Od czerwca do grudnia…

 

Od czerwca do grudnia…

 

To był niesamowicie pracowity czas. Jeszcze chyba nigdy w moim życiu tak intensywnie nie pracowałem.

 

Od poniedziałku do piątku, przed południem szkolenia dla grup z ośrodków pomocy społecznej, treningi kompetencji społecznych, terapia, coaching, warsztaty psychologiczne, warsztaty pedagogiczne i wiele , wiele innych. Razem szkoliłem około 700 osób. Popołudniami zaś do 19,20 moje ukochane grupy niepełnosprawnych, zwłaszcza umysłowo. Nasz rodzimy projekt, który wygraliśmy w ROPS Toruń. Pięć grup niepełnosprawnych po 10 osób. Razem 50 osób w pięciu miejscowościach.

 Każde popołudnie jechałem czasami 40 km do mojej grupy na wsi lub w mieście i prowadziłem specyficzne zajęcia terapeutyczne lub byłem osobą wspierająca działania terapeutyczne – twórcze z decoupage, filcowania, tworzenia biżuterii, ceramiki i wielu innych. Część – 15 osób wyszkoliliśmy również zawodowo i wysłaliśmy na półroczne staże zawodowe z czego 12 osób pracuje już po zakończeniu części projektu, która zamknęła się spotkaniami w grupie wsparcia. Teraz grudzień czas rozliczeń i ostatecznego rozliczenia ponad 600 tyś projektu. Tak się cieszę, że mogliśmy tym ludziom pomóc, którzy byli szczelnie zamknięci w swoich domach i wypatrywali można za psalmistą przytoczyć – „skąd nadejdzie mi pomoc”… PS. 121.1, a pomoc przyszła , Pan nas zachęcił, uzdolnił i dał łaskę, że mogliśmy to wygrać i zrealizować.

 


Z niektórymi grupami już wcześniej pracowałem, nawet 5 lat.  Szukaliśmy możliwości jakby kontynuować prace z nimi. 40 osób z nich , to niepełnosprawni umysłowo – schizofrenicy, w depresji itp. Pamiętam, kiedy kończyłem pierwszy projekt z takimi osobami, przyrzekłem im prawie we łzach, nie zostawię was, coś wymyślę  i udawało się 5 lat ciągłego pisania, wygrywania  projektów, dłuższych , krótszych, na zlecenie ośrodków pomocy społecznej. W ubiegłym tygodniu mieliśmy ostatnie spotkania z naszymi kochanymi. Zrobili sami sałatki, popiekli ciasta, cieszyliśmy się , że mogliśmy ze sobą być. Ale te smutne oczki, te łzy w oczach mówią mi –  dlaczego już się skończyło, chcemy jeszcze. Piszemy kolejne projekty, może wygramy, może Pan pozwoli kontynuować tę prace z tymi, którzy są i może nowymi.

 Kosztowało mnie to bardzo dużo, przede wszystkim czasu, gdyż nie mogłem uczestniczyć w spotkaniach wspólnoty zostawały tylko soboty i niedziele. Nie mogłem go poświęcić rodzinie i moim dorastającym córkom. Teraz musze na nowo uczyć się organizować swój czas. Nie mogłem tez poświęcać czasu Tezeuszowi – czyli wam drodzy czytelnicy, ale co mogłem to robiłemJ  Uznałem jednak, że ten czas jest niezwykle ważny dla tych ludzi. Tak naprawdę każdego popołudnia mieliśmy grupę domową, gdyż uczestnicy bardzo chętnie dzielili się swoimi przeżyciami, czasami opowiadanie o sobie zabierało połowę spotkania. Rozmawialiśmy o Bożych sprawach bez ograniczeń, wspieraliśmy się nawzajem, troszczyliśmy się, nawiązały się nowe przyjaźnie. A ci co byli na stażach, poznali nowe życie, jako pracownik, jako osoba odpowiedzialna za swoje życie, no i mogli korzystać z pieniążków, które im wypłacaliśmy.

 Tak się cieszyliśmy, gdy jedna kobieta kupiła sobie samochód ze stażowego, śmialiśmy się, że trzeba go nazwać Progress, albo elim – gdyż nasza fundacja i firma żony w partnerstwie realizowały ten projekt. Inna kupiła sobie motorek i ma czym dojeżdżać teraz do pracy. Jeden stażysta zrobił sobie ząbki, jak świetnie teraz wygląda, inny oddał długi. Niestety jak wszędzie i tu znalazły się osoby, które wykorzystały staż do tego, aby nic nie robić ze sobą, a więc spędziły go na chorobowym. Całe szczęście, że tylko 2 takie były, ale można to tez zrzucić na karb ich chorób –  schizofrenia.

