Wola Boża a bogaty młodzieniec

 

Wola Boża a bogaty młodzieniec
 
 
W moich obserwacjach zauważam, że wiele osób ma ogromny problem ze zrozumieniem pojęcia Boża wola, a co dopiero z realizacją jej w swoim życiu. Chodzi mi tu o wolę Boga w indywidualnym naszym pojedynczym życiu, nie o wolę Boga wobec człowieka w ogóle, gdyż ona jest bardzo prosta i często ją przywołuję – „aby poznali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś” J.17,3 poznali i uwielbili swoim życiem jak kontynuuje Pan Jezus J.17,4. Poznanie zaś Boga prowadzi pod krzyż Golgoty, gdzie człowiek rozpoznając siebie jako grzesznika woła o miłosierdzie do Boga dla siebie i przyjmuje Boży plan zbawienia w Chrystusie Jezusie, otrzymując Ducha Świętego, który go zaczyna prowadzić w życiu. Kwintesencją całej Ewangelii jest werset z Jana 3,16 – „Albowiem Bóg tak umiłował świat (mnie i ciebie)…”
 
Rozpoczynając życie z Bogiem w Chrystusie Jezusie J.17,21 prowadzeni Duchem Bożym rozpoczynamy nowe życie, to życie powinno rozpocząć się od znalezienia odpowiedniej Wspólnoty wierzących odrodzonych chrześcijan, którzy całym sercem idą za Panem. Duch Boży w takiej Wspólnocie przemawia do naszych serc i wskazuje na cel naszego powołania. Słowo Boże, modlitwa , świadectwo składane na chwałę Bożą radośnie i bez uprzedzeń powoduje, że wiara i dojrzałość członków takowej Wspólnoty rośnie , jak też i liczba osób odnajdujących Bożą miłość pośród ludu Bożego.
 
Często ludzie tę kolejność chcą odwrócić, takim przykładem niech będzie Bogaty młodzieniec z opowieści Ewangelicznych – Mar. 10,17-22, Mat. 19,16-22 oraz Łuk. 18,18-23 – człowiek, który był bogaty i był dostojnikiem żydowskim, kimś znacznym ze względu na swoje pochodzenie i bogactwa materialne oraz ze względu na swoją pobożność. Jak dowiadujemy się znał i przestrzegał on przykazań Bożych, liczył się z Bogiem i poszukiwał głębszych doświadczeń duchowych trafiając do Jezusa. Jego postawa jest zastanawiająca, nie podejrzewamy go o drwinę, kiedy mówi nauczycielu dobry – raczej jest to wynik, porównania z innymi nauczycielami – Faryzeuszami czy Saduceuszami, którzy mówili , ale sami nie czynili tego, co głosili narzucając na lud ciężkie ciężary tak, że lud chodził w kieracie Prawa, nie znając Boga. Zamykali oni bramy Królestwa jak to określał Pan sami nie wchodząc i innym nie pozwalając – Mat. 23,13
 
Rozpoznając w Jezusie dobrego nauczyciela, wskazywał, że zyskał Pan jego uznanie. Jezus szybko wskazał na Boga jako jedynie dobrego, aby uniknąć sytuacji uwielbienia w porównaniu z innymi, gdyż On jest jedyny. Pan uznał jego zasługi, ale wskazał na coś co jest najważniejsze w życiu osoby, która chce pójść za Jezusem – musisz przyjść bez bagażu swoich dobrych uczynków – one muszą zostać przed bramą pt. Ucho igielne – gdyż nasze uczynki – dokonywane bez liczenia się z wolą Bożą są jak szata splugawiona – Iz. 64,6 i prowadzą nas do pychy i instrumentalnego traktowania Boga. Młodzieniec tego nie rozumiał – idź , sprzedaj, rozdaj, przyjdź, naśladuj. Niby proste zalecenia, ale jakie trudne.
 
