Wiersze
Alicja Karłowska
Reportaż
Jak pisać o człowieku?
Można tylko opisywać po swojemu
nic więcej.
Tłumaczy się innym czyjeś losy,
własnym widzeniem „świata, serca, sumienia”
Dramaty znaczy się
niedopałkiem papierosa
albo
resztką kawy na dnie filiżanki.
Niektórzy milkną,
by po chwili
wrócić do cudzej historii,
Która z obowiązku
– staje się też naszą.
Cuda
Cuda nie mówią.
Nie rozgadują się.
Nie snują opowieści o zieleni
ani błękicie.
Nawet ogień w kominku
nie skusi ich
do zwierzeń.
Przycupnie jeden z drugim
w kącie pokoju
i czeka.
Podchodzą na palcach,
pojawiają się nagle.
W modlitwie
albo w beznadziei.
Błąkają się czasem
Pomiędzy pocałunkami.
Kiedy już zachwycą
wracają cicho
do swoich zakamarków.
I tak czekają
na niewidzialne
skinienie;
może do jutra
a może do następnego lata.
Potyczka z przeszłością
Kiedyś nasi rówieśnicy
Chodzili z karabinem na pasku.
Mieli lepszy wzrok,
Bardziej chłonną pamięć,
Wrażliwsze serca.
Przeraźliwie dojrzali
jak na swój wiek,
ze świadomością przedwczesnej śmierci,
umierali mimo wszystko zaskoczeni.
Na pewno też
spacerowali alejkami,
czytali Norwida,
lizali lody śmietankowe
Na pewno byli bardzo podobni
Pech chciał,
Że akurat oni musieli
przeżyć całe życie
w ciągu dwudziestu paru lat.
Cierpliwość
Zachciało się człowiekowi
Boga na ziemi
Nawrócenia do łez
Dziwnego bicia serca
Półmroku świątyni
Dymu kadzideł prosto do nieba
A tu znowu
Krzyż na ścianie…