Homoseksualizm, wielka niewiadoma?

Witam serdecznie, odzyskałem wreszcie mój domowy komputer z pomoca tezeuszowego informatyka – wielkie dzięki.

Napisałem w debacie nt. homoseksualizmu komentarz, który teraz chcę umieścić w formie bloga, gdyż jestem ciekaw Państwa opinii, a więc:

Co ja myślę na temat homoseksualizmu, nie wiem jak to wyrazić, myślę, że z jednej strony każdy człowiek jest cenny w oczach Boga, z drugiej strony Bóg zwalcza z naszą wspólpracą w nas ludzich, którzy oddali Jemu swoje życie zło, które niechybnie sprowadza na nas (oczywiście za naszą akceptacją) świat w którym żyjemy, ciało, które z natury pragnie tego co niekoniecznie jest dobre.

Cóz to znaczy, po pierwsze, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ja należę do Boga? Czy był dzień w moim życiu, kiedy świadomie i z całą stanowczością zrozumiałem czym jest ofiara Chrystusa Pana na Golgocie, czy ja rozpoznaję siebie jako grzesznika przed obliczem Świętego i doskonałego Boga, który posłał swojego Syna, aby Jego ofiara stała się dla mnie wybawieniem z grzechów?

Te pytania są kluczowe, bo jeśli nie było dnia,  od którego mogę powiedzieć stałem się dzieckiem Boga, bo Święty Duch zamieszkał we mnie poprzez pokutę i powierzenie życia Bogu i podążania za Nim na swoich ścieżkach życia, to znaczy że taka decyzja jest jeszcze przede mną. Jeśli Bóg, Jezus, Duch Święty to dla mnie zbiór prawd religijnych, teologicznych, moralnych, to posiadam jedynie wiedzę, choćby nawet nie wiem jak bardzo praktykowaną. Wówczas żaden czyn nie jest moralnie przed Bogiem ważny, gdyż cały człowiek nie jest świadomy, lecz poszukuje. Poszukiwania te choćby nie wiem jak cenne, jednak , gdy nie prowadzą do poznania "DROGI", nie powodują, że nasze życie może być poddane prawom Boga, ale raczej będziemy wówczas relatywizować, rozmiękczać, podważać. W takim stanie (poszukiwań), jesteśmy na dobrej drodze, ale nie u celu.

Ilustracją może tu być prawo drogowe istniejące w Angli, Japoni itp. gdzie istnieje ruch lewostronny, i wszelakie znaki, przepisy dostosowane sa do tegoż ruchu. Gdyby wprowadzić w Polsce przepisy dotyczące ruchu lewostronnego, bez wprowadzenia samego obowiązku jazdy lewą stroną, byłoby to absurdem.  Podobnie i w Królestwie Bożym, panuja zasady (celowo nie pisze w takim, czy innym kościele, gdyż bywa tak, że że są to różne sprawy), które dotyczą samych obywateli Królestwa, jak i te, które pomagają w odnalezieniu tych, których do niego należą, ale są jeszcze w "świecie".  Tak więc wprowadzając w życie przepisy dla państwa, w którym większość ludzi to ludzie niewierzący, uprawiający taką, czy inną religię, bez relacji żywej i osobowej z Bogiem, przepisy, które są z innego Królestwa, powodujemy, że naturalnym odruchem owych członków społeczeństwa będzie albo niewolnicze poddanie, albo bunt. W polskich realiach jeszcze powszechna hipokryzja, oni swoje a my i tak swoje.

