Odświeżenie i pasja…

Kąpiel

 

 Odświeżenie i pasja…

 

Jeszcze w czwartek w naszym domu panował nieład związany z panującymi remontami, ale już dziś, w moim pokoiku – biurze, który robi często za pokój gościnny, mogę usiąść przed Bogiem, modlić się, czytać Jego Słowo i rozmyślać nad Jego miłością.

 

Mogę również pomyśleć o Tezeuszu i mam gorące pragnienie napisania czegoś budującego dla moich braci i sióstr w Chrystusie.

 

Pokój, w którym zazwyczaj przygotowuję moje kazania, nauczania, ewangelizacje czy artykuły nieco się zmienił. Wymieniliśmy w nim okno, aby było cieplej (wcześniej było przesuwne, tak, że trudno było je umyć z zewnątrz) a teraz jest uchylno – otwierane, jak to fachowcy nazywają. Zawiesiliśmy karnisze zamiast wertikali i zrobiło się tak ładnie, tak jak kiedyś w domu rodzinnym. Firanki śnieżnobiałe wiszą na oknie i piękne zasłony w niebiesko, żółto, zielonkawe mazańce. Ściany niebieskie – delikatnie, nasi zborownicy przychodzący na grupę domową mówią pastorze, a gdzie obłoczki? W końcu nowa podłoga, były kafelki, na których w ich ostatnich dniach poległ mój Samsung Galaxy, oh 150 zł kosztowała naprawa. Zrobiło się tak przytulnie, ciepło (nawet nie trzeba kaloryfera otwierać). Skończyły się moje problemy z internetem – nawet w tym tygodniu nie miałem przez trzy dni ani telefonu, ani Internetu w domu. Wszystko jakby ucichło, tłumy ludzi przewijających się w naszym domu i zostaliśmy sami. Ja, żona, nasze trzy córki, pies i dwa koty. To wspaniale, że rewolucje w naszym życiu kończą się i nadchodzi czas odpocznienia i czas cieszenia się tym co nastąpiło, czas uczenia się nowej rzeczywistości.

 

Czas remontów nie zwolnił mnie z pracy, ale każdego dnia wyjeżdżam do różnych miejscowości prowadząc Kluby Wsparcia Społecznego, zajęcia ze szkoły dobrego rodzica, treningi kompetencji społecznych, kluby integracji, specjalistyczne zajęcia dla osób niepełnosprawnych czy dla rodziców dzieci niepełnosprawnych. Pracuję również z osobami uzależnionymi, czy też ofiarami rodzin dysfunkcyjnych. Staram się rozbudzić w ludziach potrzebę rozwoju, edukacji, zmiany myślenia, odrzucenia postawy konformizmu, wzięcia życia na poważnie i rozpoczęcia procesu usamodzielniania się i uwalniania od uzależnienia od instytucji pomocowych typu PCPR, GOPS, MOPS itp. W tym roku, tej pracy jest jeszcze więcej niż zwykle i końca nie widać. Ludzie zagubieni w życiu, odtrąceni od głównego nurtu z różnych powodów, często bez pracy , w depresji, o małej samoocenie. Rzekłbym – spracowani i utrudzeni – tacy o których Pan mówił – „przyjdźcie do Mnie”… Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie. (Mt 11:28-30)

 

Rozmawiając z tymi ludźmi, słuchając ich historii życia, problemów z jakimi się zmagali i nadal zmagają często mam poczucie niemocy i bezradności. Staram się z całych sił okazać im serce i dać to co najlepsze, moje doświadczenie, wiedzę, a nawet miłość fileo, ale część z nich już pogodziła się z losem i nie mają wiary, że cokolwiek może zmienić się w ich życiu. Po zajęciach ze mną najczęściej ludzie ci przechodzą szkolenia z doradztwa zawodowego i trafiają na kursy zawodowe, aby się przekwalifikować, aby zwiększyć swoje szanse na rynku pracy. Czasami jest to kurs prawa jazdy B, czasami jakieś uprawnienia na sprzęt typu koparko – ładowarka, a czasami opiekunka osób starszych i przewlekle chorych.

