Percepcja

 
 
Percepcja  
 
 
Czym jest i dlaczego warto się nią zajmować? Dlaczego coraz częściej prace naukowe szczególnie z dziedzin humanistycznych powinny opisywać i analizować kwestię percepcji? Zapewne osoby mocniej związane z psychologią mogłyby o wiele więcej i z innych punktów widzenia napisać na ten temat i liczę na to w komentarzach, do których zachęcam, ale i ja spróbuje na potrzeby choćby Tezeusza napisac kilka zdań, które być może pomogą nam zrozumieć siebie,  a w dyskusji pomogą rozwinąć i przedstawić swoje percepcje.
 
Kiedy studiowałem na „moim” Uniwersytecie, zauważyłem, że już wówczas wiele prac czy to licencjackich, czy magisterskich szczególnie jeśli chodziło o pedagogikę zaczynało się od określenia i rozjaśnienia zjawiska percepcji. Zafrapowało nas to (kilkoro wówczas studentów) do głębszej analizy tejże kwestii i do dziś pamiętam i uważam za ważny ten aspekt postrzegania w ludzkim życiu.
 
Czym zatem jest percepcja – najkrócej – „organizacja i interpretacja wrażeń zmysłowych, w celu zrozumienia otoczenia. Percepcja to postrzeganie; uświadomiona reakcja narządu zmysłowego na bodziec zewnętrzny; sposób reagowania, odbierania wrażeń.” (W. Kopaliński)
 
Dlaczego zatem jest ona ważna dla pedagogów, dla duszpasterzy i innych osób pracujących z grupami ludzi lub z pojedynczymi osobami, dlaczego ważna jest w mojej ocenie – dla Tezeusza? Dlaczego ważna jest percepcja w mojej na przykład pracy z różnego rodzaju ludźmi na niwie zawodowej, jak również i duszpasterskiej? Spieszę tłumaczyć.
 
Ogólnie można przyjąć, że na naszą percepcję mają wpływ takie czynniki jak: osobowość, przyjęty z otoczenia system wartości, nasze wierzenia (przepracowane przez racjonalność) oraz przyswojone opinie. Można by zapewne dodawać tych elementów nieco w zależności od bogactwa naszych doświadczeń życiowych, ale na potrzebę tego bloga zatrzymajmy się na tym.
 
Etapami percepcji są kolejne kwestie – odbiór wrażeń, postrzeganie w wąskim znaczeniu i identyfikacja oraz rozpoznawanie. Proces percepcji postępuje dwupoziomowo i odzwierciedla proces poznawczy przedmiotów, procesów i zjawisk:
 
1) poziom sensoryczno-motoryczny – ma charakter automatyczny i dokonywany jest przez narządy zmysłowe, najważniejsze z nich (wzrok, słuch, dotyk) odbierają bodźce, dzięki czemu rozpoznawane są np. dźwięki, kolory, szorstkość, gładkość.

2) poziom znaczeniowo-czynnościowy – występuje jako prostszy i bardziej złożony. Na prostszym poziomie odbieranym bodźcom nadawane jest znaczenie, np. można spostrzec człowieka, jego uśmiech. Na najbardziej złożonym poziomie percepcji możliwe jest nadawanie spostrzeżeniu pogłębionego znaczenia, tj. dostrzeganie tego, co przeżywa człowiek – jego uczuć, pragnień, postaw w stosunku do zjawisk itp.

 
Po przedstawieniu niektórych „definicji” chciałbym odnosić kwestie percepcji już do zawężonego środowiska, do Tezeusza i podobnyuch portali.  Dlatego też raczej ten blog będzie miał walor wewnętrzny niż zewnętrzny, choć zapewne może on posłużyć innym ,lub też dyskusjom na forach internetowych. Zatem, na Tezeuszu możemy spotkać wiele różnorodnych osób, z których jedynie kilka udało nam się spotkać osobiście w realu, ale czy tak nie zaczyna wyglądać realny świat.
 
Czy ma ktoś dziś czas i możliwości, żeby np. pojechać do Kasinki Małej i prosić o wyjaśnienia twórców portalu, aby patrzeć im w twarz, aby zauważyć mimikę, aby patrzeć na ruchy rąk, gesty, tiki, uśmieszki, lub też doświadczyć gościnności, modlitwy i radości przebywania ze sobą? Być może te nasze sprawy czy kwestie sporne, po wejściu do pociągu i ogromu i pracy i środków i czasu zainwestowanego w podróż spowodowałyby, że po kilku przystankach wysiedlibyśmy z pociągu i wrócili z pytaniem, co ja wyprawiam? Te ważne, życiowe pytania, nagle stałyby się małe i nic nie znaczące, jak dla osoby cierpiącej na sienny katar staje się on mało ważny, kiedy w poczekalni do pulmologa spotyka dziesiątki osób dotkniętych ciężką astmą, gruźlicą i tym podobnymi chorobami. Czy spotkanie u chirurga osoby cierpiącej na zbicie paluszka z osobą walczącą o życie po tragicznym wypadku.
 
 
Nasza osobowość, już badana przez Hipokratesa, determinuje nasze zachowanie i staje się pewnego rodzaju ogniskową determinującą w jakimś stopniu nasze życie. Pewnie niektórzy z nas dowiedzieli się pewnym okresie swojego życia, że są sangwinikami, cholerykami, melancholikami czy flegmatykami. Być może korzystaliśmy z poszerzonych badań, różnych badań i dziś wiemy, jacy jesteśmy i dlaczego ciągle zmagamy się z tymi samymi, czy podobnymi problemami np. w relacjach. W mojej pracy terapeutycznej właściwie odkrycie, że w ogóle posiadamy osobowość jakąś, co choć w jakimś zakresie można włożyć w jakiś schemat i zobaczyć, że reprezentujemy pewną grupę ludzi, którzy są podobni i zmagają się z podobnymi problemami jest często niesłychanym odkryciem, ludzie otwierają oczy i mówią no tak jesteśmy podobni, ale czy mi się to podoba? A gdy jeszcze odkrywają, że często małżeństwa są zawierane na zasadzie przeciwieństw osobowości, to już to odkrycie powoduje, że czujemy się jak jakieś maszynki, które działają instynktownie i w jakimś stopniu nieświadomie. Szkoda tylko, że to co nas pociągało w partnerze, to coś innego nie znanego, później może być przyczyna nieporozumień i wyśmiewania się z siebie nawzajem. Wiele by pisać o osobowości, ale do tej pracy wystarczy, że zaobserwujemy, że choćby z tego powodu, posiadania odmiennych i niezmiennych osobowości możemy wchodzić na „kolizyjną” z drugim człowiekiem.
 
 
Otoczeniowy system wartości – czymże jest ? Jako jednostki społeczne przyjmujemy system wartości narodu, kraju, rodziny czy nawet grupy etnicznej czy społecznej w której „jesteśmy”. Wartości te są przez nas uznawane gdyż większość je uznaje. Tu wielkie pole do popisu ma propaganda – Polak – bohater, Polak – patriota, Polak – katolik itp. Im bardziej zawężone środowisko, tym większe antagonizmy wobec innych. Nasza ostatnia historia wtłoczyła nam mieszankę wartości, niczym bomba zegarowa. Socrealizm, system w który tak wielu ludzi wierzyło, a który okazał się kłamstwem i utopią, wiara w sojusze, które okazały się grą polityczną. Wiara w przywódców, którzy się zdewaluowali i współcześni, którzy są jacyś inni, obcy. A ci, których chcemy niezrozumiani i my niezrozumiani. W końcu katolicyzm, który nie działa na zachodzie, gdzie często jeździmy za „ojro” a przecież my od dziecka, te gaje umajone, te szopki, ten proboszcz z dzieciństwa. A tu afery, a tu coraz śmielej ludzie mówią „nie wierzę w Boga”, a tu ludzie żyją jak chcą i nie przejmują się tym co mówi ksiądz, bo go nie znają. Wokół nas powstają nowe ruchy – radia, TV, portale internetowe, Kościoły, wspólnoty. Człowiek przemieszczony z komuny w dzisiejsze czasy ma prawo powiedzieć żyję w ciekawych czasach!
 
 
Nasze wierzenia, chcemy aby były niezmienne, ale jak zatrzymać otaczający nas świat, jak zatrzymać dzieci, wnuki, przyjaciół, aby nie ruszali się z miejsca, bo to rujnuje mój poukładany świat? Nie da się, nie mamy mocy, a nawet gdybyśmy próbowali, to wyjdziemy na oszołomów. A my przecież jesteśmy tak bardzo przekonani do tego w co wierzymy. Zdeterminowani przez osobowość, systemy wartości w których wzrastaliśmy (który system przyjąć – stary czy nowy – traktować człowieka podmiotowo czy przedmiotowo) a w końcu w własne doświadczenie i prawdy „absolutne” wypracowane w toku życia, często nie rozumiane przez innych, stajemy w pozycji wyboru. Czy stać się oportunistą chcącym nagiąć rzeczywistość do własnego wyobrażenia o życiu i świecie, czy spróbować pozwolić się sobie zmieniać. Ze znanego w nieznane, czy podejmę tę podróż niebezpieczną i bez gwarancji (oprócz walorów podróży), czy raczej zakotwiczony we własnym, porcie będąc niczym lampa ostrzegawcza dając znaki  innym, ale przed czym?
 
Częstokroć nasze wierzenia są zainfekowane zabobonami, schematami, reakcjami odtwórczymi i zachowaniem stadnym „aby się nie wychylić” twórczość boli, bo zmienia nas, bo zmienia postrzeganie nas, bo staje się wyzwaniem, a czasami twórczość powoduje, że lampy zainteresowania kierują się w naszą stronę i powodują, że na jaw może wyjść coś, czego nie chcemy. Wówczas dobrze jest posługiwać się przyswojonymi opiniami. Zawsze one mogą być dla nas drogą wyjścia, kładką na którą wchodzi wielu ludzi, aby ukrócić niewygodne pytania lub ucieczką z niewygodnej relacji. Przykłady – wrogami Kościoła są innowiercy, Żydzi, masoni i ateiści. Jak często dziś jest taka kładka używana na forach internetowych – emblematyzowanie – jesteś gejem, a więc wiem kim jesteś, bo znam takiego jednego. Jesteś zielonoświątkowcem, a to już wiem wszystko, jesteś prawosławny – tak oglądałem „Wyspę (Nierpa)” i wiem jacy jesteście. Jesteś z PO, o to jesteś moim wrogiem, wiem kim jesteś ty …Jesteś z PIS, och ty … jak może być taki? Słuchasz Radia Maryja, a to już wiem wszystko, wysyłasz kasę temu człowiekowi, co buduje swoje imperium, tak, tak.
 
Opinie często zasłyszane, ale jak chętnie powtarzane, gdyż pomagają nam one bronić naszej „tożsamości” a jako schemat działają i są praktykowane przez wielu z powodzeniem.
 
