Poruszyć góry…Jabes

 

 Poruszyć góry… Jabes

 

„Zaprawdę, powiadam wam: Kto powie tej górze: Podnieś się i rzuć się w morze!, a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie. ” Mar. 11,22

Oh, jak bardzo rozumieją te słowa osoby, które zmagają się z niemożnością. Na drodze których zaistniała właśnie taka góra i ni jak można sobie z nią poradzić. Wdrapywać się na nią może nie ma sensu, omijać ją , to strasznie czasochłonne, najlepiej gdyby zniknęła. Podchodzimy do niej z każdej strony, a ona akurat na naszej drodze, jakby nie mogła się gdzie indziej znaleźć.

Nagła choroba, śmierć, rozpad związku, utrata pracy, pogorszenie się koniunktury w biznesie, depresja, utrata wiary, niemoc, klęska żywiołowa i wiele innych może zachwiać naszą drogą życiową i stać się górą niemocy. Szybko dostosowujemy się do nowych sytuacji i szybko się do nich przyzwyczajamy, możemy tak przed tą naszą górą wiele lat spędzić, zastanawiając się, czy aby ona jest od Boga i czy może moje miejsce jest teraz pod tą górą? Może już nie mam nigdzie iść, ale tu w tym stanie tak właśnie.

Jak powiedzieć górze, aby się wzniosła i rzuciła w morze, co jest tym morzem? Jak nie wątpić, kiedy nie wiem, co z tą górą, kiedy straciłem kontakt ze stwórcą gór.  Czasami musimy dojrzeć do tego, aby w końcu sprzeciwić się górze. Kobieta cierpiąca na krwotok przez 12 lat – dojrzała, Zacheusz siedzący na drzewie sykomory – dojrzał, Ślepy Bartymeusz – dojrzał, Paweł apostoł – dojrzał. Na drogach wszystkich tych ludzi stały góry – choroba, urząd, ślepota, zła gorliwość. Te wszystkie góry zatonęły w morzu zaufania do Chrystusa. Zatopione góry z dróg życia tych osób, otworzyły im drogę życia, drogę, która już nie była samolubnym istnieniem, ale drogę, do Królestwa Bożego.

Tylko w wierze w tego, który stworzył każdą górkę i pagórek, morze i zwierzęta, nas i cały wszechświat, możemy pokonać każdą górę.

 

W 1 księdze Kronik 4,10 – pośród tłumu wymienianych rodowodów, autor zatrzymał się na chwilę na jednej postaci, która zdała mu się kimś szczególnym. To Jabes, mężczyzna, którego modlitwa zafascynowała pisarza, a Duch Święty umiejscowił ją w natchnionym tekście.

"A Jabes wołał do Boga Izraela tymi słowy: 

Obyś mi prawdziwie błogosławił

i poszerzył moje granice,

oby ręka twoja była ze mną

i obyś zachował mnie od złego,

aby mnie ból nie dotknął.

I Bóg spełnił jego prośbę" – 1Krn 4:10

 

Modlitwa pełna wiary i determinacji, człowieka, który swoją ufność pokładał w Bogu. Matka, jak dowiadujemy się z poprzedniego wersetu nazwała go Jabes (ból), ze względu na ból, który towarzyszył jego narodzinom (a która kobieta nie czuje bólu?). Jabesowi zdało się to niepotrzebnym ciężarem, który wisiał nad nim niby cień przeszłości. Popatrzmy o co się on modlił, cóż było fantastycznego w tej modlitwie, że Bóg spełnił Jego prośbę? Być może teraz czytelniku przeleciały ci przed oczyma nie spełnione modlitwy z twojej komory i w pewnym sensie zazdrościsz Jabesowi.

1.     Wołał do Boga Izraela

2.     Obyś prawdziwie mi błogosławił

3.     Poszerzył moje granice

4.     Oby ręka Twoja była ze mną

5.     Obyś zachował mnie od złego

6.     Aby mnie ból nie dotknął


Te sześć punktów to klucze, do skutecznej modlitwy, poruszającej góry.

