Pragnąć dobra nieskończonego

Rozważanie na IV Niedzielę Wielkiego Postu, rok B1
 

Człowiek jest istotą, w której przejawia się pragnienie Boga. Relacja do Stwórcy wpisana jest w naturę człowieka, bo – jak stwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego – „został on stworzony przez Boga i dla Boga” (KKK n. 27). Choć niejednokrotnie ludzie okazują -wydawałoby się – najbardziej prymitywne zachowania, to jednak są w stanie podjąć wysiłek, by poprzez dążenie do prawdy dojść do poznania sensu swojego powołania. Nierzadko zdarza się to dopiero w obliczu zagrożenia. Wtedy, jakby człowiekowi otwierają się oczy; zaczyna patrzeć dalej, głębiej myśleć, zdawać sobie sprawę z popełnionych błędów. Zapewne wiele razy w trudnych sytuacjach prędko podejmowaliśmy najprzeróżniejsze obietnice, postanawialiśmy natychmiastową i trwałą poprawę, czasem niestety zapominając o pewnych kwestiach, gdy tylko bieg wydarzeń obrócił się na dobre i ponownie wybierając dawne zachowania, porzuciwszy w niepamięć okazane nam miłosierdzie. Wprawdzie ludzka pamięć jest ulotna, ale Bóg nie rezygnuje: „używa” wszelkich sposobów, by człowiek dostrzegł światło i zaczął odczuwać Jego pragnienie, odrzuciwszy złudne dążenia, które nie są w stanie zapewnić mu szczęścia, co więcej – prowadzą do zniewolenia (por. J 3, 21).

To siła miłości Stwórcy pobudza nas do poszukiwania dobra wznioślejszego, zapewniającego spokój serca. Tylko Bóg bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem może przywrócić nas do życia (por. Ef. 2,4). Jednak wcześniej naprawdę wiele szabatów musi człowiek wypełnić, podjąć próby, spełnić powinności wobec Boga, uświęcić się; by wreszcie zrozumieć, Kto jest w stanie zaspokoić nasze serce, obdarzyć dobrem (2 Krn 36, 21). Dobrem, którego nie możemy osiągnąć o własnych siłach, ale też którego nic nie będzie nam w stanie odebrać. W chwilach, gdy tracimy kontrolę – niczym opisani w pierwszym czytaniu przedstawiciele narodu wybranego (2 Krn 36, 14) – i gonimy za sztucznym rajem tu na ziemi, warto zadać sobie pytanie, na ile aktualne są dla mnie słowa aktu miłości:

Boże, choć Cię nie pojmuję,

Jednak nad wszystko miłuję,

Nad wszystko, co jest stworzone,

Boś Ty dobro nieskończone.

 

To z kolei da odpowiedź, czy obraliśmy właściwy kierunek do wiecznego Celu; bogactwa Jego łaski (Ef. 2,7).

Swiatlo15.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. zk-atolik

    Kto w Niego wierzy?…..

    Sz. Pani – owszem siła miłości Stwórcy pobudza, do poszukiwania, oraz znalezienia i przyjęcia dobra wznioślejszego, lecz nie nas, a każdego kto w Niego wierzy skarbu drogocennego zapewniającego nie tylko spokój serca, a przede wszystkim życie Boże.

    • Czy ten kto obwieszcza innym, że zna, przyjmuje Słowo Boże, a świadomie i dobrowolnie nie uznaje, ani nie przyjmuje Ciała Jezusa i nie pije Jego Krwi jest człowiekiem żyjącym i wierzącym – w Niego wierzy?……

    Szczęść Boże!                    

     

     
    Odpowiedz
  2. arturah

    Refleksja nr 2

    Zgadzam się z autorką bloga która napisała , że dobra  nie możemy osiągnąć o własnych siłach. Jednak zawsze warto sobie przypomnieć że:

     

    1. Otaczający mnie ludzie – to moje odbicie. Odzwierciedlają wszystkie aspekty mojej osobowości, których sobie często nie uświadamiam. Jeśli ktoś jest dla mnie niemiły, to znaczy, że ja sam wewnętrznie jestem zdolny do bycia niemiłym. Zatem – nie ma na kogo się obrażać.

     2. Wiem i rozumiem, że wiele z tego , co dzieje się w moim życiu jest konsekwencją moich własnych wyborów i decyzji, poczynając od moich myśli i emocji. Nie powinienem  zatem do kogoś  mieć pretensji. Jestem autorem swojego losu.

    3 Mam świadomość omylności moich sądów i opinii. Przywiązanie do poczucia własnej jedynie słusznej – prędzej czy później prowadzi do osobistej katastrofy. Każdy, kto święcie wierzy tylko w swój obraz świata, nie dostrzega świata rzeczywistego.

    4. Przeważnie otrzymuję dokładnie tyle, ile potrafię sobie wyobrazić, ani mniej, ani więcej i dotyczy to zarówno moich związków i relacji, jak też dóbr materialnych. Zatem wszelkie pretensje są bezpodstawne. Jeśli jednak zmieniam swój stosunek do okoliczności – zmieniają się okoliczności.

    5 “Tu i Teraz”. Przeszłość nie istnieje, ponieważ już jej nie ma. Przyszłość nie istnieje, ponieważ JESZCZE jej nie ma. Przywiązanie do przeszłości prowadzi do depresji, troska o przyszłość wywołuje rodzi obawy.

     

     
    Odpowiedz
  3. zk-atolik

    Refleksja 3

    Arturze – doskonale wiesz, że są jeszcze inne warianty i aspekty, w tej konfiguracji 1+ wiele osób. Jednym z nich jest to, że społeczeństwo, widzowie, czytelnicy – otaczający ludzie są lub mogą być obserwatorami i świadkami relacji między np: osobą publiczną, a nimi, czy choćby Tobą, czy mną, a kimś z nich.

    Po zakończonej publicznej konfrontacji, czy odbytej debacie na forum np: w TV zwykle tylko jeden uzyskuje prymat tj. znaczący, czy największy wpływ na większość pozostałych.

    Istotne i brzemienne w skutkach jest to – jaki charakter i wymiar ma mieć jego osobowość tj. postawa i zachowanie np: Prezydenta RP, czy lidera wspólnoty ?…..

    Dlatego wybrane osoby starające się zachować i utrzymać przywódzctwo, czy aspirujące do takiej roli w państwie, czy środowisku lub społeczności, także na forum Tezeusza – wszelkimi sposobami, bo wg. nich cel uświęca środki – unikają konfrontacji z oponentami, a szczególnie z potencjalnymi konkurentami.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code