 
Na dodatek percepcja to proces, im starsi jesteśmy tym gorzej nam przyjmować zmiany, im dłużej żyjemy i funkcjonujemy w danej grupie społecznej tym mocniej odwzorowujemy szablony panujące w tej grupie. Nasz status majątkowy, im ubożsi jesteśmy i bezsilni w kwestii zarabiania tym nasza percepcja wyostrza się negatywnie na osoby zaradne i osiągające sukcesy. Nasze niedomagania fizyczne, choroby mogą determinować nasze postrzeganie rzeczywistości przez filtr cierpienia lub niemozności. Jeśli jest to jeszcze mieszanka negatywnych doświadczeń, melancholijnego typu osobowości, niepowodzeń życiowych i jeszcze trwania w chorobie – to percepcja takiego człowieka może być całkowicie oderwana od rzeczywistości. Dla osoby o odmiennym usposobieniu i odmiennych doświadczeniach oraz osoby osiągającej sukcesy ta pierwsza może być całkowicie niezrozumiała. A rady udzielane tej pierwsze, przez tą drugą mogą być w stylu weź się w garść, zobacz, że świat jest piękny, ale one nie działają. Dlaczego, o to pytanie? Być może z powodu niechęci do zminay choc częściowej naszej percepcji głęboko wrytej w człowieka, który jednak poszukuje tych promyków, poszukuje innego, co wniósłby nadzieję,  ale czy jesteśmy w stanie przyjąć nadzieję i zmiany?
 
 
Akomodacja – termin ten zaczyna być używany w pedagogice, zapożyczony z okulistyki a znaczący dostosowanie się, dopasowanie razem z aproksymacją tworzą ciekawy temat do szkolenia grup pracowniczych. Ale nie tylko. Pracując, działając ,tworząc jakiś zespół ludzi bardziej lub mniej ze sobą zżytych , tworzących np. środowisko Tezeusza musimy mieć świadomość potrzeby tych dwóch zjawisk lub też wyzwań. Każdy z nas może aproksymować siebie – swoje doświadczenia, wiedzę, ale w taki sposób, aby włączyć się w cel danego środowiska, w Tezeuszu celem są poszukiwania. Labirynt towarzyszący od początku portalowi i sama nazwa wskazują na nietuzinkowość przedsięwzięcia i na balansowanie czasami na krawędzi, gdyż poszukiwania mogą prowadzić na krawędzie naszej wiedzy, doświadczenia a nawet wiary. Czyli aproksymując w Tezeusza wnosimy również twórcze napięcie i twórcze dobro – drżące, bo takie nie okiełznane jeszcze, być może wartościowe, bo odkrywcze, bo zmieszane, bo rozwichrzone. Nie jest to New Age, bo poszukiwania dotykają Absolutu, i aproksymujący wnoszą częstokroć wartości  do tej pory nietykalne – utrwalone schematy i prawdy wpadają w wir i niebezpieczeństwo krytyki, podważenia, zachwiania – czy po to aby walczyć o schematy, czy raczej tworzyć? To jest dobre pytanie.
 
A co z akomodacją, o tu już znacznie gorzej, o ile bardzo łatwo chcemy wyrażać siebie i wnosić „nasze”, ba chcieć aby nas cały świat słyszał, lub czytał, o tyle my słuchać lub uczyć się nie bardzo chcemy. Czasami przychodzimy do tejże kontrowersyjnej rzeki nie po to aby odkryć nowy smak wody, ale aby krzyczeć, że ktoś zaburzył , że ktoś mówi, że to nie rzeka ale strumyk, a inny, że to największa rzeka, a może nawet morze. Czasami łowimy, wyłowimy i kosztujemy, ale nie chcemy mówić czy nam smakuje, czy nie. A szkoda wielka, bo na targowisku najczęściej chcą być słyszalni jedni kupcy, czy handlarze, a jak dobrze byłoby usłyszeć innych. Szkoda też, że często ci, którzy tworzą to środowisko, jak kukułki nie interesują się swym jajkiem, ale przechodzi ono z gniazda do gniazda. Na tym polu apeluje, drodzy autorzy nie bądźcie kukułkami, wiem, że niektóre dyskusje mogą być nieprzyjemne, mogą zabierać czas i uwagę. Mogą nas bulwersować i nawet gorszyć, ale czy naprawdę, czy naprawdę chcemy być schematowcami i komfornistami. Być może boimy się, a jak ktoś z moich znajomych to przeczyta? Stracę pracę, stracę szacunek, lepiej milczeć. Lepiej schematem, doktryną, lepiej tak aby mnie dobrze widzieli inni.
 
 
Percepcja Tezeusza – czy istnieje?
 
Na koniec zachęta, kochani wierzący i niewierzący w Boga, kochający Chrystusa Pana lub kochający religię, kochający współwyznawców, a nie lubiący „innych”, konserwatyści i liberałowie – bądźmy otwarci na zmiany. Nie warto zdaje się walczyć o przyczółki, kiedy wojna pt. nasze życie przemija, lepiej zwróćmy się do Tego, który w tym labiryncie – nas może ubogacić, napełnić mądrością i miłością do siebie nawzajem. Do tego, który zadawał niewygodne pytania, a sam odpowiadał jako ten, który miał moc, a nie jak uczeni w piśmie. Do tego w końcu, który nie brzydzi się żadną naszą sprawą, ani wątpliwością, który nie oczekuje od nas w trakcie poszukiwań ułożenia i pięknej fasady, ale zmagania i niepewności, bólu i rozterki poszukiwań. A kiedy Go poznamy, to tak jak byśmy Go nie poznali, bo rozpoczęliśmy dopiero proces poznawania – Jego – o kim mówię?
 
 

KJ

 

45 Comments

  1. Halina

    Percepcja od strony praktycznej.

    Piszesz Kazimierzu: " Kochani wierzący i niewierzący w Boga (..) bądźmy otwarci na zmiany… więc się otwierajmy na świat nauki 🙂

    Może uda się odtworzyć dość ciekawy spektakl Strange Lóóp i związny z nim komentarz Edwina Bendyka.

    http://vimeo.com/20211307

    " W końcu jestesmy samo-postrzeganiem, samo-wymysłami, zamknietymi w miraże, w których są małe cuda samo-odniesienia. Dougulas Hofstaater, jestem Strange Loop .str.363

    Pisząc o percepcji, nie można zapomnieć o złudzeniach, które wynikają z mechanizmów działania systemu percepcyjnego, które w normalnych warunkach, gdy spostrzegamy typowe dla naszego bodźce, umożliwiają lepszą percepcję, czasami mogą prowadzic jednak do złudnych doznań.

     
    Odpowiedz
  2. Kazimierz

    Halina

    Dziekuję za link do mini spektaklu i komentarza, ciekawe to wszystko.

    Co do złudzeń, tak właśnie na to chciałem zwrócić uwagę, że nasze postrzeganie czasami bywa złudzeniem, gdyż filtr naszych doświadczeń, wychowania i innych różnych uwarunkowań tak zakłamuje rzeczywistość i tak bardzo subiektywną, że właściwie życjemy w świecie iluzji i zaprzeczeń często oczywistych kwestii.

    Kazik

     
    Odpowiedz
  3. krok-w-chmurach

    “filtr naszych

    "filtr naszych doświadczeń, wychowania i innych różnych uwarunkowań tak zakłamuje rzeczywistość i tak bardzo subiektywną, "

    A więc, nie ma obiektywnej prawdy. Tak sądzę, serio. Do prawdy o świecie zbliżamy się poprzez Boga, patrząc na niego z Jego perspektywy, czyli im bliżej jesteśmy Boga, tym mniej zafałszowany obraz rzeczywistości udaje nam się zobaczyć.

     
    Odpowiedz
  4. Kazimierz

    Inka

    Dlatego potrzebujemy Chrystusa, który jest PRAWDĄ, aby świat postrzegany przez nas i oceniany w sposób relatywny,  mógł być "postawiony na nogach" . Prawda jest Chrystus i Jego Słowo, przez stosowanie optyki Bożej widzimy lepiej.  Nie znaczy to jednak  całkowicie dobrze, bo Paweł apostoł twierdzi, że jak w zwierciadle, ale lepsze zwierciadło – swoją drogą ciekawe stwierdzenie – 1 Kor. 13 – zwierciadło wszak jest lustrem – chociaż wtedy lustra nie były takie jak teraz, ale analogia dobra. Jak wówczas nie można było ujżeć swojego oblicza jak kiedyś, teraz to możemy, tak też Boga poznać czy też przeniknąć nie możemy. Dlaczego? To dobre pytanie.

    Pozdrawiam Kazik

     
    Odpowiedz
  5. Halina

    Kazimierz

    Mnie też ten spektakl zaciekawił, ponieważ pokazuje w sposób praktyczny jak ważnym elementem procesu tworzenia się spostrzeżeń jest nazwanie przedmiotów i zjawisk. Z chwilą nazwania, wyodrębniają się one z chaosu wrażeń i przekształcają w określony przedmiot, zjawisko czy osobę. Pokazana jest też różna  reakcja na przekaz; odruchowa, instynktowna, a na samym końcu dopiero w miarę uporządkowana i przemyślana. Ciekawie też pokazana jest rola wzmocnienia i szumu. Wzmocnienie powstaje w wyniku nakładania się kilku przekazów na siebie, ma to miejsce np. podczas nakładania się dodatkowych sugestii. Szum jest stałym elementem procesu komunikacji, określającym występowanie różnorodnych zakłóceń w procesie porozumiewania się, a najczęsciej w procesie dekodowania. Błędy w percepcji wynikają z tego, że u ludzi istnieje silna tendencja do szukania przyczyn zachowania tylko w jego wnętrzu, w jego osobowości, a pomijania działania czynników sytuacyjnych. Zdaniem wielu badaczy, wnioski o ludziach wyprowadzamy z wiedzy, którą nazywamy ukrytą teorią osobowości. Jest to pewien wzorzec ludzkiej natury, zgromadzony na podstawie nielicznych informacji. Ludzie przyswajają sobie określone stereotypy dotyczące zachowania ludzi pod wpływem przekazu pokoleniowego itp (ale  o tym pisałeś). Niestety teoria osobowości wpływa na kierunek wnioskowania o ludziach. Takim kierunkiem może być Halloefekt, jest to tendencja do generalizowania pewnych cech. Mówi się o halloefekcie pozytywnym lub negatywnym. Np. zauważając jakąś pozytywną,(szczególnie nam odpowiadającą ) cechę u danej osoby, przestajemy dostrzegać jej cechy negatywne. Określa się to jako " efekt aureoli" i odwrotnie, ktoś, kto posiada szczególnie niewygodną dla nas cechę, może być przez nas pozbawiony wszystkich cech dodatnich. Niedostrzeganie cech pozytywnych daje " efekt diabelski". Ukryte teorie osobowości umożliwiają szybkie ocenianie innych na podst. informacji niepełnych i często schematycznych. Prowadzą do przecenienia lub niedocenienia osoby lub pewnych aspektów rzeczywistości. Ogromną rolę w spotrzeganiu odgrywają nastawienia. Siła nastawień ma swoje uwarunkowania w tradycji kulturowej, religii, etyce, w przesądach społecznych i stereotypach. Np. jeżeli jednostaka jest nastawiona, że Jan ma cechy pozytywne ponieważ; wyznaje taką samą religię, popiera mnie w ważnej sprawie etc, to w kontaktach z nim spostrzegać będzie jego cechy wyłącznie pozytywne. Podczas , gdy jednostka posiadająca przeciwstawne nastawienie, będzie spostrzegać cechy tylko negatywne. Dotyczy to nie tylko ogólnej oceny osoby, ale też jej cech specyficznych, trudnych czasami do określenia np. inteligencji, życzliwości czy agresywności etc.