Zalecenia Jezusa obnażyły serce młodzieńca, wielokrotnie uczniowie słyszeli, że korzeniem wszelkiego zła jest miłość do pieniędzy, tzw. Mamona, a tu zobaczyli lekcję warsztatową, jak to jest w praktyce. Człowiek , który chce wiedzieć jak być zbawionym Łuk. 18,18 – gdy otrzymuje odpowiedź nie chce jej przyjąć. Chce na własnych warunkach wejść do Królestwa Bożego, chce aby wiara była dodatkiem do jego życia, pięknym dodatkiem zapewniającym    życie wieczne, ale nie dyktującym co on ma robić i kim być. On chciał być dalej bogatym młodzieńcem zasługującym na niebo, on nie potrzebował łaski. Sprzedać wszystko i włożyć na lokatę, to by rozumiał, aby w razie czego sięgnąć po to w wędrówce z Chrystusem, ale rozdać bezpowrotnie ubogim, przecież od nich nigdy nie otrzymałby wsparcia w razie potrzeby, oni i tak wszystko roztrwonili by, przepili, zmarnowali. Potem biedny, wyzuty z tego co świadczyło o nim, ze swojej pozycji, miał przyjść i chodzić z Jezusem i jego biednymi uczniami zdanymi na to co im kto da, nie mającymi w czasie wędrówek zarezerwowanych hoteli, samolotów itp. To było ponad jego siłę, posmutniał i poszedł swoją drogą.
 
Młodzieniec nie był w stanie przyjąć woli Bożej, ba nawet nie był w stanie przyjąć zaproszenia Jezusa do pójścia za Nim, a więc nawet jednego kroczku w oznajmionej przecież mu wprost woli Bożej nie chciał zrobić.
 
 
 
Jak wygląda nasze życie?
 
Ostatnio osobie, która nawróciła się do Pana przez moje zwiastowanie zadałem kilka razy podobne pytanie, jak rozwija się twoje życie duchowe? Odpowiedź ciągle ta sama, stoi w miejscu, nic się nie zmienia i jest mi z tym dobrze. Słuchając tej osoby musiałem oznajmić, to co jest Bożą prawdą – w życiu chrześcijanina nie chodzi o to aby nam było dobrze, ale o to aby wypełniać Bożą wolę. Ale ja nie znam Bożej woli – padła odpowiedź, pomyślałem no tak, konformizm, nie znam a więc mnie to nie dotyczy, niezły wymyk. Tak więc odpowiedziałem, że właśnie we Wspólnocie człowiek uczy się przyjmować i wprowadzać w życie Bożą wolę. I tak właśnie jest nawet w opowieści o bogatym młodzieńcu, który miał uczyć się w gronie Pańskich uczniów.
 
Bóg zanim kogokolwiek wyśle na misję, do Afryki, na Syberię czy jeszcze w inne rejony naszej wymarzonej posługi, będzie trenował nas w małym. Naszą wierność, nasze oddanie, kiedy w kaplicy trzeba posprzątać, kiedy trzeba pójść może na dworzec i powiedzieć „stacjonującym tam” narkomanom o miłości Bożej. Być może to będzie pytanie – bracie a jak często się modlisz, czy powiedziałeś swojemu sąsiadowi o Jezusie? Czy pościsz za swoją niewierzącą rodzinę, która myśli że idzie do nieba bo jest zapisana w jakiś księgach parafialnych, ale ty wiesz dokąd oni idą, bo widzisz ich życie? Być może Bóg zapyta, a co z twoimi nałogami, dlaczego każdy czas spędzasz w internecie i nie wspomnę na jakich stronkach? Co z twoim egoizmem, co z nieprzebaczeniem – i nagle człowiek doznaje olśnienia, że aby być użytecznym w Królestwie Bożym trzeba dbać o własną kondycję duchową i  odrzucać wszystko to, co się Bogu nie podoba, a co może być tym bogactwem z jakim miał problem młodzieniec.
 