Po drugie, jesli należymy do Boga, narodziliśmy się z Ducha Świętego i kroczymy za Panem, zaczynamy w początkowej fazie żyć w wolności miłości. Cóż to znaczy? Miłość do Chrystusa, którą On wlał i wlewa do serca osoby odrodzonej powoduje, że radością staje się życiem w przemienianiu, uświęcaniu, czy jak kolwiek to nazwiemy, czyli już człowiek nie dokonuje zmian w mocy samego siebie i bo mi się tak wydaje, czy ktoś mi powiedział, ale dokonuję wraz z Duchem Świętym, bo kocham Pana i chcę być do Niego podobny! Chce Jemu się przypodobać, bo doświadczyłem i doświadczam Jego miłości, która mnie zmienia, która pozwala mi odnaleźć siebie w Bogu, moją drogę życiową, moje powołanie w Nim, moje bycie mężczyzną, kobietą. To odrodzenie duchowe, pozwala na odnalezienie swojej tożsamości, która mogła zostać zagubiona w świecie, w ciele w przodkach, w środowisku w którym człowiek wyrasatał, w końcu w samym sobie.

Co to jest świat, ano to, co nam oferuje przez wieki diabeł, błyskotki najprościej mówiąc. Biegnij za posiadaniem, za zaszczytami, za władzą, niech to będą cele twojego życia. Popatrz oto bogactwa tego świata należą one do mnie, oddaj tylko pokłon, co my powiemy? Pan Jezus powidział, że tylko Bogu należy się hołd, cześć, chwała, a my komu ją oddajemy? Ludziom, teoriom filozoficznym, moralizatorstwu, bogactwom, sławie? Tak ten świat mówi, im bardziej będziesz ekscentryczny, tym bardziej wypłyniesz, tym bardziej cię zauważą, bo przecież inni mają, a ty nie, dlatego bądź inny ( nie chodzi mi o zdrowy indywidualizm), załóż różowe piórka, miej muskuły jak atleta, kopuluj na planie filmowym, pokaż pierś, ot tak przypadkiem, inni cię zobaczą, będą się tobą interesować, a co z tego że robisz z siebie tego, kogo inni chcą widzieć, że zatraciłeś swoje pragnienia, wartiości, przecież żyje się raz.

Co to jest ciało, ciało by chciało. Widac to najlepiej w dzieciach, w wolnym naszym czasie, jeśli nie ma żadnej presji, bo trzeba walczyć o byt, bo trzeba wstać bo dzieci. Co ciało robi, chce spać, imprezować, najlepiej to wlać coś w nie, albo inaczej podochocić, ciało chciałoby nieustannej rozkoszy, seksu, wyuzdania, oglądania tego , co zakazane, spożywania, dotykania – dajmu mu upust, a zobaczymy do czego jest zdolne, pozwólny sobie na wszystko co tylko strzeli nam do głowy, a zobaczymy bestię w nas, bez zasad, bez prymitywnej choćby kontroli społeczej, bez Boga bylibyśmy zwierzetami stadnymi.

Tak więc reasumując, czy człowiek bez Boga jest w stanie pojąć Jego wolę wobec jego życia. Czy jest w stanie zrozumieć, że Bóg nie mylił się stwarzając go jako mężczyznę , kobietę i że rzeczywiście mężczyzna i kobieta będą jednym ciałem, że to jest jedność przed Bogiem, że kobieta jest dopełnieniem mężczyzny i na odwrót. Że to mężczyzna ma być tym, który dba o kobietę i prowadzi ją w miłości ku jej dojrzałości i osiągnięciu tego, co Odwieczny zaplanował w jej życiu? Jeśli miałoby by być inaczej, kto miłaby to robić, kobiety lesbijki? Nie jest to przypadkiem ucieczka od odpowiedzialności? W końcu Bóg stworzył kobietę i mężczyznę na swóje podobieństwo, nie mężczyznę i mężczyznę. Kobieta ponadto jest odbiciem chwały mężczyzny, który jest odbiciem chwały Boga, dla koga ma byc odbiciem chwały Boga osoba, która wiąże się z innym mężczyzną? Wszak potrzebuje być mężczyzną herosem, ale dla kogo?