 

Żal mi każdego  i każdej z nich, ludzi, których inni może się wstydzą, może nawet z nich szydzą, ale ja wiem, że dla Chrystusa oni są bardzo cenni, wiem, że są często już w takim momencie swojego życia, że dojrzeli do tego, aby zawołać do Pana Wszechświata o pomoc, o ratunek, o zmianę. Są to też ludzie młodzi, uczący się, wywodzący się z  biednych rodzin, ale ambitni – przypominają mi siebie samego sprzed 20-30 lat. Tak bardzo chcę im pomóc, jednak wiem, że prawdziwa zmiana w ich życiu może nastąpić wówczas, kiedy poznają Pana, kiedy otworzą się na Jego plan dla ich życia, bo On –

 

PS. 113

 

5 Któż jak nasz Pan Bóg, 
co siedzibę ma w górze, 
6 co w dół spogląda 
na niebo i na ziemię? 
7 Podnosi nędzarza z prochu, 
a dźwiga z gnoju ubogiego, 
8 by go posadzić wśród książąt, 
wśród książąt swojego ludu, 

 

Tak wiem to, sam tego doświadczyłem, dlatego też dzielę się moim doświadczeniem z Panem z tymi ludźmi, bardzo chętnie, a oni słuchają bardzo uważnie i rodzi się w ich sercach nadzieja, rodzi się pragnienie, ciekawość.

 

Niestety często jednak, ci prości ludzie, choć niektórzy pokończyli wyższe uczelnie , są tak przesiąknięci naśladownictwem, że nie są w stanie zrobić najmniejszego kroczku w swoim życiu duchowym. Sparaliżowani strachem przed tym co powiedzą inni, co pomyśli o nich ten, czy owy człowiek, że nawet kiedy wiedzą, że potrzebują zmiany trudno im zrobić najmniejszy kroczek. Zachęcam ich do poszukania Odnowy w Duchu Świętym, to nawet ta formacja budzi w nich lęk. Utwierdzam się w Słowach Pana, który często przyrównywał sianie Słowa, do pracy na roli – być może jestem tym, który sieje, a kto inny będzie podlewał i zbierał, ale siać warto, bo to zasiew w Królestwo Boże. Jednak w tym wszystkim zastanawiam się, co robią ci, którzy powinni zasiewać od dziecka w tych ludziach Słowo Boże, aby wydało plon, gdzie ci, którzy czują się powołani do tego, aby dbać o ich dusze. I pytam, dowiaduję się rzeczy, o których lepiej nie pisać. Podobnie zresztą jak za czasów Jezusa, ci co mieli być odpowiedzialni za lud Boży, zatracili się w swoich przepisach, tradycjach, mądrościach tak, że nie rozpoznali Pana wszechświata, a nawet doszli do wniosku, że On im przeszkadza, zagraża i należy Go zabić.

 

Jak owce bez pasterza, ludzie pogrążeni w problemach, bez nadziei zmagający się z biedą, z chorobami z nałogami i przeciwnościami, które dotykają ich i różnią od ludzi tych silniejszych, tych przebieglejszych. W takich momentach zastanawiam się, dlaczego i komu zależy aby im nie rozbłysło światło Ewangelii? Wiemy, że to diabeł zaślepia oczy człowieka i zamyka jego uszy, ale słuchają  a nie rozumieją, troski bytowania obdzierają ich z resztki optymizmu. Te setki ludzi corocznie tworzą mozaikę ludzkiej tęsknoty za dobrem, szczęściem, miłością. Kiedy opowiadam im wzniosłe rzeczy, kiedy puszczam ambitną muzykę i zabieram w podróż pod tytułem otwórz swoje serce na marzenia, zamierają i nie wierzą, że to może być dla nich. Że dlaczego by nie mieli we Wiedniu posłuchać walca Straussa? Dlaczego by nie mieli polecieć samolotem i zobaczyć piękno ziemi, które im pokazuję z filmów z satelity, dlaczego by nie mieli uwolnić się od męża oprawcy i poprosić Boga o wolność? Szkoda, że nikt im o tym nie mówi…

