Wniebowzięcie – pytanie o ciało

Rozważanie na Uroczystość Wniebowzięcia NMP
oraz XX Niedzielę Zwykłą

Czytania na Uroczystość Wniebowzięcia NMP

Czytania niedzielne

Święto Matki Boski Zielnej to ludowa nazwa Uroczystości Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny. Z dzieciństwa pamiętam przygotowywane z babcią na 15 sierpnia wielkie kolorowe bukiety z kwiatów i kłosów zbóż. Potem babcia prowadziła mnie do kościoła, gdzie ciężkie od zapachu ziół, nagrzane letnim słońcem powietrze usypiało mnie prawie natychmiast. Wracałyśmy do domu zmęczone zwykle upałem, ale wśród zżętych już pól, z których wydobywały się pierwsze opary jesiennej melancholii.

Takie właśnie jest to sierpniowe święto, w którym zachwyt nad płodnością i owocowaniem miesza się z dyskretnym memento mori. Święto cielesności uświęconej i przeniesionej poza granice śmierci. Zaproszenie do refleksji nad rolą ciała we współczesnej kulturze i w indywidualnym odczuwaniu każdego człowieka.
 
Czym jest dla mnie moje ciało? Jednym z najważniejszych obiektów codziennej troski, mnóstwa higienicznych i kosmetycznych zabiegów, dzięki którym mam jak najdłużej zachować młodzieńczą urodę? Źródłem hedonistycznych doznań, które pozwalają mi zapominać o egzystencjalnych niepokojach? Mniej lub bardziej posłusznym, często umęczonym narzędziem do wykonywania kolejnych życiowych zadań? Mocno znienawidzonym obszarem bólu, choroby, a nawet rozpaczliwej walki o przedłużenie życia?
 
Czym są dla mnie ciała innych ludzi? Czy szukam w nich wyłącznie fizycznego piękna? Czy nie postrzegam ludzi czysto zewnętrznie jako użyteczne lub zbędne składniki mojej przestrzeni? Czy potrafię uszanować cudzą intymność i seksualną wrażliwość? Czy poświęcam widocznemu kalectwu innych ludzi dokładnie tyle uwagi, ile wymaga konkretna sytuacja?
 
Krótko mówiąc, warto zadać sobie pytanie, na ile we własnym i w cudzym ciele dostrzegam świętość, czyli ten pierwiastek, który zapewnia zmartwychwstanie ciał, ich wywyższenie i przemienienie, ich wniebowzięcie. Współczesna kultura wysuwa ciało na pierwszy plan, czyni z niego bóstwo, lecz nie gwarantuje mu nieba. Ludzkiemu ciału pozostaje zatem wciąż za krótka doczesność, a potem rozkład i pustka.
 
Święto Wniebowzięcia przypomina, że jakkolwiek wydawałoby się to paradoksalne, jakkolwiek odbiegałoby od naszych potocznych przyzwyczajeń, które uznaliśmy niemal za dogmaty, może być inaczej. Dziewicze ciało Maryi, noszące w sobie Boga, nie zostało skażone grzechem w ziemskim życiu i nie uległo rozkładowi po śmierci. Dla nas to wzorzec ciała, które pozostało świątynią, rozumianą nie jako przedmiot kultu, ale jako miejsce przebywania Boga i spotkania z Nim.
 
Stąd kolejne pytania: Czy własne i cudze ciało potrafię uznać za świątynię? Czy pamiętam, że ciało jest darem i nie narażam go na niebezpieczeństwo grzechu, choroby, okaleczenia? Czy nie uprawiam powszechnego współcześnie kultu ciała, który w gruncie rzeczy poniża je i zagraża mu, gdy tylko przestaje być sprawne? Czy potrafię dostrzec godność ludzkiego ciała nawet wtedy, gdy jest stare, zdeformowane, wymagające pomocy w codziennym funkcjonowaniu?
 
Zaraz po święcie Wniebowzięcia w niedzielnej Ewangelii słyszymy słowa Jezusa: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”.
 
