Wiadomości KAI

Wróćmy do idei sportu antycznego

Spread the love

ROZMOWA KAI

Wróćmy do idei sportu antycznego

Z bp. Marianem Florczykiem, delegatem Konferencji Episkopatu Polski 
ds. duszpasterstwa sportowców rozmawiał Grzegorz Polak

Czy EURO 2012 to także szansa dla Kościoła?

– Raczej wyzwanie. To wydarzenie, w którym weźmie udział kilkaset tysięcy ludzi. Do tej sytuacji Kościół w Polsce chce się przystosować, chce to wyzwanie podjąć. Z jednej strony pragnie pokazać swoje oblicze – Kościoła, który głosi Chrystusa zmartwychwstałego, ludu, który jest wierny Bogu i swojej narodowej tradycji. Z drugiej strony Kościół chce umożliwić tym, którzy do nas przyjadą, zaspokojenie ich potrzeb religijnych. Dlatego nasze kościoły stać będą otworem dla kibiców, będą odprawiane Msze w różnych językach narodowych. Jestem usatysfakcjonowany tym, co przygotowały na EURO diecezje, na terenie których odbywać się będą mecze, a więc gdańska, poznańska, warszawska, wrocławska. Do tego wyzwania duszpasterskiego przygotowały się także miasta, w których mieszkają reprezentacje poszczególnych krajów, np. Kraków. Tym reprezentacjom towarzyszą kibice. Dlatego będzie też ewangelizacja na ulicach miast.

Co zrobić, żeby futbolu nie traktować jak bożka?

– Niebezpieczeństwo takiej postawy wzmacnia fanatyzm, który zawęża pole widzenia, ogranicza rozsądek, kanalizuje myślenie w jednym tylko kierunku. Każdy fanatyzm, nie tylko sportowy, ale także partyjny, narodowościowy i religijny, jest niebezpieczny. Dlatego trzeba pracować nad ideą sportu, który ma służyć pojedynczemu człowiekowi i całemu społeczeństwu. Sport ma tę wspólnotę wzbogacać, uczłowieczać. Ma być nośnikiem wartości, które służą pokojowemu i solidarnemu współżyciu – temu wszystkiemu, o czym mówi Jezus: abyśmy byli miłującymi się braćmi, pamiętającymi, że nad nami jest Bóg Ojciec.

Jest rzeczą naturalną, że kibic oczekuje zwycięstwa. Czy wypada mu się o nie modlić, skoro kibice innych drużyn też o to mogą prosić Boga?

– W takiej sytuacji pomiędzy kibicami obydwu drużyn zachodzi konflikt interesów. Jedni i drudzy chcą wygrać, a są wyznawcami tego samego Boga. Wygrana jednej drużyny może wywołać pretensje do Pana Boga ze strony pokonanych rywali. Tak się zachowują np. niektórzy kibice FC Napoli, którzy – w przypadku porażki swojej drużyny – mają żal do Pana Boga i do św. Januarego, patrona Neapolu. Myślę, że kibic, będący chrześcijaninem dojrzałej wiary, modli się nie tylko o zwycięstwo, ale także o godny przebieg współzawodnictwa. Jeżeli ktoś ma wygrać, niech wygra lepszy, ten, który na to zasłużył dzięki lepszemu przygotowaniu. Trzeba się modlić, aby rywalizacji nie towarzyszyła nienawiść i taka walka, której celem jest wyeliminowanie przeciwnika, zadanie mu bólu, rany czy spowodowanie jego kontuzji.

Dlatego powinniśmy modlić się o godny przebieg zawodów, o to, aby zwyciężył lepszy. Oczywiście, możemy się modlić o wsparcie dla naszej ukochanej drużyny. Jednak każdy, kto pokłada całkowite zaufanie w Bogu, i wie, że to On kieruje naszym losem – pogodzi się z każdym wynikiem. Zwłaszcza wtedy, kiedy ma świadomość, że jego drużyna zrobiła wszystko, co mogła. Natomiast gdy drużyna daje z siebie niewiele, modlitwa traci swój sens. To tak jakby leniwy uczeń modlił się o bardzo dobre oceny.

Media podgrzewają atmosferę, zwłaszcza w kontekście meczu Polska-Rosja. Jak się w tej sytuacji zachować, przecież mecz, to nie wojna międzynarodowa?

– No właśnie. Widzę tu konieczność powrotu do idei sportu antycznego w świecie greckim. Trzeba przywrócić to, co zostało zatracone: że sport ma coś ze świętości. My ograniczyliśmy sport do tego, co bardzo ziemskie. Stąd może bierze się korupcja i różne patologie. Kiedy w starożytności odbywały się zawody sportowe, to przed Zeusem, bogiem bogów, płonął święty ogień. On przypominał zawodnikom, że sport ma coś ze świętości. Do dzisiaj to jest kultywowane w ogniu olimpijskim, ale przede wszystkim jako symbol, a nie idea, która powinna narzucać sportowcom i kibicom określoną postawę. Byłem na trzech olimpiadach i widziałem kibiców gromadzących się przy ogniu olimpijskim. Zachowywali się bez zarzutu. Nie wolno w świat sportu przenosić naszych uprzedzeń czy nienawiści. Wówczas sport staje się instrumentem walki, eliminowana, poniżania i pogardy. To nie ma nic z boskości, to nie ma nic z chrześcijaństwa, nic z szacunku do godności człowieka. To trudne, co mówi Jezus o miłowaniu nawet nieprzyjaciół, ale to trzeba realizować. Dlatego nie wolno wykorzystywać zawodów do siania nienawiści, do podsycania konfliktów, powinny one krzewić wzajemny szacunek i pokój.

