Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam:
Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli.
Świat w którym żyjemy, „ten świat” gdzie rządzą silniejsi, gdzie popłaca bezwzględność, mocne łokcie i plecy, świat oswajany w myśl reguł: rozpaczaj sobie i rezygnuj, przystosuj się i „wyj z wilkami”, ukołysz się, ucisz, otumań – masz przecież całe spektrum narkotyków, od chemicznych po religijne…
Wiara jest odwagą wyboru czwartej drogi – wytrwania na drodze wyzbycia się egoizmu i przemocy, na drodze wielkodusznej miłości, na pójściu wbrew logice świata, przeciwko jego władzy. Z punktu widzenia logiki tego świata wiara, nadzieja i miłość jawią się jako absurdalne, z perspektywy ludzkiego serca, jego tęsknoty, absurdalny jest „ten świat”… To ludzkie serce zdolne jest dla sensu, lub przynajmniej jego możliwości, otwierać się w geście protestu, tęsknoty i nadziei…
Eliasz, prorok czwartej drogi…
Prorok Eliasz – był prorokiem Starego Testamentu, a o Jego życiu i zleconej mu misji przez Boga opowiadają Księgi Królewskie. Dzieje Eliasza to jedna z najbardziej zdumiewających i zadziwiających zarazem historii, jakie możemy odnaleźć na kartach Pisma Świętego. Skąd wziął się Eliasz? To dość tajemnicza sprawa, to człowiek misterium. Poznajemy go już w trakcie pełnej działalności. Pochodził z Tiszbe w Gileadzie, prorocką działalność prowadził za czasów króla izraelskiego Achaba (873 – 853 r. przed Chr.) i jego fenickiej małżonki Izebel. Był to trudny okres w historii narodu wybranego, który odchodząc od wiary w prawdziwego Boga, wkraczał w politeizm, narażając się na utratę własnej tożsamości. "I powstał prorok jak ogień" – mówi Księga Mądrości – by bronić prawdziwości kultu, walczyć o sprawiedliwość i o los biednych i bezbronnych. Gdy król przejął na własność winnicę niewinnego Nabota, zamordowanego przez Izebel, prorok nie boi się stanąć przed królem i być orędownikiem prawdy. Prorok jest jednym z nielicznych ludzi, którzy doświadczyli bezpośredniego zetknięcia twarzą w twarz z Bogiem na górze Horeb. Znajdujemy przepiękny opis w Księdze Królewskiej, gdy Bóg nakazuje Eliaszowi stanąć przed grotą, aby mógł się z Nim spotkać. Przyjście Boga poprzedził gwałtowny wiatr, potem trzęsienie ziemi i ogień, ale Boga tam nie było. Dopiero gdy Eliasz usłyszał szmer łagodnego powiewu, zasłonił twarz i wyszedł, by rozmawiać z Bogiem. Prorok nie umarł śmiercią naturalną, ale – jak podaje opis biblijny – został uniesiony do nieba na rydwanie z ognia.
Prorok Eliasz to człowiek trzeźwo patrzący na otaczający go świat, zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności i wielkości misji, którą ma do spełnienia, wie doskonale, że jego działalność i nauczanie to często przysłowiowe "wiosłowanie pod prąd". Zna biedę i cierpienie, gorzki smak porażki i krytyki, trudności wygnania i prześladowanie, a serce jego nieraz wypełnia rozterka i wątpliwości o słuszności sprawy dla której poświęcił życie.
Misja Eliasza trwa…
…„ten świat” jest spragniony uczciwego, osobistego świadectwa.
„Zamiast” modlitwy
oddycham – z każdym wydechem oddalam zmartwienia, obawy, smutki; każdy wdech to Jego pokój, radość i siła; nie chodzi tylko o mnie, nikt nie jest samotną wyspą – kłopoty, rany i słabości mojego Kościoła są także moimi słabościami; smutki i udręki tych, którzy tracą poczucie Bożej bliskości, są także moimi otchłaniami; odpływy i przypływy następują rytmicznie, każdy przypływ daje przynajmniej przeczucie pokoju, radości i siły…
Prorokom i świadkom – Radość w Panu jest waszą ostoją (Ne 8,10)
życiorys Proroka ze strony Karmelitańskiego Wolontariatu św. Eliasza tekst inspirowany fragmentami z „Nocy spowiednika” Tomasa Halika
Sofio sistro moja
http://nowy.tezeusz.pl/node/201136/talk.html#comment-519701
Tak bardzo chciałbym Ci coś napisać ale niestety wywiewa mnie na Pustynię.
W linku coś o dzisiaj …na dzisiaj
Dla wszystkich
Muszę już kończyć…
Całuję z serca
A+
Święta Chanuki – od 25 Kislew (12 grudzień) do 2 Tewet (19 grudzień)
2 Machabejska rozdział 1 i 2 itd.
Prorok Eliasz to człowiek
Prorok Eliasz to człowiek trzeźwo patrzący na otaczający go świat, zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności i wielkości misji, którą ma do spełnienia, wie doskonale, że jego działalność i nauczanie to często przysłowiowe "wiosłowanie pod prąd". Zna biedę i cierpienie, gorzki smak porażki i krytyki, trudności wygnania i prześladowanie, a serce jego nieraz wypełnia rozterka i wątpliwości o słuszności sprawy dla której poświęcił życie. Misja Eliasza trwa…„ten świat” jest spragniony uczciwego, osobistego świadectwa.
Dziękuję za te umacniające słowa. Przypomniały mi, że warto czasem inspirować się historią o tym niezwykłym proroku. Zwłaszcza w pracy na rzecz wspólnot w Kościele, która to praca czasem przysparza siwizny przedwczesnej
Życzę wytrwałości i pokoju serca
Pozdrawiam JŁ