 

Jednak każdy uczeń Pański powołany jest do owocowania, jeśli jesteś prawdziwym uczniem, to po okresie kiełkowania Słowa, które przyniosło ci życie wieczne, po okresie wzrostu w świadomości przynależności do Boga. W końcu po okresie owoców – stałych owoców dobroci, miłości , pokoju w sercu i radości w Panu przychodzi czas roślinki bardziej świadomej – rosnącej w przedsionkach Boga –

 

 „Zasadzeni w domu Pańskim wyrastają w dziedzińcach Boga naszego. Jeszcze 
w starości przynoszą owoc, są w pełni sił i świeżości, aby obwieszczać, że Pan jest prawy, że jest opoką moją i nie ma w nim nieprawości” – Ps. 92; 14 – 16

 

Aż w końcu przychodzi czas owoców, które inni mogą zerwać, czas rodzenia dzieci Bożych do Królestwa Bożego, czas świadomego synostwa, czas chodzenia w mocy Bożej i Jego woli. I dlatego też nie bacząc na nic, mówię im o Panu, o ratunku w Nim, o Jego miłości do zgubionych o Jego wyzwoleniu. Te roziskrzone oczy słuchające często pierwszy raz takiej mowy, wprost, nie z ambony, ale w sali szkoleniowej, nie w drżącym uniesieniu, ale tak zwyczajnie, tak w codziennym życiu, a tak można? Można popatrzcie na Jezusa – czy On gramolił się na jakieś ambony? Czy On stroił się w jakieś specjalne szaty? Czy On budował jakieś świątynie – nie On był pośród ludu, ale to co Go odróżniało od faryzeuszy i im podobnych , to prostota przekazu, to przejęcie człowiekiem, to schylenie się do najmniejszego, to mowa w mocy Bożej.

 

Kiedy czytam Słowo Boże i fragmenty kiedy Pan wysyłał uczniów – np. Mat. 10.7-8 – czy my odwiedzamy z takim nastawieniem innych ludzi? Czy ty bracie siostro, kiedy odwiedzasz kogoś – spotkasz się z kimś, właśnie tak się zachowujesz, mówisz o Jezusie, modlisz się o chorych w tym domu, miejscu? Kładziesz na nich ręce i w imieniu Jezusa ogłaszasz uzdrowienie? Czy jeśli jest trędowaty, pragniesz go uzdrowić? Może tym trądem jest alkoholizm, narkomania, czy raczej pouczasz go. Czy jesteś gotów wygonić demona w imieniu Pańskim, czy odejdziesz z tego domu i nic się tam nie zmieni. Albo tam byłeś, albo cię nie było – jeśli mówisz jestem Chrystusowy, dlaczego nie wypełniasz Jego nakazu głoszenia Ewangelii i czynienia uczniami? Może jeszcze jesteś malutką roślinką w domu Bożym i boisz się, ale nie bój się jeśli będziesz pragnął Bóg da ci pomocników. Przeżywam to Słowo, gdyż uważam, że to już czas w moim przynajmniej życiu, aby życie z Bogiem prowadzić bez lęku i w Jego mocy na każdym kroku, będąc prowadzony Jego Duchem Świętym.