 Cieszyliśmy się każdym ich sukcesem, bardzo mnie cieszyło, że większości zajęć, (w grupie 10 niepełnosprawnych muszą być 2 osoby – prowadzący i opiekun) brały udział osoby odrodzone duchowo, z którymi byłem jednego Ducha, tego Świętego J Razem mogliśmy prowadzić tych ludzi ku rozwojowi, łamaniu barier, zaufaniu i otwartości. Słuchaliśmy muzyki chrześcijańskiej, właściwie działała ona jak muzykoterapia. Jesus Culture, Hillsong, Beata Bednarz i inni, cały czas robili nam tło muzyczne, muzyka ta uspokajała i przynosiła ukojenie.

 To był trudny czas, gdyż i przed południem i po południu musiałem dawać z siebie maksimum miłości, zainteresowania i wiedzy oczywiście, jednak przede wszystkim własnego życia. Oczywiście oprócz tego musiałem zarządzać finansami w firmie i pomagać żonie w zarządzaniu.  Myślę, że ten czas nas do siebie zbliżył jeszcze bardziej. Moja żona coraz mocniej rozumie potrzebę praktycznego chrześcijaństwa, że komu wiele dano, od tego wiele będzie się żądać.

 Dlatego też nie chcemy stać w miejscu, ale idziemy dalej, rozwinęliśmy w firmie nową formę pracy – agencję zatrudnienia, chcemy wysyłać ludzi do pracy za granice, aby podreperowali swój budżet rodzinny. Zatrudniliśmy fachowców i na przód, już pierwsze osoby wyjada w styczniu do Niemiec i Francji. Fachowcy okazali się być wierzącymi, jedna z naszych wspólnot, druga katoliczka odrodzona duchowo – wiedziały, że my kochamy Pana i to ich  do nas przyciągnęło.. Ależ mamy wspólne tematy,. Jak zaczynamy rozmawiać o Bogu, zatracamy się J To wspaniałe – dziś pracuje u nas ze mną i żoną  8 osób odrodzonych duchowo w tym 3 katolików, bardzo się cieszę,  to wspaniałe widzieć jak Pan działa w innych wspólnotach.

 

Dziś tak trochę firmowo, ale z serca.

 http://www.elim.com.pl/

Niech Bóg was błogosławi – wasz w Panu Kazik

Tak Panie Jezu, zawsze Cię potrzebuję w każdym czasie i porze, bez Ciebie nigdzie nie chcę iść 🙂 Moja miłości… Bez Ciebie Boże nic nie jestem w stanie zrobić, ale  w Tobie wszystko..

 

 

 

8 Comments

  1. radosny

    Dla kontrastu.

     Lubię kontrasty i dlatego wkleję poniżej coś dla kontrastu.

    Caritas Polska jest instytucją charytatywną Konferencji Episkopatu Polski. Została reaktywowana 10 października 1990 roku. Odwołuje się do tradycji pracy charytatywnej Caritas sprzed 1950 roku. Działa w oparciu o ustawę z dnia 17 maja 1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła katolickiego. Od 2004 roku posiada status organizacji pożytku publicznego (KRS 0000198645). Caritas Polska koordynuje pracę 44 diecezjalnych i archidiecezjalnych Caritas w Polsce, wspierając je wykonywaniu ich zadań. Ponadto Caritas Polska pełni rolę reprezentacyjną (występując w imieniu Caritas w Polsce na szczeblu krajowym i międzynarodowym), formacyjno-informacyjną (prowadząc szkolenia, sympozja, rozpoznając obszary i skalę ubóstwa w Polsce), operacyjną (inicjując ogólnopolskie zbiórki funduszy dla Polski i zagranicy, organizując transporty humanitarne, udzielając pomocy doraźnej i długofalowej, materialnej, psychologicznej, prawnej i finansowej osobom bezrobotnym, bezdomnym, chorym, starszym, dzieciom z rodzin ubogich, a także imigrantom i uchodźcom).