    A co do złudzeń. Czy tak do końca można być ich pozbawionym? Św. Agustyn pisał " trwajmy w smutku dopóki nasza dusza nie wyzbędzie się duchowych złudzeń". Iluż ludzi ma duchowe złudzenia, ale to zbyt obszerny temat. Prostota ducha  i świadomość, że w swoim myśleniu i działaniu jesteśmy dość ograniczeni, chroni przed wieloma niebezpiecznymi złudzeniami. Ludzie karmią się nimi nawzajem; jedni sprzedaja, drudzy je kupuja, by potem sprzedać innym. Nie łudzę się również, że człowiek może bezbłędnie patrzeć z Boskiej perspektywy. " Myśli Moje, nie są myślami waszymi, a wasze drogi nie są Moimi drogami "-Iz.55. Ta " boska perspektywa" na sprawy antykoncepcji, in vitro, celibatu, rozwodów etc-jest inna w KK , a inna wśród biblijnych chrześcijan. Najbardziej niebezpiecznym złudzeniem jest przekonanie, że to, co popiera moje idee, musi pochodzić od samego Boga.

    pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  6. Kazimierz

    Halina

    Piszesz –  Najbardziej niebezpiecznym złudzeniem jest przekonanie, że to, co popiera moje idee, musi pochodzić od samego Boga. Ja bym jeszcze dodał, że co popiera idee mojej wspólnoty, musi pochodzić od samego Boga. Tak wielu jest dzis wszystkowiedzących.

    Dlatego też podjąłem ten temat, by poruszyc tę kwestię, Nawet taka moja mała uwaga, obserwuję moje blogi i widzę jak bardzo komuś zależy na tym aby mnie nie tak, to inaczej ukąsić. Od kilku blogów myslę, że te same osoby, albo jedna z nich z kilku komputerów ciągle ocenia moje blogi na 1-2, bez względu co bym nie napisał – aby tylko zaszkodzić, pewnie tak myśli w swojej głowie i czerpie jakąś satysfakcję z tego. Pokazuje to, jak bardzo lubimy korzystać i bezrefleksyjnie używać narzędzie pt. gwiazdka. Niestety nie potrafi ta osoba powstrzymać ilośći osób, które czytają te czy inne blogi, a tak by chciała. Takie własnie postawy są rażącym przykładem egoistycznej percepcji wdrażanej w życie, gdzie przez pryzmat własnej antypatii nie ocenia się wartości artykułu, ale wartość przypisaną autorowi. Może da się wysledzić tego mojego "fana" zobaczymy 🙂

    Pozdrawiam cię Kazik

     
    Odpowiedz
  7. Halina

    Kazimierz

    Nie przejmuj się gwiazdkami, hotele 5-gwiazdkowe świecą pustkami-słaby mają przepływ turystów:) Człowiek doskonały w niczym być nie może, ważne by był dobry w tym co robi. A wracając jeszcze do zagadnienia percepcji. W poznawaniu rzeczywistości, zaangażowanych jest wiele procesów poznawczych człowieka -świadomość, wyobrażenia, uwaga, pamięć i myślenie ( operacje myślowe). I ten ostatni proces jest chyba najważniejszy, polega on bowiem na przetwarzaniu posiadanych przez człowieka informacji, produkowaniu nowych i ich integracji. Ludzie różnią się między sobą efektywnością procesu myślenia, w szczególności w zakresie nstp. cech; krytycyzmu myślenia i giętkości myślenia. Przeciwieństwem jest sztywność myślenia, czyli powtarzanie wciąż tych samych sposobów działania mimo, że nie doprowadzają one do osiągnięcia celu. Sztywność myślenia występuje też w sferze poglądów, postaw, przekonań. Sztywność i płytkość myślenia prowadzi do tego, jak dowodzą badania, że tylko kilkanaście procent ludzi to inicjatorzy zachowań, a pozostali, to ich imitatorzy. Dlatego taką ogromną siłę ma tradycja. Nikt nie pyta o sens, takiej czy innej tradycji-wystarczy, że wszyscy tak robią. A jeszcze jeżeli tak twierdzą lub robią autorytety, to my tym bardziej powinniśmy 🙂 Tradycja ma Siłę i działa przy pomocy siły rozpędu. Słowo Boże zaś-ma Moc. I w tym tkwi różnica.

    Tradycja jest cennym źródłem informacji historycznej, ale nigdy duchowej. W sferze niereligijnej jest niezaprzeczalnym dobrem i dziedzictwem narodów , regionów oraz rodzin. Łączy i scala, daje siłę do walki z przeciwnościami losu. Wpływa na tożsamość i daje poczucie godności. Ale w sferze religijności naszą tożsamość, zasady i drogę-ustala Bóg. Czym posługiwał się Jezus w walce z szatanem-siłą Tradycji, czy mocą Słowa Bożego?:) Jezus z tradycją nie sympatyzował, nie znał innych źródeł wiary poza Słowem Bożym. Jezus uczył , iż daremna jest służba Bogu według ludzkich koncepcji. Ujawnił przy tym, czemu tak faktycznie tradycja za czasów Jezusa służyła-umocnieniu autorytetu nauczycieli Kościoła przez uchylanie prawd Bożych, a historia lubi się powtarzać.

    Człowiek powinien dążyć do prawdy tak w dziedzinie nauki, jak i religii. Jednak w obydwu obszarach spotkać można nadużycia. Te naukowe mogą zweryfikować tylko fachowcy, religijne-każdy wierzący..I myślę, że protestanci nie powinni za daleko posuwać się w ustępstwach na rzecz niemożliwej do zrealizowania jedności przekonań. Ostatecznie i tak każdy za samego siebie zda sprawę przed Bogiem, niech więc uważa co czyni i komu służy.

    pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  8. Kazimierz

    Halina

    Pięknie to ujęłaś, bardzo podobają mi się twoje słowa, przeczytałem je mojej żonie, gdy na chwilę przy mnie usiadła. Tak tak to działa, niestety – tradycja wynikiem lenistwa i płycizny intelektualnej. No i ci co to wykorzystuja dla własnych celów, oh biada im…

    Dla mnie również najważniejsza jest żywa relacja z Chrystusem, który prowadzi mnie po różnych drogach i między innymi tu na Tezeusza i uczy mnie, jak to piszesz giętkości myslenia.

    Kazik

     
    Odpowiedz
  9. Halina

    Wykorzystują dla własnych celów…

    Z Listu Pasterskiego Apb. Józefa Michalika na Wielki Post 2012.

    "  Widzimy jak planowo atakowany jest dzisiaj Kościół przez różne środowiska libertyńskie, ateistyczne i masońskie. Nie oszczędzają kościoła liberalne telewizje i takież pisma. Nawet rządowe instytucje, niby promujące pluralizm medialny, ostatnio,  zdyskryminowały katolicką telewizję, co na szczęście budzi świadomość narodu (..) To jest bolesne, ale trzeba o tym mówić i zachęcać w duchu pokory i posłuszeństwa Kościołowi, Papieżowi i pasterzeom, którzy niekiedy stawiają wymagania trudne, ale zgodne z Ewangelią i dlatego twórcze"- Apb.-pokornie i twórczo  pogłębia  wiedzę wiernych, pokazując ewangeliczny kierunek działania..

    Na szczęście mamy Listy Pasterskie apostołów, w których np. ap. Paweł mówi nam, że chrześcijańska miłość wszystko  znosi i to nie z rezygnacją, ponieważ Boży człowiek, który jest pod działaniem Ducha Św.wie, że Bóg jest Miłością i zawsze, nawet w najtrudniejszych okolicznościach i najbardziej bolesnych przeżyciach, choć niewidzialny jest tuż obok; cieszy się wraz z nami , gdy jest dobrze, ale i płacze, gdy jest źle. Miłość też nie pamięta o krzywdach i nie  pieści i pielęgnuje uczucia gniewu. Nie rozprawia o krzywdach przy każdej nadażającej się okazji. Miłość chrześcijańska nie domaga się też swoich praw i przywilejów, raczej myśli o obowiązkach, nie unosi się pychą i nie mówi wciąż o swojej ważności. Robi swoje i chętnie usuwa się w cień.

    Pozdrawiam Wszystkich w Chrystusie.

     

     
    Odpowiedz
  10. Kazimierz

    Halina

    No tak, KRK jak zwykle widzi u wszystkich zło, a sam nie jest zdolny do pokuty, za malwersacje, pedofilie czy inne ohydy. No ale to sami musza się z tym zmierzyć i to szybko, bo inaczej inni zrobia to za nich.

    Mnie natomiast zastanowiło takie stwierdzenie – "peregrynację Wielkopiątkowego Krzyża Papieskiego." cóż to takiego? Kolejny idol?
     

    Kazik

     
    Odpowiedz
  11. Halina

    Zgadza się

    Odnoszę się krytycznie do wszystkich cymbałów brzmiących. Dlatego odwołuję się do właściwych treści i tam poszukuję inspiracji . A na szacunek, Panie Zbigniewie to trzeba sobie zapracować i zasłużyć.

    pozdrawiam wszystkich, którzy są w Chrystusie, w Jego Miłości i Prawdzie.

     

     
    Odpowiedz
  12. Halina

    Niedościgły wzór

    Dla mnie pozostanie pan na zawsze niedościgłym wzorem w okazywaniu szacunku dla ludzi, kultury osobistej, życzliwości i innych wspaniałych, prawych, sprawiedliwych  cech, których  nie posiadam. Zgadzam się tylko z pewnymi faktami, z panem raczej rzadko:)  Tak, każdy człowiek posiada przyrodzoną godność  jako istota ludzka i pod tym względem zasługuje na szacunek. Jednak nie musi budzić mojego uznania i szacunku każde postępowanie , czy każdy list. Jezus bardzo krytycznie oceniał postępowanie niektórych kapłanów-czyż nie? Umiem wybierać sobie nauczycieli  i wiem kogo należy naśladować. Tak  tu się zgadzamy-trzeba kochać wszystkich ludzi; katolików, masonów, lewaków, bezbożników, odmieńców, innowierców etc.. Emeryturę to raczej trzeba wypracować i nie trzeba na nią zasługiwać, bo się nam należy. Myślę, że już teraz mamy jasność i nie będzie pan naużywał mojej  wrodzonej cierpliwości 🙂 Życzę panu dużo zdrowia i pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  13. Halina

    Panie Zbigniewie

    Może to i nietaktownie komentować cudze listy-nawet jeżeli są publiczne:)

    Jeżeli tym Pana uraziłam, to również bardzo przepraszam:)

     

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  14. Kazimierz

    Małgosiu

    Hm, pewnie władzy nie, ale kazalnice 🙂 kto wie. Już w niektórych wspólnotach kobiety są kaznodziejkami i dobrze im idzie. Uważam, że rola kobiety w Kościele jest bardzo ważna – chętnie widzimy kobiety w rolach  katechetki czy cioci od szkółki niedzielnej – a przecież co to jest jeśli nie nauczanie? One przecież uczą podstaw wiary doktryny  itp. Póki co moja zona przez te wszystkie lata powiedziała jedno kazanie, i to jako jedyna z naszej wspólnoty. Mielismy posługi innych kobiet z innych wspólnot, ciekawe to i wnoszące nowe spojrzenie na role kobiet. Jednak widzicie nieco inaczej niż mężczyźni i to na pewno jest ubagacające

    Natomiast myślę, że rola mężczyzny jako przywódcy nie jest tradycją, ale uwarunkowaniem płciowym. Jesteśmy inni i dlatego też piękni. Mężczyźni noszą na sobie potrzebę odpowiedzialności i poszukiwania. Wędrówki, walki i byciem bohaterem przynajmniej dla swojej najdroższej i dzieci.