Stajemy wobec kolejnego paradoksu związanego z ciałem: chleb życia, ciało Boga, zstępuje z nieba, aby nas zbawić. Spożywając ciało, które zstąpiło z nieba, zyskamy życie wieczne i trafimy do nieba. Bóg chce poprowadzić nas z powrotem do swojego domu drogą, którą do nas przyszedł. Jego Matka jako pierwsza pokonała ten szlak nad przepaścią śmierci bezboleśnie. Nas, bardziej grzesznych, czeka więcej trudów i cierpienia, ale też dostaliśmy pomoc w postaci żywego chleba – Eucharystii i Słowa, które stało się Ciałem.
 
„Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo…” – modlimy się przed przyjęciem Eucharystii. Powraca pytanie, czy moje ciało zasłużyło sobie na to, aby przyjąć Ciało Boga. Ileż drobnych czy większych przewinień popełnia się ciągle wobec własnego albo cudzego ciała… Lecz Jezus przynosi nadzieję, uchyla jakby drzwi do nieba, w którym nie ma już fizycznych udręk ani pożądań, rozkładu ani bólu, starości, kalectwa, ani brzydoty.
 
Dzięki ofierze Jezusa z własnego Ciała nasze ciało – kruche i nietrwałe jak sierpniowe bukiety ziół – możemy postrzegać jako coś więcej niż będący wytworem przemiany materii zespół kości i mięśni. A gdy ciało przestajemy widzieć wyłącznie w kategoriach fizjologii, to już tu na ziemi zostaje ono wpisane w wieczność i nosi w sobie wielką obietnicę nieba.
 

zielna.jpg

 

21 Comments

  1. Kazimierz

    Szkoda

    Szkoda, że na to zdanie – "Dziewicze ciało Maryi, noszące w sobie Boga, nie zostało skażone grzechem w ziemskim życiu i nie uległo rozkładowi po śmierci." nie ma potwierdzenia Pisma Świętego.

    A skoro nie ma, to dla mnie jest to nie prawdą.

    Pozdraiwiam KJ

     
    Odpowiedz
  2. Halina

    Tylko Jezus był bez grzechu

     i oprócz Niego każdy człowiek jest grzeszny 1 Ptr. 2.22 i Rz.3.23 . Maria była wzorem pobożności i posłuszeństwa, sama nigdy nie uzurpowała sobie prawa do bezgrzeszności. Znała swój stan, wiedziała, że tak jak wszyscy potrzebuje Zbawiciela, dlatego powiedziała: Raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy-Łk. 1.47 i złożyła ofiarę ustanowioną za grzech-Łk.2,22-24; 

    Poza tym w świetle nauczania biblijnego Maria urodziła człowieka, gdyż Jezus wyparł się swojej boskości i urodził się jako człowiek. Stworzenie nie może urodzić Stworzyciela. To Sobór w Efezie zmienił tytuł Maryi z Christotokos ( matka Chrystusa), na Theotokos ( matka Boga)-sugerując, że Maria urodziła nie człowieka, lecz  samego Boga. Tak jak ludzka natura Jezusa nie miała ojca, tak Jego boska natura nie miała matki.

     
    Odpowiedz
  3. Anonim

    Słowo

    Szkoda, że na to zdanie – "Dziewicze ciało Maryi, noszące w sobie Boga, nie zostało skażone grzechem w ziemskim życiu i nie uległo rozkładowi po śmierci." nie ma potwierdzenia Pisma Świętego.

    A skoro nie ma, to dla mnie jest to nie prawdą.

    Pytam zatem za kardynałem Wisemanem: sprawdził Pan, czy księgi Pisma Świętego, które uważa Pan za jedyną regułę wiary dotrwały do naszych czasów w postaci całkowicie nieskażonej? Że teksty oryginalne dobrze się zachowały a tłumaczenia, dokonano ze skrupulatną dokładnością? Przecież Ewangelie powstały nawet kilkadzisiąt lat po Chrystusie. Co się działo z orędziem Objawienia do tego czasu? Jak to możliwe, że nie zostało zniekształcone żadną ludzką interpretacją? Gdzie jest w Piśmie Świętym napisane, że Słowo Boże jest jedynym prawdziwym przewodnikiem? 