Lecz bez Boga, wszystko jest zamydlone, wszystko jest jakby we mgle, nie wiemy, nie rozumiemy, zatem co pozostaje? Albo szukajmy Boga w Chrystusie Panu i nawróćmy się do Niego całym sercem, jesli chcemy stosowac Boże zasady i plany w swoim życiu, albo pozostańmy tacy jacy jesteśmy. Natomiast nie miejmy za złe, że Bóg wzywa nas do nawócenia, że Bóg wzywa nas do przyjęcia Jego miłości, nie bójmy się, że On stworzy z nas nowego innego człowieka, nie trwajmy w swoim wyobrażeniu człowieczeństwa, ale pozwólmy Jemu, czy mając 20 czy 120 lat aby pokazał nam kim na prawdę jesteśmy i do czego nas stworzył, bez Niego zawsze będziemy jedynie poszukiwaczami drzwi, przez które będziemy bali się wejść, aby doświadczyć.

 

Pozdrawiam serdecznie KJ

 

51 Comments

  1. rzusto

    Panie Kazimierzu,
    zasmucił

    Panie Kazimierzu,

    zasmucił mnie ten wpis. Podczas pierwszego kontaktu z Panem miałem odczucie większej otwartości na życie osób, które również i ja reprezentuję. Czytając Pana refleksje na temat miejsca Boga w życiu człowieka, byłem przekonany, że kieruje Pan je do wszytkich osób.

    Zrzucanie odpowiedzialności za problem pornografii, lubieżności, egocentryzmu tylko i wyłącznie na osoby homoseksualne jest jakimś dużym nieporozumieniem. Nie wiem czy ma Pan świadomość, ale w Polsce istnieją przynajmniej dwa portale społecznościowe (znam tylko dwa) gdzie na seks umawiają się małżeństwa. Jestem przekonany, że w Pana otoczeniu jest przynajmniej kilka osób o orientacji homoseksualnej, które nie dzielą się tym z Panem. Są zwyczajnymi współpracownikami, współmieszkańcami, znajomymi.

    Homoseksualizm nie oznacza rezygnacji z wartości, które propagują chrześcijanie. Jestem też przekoanny, że wiele par homoseksualnych z chęcią by z nich otwarcie korzystała – tylko nie pozwala im się na to. Jeśli w końcu zrozumie Pan, że nasza orientacja nie jest naszym wyborem to pewnie zrozumie też Pan, że wiele osób homoseksualnych może, chce, a nawet żyje w zgodzie ze sobą i Bogiem. Nie rozumiem na czym miałyby stracić wartości chrześcijańskie jeśli otwarto by je również dla par jednopłciowych, którym pewnie również pomogłyby one w takich sprawach jak lojalność, wierność i zaufanie.

    Pozdrawiam,

     

     
    Odpowiedz
  2. rzusto

    Przeprosiny i pytanie

    Panie Kazimierzu,

    przepraszam – ma Pan rację zagalopowałem się. Czytałem ten tekst trzy razy – choć pewnie zbyt pobieżnie. Przeczytałem go po raz kolejny – i jednoznacznie mogę powiedzieć, że rzeczywiście nie ma tam oskarżeń w kierunku osób homoseksualnych. Rozumiem, że wszystkie "fanaberie" o których Pan pisze wynikają między innymi z braku Boga w życiu?

    Druga sprawa jest taka, że mi po prostu trudno rozumieć takie teksty. Nie umiem się do nich odnieść, dla mnie mają one zbyt dużo miejsca na własną interpretację.

    Nie rozumiem w związku z tym jaki jest Pana stosunek do związków jednopłciwoych. Z tekstu wydaje mi się wynika, że pozwala Pan na istnienie miłości tylko pomiędzy mężczyzną i kobietą. Chwali i kibicuje Pan tradycyjnej roli kobiety i mężczyzny? Bardzo proszę o wyjaśnienie.

    Jeszcze raz przepraszam za moją wstępną interpretację i liczę na rozmowę.

    Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  3. Kazimierz

    Panie Tomaszu

    Dziekuję, że poświęcił Pan czas na mój wpis.

    Jestem pastorem i moja rola duszpasterską – przekazaną przez Pana Jezusa jest nawoływanie do pojednania się z Bogiem każdego człowieka. To jest najwazniejsze i pierwsze co w zyciu człowieka powinno nastąpic, nawrócenie się całym sercem, rozumem, dusza do Pana.

    Bez Jezusa każdy człwowiek jest zagubiony i tu nie wyrózniam nikogo, bo kazdy tkwi w jakims odstępstwie, a najpewniej buncie wobec Boga, który się rożnorako wyraża. Jeśli chodzi o kwestie seksualne, jest ich cała gama – która jest nazwana przez Pna Jezusa wszeteczeństwem. Są to grzechy zapisane miedzy innymi w Rz. 1.26-27. Ale prosze mnie zrozumieć, dla mnie nie ma znaczenia stan sprzed nawrócenia do Boga, dla mnie ma znaczenie to co człowiek robi ze swoim życiem po nowonarodzeniu.

    Jeśli załózmy byłby Pan w mojej Wspólnocie jako osoba już, która doświadczyła z spotkania z Panem Jezusem, doświadczyła Jego zbawiennej miłości, doświadczyła odkupienia, zbawienia to na pewno moje duszpasterstwo szłoby w kierunku więklszej świadomości poznania tego, co Jezus pragnąłby dla Pana. Zresztą, kiedy na prawdę przezyłby Pan nowonarodzenie, to wierzę  i wiem (bo znam kilka takich świadectw), że sam odkryłby Pan swoje pradziwe jestestwo. A Słowo Boga w tej kwestii prędzej, czy później przekonałoby Pana dop tego, aby mu się podporządkować, gdyż jest to najlepsze dla nas, każdego z nas.

    Przy czym, poddanie się Słowu zawsze jest procesem, jestem protestantem, a więc Panu, który wyrósł w tradycji katolickiej może być trudno mnie zrozumieć, ale nie to jest ważne, chociaż zapewne ma wpływ na moje myslenie po nawróceniowe. Staram się jednak zawsze nie nasiąknąć żadną tradycją, ale wolnym umysłem słuchać Boga, bo jedynie On ma rację. Dlatego też moga być dla Pana abstrakcją moje wypowiedzi w kierunku nowonarodzenia, nawrócenia itp. zatem podam Panu kilka linków ze świadectwami nawrócenia, aby mógł Pan mnie lepiej zrozumieć.

    Reasumując, wierzę, że człowiek bez odrodzenia duchowego nie jest w stanie odnaleźć siebie w Bogu, bo nie może, wierzę we wszechmoc i mądrość Boga i wiem, Że On się nie myli stwarzając nas i powołując do życia w określonej płci, ale wiem również, że człowiek bez Niego jest w stanie pogubić się we wszystkim.

    Pozdrawaim serdecznie Kazik

    http://www.youtube.com/watch?v=G0Y1dURFDho

    http://www.youtube.com/watch?v=CJpKCjr5K_E

    http://www.youtube.com/watch?v=jfcZEKlyYPw

    http://www.youtube.com/watch?v=c9PTr-cNM48&feature=related

     

     
    Odpowiedz
  4. rzusto

    Moje świadectwo

    Panie Kazimierzu,

    zrozumiałem, że jeśli zgodziłbym się na poszukiwanie Jezusa w moim życiu to musiałbym zrezygnować z mojego partnera. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.Nasze wspólne życie jest też świadectwem. My też odnaleźliśmy się w świecie, który był nieprzyjazny, okrutny. Wspólnie osiągneliśmy miłość swoją i bliskich nam osób. Jesteśmy szcześliwi i wierzę, że opatrzność nad nami czuwa – ciągle nad tym pracujemy.