    Kobiety natomiast, to lwice broniące swojego potomstwa, napełniające je mądrością. Mające potrzeby troski o swojego bohatera, ale też bycia piękną i uwodzicielską.

    Wiele by pisać, bo i temat fascynujący, może pokusze się na popełnienie bloga w tak ważnej kwestii, oh zainspirowałaś mnie… dziś na grupie domowej mówiliśmy o roli rodziców wobec dzieci i oczekiwaniach dzieci wobec rodziców, mieliśmy nasze wspólnotowe nastolatki i one ciekawe sprawy kładły na nasze uszy, oj ciekawe.

    Pozdrawiam serdecznie Kazik

     
    Odpowiedz
  15. Kazimierz

    Halinka

    No, ale jesteś pokorna, podziwiam cię. A zibik pewnie stroszy piórka teraz, oh stroszy. No ale w końcu to też człowiek, za kórego Chrystus umarł na Golgocie i którego kocha.

    Pozdrawiam cię serdecznie Kazik

     
    Odpowiedz
  16. Kazimierz

    Małgosiu

    Droga Małgosiu z miasta mojej najdroższej – żony i mojego miasta odświeżenia duchowego.

    Nie wiem, czy chodzi ci o "władzę" rodzinną czy kościelną, gdybyś tak doprecyzowała?

    Jeśli chodzi o domową, to nie jest żadna władza, gdyż żyjemy jak partnerzy. Właściwie moja zona jest wychowana w taki sposób, że jak mój kolega przed ślubem zobaczył jej zdjęcie, to powiedział, wiesz nie boisz się? A kolega był inteligentnym człowiekiem z którego opinia się  bardzo liczyłem, i ponadto był takim Bożym człowiekiem – dla ścisłości katolikiem – odrodzonym i chodzącym w duchu Świętym. Dało mi to do myslenia, nie powiem.

    No i miał rację, moja żona niezależna jedynaczka. Gdybyś pomyślała, że ja taki despota, czy władca, nie, nie. Musiałem się nauczyć, że w Panu kobieta jest tak samo ważna jak mężczyzna i że jeśli nie będę dobry dla żony, to moje modlitwy nie zostaną wysłuchane. Kol. 3.19 oraz 1 Pitr. 3.7

    Przwódctwo moje, w które musiałem wzrastać i uczyć się go to raczej noszenie odpowiedzialności, podejmowanie decyzji i realizowanie ich, jak też odpowiedzialność za nie. Cały czas się uczę, a żona coraz chętniej powierza mi odpowiedziaslność w podejmowaniu decyzji.

    W Kościele natomiast, również nie jest tak, że faceci rządzą. Przede wszystkim, to ustrój naszych wspólnot jest taki, że najwyzszą władzą we wspólnocie jest Rada starszych – to grono kilku osobowe, które podejmuje ózniez decyzje np. przyjęcia kandydatury pastora. W radzie starszych bywają również kobiety. Pastora wybiera cała wspólnota, ale po akceptacji rady starszych i prezbitera okręgowego. Tak więc widzisz, że nie jest to takie samowolne. W naszych wspólnotach nie ma kadencyjności, ale np. u baptystów jest i taki pastor bardzo musi się liczyć z innymi ludźmi. W naszych wspólnotach również wspólnota może sobie zażyczyć w przypadku życia w grzechu lub w herezji zdjęcia z funkcji danego pastora. Tu nie ma podziału na kobiety i mężczyzn.

    Co do samego pastorowania, to i żona pastora jest często traktoweana jako część zespołu pastorskiego. W niektórych wspólnota na równi z pastorem.

    Tak więc nie jest to wszystko tak podzielone – kobieta – mężczyzna – ale w Chrystusie wszyscy jesteśmy jedno.

    Kazik

     
    Odpowiedz
  17. mal

    ** ad. Tradycji **

    Kazinku Kochany,

    nie pytam o Twoją wzajemność z małżonką. Z szacunku w nią nie wnikam.

    Czy oddasz władze kobiecie pastorce w Waszym Zborze ? Nie żonie pastora, ale pełniącej funkcje pastorki.

    Piszesz: "w Chrystusie wszyscy jesteśmy jedno" tak jest, zatem nic nie stoi na przeszkodzie by funkcję pastorki objęła kobieta.

    W Waszym Zborze jest taka możliwość ?

    mał

     
    Odpowiedz
  18. Kazimierz

    Małgosiu

    Powiem tak, w Kościele Zielonoświątkowym w Polsce – http://www.kz.pl trwa dyskusja na ten temat, jest on trudny i co rusz odżywa. Chodzi o przywódctwo kobiet w Kościele, póki co trwa. A jak trwa, to nikt póki co nie powoła kobiety na pastora w naszej wspólnocie również. Zobaczymy co z dyskusji wyniknie.

    W tym roku mamy wybory biskupa – prezbitera naczelnego, mam nadzieję, że po raz drugi zostanie wybrany przez Synod (zgromadzenie duchownych) ten sam biskup, ale pewności nigdy mieć nie można, a wiem, że on przychylnie patrzy na służbę kobiet w Kościele, ale co będzie, nie wiem.

    A więc krótko, póki co w naszym zborze nie ma mozlwości aby kobieta była pastorem 🙂

    Ps. myślę jednak, że nie jest to sprawa tradycji, ale Słowa Bożego – biskup zaś ma być nienaganny – mąż jednej żony… 1 Tym,. 3.2 oraz Tyt. 1.6

    Kazik

     
    Odpowiedz
  19. Halina

    Kazimierz

    Tu nie ma co "podziwiać" ani się dziwić . Skoro Pan Zbigniew mnie przeprosił, dlaczego nie miałabym zrewanżować się mu  tym samym. I to było szczere. To raczej prawość, nie pokora :).Będąc chrześcijańskim terapeutą zapewne wiesz, że potrzeba udowadnianie własnych racji jest oznaką fałszywego poczucia własnej prawości. Ślepe trzymanie się teorii, kosztem więzi z innym człowiekiem, przypomina zachowanie neurochirurga, odczuwającego dumę z udanej operacji, mimo, iż pacjent…zmarł…. Nie chodzi o to, że teoria nie jest ważna; przeciwnie jest ona do tego stopnia ważna, że wciąż powinniśmy zastanawiać się jak należy ją stosować w praktyce, by pozytywnie wpływać na innych ludzi. Jestem gotowa poświęcić swoje teorie, zanim poświęcę  relację z drugim człowiekiem. Jezus zawsze starał się stawiać człowieka na pierwszym miejscu. Nie wierzył, że Litera może odmienić ludzkie serce. Prawością nazywał ludzkie odruchy serca, a nie nieskazitelne postępowanie.  Fałszywe poczucie własnej prawości, narzuca nam egoistyczny punkt widzenia, podczas, gdy autentyczna prawość-nigdy nie traci z oczu drugiego człowieka. To, co Jezus krytykował jako fałszywe poczucie własnej prawości, w żargonie psychologicznym nazywane jest narcyzmem. Zjawisko to ma miejsce, gdy podkreślamy swoją wartość, chcąc za wszelką cenę ukryć braki. Wcześniej czy później stają się one przeszkodą w kontaktach z innymi ludźmi. Fałszywe poczucie własnej wartości zagraża zdrowiu zarówno duszy, jak i psychiki. Ci zaś, którzy podchodzą do siebie z dystansem i mają w sobie dość pokory ( pokora jest siłą, nie słabością), aby przyznać , że nie zawsze  i nie w każdej sprawie muszą mieć do końca rację, mogą się dużo od innych nauczyć i z wzajemnością.

    Na naszą percepcję wpływa szereg czynników; sytuacja. atrybuty-wnioski dotyczące wewn stanów umysłu i emocji, opartych na obserwowanych zachowaniach; oczekiwań-oczekiwania wobec innych ludzi, bieżące potrzeby i aktualny nastrój-percepcja selektywna. Z percepcją nazbyt często powiązana jest projekcja-czyli przenoszenie własnych  odczuć i potrzeb  np.( chęć bycia podziwianym) na drugiego człowieka oraz percepcja selektywna-odbieranie tylko tych bodźców, słów, znaczeń, które chce się odebrać.

    pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  20. aaharon

    Halinka

     Twoje słowa w ostatnim wpisie  są niezwykłe!  To taki diament  z którego wiele można się nauczyć. Myślę że to jedne z ważniejszych słów jakie ostatnio udało mi się na Tezeuszu przeczytać . Piszę to ponieważ uważam że takie słowa nie zdarzają sie często i warto było by je gdzieś na stałe umieścić na Tezeuszu. 

     

    Twój przyjaciel i brat art aharon*

     

    pa.

     
    Odpowiedz
  21. Kazimierz

    Halina

    Masz rację pisząc te słowa, coraz bardziej przekonuję się, że muszę coś zrobić z tą "chorą" relacją, czy też brakiem relacji z zibikiem. Tak dłużej być nie może, prawie 5 lat przepychanek, nie wiem jak to zrobić.

    Z jednej strony rozumiem człowieka, z drugiej irytuje mnie jego podstępne zachowywanie i co tu począć. Wiem, wybaczyć i omijać zaczepki, kochać ale być ostrożnym i wyważonym, uczyć się i …

    Właśnie przede mną leży książka PRZEPRAWA – Paul Scanlon – nie wiem czy czytałaś, listonosz przyniósł, bo wszyscy liderzy ją zachwalają, to i ja musze ją przeczytać, może Bóg coś do mnie powie przez nią.

    Pozdrawiam cię serdecznie i dziękuję, że jesteś 🙂

    Kazik

     
    Odpowiedz
  22. mal

    ** ad. Tradycji **

    Kazku,

    podajesz przykłady z PŚ, ale nie ma tam zakazu by kobiety sprawowały tę funkcję.
    Chrystus żył w konkretnym czasie historycznym i kulturowym,w którym to mężczyzna odgrywał znaczącą rolę w społeczeństwie.
    Możliwe, że wcześniej nie zawsze tak było.

    http://www.wprost.pl/ar/99670/Mit-bogini-matki/

    Otóż Chrystus przychodzi i przewartościowuje wiele dotychczasowych praw.
    Powołuje łajdaków i łachudrów, Mateusza z komory celnej i mówi "Pójdź za Mną …".
    Wśród nich nie ma kobiety. Kobiety uzdrawiane, pierwsze odkrywają, że ciała Pana nie ma.
    Pierwsze niosą nowinę o Zmartwychwstaniu stając się apostołkami apostołów.

    Chrystus Wciela się w ciało człowieka. Konkretnie w ciało mężczyzny.
    Tu zasadza się cała teologia.

    To przyjęcie pewnego ładu kulturowego, w którym żyje Jezus.
    Współcześnie kultura się zmienia. Relacje stają się partnerskie.
    O określonych rolach decydują kompetencje i predyspozycje.

    Napisałeś, że dyskusja w tej kwestii  w Kościele Zielonoświątkowym jest żywa i że obecny biskup,
    a możliwe i przyszły jest przychylny funkcji kobiety pastorki w Kościele.
    Kto wie może to w Waszym Kościele kwestia czasu.

    A jakie jest Twoje zdanie w tej kwestii ?

    mał

     
    Odpowiedz
  23. Halina

    Kazimierzu

    Jest taki stary dowcip: Ilu terapeutów potrzeba, żeby zmienić żarówkę? Żadnego. Żarówka musi sama chcieć się zmienić. Nie bez powodu Jezus powiedział: kto ma uszy niechaj słucha". Słowo Boże zmienia człowieka, ale wpierw człowiek musi być gotowy wsłuchać się w samego siebie i uporać  się z tym , co tam znajdzie.

