Serce w rozterce – łaska…

 

 

Serce w rozterce – łaska…

 

J.1,16 Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce. 17 Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.

Łaska i prawda, to wielkie słowa. Łaska gdyż nikt z ludzi nie zasługuje na zbawienie i życie w łasce, a prawda, gdyż On jest prawdą a poprzez zamieszkanie w człowieku odrodzonym, czyni prawdziwym życie swego dziecka.

Bóg okazuje swoją łaskę w Chrystusie, każdego dnia, nie tylko w dziele zbawienia, ale też zbawiania czyli przemieniania nas każdego dnia w obraz Chrystusa. Ta wielka łaska polega na tym, że poprzez wiarę i konfrontowanie nas z prawdą niszczy grzech w ciele. Jeśli współpracujemy z Chrystusem to nas jest coraz mniej a Jego coraz więcej.

Nowo narodzenie z Ducha Bożego nie było znane w starym przymierzu, to owoc odkupieńczej ofiary jaką złożył Chrystus na krzyżu Golgoty, jak i Jego zmartwychwstania. Tłumacząc Nikodemowi w 3 rozdziale Ewangelii Jana, Jezus pokazuje nam wszystkim, że oto musimy się na nowo narodzić. Nie jest to zachęta, oczekiwanie, marzenie, ale warunek – aby wejść do nieba.  Narodzenie z Ducha Bożego zmienia przeznaczenie człowieka, jego cele i zamierzenia. Człowiek narodzony na nowo już nie żyje dla siebie, ale dla Pana. Nie należy już do tego świata, ale do Królestwa Bożego. Dlatego też wszelkie jego relacje z ludźmi stają się już inne. Również i małżeńskie.

Niektóre kościoły uważają, że to sakramenty są drogą do nieba, jednak prawda ta w niewielkim procencie jest rzeczywistością. Co najwyżej owe sakramenty mogą zaspokoić jedynie religijne zapędy człowieka, lecz niesłychanie rzadko prowadzą człowieka do nowo narodzenia. We wielu przypadkach raczej dają fałszywą pewność, że wszystko jest ok, że wystarczy być dobrym człowiekiem i poddać się temu, co mówi mój kościół. Jednak owoce życia pokazują, że jest to droga do nikąd.

Prawdę tę również odnajdujemy w małżeństwie.  

Bóg wchodzi w życie małżonków – przymierze, wspólnota (płaszczyzna teologiczna)

Najważniejsze jest to, że w chwili ślubu tych dwoje ludzi, którzy wiążą się na całe życie ze sobą, równocześnie wiąże siebie z Chrystusem na całe życie. W tym momencie zawiązuje się przymierze między nimi a Bogiem, na wzór wspomnianego przymierza między Bogiem i Mojżeszem. W momencie ślubu, Chrystus staje się im pomocą w dochowaniu tego przymierza miłości, jakie zaistniało między nimi samymi.

To jest to największe i najistotniejsze w Sakramencie Małżeństwa. Choćby niczego z tych zewnętrznych rzeczy przy ślubie nie było – bo np. biorą ślub przy łóżku szpitalnym, gdzie ani marsza weselnego, ani gości, ani innych splendorów nie ma, są tylko dwaj świadkowie i kapłan, który im w imieniu Kościoła pobłogosławi – to mimo to w ich życiu dokonało się wielkie i świę­te wydarzenie przymierza z Bogiem i nieodwracalne wejście Chrystusa w ich życie. Dzięki temu właśnie przymierzu, a więc zaistniałej więzi małżonków z Chrystusem, który ich uświęca swoją obecnością i łaską, małżeństwo jest Sakramentem.

Pamiętamy z Katechizmu, że Sakrament jest widzialnym znakiem, niewi­dzialnej Łaski Bożej (KKK 1601). http://udanemalzenstwo.blogspot.com/2010/07/mazenstwo-jako-sakrament.html

 

Piękne słowa, ale najczęściej to tylko pobożne życzenia.

