Moim niech będzie wysiłek, Twoim zwycięstwo

Rozważanie na Święto Wszystkich Świętych, rok B2
 

Wszys__Sw_.jpg

„Ujrzałem wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem”

Już od połowy października na cmentarzach i wokół nich wzmaga się ruch. Trwają prace porządkowe, zabezpieczanie grobów przed okresem zimowym, przybywa wieńców, świeczek. Im bliżej 1 listopada, tym większy ruch na drogach. W większych miastach zmiany organizacji ruchu w okolicach cmentarzy, więcej patroli policyjnych na drogach. Dzień Wszystkich Świętych to także okazja do kwest organizowanych na cmentarzach. Zmierzamy w rodzinne strony, zmierzamy w kierunku nekropolii, gdzie spoczywają ci z naszych bliskich, którzy poprzedzili nas w drodze do wieczności. Żyją w naszej pamięci, w naszych sercach. Gdzie są teraz, jaki jest ich los…? Czy ten dzień nie jest już triumfem życia nad śmiercią?

Kto wstąpi na górę Pana,

kto stanie w Jego świętym miejscu?

Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca,

który nie skłonił swej duszy ku marnościom.

Stajemy przy grobach bliskich, na poświęconej ziemi, ze świadomością przemijania i nadziei. Znamy dzieje naszych bliskich, ich życie, ich śmierć. Pamiętamy, co piękne, pamiętamy i to, co trudne i bolesne. Kto godzien, Panie, stanąć tam, w Twoim miejscu świętym? Panie, Ty wiesz wszystko… Jeśli zachowasz pamięć, któż się ostoi…? Moim niech będzie wysiłek, Twoim zwycięstwo.

Przyjdźcie do Mnie wszyscy,

którzy jesteście utrudzeni i obciążeni,

a Ja was pokrzepię.

To już na pewno o nas, ale – i do nas! Czy tu trzeba było nam przyjść, by usłyszeć słowa, że dla nas to jeszcze nie koniec? Czy trzeba było podjąć dodatkowy trud dotarcia może na drugi kraniec kraju, obciążenia… kieszeni i ramion, by zastanowić się, skąd wynika nasze zmęczenie, a może czasem i wypalenie?

Czy jesteśmy gotowi poważnie się nad tym zastanowić, przyjąć nie zdawkowe pocieszenie (będzie lepiej! dasz radę! czy grożące rezygnacją takie życie…), ale wezwanie do wzięcia jarzma? Jarzma przykazań, jarzma miłości Boga, bliźniego, siebie?

Zmęczeni tempem życia, tempem pracy, koniecznością utrzymania kompetentności, atrakcyjności, utrzymania poziomu życia, a może już tylko odartego ze złudzeń wyścigu szczurów… Może zostało już tylko więcej zarobić, atrakcyjniej kupić, może męczy nie tylko bieżące zadanie, ale już także to, które jeszcze przed nami… Ile w tym wszystkim zmęczenia wynikającego z pracy nad sobą, z pracy dla królestwa, z wysiłku powodowanego Ewangelią?

Choć zmęczenia bywają różne, wiemy, że widzi nas Chrystus, widzi nas i wszystko, co nas stanowi. I kolejny raz mówi – Przyjdźcie do Mnie. Przyjdźcie, a ja was pokrzepię. Proste, prawda? Czy dla nas, skomplikowanych ludzi nie… za proste?

Przyjść tak zupełnie poza programem, nie przy okazji choinki na Boże Narodzenie, święconki na Wielkanoc, świeczki na 1 Listopada… Poza tym, co dla mnie stało się już schematem.

Ze słów Chrystusa skierowanych do włoskiego księdza, tercjarza franciszkańskiego, sługi Bożego ks. Dolindo Ruotolo:

Przychodź do Mnie często. Zamykaj oczy. Kiedy coś się dzieje, to mi o tym mów z serca: „Jezu, zajmij się tym”. Kiedy po otwarciu oczu zobaczysz, że nic się nie zmienia, a wręcz sprawy się komplikują, tym bardziej przychodź i mów Mi: „Jezu, zajmij się tym”. W sytuacjach, kiedy jesteś obolały, nie przychodź jak ktoś, kto mówi do lekarza: „Panie doktorze, boli mnie żołądek, więc proszę mi przepisać następujące leki…” Nie podpowiadaj Mi, co mam zrobić, tylko to, co możesz robić, rób, a Ja zrobię to, czego nie możesz zrobić. I powtarzaj nie tracąc ducha: „Jezu, zajmij się tym”. Nie forsuj za wszelką cenę twojej wersji wydarzeń, ale o niej Mi mów.

Warto wysłuchać:

Litania do Wszystkich Świętych

Rozmowy w drodze … Świętych Obcowanie

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code