Kto krzyż odgadnie?

 
Rozważanie rekolekcyjne na V Niedzielę Okresu Wielkiego Postu, B2
 

krzyz_0.jpg

Kilka dni temu odkryłam na nowo sens słów tradycyjnej pieśni wielkopostnej:

W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie,

W krzyżu miłości nauka.

Kto Ciebie, Boże, raz pojąć może,

Ten nic nie pragnie, nie szuka.

W krzyżu osłoda, w krzyżu ochłoda

Dla duszy smutkiem zmroczonej,

Kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie

W boleści sercu zadanej.

Kiedy cierpienie, kiedy zwątpienie

Serce ci na wskroś przepali,

Gdy grom się zbliża, pośpiesz do krzyża,

On ciebie wesprze, ocali.

 

Poznałam ją jako bardzo młoda osoba w mojej parafii, i pamiętam, że zawsze mnie zastanawiało zdanie: „kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie w boleści sercu zadanej”. W czasach materializmu, hedonizmu, pójścia na łatwiznę i unikania bólu takie pieśni są niezrozumiałe.

Tak samo jak niezrozumiałe są słowa Jezusa, z dzisiejszej Ewangelii: „Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę.” Powiedział też: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie. To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.”

Słowa tajemnicze i można powiedzieć, że trochę nie na miejscu. Skoro uczniowie przyprowadzili do swego Mistrza nawróconych na judaizm Greków, to czy Jezus nie mógł powiedzieć czegoś łatwiejszego w odbiorze?

Nasza uwaga powinna jednak skupić się właśnie na tym trudnym przesłaniu. Na fakcie, iż wywyższenie, o którym powiedział Jezus oznacza haniebną i okrutną śmierć na krzyżu, pogardę i niechęć tłumu, który jeszcze niedawno krzyczał na widok Mesjasza: Hosanna! Do radości zwycięstwa nad szatanem i do chwały Boga zbawiającego ludzi trzeba przejść przez niewyobrażalne cierpienie. I przez śmierć. Dlaczego święta Wielkiej Nocy – mimo że są najważniejszymi dla chrześcijaństwa – nie mają tak cudownej atmosfery i otoczki jaką ma Boże Narodzenie?

Dlaczego nie czekamy na nie tak intensywnie jak na Wigilijną Noc? Bo nawet najsmaczniejsze zajączki z czekolady, baranki z cukru, baby, makowce i kolorowe mazurki oraz piękno i energia rozwijającej się wokół tych świąt wiosny, nie są w stanie zatuszować tego, co jest istotą Wielkiej Nocy. Mianowicie – cierpienia i śmierci Boga na krzyżu. Wielka Noc jest poprzedzona kilkoma bardzo trudnymi dniami. Kościół w Triduum Paschalnym wspomina i przeżywa wydarzenia drogi krzyżowej i śmierci Chrystusa. Krzyż wielu ludziom przeszkadza w przeżyciu świąt, bo przypomina o sprawach niewygodnych. O nawróceniu, o pokucie, o historii zbawienia, która każdego z nas prowadzi na Golgotę, gdzie nie ma nikogo oprócz martwego i umęczonego Chrystusa. Bardzo często właśnie ten przerażający, zakrwawiony i okropny krzyż zatrzymuje nas w drodze do pustego grobu. W drodze do radości Zmartwychwstałego Chrystusa.

chrystus.jpg

Kto nas może pociągnąć dalej i pomóc przełamać lęk i niechęć do wejścia w tajemnice śmierci Boga? Myślę, że Kościół.

Krzyż można odgadnąć, kiedy podejmie się próbę uczestnictwa w jego tajemnicy we wspólnocie wierzących w Chrystusa. W pojedynkę, w samotności pozostanie nam tylko drżeć w cieniu narzędzia tortur, bać się konsekwencji przyjęcia prawdy o Zmartwychwstałym, uciekać przed bólem i cierpieniem w depresję, oskarżenia i śmierć. Aż do beznadziei.

Mnie właśnie Kościół uczy, jak się ustrzec przed ucieczką spod krzyża, którą zdarzyła się nawet apostołom. Podczas parafialnych rekolekcji, na katechezie, w trakcie dojrzewania do pełnego przeżywania Wielkiej Nocy podczas Triduum – właśnie dzięki obrzędom, zwyczajom, nauce w świątyni i jej okolicach, dzięki kapłanom i siostrom zakonnym, którzy wprowadzają wiernych od setek lat w tajemnice Nocy Paschalnej, nauczyłam się i odważyłam nie skupiać się tylko na wielkanocnym śniadaniu i Lanym Poniedziałku, ale po drodze do pustego grobu i przed : Alleluja Pan zmartwychwstał! – zatrzymać się pod krzyżem.

