935-1936 w Bourges.

Nigdy nie należała do partii politycznej, przykładając natomiast wielką wagę do ruchu związkowego, stąd liczne artykuły, polemiki i udział w dyskusjach. Politycznie najbardziej odpowiadała jej grupa “Revolution Proletarienne”, podtrzymująca anarcho-syndykalistyczne tradycje francuskiego proletariatu. W roku 1936 władzę we Francji obejmuje Front Ludowy, który wprowadza w sytuacji robotników radykalne zmiany. Simone Weil jest wtedy bardzo aktywna. Wśród jej pism figuruje raport z fabryk w Nordzie, dokąd jeździła z ramienia CGT.

Z wybuchem wojny domowej hiszpańskiej wyjechała w sierpniu 1936 roku do Barcelony, gdzie przebywała w środowisku POUM. Jak wiadomo, ta grupa marksistowska była szczególnie znienawidzona przez stalinowców i jej przywódcy mieli być wkrótce zamordowani na polecenie NKWD. W Barcelonie wstąpiła do wojska, do “Colonna Durutti”. Dochowała się jej fotografia w mundurze – kombinezonie anarchistów. Świadectwa są zgodne w podkreślaniu jej odwagi, ale nie była przystosowana do roli żołnierza. Wypadek i pobyt w szpitalu zakończyły hiszpański epizod. Po powrocie do Francji coraz słabsze zdrowie zmusiło ją do wycofania się z zawodu nauczycielskiego (…). Na rok 1938 przypada jej chrześcijański sekret. Słowo “nawrócenie” byłoby tutaj niestosowne, bo mówi w swoich dziennikach: “Być posłusznym Bogu można tylko otrzymując rozkazy. Jak to się dzieje, że otrzymałam je we wczesnej młodości, kiedy wyznawałam ateizm ?”

Po klęsce Francji spędziła z rodzicami półtora roku w Marsylii, od października 1940 do maja 1942. Nie poczuwała się nigdy do odrębności rasowej od otoczenia i jej list do komisarza spraw żydowskich rządu Vichy jest wzorem grzecznej ale smagającej ironii. Zastosowała się do wymagań rządu, który zalecał Żydom pracę na roli i dzięki pomocy Gustawa Thibon dostała robotę w winnicach. Ten okres dał jej cenną przyjaźń z dominikaninem o. Perrin (…).

Dnia 17 maja 1942 roku Simone Weil odpłynęła z rodzicami do Casablanki i stamtąd do New Yorku. Zgodnie ze swoim zamiarem natychmiast po przyjeździe do Ameryki zaczęła starania o wizę brytyjską, żeby przyłączyć się w Londynie do Komitetu Wolnych Francuzów i otrzymać od niego misję podziemną do Francji. Po kilku miesiącach (lipiec-listopad 1942) udało się jej wyjechać wreszcie do Anglii, dzięki staraniom przyjaciół z Komitetu Wolnych Francuzów, Andre Philipa i Maurice Schumanna. Mieli oni wiele trudu z przekonaniem jaj w Londynie, że przyda się bardziej pisząc, niż skacząc ze spadochronem jako kurierka Ruchu Oporu. Ale Simone Weil chciała dzielić nieszczęścia swojej ojczyzny i oceniając mieszkanie w wolnym kraju jako zbyt duży przywilej, narzucała sobie ascezę, surowo racjonując sobie żywność, podobnie jak kiedyś obcinała sobie pobory do wysokości zasiłku dla bezrobotnych. Nie wiadomo zresztą w jakim stopniu to podkopało jej organizm. W listach do rodziny, która została w New Yorku, ukrywała swój stan. Przywieziona w sierpniu 1943 roku do sanatorium w Ashford umarła tam 24 sierpnia.

Zapytałem Andre, anarchistę, który znał ją w czasach paryskich zebrań dyskusyjnych i hiszpańskiej wojny, jak wyglądała. “Zwykle ciemno ubrana, bez żadnej troski o modę. Rzadko zabierała głos. Siedziała i słuchała. Kontakt z nią był trudny. I paliła jak komin.”.

Była silną duszą w słabym ciele i wolno wyrazić przypuszczenie, że w niej, intelektualistce, zawsze gotowej wykonywać zadania ponad jej wytrzymałość, dlatego właśnie, że były uciążliwe, tkwiła jakaś śmieszność. Ale chyba wszystko co czyste i genialne jest zarażone śmiesznością i tylko kiedy rozróżnia się należycie za co jest płacona cena, przestaje być śmieszne.

Zobacz także:

Simone Weil Autobiografia duchowa

Simone Weil Wybór myśli

Levinas o Simone Weil Trudna Wolność. Eseje po judaizmie

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code