     

    Pozdrawiam serdecznie,

     

    joa

     
    Odpowiedz
  4. Kazimierz

    Joa

    Dlaczego Pani zadaje takie pytania, jesli Pani nie zna Słowa Bożego i nie wie co się w nim znajduje, to zachęcam do lektury!

    Jeśli wątpi Pani w autentyczność Biblii, to proszę poczytać o kanonie Pisma Świętego.

    Jeśli chce Pani wierzyć "na ludowo" to Pani sprawa, ale Chrześcijaństwo jest wiarą w Chrystusa Boga, który przekazał nam Objawienie w Swoim Słowie i objasnia nam je przez Swojego Ducha Świętego.

    Słowo Boże – Odwieczny Logos – Jezus Chrystus, który stworzył ten świat i podtrzymuje mocą Swego Słowa posyła do nas Słowo Życia – prosze przeczytać prolog Ewangelii Jana, Słowo to zostało rozpoznane przez Kościół, nie ustanowione, ale rozpoznane (kanon) i jest skończone, w Biblii. Nic co jest sprzeczne ze Słowem nie może być od Boga, bo Bóg sam sobie nie przeczy! 

    Oczywiście, że przez 2 tyś lat istnieje i funkcjonuje dar proroctwa, ludzie Boży wypowiadają Słowa Boga, Słowo jest interpretowane i stosowane, ale zawsze musi ono być w zgodzie z Biblia, inaczej istnieje wielkie zagrożenie, że jest od przeciwnika – diabła!

    Na konie kilka cytatów z Ps. 119 – 

     (11) W sercu moim przechowuję słowo twoje, Abym nie zgrzeszył przeciwko tobie. 103 Jak słodka jest dla mego podniebienia Twoja mowa:
    ponad miód dla ust moich.
    104 Z Twoich przykazań czerpię roztropność,
    dlatego nienawidzę
    wszelkiej ścieżki nieprawej. 105 Twoje słowo jest lampą dla moich stóp
    i światłem na mojej ścieżce. 140 W ogniu wypróbowana jest Twoja mowa
    i sługa Twój ją miłuje. 148 Moje oczy się budzą przed nocnymi strażami,
    aby rozważać Twą mowę. 160 Podstawą Twego słowa jest prawda,
    i wieczny jest każdy Twój sprawiedliwy wyrok. 174 Pragnę Twojej pomocy, o Panie,
    a prawo Twoje jest moją rozkoszą.
     

    KJ

     

     

     
    Odpowiedz
  5. Anonim

    tradycja

    Panie Kazimierzu,

    Nie wątpię w autentycznośc Biblii tak jak nie wątpię w Tradycję KRK. Biblia zresztą powstała jako wynik tradycji kultywowanej w czasie przedbibilijnym zarówno tekst jak i kanon.

    Pan musi wierzyć ludziom, którzy spisali Ewangelię, że byli pod natchnieniem Ducha Świętego, że tłumacze nie zrobili żadnych błędów. Sam Pan tego nie zbadał, bo nie byłby w stanie. Pozostaje panu wiara, że inni ludzie dobrze przekazali Słowo Boga. Tak samo i ja wierzę, że członkowie KRK właściwie przekazali, za prowadzeniem Ducha Świętego, to co nie zostało nigdzie zapisane. A to co zostało zapisane i tak musiało być wcześniej, jak już napisałam, przekazywane z ust do ust.

    Słowa, które pan przytacza znam. Nie ma tam napisane: wierzcie tylko w Słowo z Biblii. To dogmat, który powstał w protestantyźmie dużo później.

    Pozdrawiam serdecznie,

    joa

     

     
    Odpowiedz
  6. Kazimierz

    Joa

    Prosze odpowiedzieć jednak na pytanie moje, czy uważa Pani, że to co zrodziło się poza Pismem, np. Tradycja KRK może byc sprzeczne z Biblią?