Czy jestem gotów, pójść za Jezusem zostawiwszy wszystko to, co składa się dziś na mój obraz w oczach ludzi i świata. Czy jestem w stanie umrzeć dla siebie, aby przyjąć nową tożsamość w Jezusie? Czy stawiam warunki Panu – jak ta tożsamość ma wyglądać, czy raczej mówię do Pana – „Połóż mnie jak pieczęć na swoim sercu, jak obrączkę na swoim ramieniu…” PnP 8,6a i „Oto jestem poślij mnie…” Iz. 6,8c Boże oto oddaję się Tobie takim jakim jestem uczyń mnie swoim naczyniem, narzędziem dla Twojej Chwały! Czy jesteśmy gotowi stanąć przed Panem Wszechświata? W burzy w grzmotach w spokojnym powiewie wiatru ? Czy jestem gotowy zostawić wszystko to, co jest dziś dla mnie chlubą i pójść za Panem na 100%?
 
 
 
No ale co powie tata, mama, mąż, dzieci, znajomi – zamiast piwka – modlitwa pełna pasji. Zamiast kumpli w barze – grupa modlitewna. Zamiast horrorów i romansów czas dla braci i sióstr, pisanie budujących artykułów, świadczenie swoim życiem o miłości Boga i można by wymieniać odmienione życie chrześcijanina, czy warto aż tak, czy naprawdę Jezus chce abym zostawił wszystko i przyjął Jego warunki?
 
I uczniowie mieli problem z tym mówiąc"Oto my właśnie zostawiliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą: cóż więc otrzymamy za to? A Jezus odpowiedział: Zaprawdę mówię wam, którzyście poszli za mną, że przy odrodzeniu, kiedy to już Syn Człowieczy zasiądzie na tronie swej chwały, wy również zasiądziecie na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście pokoleń Izraela. Każdy, kto dla mego imienia zostawi własny dom, swych braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, otrzyma stokroć więcej i będzie miał udział w życiu wiecznym" (Mt 19:27-29).
 
A w innym miejscu – „Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym”. Mar. 10,29
 
Wszystko by grało, gdyby nie to małe słowo – wśród prześladowań – jakich? Dla imienia Pańskiego , dla Ewangelii.
 
Pierwszy krok tak bardzo ważny, ale to dopiero początek, czy jesteś gotowy usłyszeć plan dla twojego życia – zwróć się do Pana, jak już podjąłeś decyzję o pójściu za Panem i dokonałeś obliczenia, że jesteś gotów zapłacić cenę i oddałeś swoje życie Panu z całego serca i umysłu, to się nie martw, Jego wola wobec twojego życia będzie się wypełniać, być może Bóg tak jak mi, oznajmi ci wszystko to, do czego cię powołał i to będzie takie niesamowite, że powali cię to z nóg, ale gdy będziesz widział, jak to się wypełnia i gdy razem z Panem będziesz uczestniczył w wypełnianiu tej woli, to będzie dla ciebie najwspanialsze – właśnie to czego szukałeś i za czym tęskniłeś. Kiedy zobaczysz jak Bóg przydaje ci małżonkę (jeśli jesteś kawalerem lub panną), kiedy Bóg będzie realizował twoje marzenia ukryte głęboko w sercu, bo cię kocha,  kiedy ty staniesz w Jego mocy i będziesz czynił Jego dzieła.
 
Wierz mi, nie ma nic bardziej porywającego i fascynującego jak wypełnianie Bożej woli w życiu człowieka, jak realizowanie Bożych dzieł i współpraca z Nim, kiedy tego zasmakujesz nigdy nie będziesz chciał przestać, czego ci z głębi serca drogi czytelniku/czytelniczko życzę.
 
KJ
 Ps. Drodzy czytelnicy proszę jeszcze jeden wątek wziąć pod uwagę, ze tak na prawdę Apostołowie zaczęli realizować wolę Boga dopiero po odejściu Pana – wówczas prowadzeni Duchem Pana realizowali Jego powołanie i dokonywali Jego dzieł – podobnie jak i my mamy to czynić.
 

 

 

Komentarze

  1. tomasz.zmuda

    za dużo?