 

 Z danych GUS wynika: Dane z Polski

W 2013 r. rozwiodło się ponad 66 tys. par małżeńskich – czyli o 1,6 tys. więcej w stosunku do roku poprzedniego. Jednocześnie o prawie 22 tysiące zmalała ilość zawieranych małżeństw (181 tysięcy). Liczba ta maleje już piąty rok z rzędu. Tendencja ta może mieć wpływ na dalsze zmniejszenie liczby urodzeń w kolejnych latach.
W konsekwencji wskaźnik rozwodów mierzony liczbą rozwodów w stosunku do nowo zawartych małżeństw w danym roku wzrósł z 31,6% w 2012 do 36,4% w roku 2013. http://www.rozwodpoczekaj.org.pl/statystyki/

 

66 tyś par to 132 tyś osób, to być może tyle samo dzieci, czyli co roku około 200 tyś ludzi w Polsce cierpi z powodu rozwodu. I jeszcze ten drugi wskaźnik, spadek małżeństw, i wybieranie wolnych związków. Czy tzw. związków na próbę, bo jak się okaże, że nie pasujemy do siebie, często przy pełnej aprobacie rodziców. Najczęściej ci ludzie uważają się za wierzących. Tak więc mamy ćwierć miliona rocznie ludzi, którzy albo się rozwodzą, albo decydują na wolny związek, czyżby upadek instytucji małżeństwa, a w Polsce nie jest jeszcze najgorzej.

 

 Czyż to nie jest zatrważające? Białe sukienki, garnitury, wesela często bardzo huczne, ale okazuje się , że jest coś nie tak. Że nie pasujemy do siebie, że nie możemy znieść niedostatków drugiego, że zakochaliśmy się w bogatym i nie jesteśmy w stanie żyć w ubóstwie, czujemy się oszukani. Że pojawiają się dzieci i obowiązki, a gdzie czas na fites, na siłownię, na ryby, na kolegów i koleżanki. Jak to pogodzić, jak być zamkniętym samotnie z dzieckiem, które płacze, gorączkuje, wymiotuje, robi kupy i zasikuje takie drogie pampersy?

 

A miało być tak wspaniale – te piękne słowa przysięgi, wiążą siebie z Chrystusem, czy aby na pewno? Często zapominamy o słowach wypowiadanych na koniec przyrzeczenia – „co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozdziela”. Mar. 10,9 zwracamy uwagę na ten końcowy zwrot niech nie rozłącza i myślimy, żeby nie być przyczyną rozwodu, żeby nie rozbijać czyjegoś małżeństwa itp. Jednak w ogóle nie zwracamy uwagi na tą pierwszą część – co tedy Bóg złączył, jest to dla nas często oczywiste, że skoro mam ślub w kościele tym, czy innym, to przecież Bóg mnie łączy. Czy słusznie tak uważać, czy słusznie zrzucać z siebie odpowiedzialność za najważniejszą kwestię w naszym życie na kościół, może księdza czy pastora?


 

 

Zastanówmy się chwilę, co oznacza zwrot co Bóg złączył?

 

W normalnym znaczeniu tego słowa, jeśli coś łączymy my, to musi się to dziać za naszą zgodą, akceptacją i pełną wiedzą. Co my łączymy? Ci co hodują zwierzęta łączą je aby mieć potomstwo. Ci, którzy robią na drutach, łączą nici tak, aby z tego powstał sweter. Ci co są naukowcami, łączą ze sobą różne teorie i powstaje nowa nauka. Ci co uprawiają pola, czy działki, łączą ziarna z ziemią i powstają rośliny. Łączenie zawsze powoduje powstawanie czegoś nowego, innego. Łączyć możemy coś co do nas należy. Coś, co świadomie wykonujemy, wiedząc o skutkach tego połączenia i ponosząc konsekwencje tegoż. Natomiast w stosunku do małżeństwa słyszymy, co Bóg złączył – w kontekście małżeństwa i często uważamy to za pusty frazes.