     

    Początki działalności Caritas w Polsce, to głównie dystrybucja darów materialnych otrzymywanych z zagranicy (stan wojenny). Szybko jednak zmieniła swoją strategię i zajęła się udzielaniem pomocy charytatywnej dzięki środkom pozyskiwanym od ludzi dobrej woli i instytucji. Caritas utworzyła profesjonalne placówki opiekuńcze i wychowawcze: Stacje Opieki Caritas, ośrodki rehabilitacyjne, Zakłady Pielęgnacyjno-Opiekuńcze, Domy Pomocy Społecznej, Warsztaty Terapii Zajęciowej, Domy Samotnej Matki, kuchnie dla ubogich, świetlice dla dzieci i osób w podeszłym wieku, itp. Na arenie międzynarodowej współpracuje z Papieską Radą „Cor Unum” oraz jest członkiem Caritas Internationalis i Caritas Europa.

     

    A teraz jeszcze bardziej kontrowersyjnie. No więc, oczywiście znamy "WoŚP". Można ją krytykywoć, chociaż z pewnością pomaga, no ale zadajmy sobie pytanie, jaką część swoich pieniędzy WoŚP uzyskuje ze zbiórek z pod świątyń katolickich ? No pewnie, że ta kwota się obniżyła (bo zaczęto dostrzegać pewne nieścisłości w tej fundacji i samy Jurku O.", ale pomimo wszystko fundacja nadal zbiera pod kościołami i podejrzewam, że w 1 dzień potrafi uzbierać kwotę rzędu 10 000 000.

    Ok., oczywiście strzeliłem, ale dosyć trafnie, a teraz o czymś innym, bo to powyżej to tylko wierzchołek tego co robi kościół dla ludzi ubogich, a wiadomo, że prowadzi różne: jadłodajnie, przytułki, domy opieki, domy samotnych matek, sierocińce, ochronki, szkoły, ponadto wspomaga różne fundacje i instytucje, prowadzi nawet uniwersytety, szkoły wyższe, itp. Kwoty, jakie przeznacza na to idą w miliony a są to kwoty, które pochodzą od wiernych, od ludzi dobrej woli. Ponadto kościoł wspomaga misje i to właściwie na całym świecie. No właśnie i to wszystko robi w większości bez zysków, albo zyski są minimalne. No właśnie, bo kościół posiada potencjał i czasem umie go wykorzystać. Tym potencjałem są ludzie, ale też umiejętność łączenia tych ludzi dla wspólnego celu, czyli celem jest człowiek i jego zbawienie. W centrum jest człowiek i Bóg i to jest piękne.

       No tak, ale oprócz tych dobrodziejstw istnieją w kościele problemy, oj zawsze były ale kościół w swej mądrości umie te problemy rozwiązywać i dlatego kościół katolicki nie zaginie. Tak powiedział Chrystus do apostołów, że "bramy piekielnie nie przemogą kościoła". No tak ale jest zmasowany atak na kościół z zewnątrz i od wewnątrz, a pomimo tego kościół trwa. Teraz kontrowersyjnie, ale lubię posługiwać się pewnymi zapamiętanymi konwersacjami. No więc pewna osoba z kręgu New Age, kiedyś powiedziała do mnie "twój kościół upada". No i co miała rację ?, a jeżeli w jakiś sposób miała, to z jakiego źródła ta osoba czerpała taką informację ? No wiem, ze statystyk, a w niektórych krajach są one zatrważające a i u nas są coraz gorsze. No cóż ?, może lepsza jest jakość od ilości ? A cóż to jest owa "jakość " ? Dużo by gadać ,ale (ooo przypomniało mi się :-)), jakość to "obyś był zimny, albo gorący, nigdy letni". Noo i z tego wynikają konkretne wnioski – trzeba przyprowadzać do kościoła tych "zimnych", a "letni" ?, oj jakoś trzeba ich rozgrzać, ale nie mam na to pomysłu, jednak pożyjemy, to zobaczymy . Dzisiaj czytałem pewną wypowiedź sługi Bożego A. Hlonda, no i tak potrafił organizować przed wojną tzw. "kongresy eucharystyczne", że ludzie bardzo zbliżali się do Boga. Myślę, że to jest dobry pomysł a jeszcze lepszym byłby taki, że ludzie nagle zapgraną "trwać przy Jezusie eucharystycznym" i Go adorować. Myślę, że trzeba będzie o tym pomyśleć.

     
    Odpowiedz
  2. radosny

    Oj pytanie.