    Gdyz zdanie, które zacytowałem w mojej ocenie jest. Czy Bóg zmienił Swoje Słowo?

    Zdanie – "Dziewicze ciało Maryi, noszące w sobie Boga, nie zostało skażone grzechem w ziemskim życiu i nie uległo rozkładowi po śmierci." w mojej ocenie zawiera co najmniej 4 sprzeczności." Zapewne można próbować filozofować, udawadniać figurami, przenośniami, tradycjami ale na koniec i tak to co czytamy w Biblii jest sprzeczne z tym zdaniem. A przeciez nasza wiara ma byc dziecinną wiarą, nie wiarą profesorów.

    Proszę też popatrzeć na owoce, wszak Jezus mówił o tym jako pewnym wyznaczniku uczniostwa, niech się Pani zastanowi do czego prowadzi takowa wiara u większości z ludzi? W Polsce mieni się byc wierzącymi 90% osób, a ilu z nich jest wierzącymi naprawdę? Wiara prowadząca do hipokryzji i potrafiąca wzbudzic prawdziwą wiarę w wiernych u niewielkiego odsetka jaką jest? Chyba już czas, aby się zastanowić, czy aby Słowo Boże nie jest najważniejszym kanonem wiary chrześcijańskiej?

     Zachęcam również do poczytania – http://www.dekalog.pl/eliasz/mirror/2/solascri.htm ,  moim zdaniem oddaje sedno sprawy. Zresztą bardzo wiele opracowań jest  dostępnych na ten temat.

    KJ

     
    Odpowiedz
  7. artek

    Arka i Maria- ????

    A ja się zastanawiam gdzie jest Arka Przymierza?

    Czy może wiecie co się z nią stało? Z tą skrzynią w której były kamienne tablice?

    Ciekawe.

    Jeśli jeszcze mógłbym nawiązać do dyskusji o wniebowzięciu i wszelkich dogmatach Rzymsko – Katolickich o Matce Pana Jezusa to myślę że to raczej z szacunku dla Jego (Pana Jezusa) kosztownej osoby  "Dziewicze ciało Maryi, noszące w sobie Boga, nie zostało skażone grzechem w ziemskim życiu i nie uległo rozkładowi po śmierci." Myślę że jest w tym piękno i szacunek dlaTej która nosiła naszego Pana. Być może było  inaczej, nie wiemy do końca jak było – Bóg to wie. Bóg również wie co stało się z Arką Starego przymierza. Myślę że mogę sobie wyobrazić Marię obok Pana Jezusa w niebie nawet jeśli Pismo święte nic o tym nie mówi. Przestrzegał bym jednak gdybym był Biskupem Katolickim przed tym by robić z tego doktrynę od której zależy zbawienie. Myślę że dogmat o niepokalanym poczęciu nie jest dogmatem stanowiącym o tym czy ktoś będzie zbawiony czy nie,  albowiem to wiara w osobę Pana Jezusa zbawia – prowadzi do zbawienia. Dla mnie osobiście wiara w Dogmaty Maryjne nie jest przeszkodą w drodze do Jezusa. Myślę że pomocą w wierze może być wiele czynników składających się na świadomość Bożą – wychowanie dzieci i młodzieży w świadomości tego który Jest. Myślę że potrzeba ludziom dziś głębokiego zastanowienia się nad tym co rzeczywiście istotne do zbawienia – do życia w szczęściu u boku tego który na nas czeka. Ziemia jest jak narazie naszym jedynym domem i wedłóg wiedzy naukowej może to być jedyna planeta na kórej powstało życie. Ten obraz unoszącego się w nieograniczonej przestrzeni błękitnego globu, jaśniejącego niczym księżyc w pełni na tle czystego nocnego nieba uzmysławia mi z wielką mocą że w istocie jesteśmy jedną rodziną zamieszkującą mały dom. Z tej perspektywy czuję jak smieszne są te wszystkie różnice poglądów i spory w naszej ludzkiej rodzinie. Dostrzegam bezsens uporczywego obstawania przy tym co nas dzieli. Z tej kosmicznej perspektywy widać kruchość i wrażliwość naszej planety krążącej po ograniczonej orbicie, wciśniętej między Wenus i Marsa w nieskończonym ogromie przestrzeni. Jeśli nie dbamy o nasz dom, cóż innego ma sens?