    Miłość do Jezusa jest pewnie jedną z wielu możliwości (rozumiem, że dla Pana jedyną) radzenia sobie ze swoim słabościami i problemami. Homoseksualizm nie jest jednak słabością ani problemem. Wedlug mnie problemem jest niedopuszczanie miłości osób homoseksualnych w ich związkach do wartości, jakie głosi Jezus.

    Nie wydaje mi się, że Pan uważa homoseksualizm za wielką niewiadomą. Zrozumiałem, że dla Pana miłość między osobami tej samej płci jest nieporozumieniem. Trudno. Zapraszam do odwiedzania mojego bloga – proszę go też od czasu do czasu traktowac go, jako świadectwo.

    Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  5. Kazimierz

    Panie Tomaszu

    Niestety znów się nie rozumiemy,

    może jednak warto zagłębić się w lekturę Słowa Bożego, bo ja nic innego nie prezentuję niż to co Pan Bóg tam powiedział. Otóż szukać Jezusa, jak Pan to określił, każdy nie tylko powinien się zgodzić, ale pragnąć, bez względu na grzechy, czy stan, w którym się znajduje.

    Pan Jezus nawoływał ludzi wszelkich stanów, orientacji, grzesznikó, celników, faryzeuszy, uczonych itp. Aby przyjść do Niego, po Jego pokój, Jego odpocznienie, Jego wizję do naszego życia. Uważam, że ludzka miłość jest zawodna i egoistyczna, jedynie, kiedy jesteśmy w Jego miłości, możemy mieć zaspokojone wszelkie nasze pragnienia. Ponadto uważam, że w Nim jedynie możemy odnaleźć siebie. Ja nie znam Boga groźnego, który czyha na moje potknięcia, taki Bóg jest mi obcy, ja znam Boga, który z miłości do mnie oddał swojego Syna na śmierć, żeby poniósł moje grzechy na krzyż Golgoty.

    Jezus Chrystus w miłości do nas pozwolił, aby go zamordowano, wyśmiewano, szydzono, kaleczono, za mnie i za Pana również. Dlaczego, bo On nas stworzył dla siebie, jak to Augustyn mówi, i niespokojna jest dusza nasza do póki nie spocznie w Tobie Boże. W Nim w końcu możemy się pytać, Boże jaka jest Twoja wola w moim życiu? I On odpowiada i prowadzi.

    Pozdrawiam Kazik

     
    Odpowiedz
  6. rzusto

    prośba o odpowiedź

    Rzeczywiście Pana nie rozumiem. Naprawdę szanuję Pana wybór życiowy. Zdaje mi się, że również szanuje Pan w jakiś sposób mój. Choć nie dostałem wprost osopowiedzi na żadne z moich pytań. Powtórzę jedno podstawowe – czy ja i mój partner możemy uczestniczyć w Pana Kościele jako para?

    Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  7. Kazimierz

    Panie Tomaszu

    A więc odpowiem na Pana pytanie, nie zwykłem unikać odpowiedzi.

    Zauważyc jednak pragnę, że do tej pory Pan zadał jedno jedynie pytanie – zdanie zakończone znakiem zapytania i raczej do pytań merytorycznych bym tego nie zaliczył, teraz natomiast pyta Pan konkretnie, a więc odpowiadam.

    Po pierwsze, nie w moim Kościele, ale w kościele  w ktorym Pan postawił mnie jako lidera (pastora) czyli mówimy konkretnie o Kościele Zielonoświątkowym Wspólnocie w moim mieście. Napisze więc jakie sa zasady przyjmowania nowych członków.