    Jest demokracja-ułomna , ale jest. Każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów i nie musi podzielać naszego zdania. Ale prawda jest taka, że największe spory nie wynikają z różnicy poglądów, tylko są efektem tego, że niektórzy bardzo lubią ranić ludzkie uczucia. W życiu codziennym, w złożonych relacjach międzyludzkich , na pewno należy wychodzić na przeciw, szukać wzajemnego porozumienia i kompromisów. Bez tego byłoby trudno utrzymać dobre relacje w małżńskie, rodzinne, sąsiedzkie, czy społeczne. Jednak odmienna zasada obowiązuje w życiu wiary. Oczywiście i tutaj każdy człowiek jest wolny i może podejmować decyzje zgodne z sumieniem. Stwórca respektuje ludzkie decyzje, nawet wtedy, gdy ich nie pochwala. W dyskusjach  religijnych dominuje niestety dość często duch faryzejski, który jest zawsze pozbawiony sensownej argumentacji, tylko ; atakujący, osądzający i skazujący. Celem faryzeuszy nie było napominanie czy korygowanie przy pomocy Słowa Bożego, tylko osądzanie według przepisów i tradycji. Faryzeusze uchylali Słowo Boże dla własnych celów i przepisów. Tylko człowiek, który trzyma się Słowa Bożego może stac się człowiekiem duchowym i wydać właściwe owoce, ponieważ jest pod działaniem Ducha Bożego. Człowiek duchowy, kieruje się myślą Chrystusową. " Starajcie się o zrozumienie Chrystusa i naśladujcie Go, a On da wam dar Ducha Prawdy, który zamieszka z wami na zawsze-Jana14, 14-17.

    Jakiego więc ducha i jakie poznanie dają takie źródła poznania jak kultura i tradycja?

    ‘ A w ostatnim dniu święta stanął Jezus i głośno zawołał: Jesli ktoś pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej-Jan 7, 37, 38.

    Słowa Mistrza można by sparafrazowć następująco-" wy wszyscy umieracie z pragnienia, a napychacie sobie usta piaskiem pustynnym, myśląc, że to woda.. Jezus wskazuje na gorzką prawdę o ludzkiej , żałosnej percepcji rzeczywistości. Wolą umierać z pragnienia , w sytuacji przypominającej zagubionych wędrowców, urzeczonych pieknem fatamorgany ( szaty , liturgia, ceremoniał), pędzą do nieistniejącej oazy, zanurzając głowy w "piach" i są przeświadczeni, że znaleźli się wśród palm-( popiołu)  i piją krystaliczną wodę ze źródła. Potem jednak, jak co roku pozostanie pył i niezaspokojone pragnienie. Bo nic nie jest w stanie zastąpić Jego Słowa, które są pokarmem dla duszy i dają życie. Jezus jest Dawcą Wody Żywej, która gasi odwieczne, pustynne pragnienie człowieka. Duchowy wzrok, pozwala uniknąć niejednej zasadzki na wąskiej drodze do Królestwa Bożego. Zatem systematyczna kontrola jakości naszego widzenia jest nie tylko wskazana, ale wręcz konieczna.

    Pozdrawiam Cię również serdecznie, a.. jakoś tak jeszcze trwam -siłą tradycji:)

     

    Artur-lubię Twoje poczucie humoru:))

    pozdrawiam *

     
    Odpowiedz
  24. aaharon

    Ad. TRADYCJI*:)

     Małgorzato 

    Po przeczytaniu Twoich słów w których piszesz cytuję  : To przyjęcie pewnego ładu kulturowego, w którym żyje Jezus.Współcześnie kultura się zmienia. Relacje stają się partnerskie.
    O określonych rolach decydują kompetencje i predyspozycje.

     

    Otoż myślę że :

    Jan Paweł II w liście apostolskim Mulieris dignitatem napisał: „Powołując samych mężczyzn na swych Apostołów, Chrystus uczynił to w sposób całkowicie wolny i suwerenny. Uczynił to z taką samą wolnością, z jaką w całym swoim postępowaniu uwydatniał godność i powołanie kobiety, nie dostosowując się do panującego obyczaju i tradycji sankcjonowanej ówczesnym ustawodawstwem. Tak więc hipoteza, że powołał jako Apostołów mężczyzn, stosując się do mentalności swoich czasów, wcale nie odpowiada sposobowi działania Chrystusa”. Jan Paweł II przypomniał także o relacji Chrystusa do Kościoła, która ma przypominać relację mężczyzna-kobieta (oblubieniec-oblubienica). Skoro najpełniej wyraża się to w Eucharystii, przejrzystość i jednoznaczność domaga się, by kapłanem (działającym in persona Christi, tzn. w imieniu Chrystusa) był mężczyzna. W liście apostolskim Ordinatio sacerdotalis papież raz jeszcze podał uzasadnienie nauki Kościoła, a na zakończenie stwierdził: „Aby zatem usunąć wszelką wątpliwość w sprawie tak wielkiej wagi, która dotyczy samego Boskiego ustanowienia Kościoła, mocą mojego urzędu utwierdzania braci (por. Łk 22, 32) oświadczam, że Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne”. Kongregacja Nauki Wiary potwierdziła, że doktryna ta powinna być uważana za należącą do depozytu wiary. Naukę dotyczącą nieudzielania święceń kapłańskich kobietom zakwalifikowano jako prawdę związaną z Objawieniem na mocy logicznego wynikania.

     

    Aharon*

     

    PS.

    Stanowiska polskich Kościołów protestanckich[edytuj]
    Kościół Ewangelicko-Augsburski w RP stosuje ordynację kobiet jedynie na urząd diakona oraz diakonisy (podkreślić należy różnicę pomiędzy diakonem-kobietą a diakonisą).
    Kościół Zielonoświątkowy w RP nie ordynuje kobiet na pastorów, jakkolwiek uznaje posługę kobiet na stanowisku diakonisy.
    Kościół Adwentystów Dnia Siódmego stosuje ordynację kobiet na urzędy duchowne.
    Kościół Chrześcijan Baptystów nie ordynuje kobiet na pastorów, jakkolwiek uznaje posługę kobiet na stanowisku diakonisy.
    Kościół Ewangelicko-Reformowany w RP stosuje pełną ordynację kobiet (np. ordynowana w 2003 ks. Wiera Jelinek).
    Kościół Ewangelicko-Metodystyczny w RP dopuszcza ordynację kobiet, która jednak obecnie nie jest stosowana praktycznie.
    Konfederacja Ewangelicznych Kościołów Reformowanych w Polsce nie dopuszcza ordynacji kobiet na urząd pastora. Uznaje to za sprzeczne z Ewangelią która zdaniem Konfederacji wyklucza taką możliwość

     
    Odpowiedz
  25. aaharon

    Hali:)

     W tym samym czasie piszesz co ja 🙂

    🙂 minęliśmy się o dwie minuty w ostatnich wpisach w tym blogu 🙂

    Ty o 8:16 a ja o 8:18 ..:)

    a jeśli chodzi o twój diament to podtrzymuję zdanie zupełnie poważnie …uważam Twój wpis za perfekcyjny . Poprostu.

    pa.

    art aharon*

     

     
    Odpowiedz
  26. Kazimierz

    Małgosiu

    Ja słucham, patrzę, rozmyslam, słucham Boga.

    Są wspaniałe kobiety z naszych środowisk, które wywarły niesamowity wpływ na głoszenie Ewangeli np. http://www.youtube.com/watch?v=0XR3FPmJmqM&feature=related  Kathryn Kuhlmun; http://www.youtube.com/watch?v=zxO5us4JlM4 – Joyce Meyer i wiele innych.

    Na dziś nie mam zdania 🙁  Wiem, że Bóg może każdego użyć i wiem, że są tysiące kobiet pastorów zwłaszcza w Korei, i innych krajach azjatyckich. W USA, Australii itp. Myslę, że dziś w Polsce jest to problem jedynie kulturowy, jak tłumaczyłem Arturowi fakt obrzezaniaTymoteusza przez Pawła – to była kulturowa kwestia, aby nie dokuczano Tymoteuszowi, że nie jest obrzezany jak inni Żydzi. Tak więc, raczej jestem za, ale dojrzewam do tego 🙂

    Kazik

     
    Odpowiedz
  27. mal

    ** ad. Tradycji **

    Arturze,

    jakie jest Twoje zdanie w kwestii kapłaństwa kobiet ?

    Zdanie Papieża znam.

     

    m.

     

     

    Kaziku,

    dziękuję za naszą rozmowę. Rozumiem już i cenne jest dowiedzieć się jak to wygląda w Kościele Zielonoświątkowym i u Ciebie.

    Z pozdrowieniami,

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  28. mal

    Art

    Arturze

    nie ma to jak pisze artysta …

    Wówczas doceniam najbrzydszego robaka, który prawdziwym dziełem sztuki.

    Pięknie piszesz o Kościele i gdybym nie miała wiary w taki Kościół jak o nim pisałeś to by mnie w nim nie było.

    Tyle, że opisałeś bardzo idealistyczną wizję Kościoła. A co w sytuacji kiedy ta Matka Kościół staje się raną dla swoich dzieci ?

    W Taize rozmawiałam z jedną irlandką, która mi powiedziała, że kiedy mówiła znajomym, że jedzie do Taize to pukali się w głowę.
    Mówili: "Wierzysz w Boga ok. Ale dlaczego chodzisz do kościoła ?"Proboszcz z jej parafii, w której jest od dzieciństwa został usunięty za wieloletnie molestowania seksualne. Ona modli się za niego codziennie. Zwykła dziewczyna, a nawet nie wie myślę, ile miłości jest w niej.
    Nie wiem czy miałabym wiarę gdyby takie doświadczenia były moim udziałem.

    Nawiązałeś do Dominikańskiej Szkoły Wiary.
    Dwóch zaproszonych dominikanów z kilku których zaprosiliśmy nie jest już dominikanami.
    To wielkie postacie.

    Arturze dobrze, że znasz papieskie pisma.
    Każdy z nas żyje tak jak chce.
    By kochać i ćwiczyć się w cnocie, nawet wierzyc w Boga, nie trzeba chodzić do kościoła.

    🙂

    pozdrowienia
     

     
    Odpowiedz
  29. aaharon

    Wieloznaczny “Sfaleryt” Małgorzato

     (fotografika – powyżej   "wieloznaczna i lustrzane odbicia "  aharon*2012)

    a*

    Małgorzato

    Przypomniałem sobie taki film który kiedyś oglądałem . „Obca”opowiada historię Turczynki Umay, która nie wytrzymując upokorzeń ze strony męża, katowania i znęcania psychicznego, decyduje się wraz z pięcioletnim synkiem Cemem uciec ze Stambułu, by szukać schronienia u rodziny w Berlinie. Kader mąż Umay jak i cała jego rodzina rygorystycznie przestrzega zasad swojej religii , panuje tam patriarchalny model rodziny. Daje mu to prawo do bycia agresywnym i despotycznym . Swoją żonę traktuje jak swoją własność. Kobieta wraz z synkiem decyduje się uciec, szuka schronienia w domu swoich rodziców, w Berlinie. Rodzina jednak odrzuca ją, twierdząc, że powinna wrócić do swojego męża. Uważają, że oddzielenie syna od ojca zrobi z jej synka bękarta, a ona nie ma prawa odchodzić od męża. Jej zachowanie przyniesie hańbę całej rodzinie. W jednej ze scen matka zwraca się do Umay: „Czy Ty nie za wiele chcesz?”, na co ta odpowiada: „- Lepiej chcieć za dużo, niż za mało. Nie chcę żyć tak jak Ty! ”. Ojciec tłumaczy jej przemoc stosowaną przez męża: „Ręka, która bije jest też ręką, która pociesza.” Jaką cenę zapłaci za chęć bycia niezależną ?