     Aharon+

    ????

     Miriam, oznacza "być pięknym lub wspaniałym"

     
    Odpowiedz
  8. Anonim

    CZYTAJCIE KATOLICY PISMO ŚWIĘTE

    Witam Was serdecznie

    Jakżebym chciał, by katolicy piszący swoje artykuły, zawsze zaznaczali:  `Tak Mówi Pismo Święte`. 

    Niestety, płonne to nadzieje. Wiara w nieomylne decyzje papieży, ślepa wiara w katolicką tradycję i dogmaty, sprawiła, że katolik wyzbył się miłości do Pisma Świętego, do Świętych zapisanych Słów Bożych.

    Parę ważkich myśli wypowiedzianych tutaj było przez Kazimierza, więc nie będę się powtarzał.

    Powiem tylko, że według Nauki Pana Jezusa, Prawdziwą Jest Tylko ta Nauka, Która opiera się na Piśmie Świętym.  Papieże wymyślili mnóstwo sprzecznych z Biblią poglądów, a nauka o wniebowzięciu Marii, jest jednym z nich. 

    Ważna sprawa: Otwórzcie Apokalipsę. Jak wiecie, ostatni żyjący Apostoł na wyspie Patmos miał objawienie wybiegające w daleką przyszłość.

    W swojej wizji, którą opisuje w rozdziale 7, zaznacza:

    “9 Potem ujrzałem:  a oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy. 10 I głosem donośnym tak wołają: «Zbawienie u Boga naszego, Zasiadającego na tronie

    i u Baranka». 11 A wszyscy aniołowie stanęli wokół tronu i Starców, i czworga Zwierząt, i na oblicza swe padli przed tronem, i pokłon oddali Bogu, 12 mówiąc: «Amen. Błogosławieństwo i chwała, i mądrość, i dziękczynienie, i cześć, i moc, i potęga Bogu naszemu na wieki wieków! Amen».

    Zastanawia mnie jedna sprawa.  Apostoł pisze, że na Tronie Siedzi Bóg Ojciec, obok Jego Umiłowany Syn, wokół Tronu, na trzecim miejscu wymienia Aniołów.

    Mam pytanie: A gdzie podziała się wyróżniona Maria Dziewica?

    Gdzie podziała się Królowa Aniołów? Gdzie podziała się “katolicka Maryja“?

    Przecież nie powinno jej zabraknąć w `Janowym` proroctwie, prawda?

    A może Apostoł nie wiedział, że Maria i to w ziemskim ciele,  gdzieś z boku stoi?

    Wielkie “przepraszam“, za sarkazm! Jednak temat  autorki jest kłamstwem.

    Zatem odpowiem gdzie w Niebie w tym proroctwie znajduje się ta Maria, którą ja znam z Kart Biblii!

    Cytuję:

    “ 9 Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy.“

    Ta Maria, którą znam z Kart Biblii, stoi w tym tłumie. Nie ma korony na głowie, ani `złotych katolickich` szat. Odziana jest w białe Boskie szaty i nie wyróżnia się w tym pospólstwie, zgodnie z Bożym Słowem, mówiącym o tym, że jeden drugiego w zmartwychwstaniu nie wyprzedzi.

    Apostoł Jan miał objawienie na wyspie Patmos około roku 95 n. e.

    Maria w tym czasie już nie żyła, a według nauki kościoła katolickiego, była w Niebie.

    Jan prorokował o dalekiej przyszłości, o czasach poprzedzających Przyjście Pana i Boga, Jezusa Chrystusa, jak i o czasach Zbawienia ludzi wybranych.

