Najcenniejsza cząstka – licencja na spełnione życie

Rozważanie na XVI Niedzielę Zwykłą, rok C2
 
 

Marta. Być może, gdyby świat powszechnie uznawał realizm Ewangelii Marta – siostra Marii i Łazarza, byłaby dzisiaj symbolem nowoczesnego człowieka. Ambitna, bez reszty pochłonięta przez działanie, skoncentrowana na osiągnięciu celu, była tak bardzo „pochłonięta licznymi posługami” wyświadczanymi innym (por. Łk 10,40), że przestała „służyć” samej sobie.

Jak w lustrze przeglądamy się w zapracowanej Marcie. Już nie dziesiątki, lecz setki codziennych spraw, projektów i zadań pochłaniają naszą energię, odwracając uwagę od transcendentalnych wartości stępiają wrażliwość i powodują, że w tym półprzytomnym tańcu chochołów zatracamy swoje człowieczeństwo. W wizerunku postmodernistycznych społeczeństw na pierwszy plan wysuwa się dążenie do spełnienia się w świecie mikro i makro konkurencji. Motorem działania jest wizja sukcesu ekonomicznego, medialnego, lub towarzyskiego. Pozwalając światu na narzucenie nam jego reguł gry niezauważalnie osiągamy stan, w którym człowiek przestaje zaspokajać nie tylko swoje fizyczne, lecz i duchowe potrzeby. To, że częściej niż siebie, poddajemy przeglądowi samochód, może zabrzmieć humorystycznie, lecz w rzeczywistości jest gorzką prawdą. Natomiast fakt, że zaniedbywanie rozwoju życia duchowego prowadzi do jego infantylizacji lub całkowitego zaniku, jest tragedią dla dotkniętego tym człowieka. To właśnie w życiu chrześcijanina kierującego się wartościami Marty zbyt często brakuje czasu na pogłębione życie duchowe, kontemplację, wyciszenie i refleksję. Pierwiastek Marty tak zdominował istotę współczesnego świata, że ten w coraz większym stopniu traci kontakt ze swoimi korzeniami – z Bogiem. Bóg niezrozumiany i nie słuchany, stopniowo zostaje usunięty z ludzkiej świadomości do sfery wspomnień z dzieciństwa lub w bliżej nieokreśloną przestrzeń wiary.

„Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a jedno jest potrzebne” Łk 10,41. Podejmowanie wyzwań ponad ludzkie siły, przekraczających ludzkie potrzeby, odwraca uwagę od ludzi i dziedzin życia, które wymagają szczególnej troski. Często temu procesowi ulegają nie tylko ludzie uważający się za niewierzących, lecz także gorliwi chrześcijanie w imię pozornego dobra angażujący siebie i innych w spektakularne dzieła, które wymagają tak wiele uwagi i energii, że pochłaniają siły potrzebne prawdziwej służbie Bogu i bliźnim. Tymczasem to, do czego jesteśmy powołani, to nie wywołujące podziw monumentalne dzieła, lecz miłość rozumiana jako służba Bogu i ludziom. Miłość, która wzięła swój początek w uprzedzającej miłości Ojca, definiuje jako uprawomocnienie ludzkich decyzji. Jednak idąc drogą Marty zapominamy o konieczności zatrzymania się, aby rozeznać słuszność decyzji i celowość działania na tym lub innym obszarze – nie siadamy u stóp Jezusa, żeby Go słuchać.

Maria. Skupiona. Wyciszona. Kontemplująca. Wybiera to, co najważniejsze, bo jak powiedział Jezus – „jedno jest potrzebne” Łk 10,42. „Jedno,” które jest zasłuchaniem się w Jego słowa i działaniem zgodnym z tym, czego uczy. Tę postawę Marii chwali Jezus: „Maria wybrała dobrą część, która nie będzie jej odebrana” Łk 10,42. Początek tego, co ma zrobić, Maria znajduje u stóp Pana. Owocem wsłuchiwania się w głos Boga jest czyn zgodny z natchnieniem Ducha Świętego.

Życia kontemplacyjnego nie powinno przeciwstawiać się życiu czynnemu. Ich harmonijna koegzystencja stanowi o jakości naszego człowieczeństwa. Natomiast odpowiedź na pytanie: postawa, której z sióstr dominuje w moim sposobie życia, jest przewidywaniem, czy moje czyny będą wypływały z woli Boga, czy staną się trwałym dobrem. Tak postawione pytanie jest jednocześnie pytaniem o to, kogo lub co postawiłam w centrum moich zainteresowań i czy na szczycie hierarchii wyznawanych przez mnie wartości znajduje się Bóg. Gdy zabraknie w moim myśleniu i działaniu „dobrej części” Marii, to jakakolwiek ofiara, lub wyrzeczenie stracą swój sens. Gdy moje decyzje i czyny będą poprzedzone modlitwą, wtedy ich owoce staną radością dla innych.

Kontemplacyjna postawa Marii nie świadczy o jej oderwaniu się od rzeczywistości. Jej rzeczywistością i siłą jest Jezus, a modlitwa uwrażliwia ją na Boga. Wyczulona na obecność Boga Maria odczuwa doniosłość wizyty Nauczyciela. Wybór. Decyzja o pójściu za Chrystusem pociąga za sobą konieczność rezygnacji z relatywizmu na rzecz bardziej radykalnej postawy. Sprawdzianem, jakie miejscu na tej skali zajmujemy jest to, w jakim stopniu ulegamy Marcie, której postawa łudzi pełnym sukcesów i przyjemności życiem. Zostaliśmy przez Stwórcę obdarzeni wolnością, przede wszystkim wolnością wyboru.

Marta i Maria istnieją w każdym z nas. Od nas zależy, czy „dobrą część” w twórczy sposób włączymy w nasze święto i w codzienność.

Marta i Maria konkurują o moją uwagę. Ode mnie zależy, czy moje życie stanie się kroniką splotu okoliczności, czy wezmę za nie odpowiedzialność.

 

* Cytaty wg Pisma Świętego Nowego Testamentu, najnowszy przekład z języków oryginalnych, Edycja św. Pawła 2008

Rozważań Niedzielnych

 

 

Komentarz

  1. Krystian

    Cieszę się z tego tekstu.

    Cieszę się z tego tekstu. Jest bardzo głęboki w swej treści i wzywa do zastanowienia się nad znaczeniem bycia uczniem Jezusa. Czy naprawdę jestem gotowy słuchać i rozumieć słowa Jezusa dzisiaj w XXI wieku, czy potrafię wybrać przebywanie u stóp Mistrza, czy też wole coś, co mi zabiera czas i chęć słuchania głębi Ewangelii. Dziękuje za to rozważanie i pozdrawiam 🙂

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code