    Film piękny, wzruszający. Dotyka wiele ważnych kwestii dotyczących traktowania kobiet wśród wyznawców religii, choć jak mówi jedna z bohaterek filmu, Boga nie należy do tego mieszać.

    Odbierając nagrodę przyznaną przez Parlament Europejski w listopadzie 2010, Feo Aladag powiedziała, że film porusza temat nietolerancji, "ponieważ żyjemy w wielokulturowym społeczeństwie, które musi szukać nowych dróg, by poradzić sobie z narastającymi rozbieżnościami"
    “Obca“, debiut Feo Aladag, to smutny, chwilami porywający, choć czasami schematyczny dramat o kobiecie próbującej uwolnić się spod psychicznej i fizycznej przemocy w okrutnym patriarchalnym systemie. Przemoc w filmie jest obecna od pierwszego ujęcia, w którym widzimy młodego chłopaka mierzącego rewolwerem do kobiety idącej ze swoim dzieckiem. Wszystko, co poprzedza ten moment wyznacza ścieżkę brutalności, zniewolenia i dławionej indywidualności, na której pojawia się jedynie kilka przebłysków czułości i łaski.. Umay ( główna postać w tym filmie ) posiada niezwykłą mieszankę cech, jak bohater klasycznej greckiej tragedii, która wabi współczesnego widza. Styl Aladagi jest oszczędny, czasami pozbawiony dialogów. Ucieczka Umway z Turcji jest pokazana prawie bez użycia słów; także podczas podróży jej ojca do ojczyzny nie pada żadne słowo. Będący jednocześnie europejskim filmem artystycznym, jak i politycznym melodramatem, nie należy do tych obrazów, w których ludzie tłumaczą, co czują. Jednak kiedy już się otworzą, ich słowa parzą.

    w linku polski zwiastun filmu
    http://www.filmweb.pl/video/trailer/nr+1+(polski)-27290

    Ps.
    Małgorzato zadajesz wiele ciekawych pytań , być może znasz już na wiele z nich odpowiedź . Na potrzeby sztuki staram się wcielać w różne postacie odnajdując w sobie to co przeżywałem. Wielokrotnie już o tym wspominałem że dla mnie Tezeusz jest sceną na której występują ludzie. Prawdziwi ludzie tu piszą a inni prawdziwi ludzie tych którzy tu piszą oglądają . Niektórzy się uśmiechają , niektórzy oglądając to co piszemy zachowują się jak Wielki Brat z tellewizyjnego cyklu reality show. (Big Brother (pol. Wielki Brat) – program telewizyjny typu reality show, stworzony w Holandii 4 września 1997 (pierwsza edycja wystartowała w tym kraju 16 września 1999), którego producentem jest Endemol.)
    Nigdy nie tracę z oczu tego faktu . Sztukę w której uczestniczę traktuję poważnie , tak jak każdy aktor performancu który czyni to w obecności ludzi na ulicy tego świata . Tu nie ma ulicy ale są ludzie, nie ma ciała ale jest dusza która objawiając się w słowach staje się Ciałem . A słowo Ciałem się stało , jak mówi Ew. Jana …Co prawda nie jest łatwo mnie zrozumieć bo sam do końca siebie nie rozumiem ale czy można do końca zrozumieć sztukę w której się żyje? Ona jest jak wechikół czasu który przenosi nas w poprzednie wcielenia naszych zachowań. Nie zawsze jednak utożsamiamy się z poprzednim wcieleniem w sztuce, czasami bowiem reinkarnacja jaką przechodzi człowiek po śmierci nie jest kontynuacją świadomą tego co za nami. Skura w której żyjesz po śmierci jest inną skórą , innym ciałem , ciałem tak różnym od poprzedniego jak ciało Mesjasza przed i po śmierci. Pewnie zapytasz o czym ja teraz piszę? Piszę o tym zdaniu które mówi nam że jesteśmy jak europejski film artystyczny , jak i polityczno – religijny melodramat, nie należymy do tych obrazów, w których ludzie tłumaczą, co czują. Jednak kiedy już się otworzymy ,nasze słowa parzą. Stają sie Ciałem .
    Słowa oddziaływyją . Mają moc ucieleśnić się a przez to dotknąć nas , ożywić w nas coś , oczyścić nasze przeszłe życie i uwolnić nas od tej Karmy którą nagromadziliśmy w naszym Kościelnym życiu.
    Karma jako przyczyna tego co się z nami dzieje w obecnym życiu. Czasami bowiem bywa tak że winimy za wszytko co nas w życiu spotyka "innych". MOże to być np Kościół albo coś innego. Uważam że życie jest jak rzeka która płynie . To co za nami zawsze jest przyczyną tego co się z nami staje. Oczywiście zawsze może znaleźć się ktoś lub coś co zmieni bieg rzeki naszego życia , np czyjaś agresja w glebe naszego życia. Jakaś koparka która rozryje koryto rzeki i stworzy tamę jak wielką ranę w której bieg rzeki się opóźni. Ale wcześniej czy późnij wszystkie tamy pękają albo przelewają się dając ujście biegowi życia i kontynuacji tego co w nas najpiękniejsze. Żaden człowiek nie jest w stanie powstrzymać w nas tego piękna i czystości jaką ma każde źródło naszego istnienia . Tam na początku biegu rzeki życia zawsze bije źródło czyste jak pierwsza łza dziecka. Jeśli w połowie życia ktoś albo coś ma na nas wpływ to to przeminie jeśli tylko będziemy wierzyć że rzeka płynie ponieważ źródło wciąż wydobywa dla nas nowe , krystalicznie czyste pokłady wody…
    Nasze życie przypomina czasami Sfaleryt .

    Dla Małgorzaty
    aharonperformance "Sfaleryt"

    Przepraszam za błędy ortograficzne .
     

     

    http://www.filmweb.pl/video/trailer/nr+1+(polski)-27290
     

     

     

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  30. mal

    jednoznaczność

     

     Arturze,

    zapytaj mnie proszę jakie jest moje zdanie.
    Chcesz je poznać ?

     

     

     

     

    ps. Nie chcę Cię urazić, ale nigdy nie zależało mi na tym by dla mnie ktoś coś tworzył.
    Słowo performance kojarzy mi się z manipulacją sobą i innymi.

    kabarety z których umieram … 🙂
    tam wspomniana też śp. Wisława Szymborska znielubiana przez niektórych
    w której cenię dobrą ironię, dystans i poczucie humoru.

     

     

     

     

    największą sztuką jest życie

     

     

     
    Odpowiedz
  31. aaharon

    jednoznacznie albo nie jednoznacznie

    Małgorzato,  chcesz to się zgadzj,  a jeżeli nie chcesz to nie.

    Chcesz to daj daj sobą manipulować a jeśli nie chcesz to nie.

    Pozwól jednak innym innymi manipulować bo być może "innym" właśnie to jest potrzebne i tego oczekują.

    Tworząc nie zakładam niczego , nie liczę na efekt ,na to czy się to co tworzę komuś spodoba albo jaki odniesie skutek . Poprostu wyrażam chwilę  w której się coś przejawia, przejawiało i być może będzie przejawiać moje i czyjeś życie. 

    Dedyjkując Tobie to co tworzę ,nie oznacza jednoznacznie tego że  Tworzę dla Ciebie. Więc nie musisz absolutnie czuć się tym przytłoczona , no chyba że chcesz :):)

    Moja Sztuka zawsze przyjmujmuje krytykę a nawet jest to dla mnie ciekawe , bo świadczy o tym że odziaływuje.

    Zapraszam… jeśli  zechcesz to przeczytaj z czym mi kojarzy się performance, nigdy nie staram się tłumaczyć czym jest mój performance i ile o nim wiem …nawet gdy spotykam się z performerami nigdy nie staram się im mówić że cokolwiek o nim wiem… i że jestem performerem bo nie jestem :):) 

    filmik poniżej dedykuję …no właśnie komu? …proszę zainteresowanych do obejżenia do końca tego co poniżej bo tam na końcu padają istotne słowa dla Istotnych ludzi na Tezeuszu i nie tylko…  

    http://www.culture.pl/baza-sztuki-pelna-tresc/-/eo_event_asset_publisher/eAN5/content/pomaranczowa-alternatywa

    a ponieżej coś od 

    Marka Chlandy 

     

    http://www.tvp.pl/kultura/patronaty-tvp-kultura/marek-chlanda-tranzyt-1702-29042012/6555364

     

    Aharonperformance 🙂

     

     
    Odpowiedz
  32. mal

    Arturze ** ad. Tradycji **

    Arturze,

    dialog rozumiem nie jako dwa monologi, ale wzajemne wsłuchiwanie się,
    pytanie się o siebie nawzajem.

    Odnoszę wrażenie, że wolisz mnie interpretować po swojemu
    niż wejść ze mną w dialog.

    Jeżeli chodzi o Kościół, o którym pisałeś współcześnie najsłabszą stroną Kościoła,
    o którym tak pięknie piszesz, jest brak umiejętności dialogu.
    Widzisz, nie czuję potrzeby filozofowania o kapłaństwie kobiet.
    W tym wypadku stało się to rozważanie narzędziem do pytania o Tradycję.
    Twoja odpowiedź była dla mnie szokiem. Właśnie dlatego, że dokładnie w ten sam sposób
    zareagował kiedyś jeden z kapłanów z którym chciałam wejść w dialog na ten temat
    by przełamać zakonserwowane myślenie, by w ogóle rozmawiać, móc rozmawiać i uczyć się
    z szacunku i pokory dialogu. Nawet jeśli dojdziemy do tych samych wniosków.
    Rozmowy nie mogło być. Dostałam, tak jak od Ciebie, przypis do encykliki autorytetu Papieża
    i sygnał, że dyskusji już nie ma i mam skończyć z tymi feministycznymi zapędami i dyskusjami.

    Nigdy za feministkę się nie uważałam. Czasem zdarza mi się docenić rolę kobiety. Nie zgadzam się z wieloma osobami, które za feministki się uważają.
    Mam jedną znajomą, która uważa się za feministkę, jest urocza kocha mężczyzn puszcza ich zawsze w drzwiach przodem
    i ustępuję im pierwszeństwa:) na co Panowie prześcigają się z nią chcąc zakrywać kałuże przed jej stopami swoim płaszczem:)
    To jedyna feministka którą cenię:) Mam nadzieję, że mężczyźni są na tyle mądrzy, że rozumieją, iż niektóre kobiety doceniają
    kiedy mężczyzna otworzy przed nimi drzwi.

    Okazuje się, że w świecie patryjarchalnej władzy wszelkie próby prowadzenia dialogu rozumiane są jako atak.

    W kwestii kapłaństwa kobiet moje zdanie jest takie, że nie ma niezbitych dowodów, iż kobiety nie mogą sprawować tej funkcji.
    To z pokorą może przyjąć mężczyzna trwając pokornie w otwartym dialogu. Kobieta z pokorą natomiast przyjmuje i uznaje Tradycję ustanowioną przez Jezusa.

