Myśli nad czytaniem psalmu

Jest taka pieśń kościelna, której słowa wzbudzają we mnie głębokie drżenie. Po raz n-ty usłyszałam ją jakiś czas temu i dopiero wtedy skojarzyłam źródło słów, które mnie tak poruszały. I sytuacje, w których niejednokrotnie czytałam te słowa.

"Pokrop mnie Panie wodą, a nad śnieg wybieleję. Obmyj mnie, a znów stanę się czysty. Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej. Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu."

To Psalm 51 z Biblii. Jest powszechnie stosowanym w liturgii Kościoła psalmem poutnym.

http://online.biblia.pl/rozdzial.php?id=884&werset=12#W12

"Stwórz we mnie serce czyste" – ile razy to czytałam stojąc na szczytach gór! Odkryłam ten psalm, kiedy błądziłam po Bieszczadach. Zgubiłam drogę. Pierwszy raz wtedy zakręciłam się tak, że nie wiedziałam jak korzystać z kompasu i mapy. I zrozpaczona otworzyłam Biblię, żeby się przestać bać tego lasu i tych gór dookoła. "Otworzyła się" na tym psalmie. Od tamtej pory obiecałam sobie, że zawsze po wejściu na szczyt góry będę modlić się tymi słowami. I tak jest. Do dziś.

Tyle, że teraz nie chodzę po górach już tak często. Zdobywam inne szczyty. Codzienność jest czasem jak te Bieszczady parę lat temu. Niby mam mapę i wyznaczoną trasę, ale wystarczy, że znaki szlaku znikną i już nie mam pojęcia, gdzie iść. Psalm 51 przypomina mi jak łatwo jest utracić czystość – spojrzenia na drugą osobę, na swoje własne intencje i działania. Słowa psalmu przypominają mi o konieczności nieustannego czuwania, starania o codzienną higienę duchową. Tak łatwo wyrobić w sobie nawyk porannego mycia rąk, twarzy i zębów. A czy nie należałoby też oczyścić się duchowo, odświeżyć modlitewnie przed wyjściem z domu do pracy? Rano trzeba zrobić makijaż, zjeśćśniadanie, wypić kawę. Ale może trzeba też przeczytać psalm 51? Przypomnieć sobie, że może dziś jest ostatni dzień mojego życia.

"Odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego!" – to brzmi jak wyznanie wojownika przed wyruszeniem na bitwę. Myślę, że chrześcijanin też jest takim wojownikiem. Powinien co jakiś czas zwrócić się do Boga po pomoc, aby mieć moc zwyciężania zła.

Dziś znów musiałam wejśćna szczyt własnych możłiwości, wybaczyć, zapomnieć, zastanowić się nad nową drogą do tego samego celu. Mimo, że Bieszczady daleko, ten epizod i Psalm 51 nieustannie mi towarzyszą.

"Nie odrzucaj mnie od Swego oblicza, i nie odbieraj mi świętego ducha swego! Przywróć mi radość z Twojego zbawienia i wzmocnij mnie duchem ochoczym!"

Ile razy tracę zapał do pracy apostolskiej… I zwyczajnie tracę ducha, bo od razu wszystko pokrywać zaczyna się kurz lenistwa i złych nawyków, nieokreślonych lęków przed konsekwencją odpowiedzialności czy zwyczajnego bycia życzliwym dla innych ludzi.

Bardzo lubię ten psalm. Polecam każdemu zamiast porannej kawy. Albo zamiast wieczornych wiadomości. Łyk Słowa Bożego, jak trochę goryczy -wspomnienia grzechu, osłodzonego wołaniem o miłosierdzie, z kroplą nadziei. Że dzień lub noc będzie dobra, bo wejdzie tam z nami dobry Bóg.

 

 

 

 

Komentarze

  1. artaharon

    Dzisiaj jest takie święto

     

    Dziś

    Zaczął padać u mnie  deszcz.

    Nareszcie.

    Już  było tak sucho. 

    Dziś jest 29 września i w rodzinie Katolickiej dziś wspomina się takie osobistości rzekłbym niebiańskie

    . Archaniołów Michała, Gabriela, Rafała.

     

    "Pozdrawiam i życzę tak wychodząc z Cienia na chwilę do Nas".

     

     

     

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code