 

Kiedy patrzę na mój pokój, widzę świeżość, radość, piękno – tak pragnę odnowy w swoim życiu, nowych perspektyw, które Bóg daje każdego dnia. Dziś pierwsza po długim czasie uroczystość w naszej Wspólnocie – Wieczór Artystyczny, przygotowany przez młodzież naszego zboru – pieśni, wiersze, psalmy itp. Zaprosili wielu swoich rówieśników, nauczycieli, dyrektorkę z jednej ze szkół. Nawet katecheta katolicki (ksiądz) miał ogromne chęci na to spotkanie, ale musiał wyjechać w tym czasie. Widzę, że księża w naszym mieście są coraz bardziej otwarci na nasz Kościół. Jestem ciekaw jak to wyjdzie, tak bardzo im kibicuję i modlę się , moja żona z garścią sióstr idą przygotować miejsce, wymyją podłogi, napastują, żeby się świeciło, oh jak wszyscy są przejęci. W niedzielę po raz pierwszy przyjadą do nas osoby z niedalekiego Wąbrzeźna, chcą być w naszej Wspólnocie i tak już powoli dochodzimy do 50 osób, chwała Bogu. Ale ja chciałbym, aby nasze okolice poznały Pana, aby nasz kraj poznał Pana, abyśmy nie byli masą religijnych ludzi, którzy z Bogiem nie maja relacji, ale krajem zakochanym w Panu Jezusie Chrystusie.

 

Takiej świeżości pragnę w mojej służbie, abym w każdym człowieku widział osobę, która pragnie Boga, abym każdemu mógł odpowiedzieć mową zaprawioną solą i miłością. Aby dziedzińce Królestwa Bożego były obsadzone Polakami J A ja, abym nigdy nie cofnął się przed nawet najtrudniejszymi wyzwaniami Boga wobec mnie. Czego i wam drodzy czytelnicy z całego serca życzę.

 

Wasz w Panu Kazik 

 

 

6 Comments

  1. aaharonart

    @Kaziu

    Z wielką przyjemnością czyta się o twoim życiu w wierze. O twojej rodzinie i remontach w domowym zaciszu.

    Choć moje wpisy na blogach tezeusza nie będą pojawiać się tak często jak bym chciał , to pragnę zapewnić  Cię że czytam Ciebie i to co pragniesz ludziom przekazać . Działanie nie tylko słowem ale również życiem dla innych .

    Każde  działanie ma swoje źródło w Tym,  który zbawił wszystkich ludzi , jeszcze wtedy gdy oni byli grzesznikami. Pan Jezus zbawił ludzi za nim oni go przyjęli . Odkrycie tego faktu powraca ostatnio do mnie coraz częściej. Odkrycie faktu że człowiek został zbawiony jeszcze będąc grzesznikiem. Tak się ostatnio nad tym faktem zastanawiam. Jakie to niezwykłe że nic nie możemy dołożyć do zbawienia w Chrystusie. Wszystko zostało uczynione w Nim. Dzieło zbawienia zostało zakończone . Chrystus został ukrzyżowany i zmartwychwstał a grzesznik taki jak ja  razem z Nim.

     

     

    Dziękuję Ci Kazimierz za świadectwa 

     
    Odpowiedz
  2. elik

    Czy każde działanie ma źródło w Nim?….

    Witaj Aharonie – bracie i przyjacielu!

    Owszem Bóg – Stwórca wszechświata jest źródłem wszelkiego życia, także miłości w prawdzie, oraz innego dobra i piękna na świecie. A Bóg – Ojciec i Jego Syn, oraz Duch Święty ponieważ stanowią jedno (kochają się)najlepszym wzorem, dla wszystkich duchów, aniołów i istot ludzkich. Czyli nie tylko absolutnie boscy, święci, wiecznie doskonali, lecz również miłosierni, bo umiłowali i nadal miłują wszystkich ludzi, nawet bez wzajemności i tych, których myśli, intencje i uczynki, oraz działanie były/są nadzwyczaj wrogie, podłe i nikczemne.