    W mym przekonaniu, rzecz inaczej na tej podstawie, może się mieć w innych wspólnotach chrześcijańskich, gdzie też odpowiedzialność jest możliwe inna.

    Z pozdrowieniami,

    m.

     

     

     

    ps.  cenię w Tobie umiejętność budowania bratnich relacji.
    Często zgadzam się z Twymi wypowiedziami.
    nie odnajduję się jednak w tym co nazywasz performance
    dlatego będę wdzięczna jeśli nie będziesz używał tej formy w naszym dialogu.

    każdemu z nas potrzebne jest wybaczenie drugiego.

    artysta też człowiek ma prawo żyć.

     
    Odpowiedz
  33. aaharon

    Małgorzata, a Kapłaństwo Kobiet

    Małgorzato

    Skoro chcesz bez formance ze mną rozmawiać – prowadzić dialog to powinniśmy wpierw zastanowić się czy przez internet forma dialogu w ogóle jest możliwa.
    Nie oczekuję od Ciebie osobistych wypowiedzi i otwierania się przede mną , nie wiem skąd biorą się Twoje poglądy , pragnienia i chęć zajmowania się Kapłaństwem Kobiet w Kościele Katolickim. Jeśli chcesz to o tym napisz.
    Jak dotąd nie spotkałem takiej kobiety która była by szczęśliwa i czuła się spełniona nie mając dzieci i nie mając prawdziwego związku z ukochanym. Myślę że celibat i Kobieta to mieszanka hormonalna. 

    Jeśli chodzi o dialog to myślę że świat staje sie coraz mniejszy, a ludzie coraz bardziej od siebie zależni. W przeszłości poszczególne kraje i kontynenty funkcjonowały mniej więcej w izolacji . Koncepcja jednej prawdy czy nawet jednej religii była wówczas zupełnie uzasadniona.Dziś sytuacjaa jest zupełnie inna. Współczesny świat , tak myślę staje przed zagadnieniem pluralizmu religijnego, kulturowego itd. Jako Katolik z urodzenia muszę się na czymś opierać i znać swojej korzenie .
    Jako Katolik muszę wierzyć , że Chrześcijaństwo w wydaniu Rzymsko Katolickim jest słuszną religią , i źródłem tej jedynej prawdy do której póki co zmierzam i pielgrzymuję . Nie znaczy to jednak jakobym już osiągnął pełnię prawdy i postrzegania rzeczywistości .
    Jak zatem pogodzić to przekonanie o słuszności prawdy wypowiadanej przez Papieży i urząd nauczycielski Kościoła Katolickiego z faktem , iż różne prawdy (np na temat poruszanego przez Ciebie Magosia Kapłaństwa Kobiet) i różne tradycje mogą być równie istotne ?
    W rzeczywistości między tymi dwoma poglądami nie ma sprzeczności . Każdy człowiek przywiązany jest do pewnej konkretnej koncepcji prawdy , do jednej religii i do jej postrzegania . W perspektywie ogólnospołecznej czy ogólnoludzkiej może natomiast funkjonować koncepcja wielu prawd i wielu tradycji. Z urodzenia jestem Katolikiem i wierzę póki co, że Katolicyzm jest najlepszą religią . Nie umniejszam jednak w ten sposób znaczenia wiary wyznawanej przez moich braci – bez względu na to czy są za kapłaństwem kobiet czy przeciwko.
     Nie umniejszam ,ale  mam prawo zaznaczać – wskazywać rzeczywiste granice jakie nas dzielą, w przeciwnym razie oszukiwałbym i siebie i  innych mówią, c że tych granic nie ma , bo są,  między Kobietą i Mężczyzną też są  .Póki co każdy z nas żyje zgodnie z religią , która jest dla niego odpowiednia . Dzisiaj możemy poznać inne tradycje , doceniać wartość i świętość innych obyczajów , a dzieki temu przyczynić sie do rozwoju koncepcji prawdziwego pluralizmu nie zaś do fałszywego przeciągania wiernych na swoją stronę . Inne tradycje religijne jakie poznawałem w swoim życiu były i są dla mnie źródłem wielu cennych spostrzeżeń , ale nigdy nie stanowią czegoś co miało by zamienić sie w moich rękach w siekierę podcinającą drzewo na którym żyje moja Katolicka rodzina. Myślę że dostrzeganie dobrych cech na przykład w wyznaniu Zielonoświątkowym,  może stać się zdrowym sposobem wzbogacania mojej Katolickiej rodziny i wzmacniania wzajemnego poszanowania i podziwu. Moim zdaniem,  jest to dobry fundament do budowania harmonii religijnej . Zawsze jednak należy pamiętać, że wszędzie dobrze ale w domu najlepiej jak mawiała moja  Babcia, którą z czułością wspominam. 

    Aharon*

    Z pozdrowieniami, z wiejskich sadów *:) 

    PS

    Uważam, że Twoje wypowiedzi są bardzo subiektywne. Bardzo szybko wyciągasz pochopne wnioski dotyczącej mojej osoby zwłaszcza, że się osobiście nie znamy.

     

     
    Odpowiedz
  34. mal

    ***

    Arturze,

    dziwi Cię to że zastanawiałam się nad kapłaństwem kobiet:) z czego to wynika …
    a ja nie widzę w tym nic dziwnego. Zastanawiałam się bardzo mocno nad wieloma kwestiami: apokatastazą, kwestią osób homoseksualnych, współczesnym powołaniem Kościoła katolickiego i jego drogą itp. Nie mam wrażenia, że te rozmyślanki są czymś dziwnym. Spotykałam w swoim życiu osoby mające dobreprzygotowanie teologiczne, które również zadawały takie pytania.
    Rozmawiałam także z jedną siostrą zakonną na temat kapłaństwa kobiet, która powiedziała mi, że się nad tym zastanawiała, a kiedy zaczyna o tym rozmawiać z jakiś kapłanem jest traktowana jakby popełniła grzech ciężki. Kiedy zobaczyłam tą siostrę siedzącą w już nieużywanym konfesionale, gdzie sobie coś medytowała, doznałam ogromnego szoku, pomimo, że nie raz w Taize widziałam pastorki w koloratkach, które raczej budziły swą posturą uśmiech (co nie jest żadnym argumentem).
    W Taize odkryłam jak wiele jest sprawą kultury i jak w głowie człowieka powstają podziały.

    Dlaczego kapłaństwo kobiet … bo wiem jak są traktowane kobiety siostry zakonne w kościele a jaka rola jest mężczyzn w zakonach męskich.
    Wszystko jest kwestią władzy.

    Co do mieszanki hormonalnej wierz mi mężczyźni w celibacie także mają swoje depresje …
    Nie znasz kobiety, która żyłaby w celibacie i czułaby się spełniona 🙂 to budzi mój uśmiech bo ja znam wiele takich kobiet. Pięknych wewnętrznie kobiet, które podziwiam, i których świadectwo i też mądrość powoduje, że w Kościele katolickim jestem.

    To prawda nie mam męża, dzieci. Możliwe w Twoich oczach i z punktu widzenia społeczeństwa jestem bezproduktywna. Mam różne pragnienia i Ty o tym wiesz.

    Nie zamierzam Cię do niczego przekonywać także do tego, że życie siostry zakonnej, choć to nie moja droga, jestem przekonana, może być trudne, ale pięknym, spełnionym i szczęśliwym wyborem z prawdziwej Miłości. Takie osoby znam i serdecznie są bliskie.

    Piszesz, że moje wypowiedzi są subiektywne. Jeżeli mam jakieś wrażenie to się nim dzielę. Zawsze możesz wyprowadzić mnie z błędu. Na tym polega dialog mam nadzieję. Napisz proszę, w którym miejscu w Twoim przekonaniu moja wypowiedź jest subiektywna.

    Myślę, że jakiś dialog na Tezeuszu jest możliwy, gdybym tak nie uważała nie byłoby mnie na tym forum.

    Z pozdrowieniami przedwioSennie*:)

    Małgosia

     
    Odpowiedz
  35. aaharon

    Małgorzato

    dziękuję.

    Napisałaś mi Małgorzato że cytuję :

     Arturze …dziwi Cię to że zastanawiałam się nad kapłaństwem kobiet:) z czego to wynika …
    a ja nie widzę w tym nic dziwnego.

    Otóż Małgorzato… Jeśli chodzi o ten Twój subiektywizm to pojawia się on choćby w tym,  że pisząc do mnie zaczynasz swój wpis od  stwierdzenia, że mnie DZIWI to,  że Ty zastanawiasz się nad kapłaństwem kobiet. Otoż proszę sprawdź w poprzedniej mojej wypowiedzi,  że nie napisałem nic o DZIWIENIU  się . Zapytałem jedynie o to dlaczego interesujesz się tą kwestią i z czego ona wynika. Jest istotna różniaca miedzy dziwieniem się czemuś a dociekaniem  przyczyn . Uważam to za subiektywne i pochopne ocenianie mojego spojżenia na Ciebie i powyższą kwestię.

    W poprzednim wpisie napisałem bowiem że cytuję : Nie oczekuję od Ciebie osobistych wypowiedzi i otwierania się przede mną , nie wiem skąd biorą się Twoje poglądy , pragnienia i chęć zajmowania się Kapłaństwem Kobiet w Kościele Katolickim. Jeśli chcesz to o tym napisz.

    Tu nie ma mowy o DZIWIENIU SIĘ. Zauważ proszę że mnie to zupełnie nie bulwersuje, nie drażni ani nie szokuje czy też nie dziwi że szukasz odpowiedzi na interesujące Cię pytania. 

     

    W dzisiejszym świecie jest wiele pytań które zadaje sobie wspólczesny człowiek . Ja również mam wiele wątpliwości i pytań .

     

    Piszesz że cytuję  : Myślę, że jakiś dialog na Tezeuszu jest możliwy, gdybym tak nie uważała nie byłoby mnie na tym forum.

    Małgorzato 

    Jakiś dialog rzeczywiście istnieje na Tezeuszu  ale słowo Jakiś  niesie ze  sobą nieokreślone znaczenie tego dialogu. 

    Jeśli chodzi o hormony :):):) to ja raczej spotykałem siostry  zakonne którym te hormony dawały w kość . Oczwiście nie generalizuję, nie uogólniam bo daleki jestem od stereotypów . 

    Pozdrawiam Ciebie wiosennie 

    pa

    aharon*.

     
    Odpowiedz
  36. mal

    A.

    Arturze,

    ok. rozumiem że się nie dziwisz mym zastanawianiom. Cieszy mnie to:)
    Jestem wdzięczna, że wyprowadzasz mnie z mych subiektywnych wrażeń.
    Uff 🙂

    Są siostry zakonne, które są … dziwne, są  po prostu dziwaczkami. A spotykasz księży, którzy tacy są ?
    Takich księży też spotykam, którzy zachowują się jak starzy kawalerowie i nie znoszą sprzeciwu.
    Spotykam także takich kapłanów, którzy mają depresję, ale potrafią nad tym dzielnie pracować.
    Przyjaźnię się także z siostrą do której zwracam się po świeckim imieniu, choć poznałam ją już po jej ślubach wieczystych. Jest NORMALNA, widzi Bosko-ludzką instytucję w NORMALNY sposób.
    Jeśli piszesz o siostrach warto zastanowić się jak to jest u księży. Bądź sprawiedliwy Arturze.
    W przeciwnym razie generujesz jednak stereotypy.

    Każdy z nas ma swoje dziwactwa. Także je mam.

