Zapach życia

 
 
Rozważanie na Wielki Poniedziałek, rok B1

Rekolekcje2015_black.jpg

Trzy lata temu napisałem artykuł pod tytułem Dramat wonności i cały czas jest on dla mnie inspiracja w moim „posługiwaniu” na różnych nabożeństwach, rekolekcjach, Dniach Nowej Szansy czy kazaniach we wspólnotach. Temat ten szczególnie w okresie poprzedzającym Święta Wielkiej Nocy porusza moje serce z całą mocą. Na nowo zaglądam wraz z grupą biblijną, ze słuchaczami moich kazań czy też ze słuchaczami radia „Chrześcijanin” do mieszkania niejakiego Szymona trędowatego, który był faryzeuszem i który choć niechętnie, gościł Jezusa w swoim domu.

Tam, w tym domu rozgrywała się niezwykła dramatyczna scena. Kobieta bez żadnej wartości w oczach Szymona stała się zwiastunem śmierci Pana jako jedyna istota, która namaściła Go na śmierć. Zbudziłem się dziś o trzeciej w nocy i nie mogłem zasnąć. Myślami byłem w tym domu, przy Panu, oglądałem tą scenę, przeżywałem ją i jedyne słowa, które wydobywały się z moich ust, to: „Panie…, oh…, Panie…”

„Na cóż ta strata?” – wybrzmiało z ust Jego uczniów jak ostry sztylet. „Czy i dla was jestem nic niewarty, że ten olej był wartościowszy? Na ile mnie cenicie, na 300 denarów? Jeszcze mnie nie poznaliście, Marto, Łazarzu, Piotrze, Janie, Mateuszu, Judaszu?” „Nie przyjdzie na ciebie to, Panie” – zdało się być zdaniem pierwszoplanowym. Podobnie mówimy osobie chorej na raka, że będzie dobrze…., lecz wiemy, że nie będzie.

W styczniu moja żona była w szpitalu, obok leżała kobieta, przychodziła do niej teściowa, córka, mąż i wszyscy mieli nadzieję, że będzie żyć, aż zapadł wyrok: to rak. Jeszcze w grudniu pracowała w Niemczech na kontrakcie, jeszcze w Święta cieszyła się rodziną, a tu w szpitalu otworzyli jej brzuch i zaszyli. Niedawno żona spotkała jej rodzinę i zapytała, jak mama. Umarła 10 dni po przeniesieniu jej na oddział paliatywny, czyli jeszcze w styczniu.

Żona znów jest w szpitalu, leży w tej samej sali i nawet w miejscu, gdzie była tamta kobieta, potem inna i inna. Nie wiemy, co jej jest, ma problemy z żołądkiem, trzustką. Modlimy się o nią i prosimy: „Panie, tylko w Tobie jest nadzieja”. Moje myśli wracają do domu Szymona, który nie jest już trędowaty. Doświadczył cudu, zapewne Jezus go uzdrowił, bo po cóż zapraszałby faryzeusz Jezusa do domu? Jednak serce mówiło mu: „Nie, On jest nieważny, otacza się takimi ludźmi, takimi dziwakami. I jeszcze ta, pewnie nie wie, kim ona jest”. Ale On wiedział, bo właśnie do takich przyszedł, do tych, co się źle mają, do tych, którzy szukają w Nim ukojenia.

Wylewajcie przed Nim serca wasze – śpiewa TGD w pieśni tytułowej płyty „Ukojenie”. Ona wylała swoje serce i wiedziała, że ten zapach oleju czy maści narodowej będzie pachniał na ciele Pana nawet tam, gdzie nikt z nas nie chciałby być – na krzyżu na Golgocie. Zapach ten przypominał Panu, że warto dać życie takim ludziom jak Maria, jak Piotr, jak Jan, jak Mateusz, jak Ty i jak ja. Ten olej spływający po Jego głowie, brodzie, tunice, aż do stóp sprawił, że śmierć stała się lżejsza, choć Go teraz nie rozumieli, choć teraz musiał do Piotra powiedzieć: „Idź precz ode mnie, szatanie, bo mówisz to co ludzkie, a nie Boże” i choć wiedział, że ten się Go zaprze. Ostatecznie jednak powołuje Piotra jak mnie i Ciebie. Pomimo…

Cały dom napełnił się zapachem oleju narodowego, oleju, który przypomina o życiu Marii, o jej upadku i podniesieniu przez Pana, o jej siedzeniu u stóp Pana i pełnym miłości „Rabbuni”, o płaczu nad grobem jej brata Łazarza i cudzie jego wskrzeszenia przez Pana. Teraz siedzą razem w jednej izbie, a zakłopotany Szymon musi to znosić. Nie dał miski z wodą, nie namaścił Pana jako szlachetnego gościa, ale spełnił swój obowiązek. Jak my przychodzimy do Pana? Czy odbębnimy kolejny wierszyk? Czy odśpiewamy w tłumie znane na pamięć refreny? Czy ziewając posłuchamy, co tam opowie nam ten, który śmie nas pouczać o Bogu? Czy w końcu, patrząc na tę izbę, bardziej solidaryzować się będziemy z Szymonem, Judaszem, może Łazarzem albo zakrzątaną Martą?

A może sięgniemy do swego serca i zobaczymy tam tęsknotę, nieukojona tęsknotę za intymnością z Bogiem, za Jego miłością, za Jego obecnością. Nawet może mamy już w rękach najdroższy dostępny olej i chcemy go wylać na głowę Jezusa, a On spogląda na nas i pyta: Czy jesteś pewny? Czy chcesz naprawdę wziąć swój krzyż i naśladować Mnie? Czy naprawdę chcesz wieść życie sługi, który w pokorze wypełnia moją wolę? Czy naprawdę zapraszasz Mnie do tego, abym był twoim Nr 1? Wiesz, na co się decydujesz? Wierzę, Drogi Czytelniku, że dojrzałeś już do tej decyzji.

Wierzę, że Twoje życie niedługo zostanie zdeterminowane przez życie Chrystusa i zapach nardu unoszący się na Golgocie, zmieszany z krwią i potem Pana, zmieszany ze łzami i lękiem, zdradą i bólem. Wierzę, że ten zapach da ci życie.

Serce-Kazimierz.jpg

Rekolekcje Wielkopostne 2014

Rozważania Rekolekcyjne

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code