Na olimpiadzie zimowej w Vancouver widziałem, jak pięknie zachowywali się kibice z Polski i Rosji. Pozdrawiali się wzajemnie. My potrafimy być gościnni, uszanować przybyszów, taka jest nasza tradycja ukształtowana przez chrześcijaństwo. Świadczy o tym chociażby nasze przysłowie: „Gość w dom, Bóg w dom”. Dla wielu ludzi Polska stanie się w pewnym sensie domem. Trzeba się pokazać z jak najlepszej strony. Ale także trzeba wymagać, aby kibice zagraniczni uszanowali naszą kulturę, którą my się chlubimy. Tego od nich oczekujemy: wzajemnego szacunku.

Jak godnie przeżyć EURO?

– Gdy siądziemy na trybunach lub przed telewizorem, starajmy się zachować szacunek do drużyny przeciwnej i jej kibiców. Trzeba umieć zauważyć – w przypadku niepowodzenia – że przeciwnik okazał się lepszy jeżeli chodzi o umiejętności i talenty, że na zwycięstwo solidnie zapracował. Tam, na boisku jest żywy człowiek, który stara się, by było jak najlepiej. Tak trzeba patrzeć też na konkurenta. On też chce zwyciężyć. Należy rywalowi okazać szacunek.

To apel do kibiców, a zawodnicy?

– To dotyczy także piłkarzy. Możemy od nich wymagać, aby dali z siebie wszystko, tak jak niezapomniane orły Kazimierza Górskiego. Drużyna musi być kolektywem, gdzie nie tylko gra jeden z drugim, ale jeden za drugiego. To – zaangażowanie plus kulturalny i mocny doping ze strony kibiców – powinno się spleść w jeden warkocz i – jeśli przyjdą zwycięstwa – przynieść nam wiele radości.

Co przede wszystkim – w związku z EURO – chciałby Ksiądz Biskup przekazać polskim kibicom?

– Obserwowałem nieraz naszych kibiców za granicą i zauważyłem, że potrafią „nieść” naszych reprezentantów do zwycięstwa. Dawali powody do dumy. Gdy Polacy przegrywali, śpiewając dodawali im ducha. Najbardziej niebezpieczni są kibice drużyn klubowych, a więc konflikty ujawniają się najczęściej w rozgrywkach ligowych. Dlatego o kibicowanie na EURO jestem spokojny. Dajmy przykład szlachetnego kibicowania, tym bardziej, że obraz Polski – poprzez zachowanie kibiców – będzie szedł na cały świat. Niektórzy będą czyhać na nasze potknięcia, aby nam je z satysfakcją wytknąć, o czym przekonaliśmy się już przed EURO. Myślę, że nasi kibice są tego świadomi i wzniosą się na najwyższy poziom kibicowania. A co do naszych reprezentantów, chciałbym, aby walczyli z całych sił, do upadłego, tak żebyśmy mogli dzięki nim przeżyć wielką niespodziankę.

_______________________________________________________________

Krajowe duszpasterstwo sportowców na mistrzostwa Europy w piłce nożnej przygotowało tekst modlitwy dla kibiców. Ks. Edward Pleń SDB, krajowy duszpasterz sportowców zaleca, aby odmawiać ją przez cały czas trwania EURO, zwłaszcza przed meczami naszej reprezentacji narodowej. Oto pełny tekst modlitwy kibica:

„Panie Boże, od Ciebie pochodzi wszelkie dobro, bądź z naszą drużyną narodową i kibicami. Pomagaj im w osiągnięciu najwyższych wyników sportowych i strzeż ich od kontuzji. Spraw, by przez swoją postawę byli dumni z ukochanej Ojczyzny, czy miejscowości, którą reprezentują. Proszę Cię, Panie, abym zachowywał się godnie jako kibic. Spraw, abym kulturalnie dopingował moją drużynę, szanując drużynę przeciwną i jej kibiców. Pozwól mi przed, w czasie i po meczu zachować obiektywizm i panować nad swoimi emocjami, nad każdym słowem i czynem. Proszę Cię też, bym poświęcając czas na pasje sportowe, nigdy nie zapomniał o Tobie oraz odpowiedzialności za drugiego człowieka. Amen.
_______________________________________________________________

Z bp. Marianem Florczykiem rozmawiał Grzegorz Polak

Tekst pochodzi z Wiadomości KAI

Zaprenumeruj ekai-tygodnik!

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code