    Na Tezeuszu możliwy jest dialog, którego cel upatruję właśnie w umiejętności prowadzenia dialogu
    z drugim człowiekiem, często mającym inne doświadczenia religijne od moich, może czasem inny system wartości, ale też taki dialog w którym od innych mogę się trochę nauczyć, w którym możliwe jest przyjmowanie siebie nawzajem. Nie jest to dialog w relacji osobistej, bezpośredniej w której mogę drugą osobę zobaczyć. Jest to jednak wymiana myśli, spojrzeń.

    Można rozprawiać o różnościach, a ja ostatnio myślę o mej personalnej relacji z Jezusem.
    Chciałabym by była bliższa.

    już niedługo trzeba będzie sadzić różności w ogródkach ^^ 🙂

    Z pozdrowieniami:)

    mał

     
    Odpowiedz
  37. aaharon

    Aharonek do Małgorzaty

    No niestety nie da się wszystkiego opowiedzieć odrazu 🙂

    Siostry zakonne 🙂 W naszej rodzinie mieliśmy siostrę zakonną.  To ciocia mojej żony.  Znaliśmy ją , odwiedzała nas czasami. Była wspaniałą kobietą. Niestety już nie żyje. Pozostały się jednak po niej miłe wspomnienia i obrazki które nam przywoziła. Było w tych obrazkach coś szczególnego , to takie obrazki z rocznic. No wiesz jubileusz ślubowań czy coś takiego…Niesamowite, wspaniałe , czuć było zapach róż.

    Jeśli chodzi o Panów księży 🙂  to o nich mnie jeszcze nie pytałaś wprost  więc żeby nie było żem generator , to powiem że zastanawiam się nad przyczyną Twoich pytań :):) co też Ci Małgorzato po głowie krąży 🙂

    Jeśli chodzi o mężczyzn w kościele hm…

    Widzisz Małgorzato…my tu rozmawiamy o ludziach , o płci . O kobietach które chcą zostać Kapłankami. Nie chcę dotykać oceniania pracy Księży Katolickich bo nie jestem do tego upoważniony. Mogę oczywiście przyznać Ci słuszność spostrzeżeniom które kierujesz pod adresem mężczyzn wybierających drogę Kapłańską , jednak nie chcę oceniać pracy Księży bo nie jestem księdzem. Jeśli chodzi o płeć męską to rożni się ona znacznie od kobiecej płci 🙂 Rzeczywiście zdarzają sie , jak zresztą wszędzie,  przypadki syndromu starych kawalerów, którzy nie znoszą sprzeciwu. Tak masz słuszność , tak rzeczywiście u Panów jest dość częste 🙂 Pewnie wynika to z wielu przyczyn. Upatrywał bym tu psychologicznych przyczyn zupełnie nie związanych ze sprawowaniem urzędu Kapłana . Kapłaństwo , tak myślę , raczej powoduje w Panach:) czyli w mężczyznach poczucie małości w obliczu Boga i człowieka. Oczywiście Kapłaństwo przeżywane prawdziwie . Być może dziś potrzebna była by arka przymierza która miała niezwykle piorunujące właściwości dla Kapłanów:)

    Hm…ciekawe dlaczego tak cię zajmuje temat Kapłanów  i Kapłanek:) Małgorzato…

    Chciałabyś zostać Kapłanką? Mam wreszcie pytanie do Ciebie:) Jeśli chcesz napisz mi czy gdybyś miała możliwość założyć rodzinę mieć dzieci a przy tym sprawować urząd Kapłanki w kościele Katolickim to byś taką drogą chciała iść przez życie? A gdybyś była już Kapłanką w Kościele na tych samych prawach co  mężczyzna będący Kapłanem to czy  zgodziła byś się objać urząd Papieżycy ? ( tak tylko zakładam , no wiesz wyobrażam sobie przyszłość )

    Zakładając że w kościele dochodzi do równouprawnienia kobiet i męzczyzn musielibyśmy przyjąc również i to że na stolicy Piotrowej pojawiła by się np Małgorzata Papieżyca . Czyż nie tak?

    Kiedyś oglądałem film o Papieżycy Joannie . Ciekawe czy to była prawda?

    Więc?

    Chciałabyś być Kapłanką gdybyś miała taką możliwość Małgorzato? 

    Taką która nie musi żyć w celibacie ale mieć np Księdza za męża, Ty była byś Kapłanką a on Kapłanem, mielibyście dzieci w parafii Katolickiej byście mieszkali , no wiesz na plebanii mielibyście mieszkanie . 

    Zastanawiam się czy to było by złe? Napewno nie trzeba było by już ustawiać sella stercoraria do podglądu płci . Po za tym mielibyśmy obraz świętej rodziny na wyciągnięcie ręki.  Nie myśl proszę że teraz ironizuję czy się uśmiecham. Mowię zupełnie poważnie . No bo skoro już rozmawiamy o kapłaństwie kobiet to idźmy na całość 🙂 teraz się uśmiechnąłem. 

    Ciekaw jestem Twoich odpowiedzi . Proszę napisz szczerze czy chciałabyś kiedyś zostać Papieżem albo Kapłanką ? Jak widzisz swoją przyszłość?

    twój przyjaciel 

    aharonek*

     
    Odpowiedz
  38. Kazimierz

    Artur

    Sory, że się trochę wtrącę, ale w końcu to mój blog:) A mnie zastanawia, dlaczego Artur nazywasz księży katolickich kapłanami, wszak kapłani, skoro jesteś Żydem , to wiesz, że służyli w Świątyni Izraelskiej, a teraz wszystcy odrodzeni z Ducha Św. są kapłanami Boga. 1 Piotr 2.9 – przeceiż ten przekaz nie jest kierowany do jakieś kasty chrześcijan, ale do nas wszystkich.

    Po drugie, czy żona księdza musiała by być też księdzem, albo na odwrót, wcale nie. Przecież normalnym jest, że apostołowie, i wszyscy inni aż do prawie 1000 r. żony mieli i dalej mają we wszystkich wyznaniach oprócz KRK, i to jest naturalne i przede wszyskim zgodne ze Słowem Bozym.

    Przykro mi, że nie odpowiedziałeś na moje pytania, bardzo nie lubisz, gdy ktoś nie odpowiada na twoje, ale ty sam takiej miary nie masz?

    Kazik

     
    Odpowiedz
  39. mal

    czy chciałabym zostać kapłanką ?

    :)))) śmiałam się cały czas do rozpuku czytając te wieści :)) 😀

    co za przygoda ? :)))

    Papieżem to bym nie chciała zostać bo już nie raz się nad tym zastanawiałam,
    że Papież to wie o wielu problemach i brudach świata i się nimi nie załamuje,
    ale je omadla, powierza Bogu. Za to podziwiam Papieża, że dużo niesie,
    więcej niż przeciętny człowiek i w tym wszystkim ufa Bogu.

    Zresztą gdybym miała zostać Papieżyną to z pewnością nie pisałabym ton encyklik
    tylko jeździła po wszystkich najuboższych krajach, może nawet Stolice Apostolską przeniosła do Afryki 🙂 ^^ 😀 a już na pewno w Watykanie zrobiłabym przedszkole najuboższych dzieci z Afryki, które bym adoptowała.

    Czy chciałbyś taką Papieżynę ? 😮

    Co do kapłaństwa kobiet no dobra to się zwierze, że kiedyś nawet przez chwilkę o tym myślałam
    bo Kapłaństwo Chrystusowe jest bardzo przejmujące.

    Ale to że zaczęłam myśleć o kapłaństwie kobiet wynika z moich rozważań dotyczących władzy na świecie i w kościele oraz ze związanymi z tym konsekwencjami. Dlatego pozwoliłam sobie na takie rozmyślanie.

    Ale tak jak pisze Kazinek. Nic w tym dziwnego, że człowiek, kobieta jakoś mocno przeżywa Kapłaństwo Chrystusowe. Św. Tereska od Dzieciątka Jezus bardzo mocno je przeżywała. To takie duchowe zjednoczenie z Kapłaństwem Chrystusa. Było kilka świętych kobiet, które były mocno duchowo zjednoczone z Kapłaństwem Chrystusa. Pierwsza Matka Boża.

    Myślę, że kobiety doskonale wypełniałyby funkcję kapłańską, księżowską gdyby miały taką możliwość.

    Kapłaństwo jest tylko Chrystusowe. Ksiądz pełni jedynie funkcję jako wybrany z ludu. Tak było u zarania chrześcijaństwa. Ktoś tę funkcję musi wykonywać.

    Tutaj jesteśmy umacniani sakramentami, tam sakramentów już nie będzie jak i nie będzie naszych wszelakich funkcji.

    Kobiety z pokorą przyjmują porządek ustanowiony przez Chrystusa. Mężczyzna przyjmując pokornie tę funkcję winien również z pokorą i szacunkiem otaczać opieką i dbać o to by kobieta mogła w równym stopniu wzrastać i rozwijać się.

    Ale to w ogóle jest szerszy problem … roli osób świeckich w kościele, czyli kapłaństwa powszechnego, o którym pisał Kazik.

    Można zadać również pytanie odwrotne. Czy jeśli mężczyzna nie jest księdzem jest dla niego miejsce w Kościele ?

    Arturze jakie Ty widzisz miejsce dla siebie w Kościele jako mężczyzna ?

    Nawet jeśli jest się mężczyzną teologiem bardzo trudno na niektórych uczelniach teologicznych dostać posadę teologa ponieważ jest się osobą świecką.

    Tegoroczny temat rekolekcji Tezeusza jest "Kościół moim domem" warto się nad tym zastanowić.

    Myślę, że najbardziej frapujący temat to moja osobista droga do świętości.

    Już uczestniczenie w życiu sakramentalnym Kościoła zdaje mi się heroizmem i niezasłużonym prawdziwym darem.

    Uściskania mocne dla Ciebie 🙂

    mał

    jak jest Aaronek to może być też Małgosia
    prawda?

     

    ps/ za zniesieniem celibatu nie jestem

     
    Odpowiedz
  40. aaharon

    Małgorzato i Kaziku

    Małgorzato :):)
    Fajnie piszesz o Papieskiej pracy…
    O tych wysztkich dobrych planach pomocy dzieciom i wogóle , które tak łatwo wcieliłabyś w życie będąc Papieżyną .
    Życzę Ci spełnienia wszystkich dobrych zamierzeń i oczekiwań o których wspominasz a które mogą przynieść jeszcze więcej dobra w Kościele Katolickim.
    Człowiek powinien się zastanowić w swoim życiu nad tym co jest najważniejsze i co może zrobić najlepiej jak potrafi. Myslę że każdy z nas prędzej czy później zrozumie o co w tym naszym życiu chodzi i wybierze tą najlepszą drogę nie tylko dla siebie ale również dla innych. Nie zawsze uda nam się spełnić oczekiwania innych. Nie zawsze będziemy w stanie zaspokoić wszystkie oczekiwania w stosunku do nas. Nie raz przekonamy się ,że to co chcemy by ludzie nam czynili i to co chcemy czynić dla ludzi przybiera postać nieoczekiwaną. Dopóki umysł jest niespokojny , a nasze pragnienia niesprecyzowane , nieugruntowane w prawdzie , dopóty będziemy się potykać w życiu. Będzie to trwało tak długo aż dojdziemy do najwłaściwszych w naszym życiu decyzji, które wpłyną na dobro całego świata. 
    Dziękuję Ci za dyskusję Małgorzato. Kaziowi dziękuję za cierpliwość i gościnę w jego Blogu.
    Z pozdrowieniami przedwiosennymi
    art*

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code