    Hmm ?, co to ma wspólnego – już odpowiadam. Kościół postępuje tak jak przykazał mu Chrystus:

    Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: “Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
    Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
    byłem spragniony, a daliście Mi pić;
    byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
    byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
    byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
    byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”. Wówczas zapytają sprawiedliwi: “Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?” A Król im odpowie: “Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. (M-t 25 34-40).

    Oczywiście można by podyskutować nad tym wyżej, np. – dlaczego ci sprawiedliwi nie wiedzą, że “widzieli tych udręczonych ?”. Hmm. ciekawe pytanie, ale myślę, że prawdziwe dobro jest takie, że “zapomina iż robi dobro” :-). Dobro to jest takie coś co jest bezinteresowne i nawet “nie naciąga własnego ego”, czyli dobro zapomina w jakiś sposób, że czyniło go ale dalej go czyni :-). To tak trochę filozoficznie, ale tak to rozumiem, bo istniej dobro interesowne, dobro wyłącznie biznesowe, dobro krótkotrwałe, czyli istnieje “pozór dobra”.

    No i na tym skończę, bo wiem, że jeszcze mocno “podjudzę pastora” a on jest powiem w przenośni “okropny choleryk” :-). Aj tam, aj tam :-), nie wiem, ale zauważam pewne reakcje.

    Oj chciałem coś jeszcze dodać, ale powiem, tylko i wyłącznie i z serca (to naprawdę nie jest złośliwe, ale w dobrej wierze). Ma pastor piękne córki ale powiem szczerze, że wymagają większej dbałości, bo mają pewne problemy (które mogą wynikać z problemów emocjonalnego zaniedbania). Naprawdę pańska córka (ta średnia) ma spore problemy z nogami a i też pewne z sylwetką. Proszę jej poświęcić więcej (dużo więcej) a wtedy będzie mu wdzięczna.

     
    Odpowiedz
  3. radosny

    a ja jestem w-fista

    Co prawda nie miałem praktyk przy gimnastyce korekcyjnej ale na oko widzę, że coś jest nie tak. Co prawda z podudziami ciężko jest cokolwiek zrobić ale to nie musi wynikać z krzywicy, to wynika z czego innego – powiem w przenośni – “z naśladownictwa”, czyli dzieci naśladują również ruchowo swoich rodziców a to może powodować problemy. No więc problem jest w psyche, a być może problem jest nieświadomy ? Wiem, bo mój brat ma córkę, która ma podobne problemy, ale dużo by o tym pisać. No więc problem można rozwiązać tylko w jeden sposób, a więc zauważam, że osoby, które są wrażliwe na przegrzewanie się, nie lubią ruszać się tak aby palić kalorie, no i powstaje problem. Co prawda mogą wykonywać gwałtowne ruchy, ale to są ruchy, które są raczej nieświadome i powodują raczej wzmacnianie, tylko zdolności szybkościowych i siłowych a te wzmagają anabolizm i później mogą być pewne konsekwencje. Co chcę podkreślić, no trzeba uczyć dzieci “wytrzymałości”, a to wymaga dużego skupienia, bo wytrzymałość – “to zdolność do długotrwałego wysiłku bez wyraźnych oznak zmęczenia”. Po co to mówię ?, no po to, że aby spalać nadmiar kalorii, trzeba wykonywać wysiłki wytrzymałościowe, które wymagają mocnej psychiki (odporność na niedotlenienie, odporność na przegrzanie, na zmęczenie). Tylko w ten sposób można kształtować odpowiednią sylwetkę, i inne sposoby są zawodne i krótkotrwałe.

     
    Odpowiedz
  4. radosny

    Jeszcze coś.

    A więc przy takim czymś, wymaga to dużego zainteresowania (myślę, że ok. 1 h lub więcej dziennie), bo, taka wada, jaką ma pańska córka może być korygowana, tylko przez:

    (pływanie, jazda na rowerze, gimnastyka przyrządowa itp.).
    Odciążenie kolan uzyskuje się też niekiedy przez usunięcie lub zmniejszenie
    nadwagi, skrócenie okresu zabaw itp.

    Noo, a jak uzyskać te 2 h. dziennie, oj to już jest właśnie “wyższa jazda myślenia twórczego” 🙂

     
    Odpowiedz
  5. eskulap

    Drogi Pastorze,
    z podziwem

    Drogi Pastorze,

    z podziwem czytam o wszystkich działaniach waszej Wspólnoty.

    I w Nowym Roku życzę zdrowia i sił, oraz by  Wasza otwartość na łaski Boże przyniosła innym otwartość na Was,

    pozdrawiam,

    Eskulap 

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code