Śmierć zyskiem

Chciałbym dziś skupić się nad rozważeniem kilku fragmentów Słowa Bożego, które zdają się być kluczowe dla ludzi odrodzonych w tak zasadniczej sprawie jak miejsce człowieka odrodzonego w Chrystusie.
 
Gal. 2,20 – „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne moje życie w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie” 
Rz. 6,5 – „Jeśliśmy wrośli w podobieństwo Jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo Jego zmartwychwstania”
Kol. 3,3 – „Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu”
 
Apostoł Paweł wypowiadając te słowa, zapewne pragnął wskazać na odwieczną prawdę ludziom wierzącym , którzy niejednokrotnie zmuszeni byli zginąć za  Ewangelię, jak też sprzeciwiać się w swoich umysłach – które do tej pory oddane były zakonowi, lub też w przypadku pogan panteonom bóstw – myśleniu , często kończącemu się na egzystencji tu i teraz, z końcem życia tu na ziemi, lub też w niejasnej przyszłości niewiadomej i tajemniczej.
 
Ciekawe, że ostatnio kiedy pytałem się szkolone przeze mnie osoby, zmagające się z różnymi problemami w tym uzależnieniami o sens życia, niestety go nie widzieli. Byli być może podobni do owych, którzy uważali, że koniec ich życia jest końcem egzystencji w ogóle. Pytałem, dokąd idziesz, dokąd biegniesz w swoim życiu, oprócz oczywistej apatii, związanej z prowadzeniem kiepskiego stylu życia, uderzyła mnie beznadzieja. Zastanawiałem się, dlaczego nawet nie wierzą, że jest cokolwiek po śmierci, dlaczego uważają, że dla nich nic już nie ma, że śmierć jest końcem wszystkiego. Kiedy zapytałem o przynależność wyznaniową okazali się wszyscy być katolikami, pytałem, a czy ksiądz wam nic nie mówi o tym, nie pamiętali…. Być może już dawno nie byli w Kościele, ale w moim przekonaniu tak ważne sprawy wiedzieć powinni. Być może życie jakie prowadzili pozbawiło ich wszelkich złudzeń.
 
Mówili natomiast chętnie o duchach, które ich lub znajomych nawiedzały, złośliwych, które a to ściągały kołdrę ze śpiących na ich łóżkach, a to pokazujących się nagle w miejscach, gdzie zwykli siadywać, chodzić. Te „objawienia” dawały im do myślenia, że być może coś tam po tamtej stronie jest, być może , ale nikt nie przyszedł i nie powiedział z tamtej strony jak tam jest….
 
Przypomniała mi się zaraz prośba bogacza z historii o bogaczy i Łazarzu, kiedy to prosił Abrahama, aby posłał Łazarza, żeby ostrzegł jego braci – odpowiedź była prosta mają proroków i Słowo (Mojżesza), niech słuchają, bo nawet gdyby ktoś z umarłych poszedł i tak nie uwierzą. Mają Słowo i proroków, my również mamy i co? Czyżby te osoby, z którymi rozmawiałem nie wiedziały o tym? Być może nigdy nikt nie objaśnił im wersetów, które zawarłem wyżej, być może nigdy nie słyszeli, że Chrystus Pan za nich umarł na krzyżu Golgoty, być może z powodu win, czują, że dla nich już tylko śmierć. Chciałoby się zawołać, kogo poślę, kto tam pójdzie i powie im o miłości Boga, ja pójdę, ja powiem, być może bez odzewu, być może nie będzie to dla nich ważne. Ale ile jest takich osób w naszym kraju? Myślę, że miliony. Kogo poślę, kto tam pójdzie? (Iz. 6,8), czy jesteś drogi czytelniku gotów, aby odpowiedzieć Panu na wezwanie?
 
Ostatnio przeżywaliśmy tragedię katastrofy, cały kraj był i jeszcze jest po części w żałobie, wszyscy mówili o ofiarach, znamy ich nazwiska, bo zginęli w Prezydenckim samolocie. Jak wiele osób w tym czasie zginęło na drogach, w wypadkach, umarło na raka, na wylewy itp. Nie mieli oni szczęścia umierać razem z Prezydentem RP, o nich się nie mówi, ich śmierć jest jakby cichsza, nieznana, mniej tragiczna.
 
Zastanawiam się, że jak dobrze jest umierać w Chrystusie, wszak mego Pana wszyscy znają, jak dobrze jest umierać będąc ukrytym w Nim, już teraz będąc żywym, pozwalać umierać starej naturze, staremu ja. Jak dobrze jest wrastać w podobieństwo Jego śmierci, dlaczego? Aby wrastać w podobieństwo Jego zmartwychwstania! Przy takim Panu jak Jezus, przy takim Królu Królów, nie musimy się bać, że nasze szczątki, czy imiona będą zapomniane, bo są zapisane Jego krwią w księdze życia! I już dziś mimo wrastania w śmierć mogę radować się zmartwychwstaniem, dlaczego –  gdyż zostałem wraz z Nim martwych wzbudzony do życia dla Niego. Moje życie może się odnawiać w Nim, moje cele są Jego celami, moje drogi są Jego drogami, jeśli tylko biegnę Jego drogą, jeśli tylko biegnę w Jego woli.
 