    Chciałbym zwrócić uwagę Kaziu na jedną rzecz. Piszesz, że bogaty młodzieniec przyszedł do Jezusa z "bagażem swych dobrych uczynków", dalej wnioskujesz, że Jezus mówi mu – pozbądź się tego bagażu.  Przeczytałem wszystkie trzy ewangeliczne relacje tego wydarzenia i w każdej z nich, raz z ust młodzieńca, a dwa razy Jezusa, pada stwierdzenie, że temu biedakowi czegoś brakuje, aniżeli ma czegoś za dużo. Chrystus nie odrzuca jego sumiennego wypełniania przykazań. Mówi – wypełniałeś przykazania, dobrze, brakuje ci tylko jednego, idź sprzedaj co masz i rozdaj ubogim, a będziesz mieć skarb w niebie. Jezus wskazuje na oddanie się Bogu w całości (o czym później także piszesz), ale także namawia go do dobrego uczynku! Idź i rozdaj ubogim. Pięknie się to łączy z kolejnymi wersami, w których Jezus mówi: Jak trudno bogatemu jest wejść do Królestwa Bozego! Uczniowie strwożeni zapytują: Kto więc może być zbawiony? Dobrze rozumieją, że większość z nas poklada ufność w tym co ma, co uda się zdobyć tu na ziemi. Jakże, trudno jest się tego pozbyć, gdy tyle trudu się włożyło w zdobycie tego co się posiada! I Jezus to rozumie, więc odpowiada uczniom: Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga. Czyli z łaski jesteście zbawieni, a nie ze swoich starań.

     
    Odpowiedz
  2. Kazimierz

    Tomku

     Dziękuję za komentarz, twoje uwagi są zawsze bardzo cenne i rzeczowe 🙂

    Tak, masz rację, ze Bóg wykorzystywać chce nasze uzdolnienia, talenty, poniewaz tak na prawdę, całe zycie nad nami pracuje, nawet wówczas, gdy jeszcze Go nie znamy – gdyz – Ps. 71,17-18 Bóg od młodości naszej nas uczy, choć ta nauka zyskuje wartość , kiedy nawracamy się do Pana, gdyz wówczas jesteśmy w stanie zauwazyć iu docenić Boze starania w naszym zyciu, inaczej niestety starania Boze pozostają bez echa (kto ma uszy do słuchania). Ponadto dzieła sprzed nawrócenia są skazone egoizmem i chęcią wykazania siebie, w Chrystusie natomiast pokornieją i nabierają odpowiedniego poziomu. Pewnie Pan często uzywa naszych uzdolnień, ale zauwaz, ze wpierw je mocno czyści. Np. ktoś grał w zespole rockowym, a i owszem z czasem widzimy jak gra dla Pana, ale często musi przejść drogę bezgraniową, aby przyjąć od Pana odpowiednią perspektywę. 

    O nadmiarze wnioskujemy z metafory bramy igielnej, któa była tak wąska, ze objuczony wielbłąd nie miał szans przez nią się przecisnąć, ledwo wchodził bez objuczenia, dlatego tez bagaze z tego świata muszą pozostać , a do Boga przychodzimy z pustymi rękami, tacy jacy jesteśmy, jak piszesz z łaski jesteśmy zbawieni, a nie z tego jacy byliśmy sprzed swojego nawrócenia. Nasze uczynki po nawróceniu dokonane w woli Pana składają się na ów skarb, w niebie, gdyz często nie dostają zapłaty ziemskiej – A będziesz błogosławiony, bo nie mają ci czym odpłacićOdpłatę bowiem będziesz miał przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych Łuk 14,13-14 – i to uczy pokory, bycia narzędziem Boga. Narzędziem, które nie patrzy – aby lewica czy prawica spoglądała na to co daje, ale daje siebie, jako miłą ofiarę Chrystusowi, co oznacza jakby oddawał się w niewolę ludziom. (19) Tak więc nie zależąc od nikogostałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam – 1 Kor. 9,19

    Za duzo, to tez stary człowiek, który musi umierać na krzyzu, aby Chrystus mógł zyć we mnie – Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2,20) , który musi zostać zewleczny – zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, Ef. 4,22 – tak więc stare przemineło i wszystko stało się nowe – w Chrystusie –  Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęłooto wszystko stało się nowe. 2. List do Koryntian 5,17

     

    Ok, muszę lecieć do pracy – pozdrawiam cię serdecznie Kazik

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code