    Jednak miłość, a tym bardziej miłosierdzie Boga, a nawet ludzi dobrej woli wobec wrogów i złoczyńców diametralnie inne, niż wobec pozostałych innych ludzi. Ponadto na świecie istnieje i usiłuje działać samodzielnie lub razem z wybranymi ludźmi (swoimi sługami) nadzwyczaj sprytny, wyrafinowany, inteligentny, lecz wobec wielu innych istot ludzkich potwornie groźny i zły Duch – tzn. ten który kusi i nie przepuszcza żadnej okazji.

    Natomiast wszystkie istoty ludzkie mające m.in. duszę, rozum i wolną wolę, także zmysły nie zawsze należycie (właściwie) chcą wykorzystywać to, co Bóg Miłosierny im w życiu doczesnym nadzwyczaj wielkodusznie, wspaniałomyślnie, także zawsze, stale, konsekwentnie etc.  ofiarowuje, gwarantuje i zapewnia.

    Dlatego ich działanie nie zawsze było/jest zgodne z wolą Boga, ani nawet dostatecznie przyzwoite, prawe, szlachetne i czyste, a Twoje Aharonie stwierdzenie należycie przemyślane i sformułowane, że:

    Każde działanie ma swoje źródło w Tym,  który zbawił wszystkich ludzi , jeszcze wtedy gdy oni byli grzesznikami. Pan Jezus zbawił ludzi za nim oni go przyjęli .

    Zbawienie duszy i życie wieczne jest dostępne, dla wszystkich istot ludzkich, lecz zdeterminowane i uwarunkowane Jego wolą, który jest nie tylko Bogiem miłosiernym, ale również sprawiedliwym.

    Szczęść Boże!

    Pozdrawiam Ciebie serdecznie – Zbigniew

     
    Odpowiedz
  3. Kazimierz

    Panie Zbigniewie

     Czy zamiast ustawicznego promowania szatana i wspominania o nim na każdym kroku, mógłby pan pisać o Jezusie, Panu Wszechświata?

    Poza tym uwaga teologiczna, bogów nie jest trzech, ale Jeden – JHWH, który objawił nam się w Chrystusie ku zbawieniu a w Duchu Świętym napełnia tych, którzy w Niego uwierzyli. A pan pisze, jakby bogów było trzech, a to panteizm, niestety. Nieprawdą jest również jakoby Bóg kochał (miłował) wszystkich i zawsze ludzi, proszę poczytać biblię, tam jest wiele przypadków, gdzie Bóg po prostu nienawidził bezprawia, a w zakonie nakazywał zabicie buntownika, czy tego, który grzeszy. Do uczonych w piśmie Jezus co mówił, kocham was? Nie – plemię żmijowe, kto was ostrzegł przed sądem….

    Niech pan pozna Boga, a nie tworzy własny wizerunek Jego.

    KJ

     
    Odpowiedz
  4. aaharonart

    @Zbyszku

    I ja Ciebie witam Zbyszku.

    Z zainteresowaniem przeczytałem słowa które do mnie napisałeś o Stwórcy wszechświata, o tym że jest On źródłem wszelkiego życia i piękna na świecie. Tak.

    Piszesz  również ciekawe słowa o wrogach i złoczyńcach, o kusicelu itd. Starasz się ostrzec , przypomnieć o zagrożeniach jakie każdy z podejmujących sie pójścia za Chrystusem bedzie napotykał na drodze wiary.

    Wszystko to co napisałeś rozważam głęboko w sercu Zbyszku i staram się szanować Twój wysiłek jaki wkładasz w pisanie do ludzi na Tezeuszu.