Śmierć zyskiem, któż może dziś tak powiedzieć za Pawłem? Śmierć to powrót do domu Ojca, śmierć to bycie zawsze z Nim, śmierć w końcu to życie dla Niego, już tu i teraz. On jest zmartwychwstaniem i życiem wiecznym, a kiedy ty jesteś ukryty w Nim, jesteś w Jego zmartwychwstaniu, które już się dokonało – czyż to nie jest cudowne, że pomimo tego, że ten namiot doczesny niszczeje, ty i ja mamy życie w którym żadnego starzejącego się namiotu nie będzie, ale przyobleczony zostaniesz w nieśmiertelność.  
 
Jak zatem żyć, życiem doczesnym a jednak wiecznym, życiem skażonym, a jednak świętym, życiem w ciele, ale jednak w zmartwychwstaniu?
 
Apostoł Paweł daje odpowiedź, życiem w wierze w Syna Bożego! Cóż to znaczy dla ciebie i dla mnie? Czy nie znaczy to, że Bożą wolą jest, abyś takim ludziom, którzy nie wiedzą, że jest nadzieja, że jest ktoś, kto ich bezgranicznie kocha, pomimo ich upadków, słabości, niemocy, nałogów – powiedział o Jego miłości? Abyś sam doświadczając Jego zmartwychwstania, niósł je innym?
 
Ale być może i ty nie słyszałeś o nadziei o Dobrej Nowinie, że Chrystus Pan zmartwychwstał dla każdego , poszukującego, dla każdego zaginionego, dla każdego cierpiącego? Weź więc drogi przyjacielu Jego list miłosny do ciebie – Biblię i zobacz, że nie jest to zwykła księga, że napisał ją sam Bóg poprzez swoich wybranych dla ciebie i mnie. Abyśmy ty i ja  mieli życie wieczne, które jest w Chrystusie Jezusie Panu naszym (J. 20,31) .
 
Cóż mam więc powiedzieć moim kursantom? Powiem im, że ich Bóg kocha, pomimo tego, że w to nie wierzą, a nawet w Jego istnienie nie wierzą, ale On ich kocha i być może ta informacja spowoduje, że ich serca drgną, że ich niespełniona miłość znów powie im, że jest ktoś, kto ich bezwarunkowo kocha, miłością odwieczną nieskalaną, która zaprowadziła Go na krzyż Golgoty, aby i oni mieli życie wieczne!
 
Drogi bracie, droga siostro – ty który masz Jezusa Chrystusa w sercu, w umyśle, który żyjesz z Nim każdego dnia, ty który oddałeś Jemu swoje życie, ty – który jesteś nazwany Jego imieniem nie bądź bezczynny, powiedz ludziom, że Twój ukochany Pan kocha nasz kraj, kocha ludzi, którzy osiedlili się w tej ziemi, ludzi, którzy myślą, że Go znają, ale znać nie chcą. Myślą, że są Jego dziećmi ale nie są. Myślą, że po śmierci nic nie ma, a jest wszystko. A może już nic nie myślą, ale Bóg pobudzi ich do myślenia posyłając ciebie.
 
 
Niech Boża Łaska rozleje się na nasz kraj – z braterskim pozdrowieniem Kazik J.
 
 
 
 
 
 
 
 

Komentarz

  1. aharon

    Do Kazimierza

     Drogi Kazimierzu

    Poniżej stawiam trochę pytań ogólnie kierując je, więc nie bierz proszę zbyt osobiście tego co piszę. Nie jest to bowiem tekst który kieruję bezpośrednio do Ciebie a jedynie jest refleksją nad tym co przeczytałem w tym blogu. Jeśli chcesz możesz na któreś z tych pytań odpowiedzieć i rozwinąć coś co być może okaże się dla Ciebie nurtujące.  

    Pozdrawiam Cię serdecznie i z serca .

    Twój brat Artur. 

     

     

    Czy chcesz spróbować innych  pokierować do łożyska socjalizacji,
    wykorzystując ich poziom rozumienia stosunków społecznych? A jaki jest ich  poziom zrozumienia stosunków społecznych? Czy
    nas ktoś tego uczy? Czy mamy szkoły które uczą nas jak odpoczywać w Chrystusie
    i w tym czego On dokonał? Czy istnieje taka szkoła stosunków społecznych która
    uczy odpoczywania w dziele zbawienia? 