    Jednak ten stary już Apostoł w swoim `proroctwie`, nie zauważył `katolickiej Marii`, na oddzielnym Tronie, Która wstawia się za ludem.

    Brrr, to dopiero herezja! Apostoł wystąpił przeciwko nauce nieomylnych papieży.

    P.S. Chcę zaznaczyć, że Maria w moich myślach i odczuciach Biblijnych, jest bardzo poważana. Przecież wybrana została przez Samego Pana Boga. Kocham ją miłością historyczną, miłością do siostry w wierze, która dawno temu zmarła. I to wszystko, a jednocześnie jakże dużo! 

    Jednak mój szacunek do tej kobiety, nie ma nic wspólnego z katolickim bałwochwalstwem.

    Pozdro.

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  9. Anonim

    Apokalipsa

    Potem wielki znak się ukazał na niebie:
    Niewiasta2 obleczona w słońce
    i księżyc pod jej stopami,
    a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu.
    A jest brzemienna.
    I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia.
    I inny znak się ukazał na niebie:
    Oto wielki Smok3 barwy ognia,
    mający siedem głów i dziesięć rogów
    – a na głowach jego siedem diademów.
    I ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba:
    i rzucił je na ziemię.
    I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą,
    ażeby skoro porodzi, pożreć jej dziecię.
    I porodziła Syna – Mężczyznę,
    który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną.
    I zostało porwane jej Dziecię do Boga
    i do Jego tronu4.
     

    Ap 12,1-5

     
    Odpowiedz
  10. artek

    Kabaliści

    "Mesjasz siedzi w bramie Jerozolimy i czeka aż człowiek stanie się godny zbawienia.

    Jest skuty w kajdany i potrzebuje człowieka, który z całego serca pragnie go uwolnić.

    Miał już wwystarczająco Hasidim,

    Miał już wystarczająco szerokości,

    Teraz domaga się głębi u ludzi

    prawdy". 

     

    Rabbi Menachem Mendel of Kotzk.

     

     

     
    Odpowiedz
  11. Halina

    Apokalipsa

    " Według egzegezy tradycyjnej niewiasta z 12 rozdziału Apokalipsy jest personifikacją Kościoła..Upatrywanie w niewieście przyobleczonej w słońce bezpośrednio postaci Matki Najświętszej sam tekst wyklucza w sposób kategoryczny. Jest w nim przecież mowa o porodzie w boleściach, co ze względów teologicznych do Matki Bożej żadnego nie może mieć zastosowania..Dwunasty rozdział Apokalipsy musi być tłumaczony przede wszystkim  w oparciuo symbolikę Starego Testamentu. A symbolika ta jesli nie wyklucza, to czyni zbędnym upatrywanie w tekście biblijnym sensu mariologicznego. Tak rozumieli nie tylko dawniejsi egzegeci, ale i wielu współczesnych"- Ks. E. Dąbrowski, Studia Biblijne str 195

    Dowód z Apokalipsy  nie wytrzymuje krytyki nawet w oczach rzymskich teologów, związanych badź co badź dogmatami wiary….

     
    Odpowiedz
  12. Anonim

    interpretacje

    To prawda, że przytoczony przeze mnie fragment Apokalipsy jest głównie traktowany jako symbolika Kościoła. Bardzo często jednak nadal można spotkać informacje, nawet w samym przekładzie, Pisma Świętego (Biblia Tysiąclecia), że symbol ten jest traktowany dwojako i upatruje się w nim także rysy Niewiasty – matki Mesjasza. Czy może to służyć jako dowód. Tego nie wiem. 

    Natomiast chciałabym napisać o swoim własnym doświadczeniu .