    Jeśli chodzi o kusiciela i jego zamysły względem człowieka , to jeśli tylko będziemy Ja , Ty i Kazimierz nasz brat,  pamiętać kto go pokonał , napewno nie zbłądzimy i nie damy się mu zwieść.  Kusiciel został pokonany na krzyżu w osobie Syna Bożego Pana Jezusa Chrystusa. To jest fakt . Od kilku dni fakt ów powraca do mnie coraz mocniej dlatego napisałem że źródłem wszelkiego czynu człowieka , jego starań o Kościół i prawdę jest nikt inny jak On – Jezus Syn Boży. Nie ma tak naprawdę władzy nikt inny jak On . Kusiciel został pokonany a mi grzesznikowi nie pozostaje nic innego jak przyjąć wiarą prawdę o tym wielkim dziele jakie dokonało sie w Chrystusie . Powinniśmy wzajemnie sie utwierdzać w wierze w dzieło Syna Bożego . W to co On dla nas ludzi wykonał. Nie możemy dołożyć do swojego zbawienia nawet źdźbła trawy. Wszystko zostało wykonane około 2000 lat temu kiedy Pan Jezus został ukrzyżowany a my razem z nim. Wola Boża została wykonana w osobie Syna Bożego i wypełniły się słowa modlitwy Pańskiej :

    Ojcze nasz któryś jest w niebie , uświęciło się imię Twoje w osobie syna Twojego Jezusa Chrystusa

    Przyszło królestwo Twoje  , 

    Wypełniła się wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi , przez Chrystusa , z Chrystusem i w Chrystusie.

    Chleba naszego dałeś nam i odpuściłeś nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom,

    w Chrystusie,

    I nie dopuściłeś abyśmy ulegli pokusie, ale nas zbawiłeś od złego przez Jezusa Chrystusa Syna Twego , który z Tobą  żyje i Króluje na wieki wieków amen. 

    Tak . 

    Coraz częściej  podnosząc się ze swego grzesznego stanu zaczynam dostrzegać różnicę między stanem mojej duszy a stanowiskiem jakie każdy grzesznik – ja również , już osiągnął w Osobie Zbawiciela. 

    Myślę że jest to osobiste odkrycie każdego człowieka, który podnosi się z grzechu i spoglądając w niebo  widzi jak dobry jest i miłosierny Bóg który nas zbawił  około 2000 lat temu . Myślę że ten fakt zachwycił ludzi w dzień pięćdziesiątnicy kiedy przyszedł do nich Duch święty i to dzieło zbawienia objawił w całej pełni wylewając na nich błogosławieństwo jakie staje się udziałem tych  którzy w Osobę i dzieło Pana Jezusa wierzą. 

    Moje życie obecne nie jest życiem człowieka który ma Panu Bogu wiele do zaoferowania. Powiem więcej, ja nie mam mu nic dać Zbyszku. Jestem coraz częściej przekonany że nie mam nic czego by On już nie miał. Nie posiadam niczego czym bym mógł go zachwycić, On bowiem jest Bogiem a ja człowiekiem. On jest Pełen wszystkiego . Nie mogę Mu nic dodać . On poprostu niczego ode mnie nie potrzebuje.

    Bóg nie potrzebuje od nas pięknych słów na jego temat, to raczej człowiek ich pragnie, ale nie Bóg. 

    Wielką wartością było by abyśmy wspólnie mogli się w wierze w Boga utwierdzać a nie pouczać czy szukać w sobie podstępu. Zbyszku proszę Cię abyś dołożył starań razem z Kazimierzem o to by Pan Jezus i jego dzieło zbawcze było wywyższone  na tej pustyni po której zmierzamy do Królestwa które się nam objawiło w Nim. Przecież  o To nam wszystkim chodzi pisząc do siebie. O to  byśmy Jego Osobę wywyższali .

    Twój i Kaziemierza  przyjaciel 

     

    artur aharon+

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  5. elik

    Replika i uwaga praktyczna.

    To jest wielce wymowne, że wg. Pana zbyt często przypominam o tym, który jest, a wielu nadal sądzi, mniema, że nie istnieje albo jest mało znaczącym, groźnym i skutecznym w ich myślach (intencjach) i poczynaniach, bądź zaniedbaniach.