 

Z powodu mojego zawodu, mam dostęp do setek ludzi. Często pytam ich właśnie o małżeństwo, czy pytałeś się / czy pytałaś Boga, czy ten drugi czy ta druga jest od Niego dla ciebie? Nie spotkałem nikogo, kto by odpowiedział twierdząco. Wyobrażacie sobie, kilka tysięcy ludzi, nie konsultowało najważniejszej decyzji swojego życia z Bogiem, pomimo tego, że uważają się za wierzących. Zatem, czy Bóg ich złączył? Śmiem wątpić. I nic tu nie pomoże kościół, ani jakieś obrzędy. Ci ludzie z przykrością to mówię, nie liczą się w ogóle z Bogiem, bo albo Go nie znają, albo nie mają żadnego do Niego zaufania.

 

Co Bóg złączył, apostoł Paweł w liście do Koryntian wspomina takie sytuacje.
 Nie zajmuje on się w ogóle kwestią osób nieodrodzonych, czyli takich,
 które nigdy się na nowo nie narodziły, te podlegają zakonowi, bo nie weszli pod łaskę.
 Ale zajmując się wierzącymi w związkach mieszanych mówi:
 1 Kor. - 7,12        Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli jakiś brat ma żonę pogankę,

         a ta zgadza się na współżycie z nim, niech się z nią nie rozwodzi;

7,13      i żona, która ma męża poganina, a ten zgadza się na współżycie z nią,

          niech się z nim nie rozwodzi.

7,14      Albowiem mąż poganin uświęcony jest przez żonę i żona poganka uświęcona

         jest przez wierzącego męża; inaczej dzieci wasze byłyby nieczyste,

         a tak są święte.

7,15      A jeśli poganin chce się rozwieść, niechże się rozwiedzie;

         w takich przypadkach brat czy siostra nie są niewolniczo związani,

         gdyż do pokoju powołał was Bóg.

7,16      Bo skądże wiesz, żono, że zbawisz męża? Albo skąd wiesz, mężu,

         że zbawisz żonę?

 

Natomiast co do małżeństw odrodzonych obojga – to ma ostrzejsze zalecenia –

 

1 Kor. 7,10      Tym zaś, którzy żyją w stanie małżeńskim, nakazuję nie ja, lecz Pan,
          ażeby żona męża nie opuszczała,
7,11       a jeśliby opuściła, niech pozostanie niezamężna albo niech się z mężem
         pojedna; niech też mąż z żoną się nie rozwodzi.

 

Jest kilka przyczyn, dla których i takie małżeństwa mogą czy nawet powinny się rozwieść, choć jest to rzadkością. O tym będziemy mówili w następnych rozważaniach. Dziś chciałbym zwrócić uwagę na fakt, który jest kluczowy w życiu człowieka i jego wyborach, małżeństwie itp.


Czy narodziłeś się / czy narodziłaś się na nowo z Ducha Bożego?

 

Jeśli to czytasz a jesteś panną czy kawalerem, to szybciutko oddaj życie Jezusowi i podążaj za Nim, kiedy przyjdzie twój czas, aby myśleć o małżeństwie, pamiętaj że Ojciec w niebie ma dla ciebie tą drugą połówkę, wołaj do Niego.   Jeśli jesteś w małżeństwie, a nie wiesz, nie pamiętasz, to w pełnej miłości modlitwie oddaj się Panu. Jeśli jesteś rozwodnikiem, rozwódką, nie martw się jest dla ciebie nadzieja. Jeśli rozwiodłeś się nie będąc nawróconym do Chrystusa, stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe – Jeżeli więc ktoś pozostaje (jest)  w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. 2 Kor. 5,17

 

Póki co wasz w  Panu Kazik J.


 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code