    Maryja nigdy tak naprawdę nie była dla mnie bliską postacią. Zdarzały się momenty, kiedy prosiłam ją o pomoc, ale były to sporadyczne sytuacje, głównie przy okazji świąt kościelnych ku jej czci. Zrozumiałam jednak ostatnio bardzo konkretnie, że ona sama odchodzi na dalszy plan. Pojawia się w moim życiu wtedy gdy jestem oddalona z różnych powodów od jej Syna, ale jakby wycofuje się w momencie kiedy jestem już gotowa na spotkanie z Nim. Jakby ustępowała Mu miejsce w moim życiu… 

    Modlitwę na różańcu traktuję jako modlitwę z Nią do jej Syna.

    Pzdr,

    joa

     

     
    Odpowiedz
  13. jadwiga

    57kerenor

    Jak juz tak mówimy i Apokalipsie i wizji Jana, to czy ktoś mógłby mi wytłumaczyc coś takiego. Jan ma wizję. wizję Boga, Baranka, przyszłosci. Kazdy na jego miejscu byłby zafascynowany, przerazony oraz rozradowany  i szcześliwy, ze ukochany Bog mu sie zjawia i całym soba by łaknąl usłyszec co mu Bog przekaze.Kazdy byłby w ekstazie w takiej sytuacji. Tymczasem Jan w tejze chwili objawienia – liczy trąby, liczy jeźdzców, starców  itp i dokładnie opisuje ich ilośc. Czy ktokolwiek w takiej chwili zamiast słuchac całym soba to co Bóg przekazuje zwracałby uwagę na ilość trąb? Wybaczcie, ale mi coś tu nie pasuje…

     
    Odpowiedz
  14. zofia

    ku refleksji

     

    „Maryja nigdy nie była przyczyną podziału między Kościołami.Raczej stała się jego ofiarą, a nawet przejawem, wyjątkowo rzucającym się w oczy”
     

    cytat z książki:
     

    KS. BOGDAN FERDEK – „NASZA SIOSTRA – CÓRĄ I MATKĄ PANA”
     

    próba spojrzenia na kult maryjny z punktu widzenia katolika i protestanta -dostępna w necie:
     

    http://docs.google.com/fileview?id=0B9SUUu8isTUMMjc0ZTAxMTQtOWM4Ni00NjAwLWFiMGItZmEyZGJhMjcyNzI0&hl=en

     

     
    Odpowiedz
  15. Anonim

    Starajcie się naprzód o Królestwo i o Jego Sprawiedliwość

    Jadwigo

    Mój Pan i Bóg, Jezus Chrystus, Ojcowski Syn, Dał uczniom Swoim Takie Zalecenie:

    `Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.`

    Według Mateusza 6:33

    Staram się więc rozmawiać z ludźmi o wielkich i niedościgłych Sprawach Bożych, a poznanie i uznanie Syna Bożego, za osobistego Zbawiciela, jest Sprawą Podstawową.

    Zanim z człowiekiem z którym rozmawiam, nie uzgodnię podstawowych Prawd  Wiary, nigdy, powtarzam, nigdy nie staram się mówić na temat zapisanych proroctw. I choć odpowiedź na Twoje pytanie ciśnie mi się na usta, wiem, że dalsza część dyskusji tutaj rozpoczętej, może zboczyć niebezpiecznie na nieodpowiednie tory.

    Czasami mój dom odwiedzają Świadkowie…, którzy niemalże od drzwi witają człowieka jakąś myślą prorocką. Tak Ewangelii się nie głosi.

    Spytasz jednak mnie,  dlaczego w swoim poprzednim poście przytoczyłem fragment z Apokalipsy. Tylko Jadwigo z jednej przyczyny, która prowadzi właśnie do lepszego poznania Bożego Rozkazu. A przyczyną tą jest potwierdzenie braku jakiejkolwiek wzmianki  w Apokalipsie  na temat  (katolickiego) Wniebowzięcia Marii.

    Zrozum mnie, jeżeli nie uznam, że sprawa obrony mojej wiary nie będzie potrzebowała cytatu z Apokalipsy, to takiego cytatu raczej nie przytoczę. Oczywiście nie mówię tutaj o przynajmniej kilku wstępnych rozdziałach, które nie przysparzają najmniejszych kłopotów w zrozumieniu.