    Ponadto szatan, a tym bardziej jego słudzy wg. mnie chcą być w wielu przypadkach nie tylko zapomnianymi, pomijanymi, ale również tolerowanymi i pobłażliwie traktowanymi, a nawet całkiem nie istniejącymi w osobistych, a tym bardziej publicznych rozważaniach, stwierdzeniach i ocenach.

    Moja uwaga nie będzie teologiczna, ani zmyślona, ironiczna, sarkastyczna, lecz chyba dostatecznie życzliwa i praktyczna: proszę uwolnić się, od uprzedzeń i zbędnych emocji, oraz czytać bardziej uważnie i starać się nie komentować, ani interpretować oczywistości, czyli nie kompromitować się, a raczej dokładnie poznawać i właściwie rozumieć to, co jest napisane w Piśmie Świętym, czy inni piszą na forum Tezeusza.

    Ponieważ Boga Trójjedynego, a nawet ludzkie miłowanie (kochanie), także miłosierdzie nigdy nie wyraża się w komplementach, czy fałszywym, pozornym dobru, ale w czynach adekwatnych i słowach, sformułowaniach prawdziwych, jednoznacznych, nawet bolesnych i dosadnych, lecz zawsze zgodnych z faktami, tj. rzeczywistym stanem spraw i rzeczy.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  6. Kazimierz

    Panie Zbigniewie

     Trudno nie być do pana uporzedzonym, wielokrotnie dawał pan negatywne świadectwo w Tezeuszu swojej arogancji, wywyższania się nad innych, pouczania, a przy tym nikłej wiedzy biblijnej czy też o czym pan tak często wspomina dobrej woli. Niestety ja i pewnie wielu innych nabraliśmy do pana wielkiego dystansu, negatywnego dystansu i trudno to zmienić, gdyż często pan nawet zbliżając się pobieżnie miał intencje całkiem inne, czyli chciał pan dokopać drugiemu i nie mam na mysli wyłącznie siebie. Obserwuję pana dyskusje i jakoś tak dobry jest pan dla tych, co się z panem zgadzają, ale już opryskliwy i agresywny wobec tych, którzy się nie zgadzają. Zwłaszcza jeśli chodzi o politykę, jak dobrze, że na Tezeuszu ten temat prawie nie istnieje.

    Co do szatana i jego sług, koga pan ma na mysli, tu na Tezeuszu akurat większość z piszących czy komentujących, to pobożni ludzie, kochający Boga lub Go poszukujący, nie na miejscu są pana uwagi, ale rozumiem, że trudno panu gdzie indziej je wyrazić. A pro pos demonów, to tak z ciekawości – ilu ludzi pan uwolnił od złych duchów? Ja w swoim prawie 20 letnim życiu z panem Jezusem miałem ten przywilej uwolnienia od demonów przynajmniej  kilka osób, a pan? Skoro pan jest tak zagorzałym wrogiem diabła i jego demonów?

    Ostatni akapit jest dość tajemniczy – ludzkie miłowanie bez komplementów, a to coś nowego, ciekawe czy pan  żonie prawi komplementy, czy ją ciągle trenuje w prawdzie nawet bolesnej, hm…A słyszał pan o tym, że miłość przykrywa mnóstwo grzechów? „Nienawiść powoduje spory, lecz miłość przykrywa wszystkie występki” (10,12) Przyp. Salomona – co z tym, jeśli bylibysmy tylko surowi i dosadni i zgodni z faktami – no właśnie jakimi faktami? W naszym ludzkim życiu róznie to wygląda, choćby dzisiejsze szopki z artykułem w RP – trotyl był, trotylu nie było, a burza nie z tej ziemii – kto mówi prawdę, jeden tak, drugi tak – czy to ważne, czy tym powinny zajmować się dzieci Boże?

    Prawda jest w Jezusie – Ef. 4,21c –  KJ 

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code