    Tak wielu dziś ćwiczy Jogę  bo mówią że w tym odpoczywają. A ja się pytam
    czy w Chrystusie nie można odpocząć? Czy służba dla niego to krzyż? Dlaczego więc
    Paweł Apostoł i inni wierni tamtych czasów 
    tak bardzo byli szczęśliwi? Dlaczego chwilowe zmagania w tym życiu
    wydawały się być dla nich tak mało istotne? Gdzie był kierowany wzrok
    Chrześcijanina w czasach gdy w powietrzu unosił się jeszcze zapach zmartwychwstałego
    Pana? Gdzie wtedy była kierowana uwaga ludzi którym zależało na głoszeniu
    dobrej nowiny w Chrystusie? Do jakiego miejsca bezustannie zmierzali pierwsi Chrześcijanie
    podczas codziennych rozmyślań ? Gdzie kierowali swoją świadomość, że tak bardzo
    kochali swojego Pana ale również  tych
    którzy byli im przeciwni?.  Odpocznienie
    w Panu czymże jest ? Czymże jest to szczęście do którego ktoś chce  namówić innych ?

    Czy to szczęście Chrześcijanina
    kształci dzisiaj świat – Polskę ?

    Czy to szczęście wybiera
    Prezydenta? „Króla dla Izraela”…

    Czy ludzie odpoczywający w Panu
    będą wybierać świadomie przyszłość swojego narodu?

    Czy to szczęście w Chrystusie kształci
    defekty socjalne i wyprowadza na wolność bliźniego już narodzonego?

    Czy po upływie dwóch tysięcy  lat to szczęście w Chrystusie jest widoczne na
    twarzach ludzi . Czy jest widoczne to szczęście w pokomunistycznej Polsce?

    Czy ta ludzka solidarność wypełniła
    wszystko to do czego została przez Boga POWOŁANA?

     

     

    PS. 

    „Defekty socjalizacyjne mogą
    mieć miejsce pod wpły­wem wychowania przez aspołecznych ludzi. Taktowne, nie
    natarczywe, nace­chowane miłością traktowanie pozwala łatwo wyeliminować
    indywidualne de­fekty tego typu”.
    Naturalną i godną pochwały cechą
    każdego prawdziwie kochającego człowieka jest dążenie do podzielenia się z
    innymi swoją radością, swoim szczęściem.
    Często jednak, gdy ktoś ze swoją
    szczerą bezpośredniością rzuca się, aby opowiedzieć ludziom o swoim szczęściu
    poznania jakiejś prawdy, nagle z oszo­łomieniem stwierdza, że tylko nieliczni
    rozumieją go, zaś pozostałych to w ogóle nie interesuje, niektórzy nawet
    reagują wrogością … W czymże tu rzecz?
    Rzecz w tym, że ludzie są różni i z pewną przesadą
    można powiedzieć, że z każdym należy porozumiewać się w szczególnym, tylko jemu
    właściwym ję­zyku.

    Nie rozumieją się dorośli i
    dzieci. Nie rozumieją się mężczyźni i kobiety. Różnice psychologii wieku i płci
    są olbrzymie, lecz większość nie przywiązuje do tego wagi, stąd też masa
    cierpień. Nie rozumieją się ludzie o różnych do­minujących charakterach.

    I tylko rzeczywiście mądry
    człowiek potrafi zrozumieć język każdego i roz­mawiać z nim w jego języku.


    „Społeczeństwo religijne"   ,  nie może niszczyć 
    wolności jednostki do samostanowienia o sobie,  ale powinno stwarzać środowisko  do którego  każda jednostka pragnie wpływać  w sposób świadomy swojej wolności i praw tak jak    rzeka płynąca do morza którą w żaden sposób nie można zniewalać czyniąc sztuczne tamy czy przeszkody ograniczające jej swobodny przepływ , zgodny z zamierzeniem stwórcy co do jej natury. 

    Tak myślę ja aharon*

    Poniżej charakter serca . To takie miejsce w człowieku w okolicy klatki piersiowej . To tam rodzi się myśl o dobrym człowieku.




    Kaziu ty masz taki podobny charakter do Komorowskiego. To znaczy masz taką aurę jak on . Ja tak bynajmniej sobie ciebie wyobrażam. No wiesz do tego marszałka z sejmu  co to ma być prezydentem ale czy nim będzie ?

    To dobry człowiek ten Komorowski tak bynajmniej czuję. Tylko że w polityce to chyba nie tyle człowiek się liczy ale ci co za nim stoją i dyktują warunki w jakich sie człowiek ma poruszać …ale nie wiem jak jest bo się na polityce nie znam….więc już kończę ….

    Pozdrawiam cieplutko 

    twój przyjaciel artek

    poniżej muzyczka… 

    http://www.youtube.com/watch?v=f89A-ZmQKs4


    zapomniałem napisać że na końcu tej melodii jest taki mały miły dźwięk …

    takie serce .








     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code