1.   Adresat – Bóg Izraela, Pan Jezus uczył nas, że o cokolwiek chcielibyśmy mamy modlić się do Ojca w Jego imieniu. "Dotąd o nic nie prosiliście w imieniu moim: proście, a weźmiecie, aby radość wasza była zupełna" (Jn 16:24). Celem takiej modlitwy jest radość z wypełnienia. Pismo Święte nie zna innych modlitw jak tylko do Boga, a NT dodaje w imieniu Jezusa, jako, że ci , którzy narodzili się z Ducha Pańskiego są zanurzeni w Chrystusie i mają bezpośredni dostęp do Boga. Rz 5 1Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 2dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.

 
 2.  Jabes nie wątpił, on chciał pełni Bożego błogosławieństwa, Bóg kocha ludzi zdecydowanych i odważnych w relacji z Nim. Można by rzec, że Bóg kocha swoich awanturników. Kiedy popatrzymy na życie Mojżesza, Jakuba, Dawida czy Eliasza, Elizeusza, Samsona to widzimy ich w różnych sytuacjach, nie raz spierających się z Bogiem. Mojżesz np. w desperacko mówi, to wymaż mnie natychmiast z księgi, którą napisałeś – II Mojż. 32,32

 

3. Poszerzanie granic, to to może być proszenie się o kłopoty. Jesteśmy konfornistami, jak już wspomniałem i dążymy do spokoju i ułożenia, choć i tak ciągnie nas do zmian. Te dwie kwestie rozrywają nas i wprowadzają w roztargnienie. Często zwycięża konformizm ze swoimi niekończącymi się serialami, które trzeba obejrzeć, ze swoją powtarzalnością i niezmiennością. Jabes jednak woła poszerz moje granice. Czyli zmiany, zmiany, zmiany. Nie chcę stagnacji, chcę rozwoju, Twojego rozwoju Boże. Z biblijnego punktu widzenia, to wspaniała postawa, dążąca do osiągnięcia Bożych celów. Nie da się służyć Bogu w stanie niemowlęcym, kiedy mamy do czynienia z Ojcem wszechświata, który pociąga nas do tego, abyśmy byli Jego partnerami. Dziecko niczego nie rozumie, dlatego Pan Jezus swoich uczniów, a w nich również nas traktuje jako przyjaciół, a nie jako sługi – J. 15,15

 

4.    Oby ręka Twoja, tak bez Boga nic nie uczynimy, Jabes wiedział, że Boża obecność (Shekinah) jest gwarancją jego powodzenia. Ale to nie jest obecność bezwarunkowa, jeśli chcemy aby Boża obecność była z nami, musimy o tą najważniejszą relację dbać , zabiegać i pragnąć jej. Pan powiedział – „kto pragnie, niech przyjdzie…” J.7,37 . Tej wody pragnął Jabes, czy my jej pragniemy.

 

5.   Prośba o ochronę, jest jedną z ważnych kwestii naszego życia. Psalmiści często porównywali ochronę Bożą, jak pod skrzydłami mamy ptaka, jak w warownym grodzie, jak u piersi matki itp. Pamiętajmy o tym, że nawet Chrystusa wspierali aniołowie, kiedy walczył w modlitwie i pocił się krwią. Ale dopełnił Bożego dzieła. Tak i my potrzebujemy Bożego wsparcia w naszych zmaganiach, kiedy góry piętrzą się na naszych drogach.

 

6.    Osobisty aspekt modlitwy zawierający zdjęcie klątwy, nie godził się na konsekwencje związane z fanaberią matki . Wiedział, że słowotwórstwo człowieka może posiadać jakąś moc, choćby przyciągania zła w tym temacie, dlatego też bardzo potrzebował Bożego potwierdzenia, że ta kwestia już go nie dotyczy. Jak bardzo potrzebujemy obmycia krwią Chrystusa, Jego ran, w których jest nasze uzdrowienie, uwolnienie, wybawienie. On nasze przekleństwa zaniósł na krzyż i w Nim, żadne rzucane przez człowieka przekleństwo się nie wypełni. W Nim jesteśmy wolni.

 

Niech Jabes z księgi Kronik, będzie dla nas przykładem, że można górze powiedzieć rzuć się w morze, kiedy jesteśmy w Chrystusie.

 

Wasz w Panu Kazik


 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code