 
*

Dziękujemy Ci, Ojcze święty, wszechmogący, wieczny Boże, przez Jezusa Chrystusa, Twojego Syna a naszego Pana. Przygotowujemy się przez post i skruchę, aby obchodzić Jego przejście przez śmierć; upadamy przed Nim, Izy wylewając. Zbliża się bowiem dzień naszego odkupienia, dzień Jego męki, kiedy On, Zbawiciel i Pan nasz, wydany za nas przez Żydów, poniósł karę krzyża; został cierniem ukoronowany, spoliczkowany i wiele wycierpiał we własnym ciele, by na koniec zmartwychwstać własną mocą.

Pragnąc obchodzić z sercem całkowicie oczyszczonym te święte dni, błagamy Cię, Boże nasz, Ojcze, abyś nas obmył z wszelkiego grzechu przez miłość Jego męki, okrywając nas szatą niepokalaną, która jest symbolem Twojej miłości wylanej na wszystkich.

Przez miłość przygotowujesz sobie w nas ofiarę, a przez post pozwalasz nam przystąpić do Stołu świętego z radością i bez grzechów. Niech nam raczy wyjednać to wszystko Chrystus, któremu uwielbienie, moc i chwała na wieki wieków (Prefacja mozarabska).

 

Rekolekcje Wielkopostne 2012

Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. Halina

    Ojcowie Pustyni

    " Krzyż można odgadnąć (…) W pojedynkę, w samotności, w samotności pozostanie nam tylko drżeć w cieniu narzędzia tortur, bać się konsekwencji przyjęcia prawdy o Zmartwychwstałym, uciekać przed bólem i cierpieniem w depresję, oskarżenia i śmierć. Aż do beznadziei.

    Tak myślę, co powiedzieliby na to pierwsi chrześcijanie żyjący w diasporze i Ojcowie Pustyni:) To prawda, że zasadniczo pojedyńczą zapałkę łatwiej złamać, ale widocznie ważne jest też to, z jakiego materiału jest wykonana.Życie Ojców Pustyni, jest  tym tzw.odstępstwem od reguły. Ich postawa wobec życia, ludzi, łagodność, poczucie humoru, długowieczność, gotowość niesienia pomocy innym, może być i dla nas  współczesnych ,wspaniałym przykładem. Ojcowie Pustyni twierdzili, że człowiek, który mieszka na pustyni i trwa w skupieniu jest wolny od potrójnej walki; o słuch, o mowę i o spojrzenie. Musi walczyć jedynie o serce. Ciekawe jest też to, że w większości, byli to ludzie prości, a ich  światło prawdziwej mądrości, refleksja nad życiem,  głęboka znajomość ludzkiej duszy, zadziwia  niejednego -dobrze wyszkolonego chrześcijańskiego psychologa czy psychoterapeutę.

     
    Odpowiedz
  2. jorlanda

    Samotność niechrześcijańska 😉

    No tak, nie wzięłam pod uwagę takiego rodzaju formacji "do odgadnięcia krzyża" 🙂 ale chodziło mi raczej o samotność poza chrześcijańską wspólnotą. Ojcowie Pustyni jednak byli zakorzenieni w nauce Chrystusa, w życiu mistycznym Kościoła, kiedy on się rozwijał. I położyli wiele fundamentów pod teologią duchowości wszystkich wyznań chrześcijańskich. Miałam na myśli sytuację egzystencjalną, w której człowiek nie chce wspólnoty Kościoła, nie chce owoców samotności spędzonej w cieniu czy też w świetle nauki Chrystusa. Obserwuję od lat, że ból i cierpienie lepiej znoszą i rozumieją, a co za tym idzie – akceptują w jakimś tam stopniu – właśnie chrześcijanie praktykujący swą wiarę w obrębie wspólnoty. Widziałam też jak ludzie, którzy kiedyś z powodu swojej niewiary straszliwie cierpieli i nie mogli się ze światem pogodzić, zmienili się pod tym wzgllędem, kiedy zaufali Bogu i przyjęli Chrystusa do swego życia.

    Pozdrawiam i dziękuję za ciekawą myśl. Ojcowie Pustyni zawsze inspirują, zarówno tych na pustyni jak i tych w centrum miast.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code