    Tak Uczył Pan Jezus i Jego Apostołowie.

    Jeżeli jednak kiedyś się zagalopuję, to możesz spokojnie zwrócić mi uwagę.

    Pozdrawiam serdecznie.

    P.S.

    Przejrzałem wszystkie wpisy. JUŻ ZBACZAMY Z TEMATU.

    Narka

    57kerenor@gmail.com

     

     

     
    Odpowiedz
  16. jadwiga

    57kerenor

    Spytasz jednak mnie,  dlaczego w swoim poprzednim poście przytoczyłem fragment z Apokalipsy. Tylko Jadwigo z jednej przyczyny, która prowadzi właśnie do lepszego poznania Bożego Rozkazu. A przyczyną tą jest potwierdzenie braku jakiejkolwiek wzmianki  w Apokalipsie  na temat  (katolickiego) Wniebowzięcia Marii.

    Jezeli zas chodzi o Marię i Jej Wniebowstapienie, to nie chcę tutaj nikogo obrazic, urazic itp.

    Uwazam, że człowiekowi, który miał Boga i Jezusa – po prostu nie wystarczał "pierwiastek meski" ( Bog i Jezus – wyobrazenia są raczej meskie). Jakas grupa ludzi po prostu wymagała modlitwy do "pierwiastka zenskiego – Matki". I tak naprawde za tym kryje się kult Maryi.A ze – aby sie do niej modlic – musiała sie znalexc w niebie – stad kult Wniebowstapienia.

    Niech się nikt nie obraza , ze tak brutalnie sprowadziłam sprawe "na ziemie".

     
    Odpowiedz
  17. jadwiga

    Artur Hei

    A co do trąb i innych "obrazów" to ma to symboliczne znaczenie i jeśli jest Kościół to Kościół wie jak te trąby odczytać a jeśli nie ma kościoła bo się podzielił no to mamy problem.

     

    Bez względu do czego Jan został powołany – pozostał człowiekiem z wszystkimi zaletami i wadami. Chodzi mi o to, że zamiast słuchac Boga liczył sobie trąby i konie z jeźdźcami, aby dokładnie opisac ich ilośc w Apokalipsie.

    To tak jakby ktos idac do spowiedzi zamiast słuchac liczył guziki w sutannie ksiedza albo w trakcie Mszy sw. zamiast słuchac liczył ilość świec.

     
    Odpowiedz
  18. zibik

    Odpowiedź na Twoje stwierdzenia i pytania.

    "Dostrzegam bezsens uporczywego obstawania przy tym co nas dzieli." – bracie Arturze inni też dostrzegają, że wybrane osoby m.in. nadużywają wolnej woli, manipulują lub po swojemu interpretują Słowo Boże, ponadto deprecjonują Kościół katolicki i lekceważą pobożność katolików, oraz uporczywie trwają w błędzie i innych usiłują przekonywać, czy namawiać, zachęcać, do podobnej postawy. Widać też –  z jakim skutkiem ?…..

    "Jeśli nie dbamy o nasz dom, cóż innego ma sens?……" – według mnie ma sens miłość, ufność i wiara w Boga Trójjedynego. Także właściwe poznanie, zrozumienie i uznanie tego, że Kościół katolicki tj. "nasz wspólny (powszechny) dom", został zbudowany na skale, fundamencie Jego – Jezusa Chrystusa, także powstał z "cegiełek" Piotra i pozostałych Apostołów, oraz Matki Boskiej, Wszystkich Świętych i Błogosławionych, a nadal doskonali się, wzmacnia, rozrasta i upiększa dzięki Bogu i ludziom wielkim, wybitnym, utalentowanym, także wiernym, prawym i dobrej woli. Kościół Jezusa Chrystusa jest boski (święty) i ludzki, o czym zwykle zapominają krytykanci.

    Niestety : Królestwo Boże "zauważą" tylko ci, którzy uwierzą w głoszoną, przez Niego Ewangelię i odwrócą się, od swych nieprawości (Mk 1, 14-15)

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code