    Na spotkania Wspólnoty może przyjść każdy człowiek, niezależnie kim jest. Może uczestniczyć w spotkaniach, korzystać z duchowego bogactwa, dzielić się świadectwem. Trafiają do nas ludzie w procesie nawracania, nawrócone lub też poszukujące. Zawsze, staram się prowadzić ludzi ku nawróceniu, ku nowonarodzeniu. Po jakims czasie można poprzez świadectwo życia człowieka, owoce tegoż nawrócenia zauważyć, zmiany jakie zachodzą  w nim – odrzucenie grzechu, zmiana nastawienia, potrzeba czytania Slowa Bożego, modlitwa jako integralna częśc życia człowieka, nie wyuczona, ale rozmowa z Bogiem (skoro rozmowa, to nie dialog). Świadectwo naprawy swojego życia, pragnienie uczestniczenia w spotkaniach Wspólnoty, zmiana postaw itp.

    Kiedy te wszystjkie symptomy zachodzą u człowieka, wtedy kolejnym etapem jest prośba o chrzest. Taka osoba zgłsza się do rady Wspolnoty z prosbą o chrzest. Rada Wspólnoty "bada" taką osobe, czy należy do Pana, czy faktycznie chce iść za Jezusem w swoim życiu, ze wszystkimi konsekwencjami tego kroku, czy to nawrócenie ma symptomy trwalości, czy człowiek jest świadomy swojego kroku, czy nie jest wywierana presja na tej osobie.

    Jeśli nie ma przeciwwskazań, to zostaje podjęta decyzja o udzieleniu chrztu i włączenie tej osoby jako członka naszej Wspólnoty ze wszystkim prawami i obowiązkami. Po chrzcie (przez zanurzenie w wodzie) taka osoba przyjmuje pierwszy raz Wieczerzę Pańską (Komunię) i dalej rozwija się w Panu pod opieką duszpasterską Pastora i Wspólnoty. Może podejmować się różnych służb we Wspólnocie, podjąć studia teologiczne i praktycznie każda służba w Kościele zgodna z powołaniem danej osoby jest dostępna dla każdego.

    Myslę, że dośc jasno napisałem o kryteriach Wspolnoty w ktorej slużę. Nie ochrzcimy osob, które pomimo nawócenia trwają świadomie w grzechu – jakimkolwiek, tym widocznym, bo niewidocznych, nawet sama ta osoba może jeszcze nie być świadoma. A więc, jeśli ktoś żyje w związku np. konkubinacie, jesli chce być członkiem albo legalizuje związek, albo się rozchodzi, jeśli ktoś byl alkoholikiem, a dalej popija, to albo leczenie odwykowe, albo abstynencja. Jeśli ktoś pali papierosy, porzucenie grzechu, jeśli ktoś byl wróżbitą, parał się jakiś okultyzmem, wyznać Bogu, odrzucić i dopiero wtedy. Lekomani, porzucić nałóg itp. itd. Wszelkie odmienności seksualne –  porzucenie tych praktyk –  i poszukiwanie woli Boga w każdym przypadku.

    Jesli dane osoby nie chca zmieniac nic w swoim życiu, to mogą chodzić do Wspólnoty, zatroszczę się duszpastersko o takie, ale nie mogą otrzymać chrztu i byc członkami Wspólnoty. Taki jest wzorzec biblijny, czasami są odstępstwa w zależności od indywidualnego prowadzenia Boga w życiu człowieka. Gorliwie modlimy się o osoby, które poszukują Boga, ale wiemy że kiedy znajdują się osoby na naszych nabożeństwach, które przychodza w innych celach niż poszukiwanie Boga, za dlugo nie wytrzymują, bo my nie uprawiamy polityki, filozofii itp. ale zwiastujemy Pana Jezusa Ukrzyżowanego i kochającego.

    To chyba byłoby na tyle, pozdrawiam Kazik

     
    Odpowiedz
  8. rzusto

    Moje wcześniejsze pytania

    Moje wcześniejsze pytania rzeczywiscie nie były jasno sprecyzowane. Dziękuję za odpowiedż na ostatnie. Jest ona dla mnie jasna. Rozumiem, że w Kościele Zielonoświątkowym Wspólnoty w Pana mieście w moim obecnym stanie jestem osobą grzeszną, głównie ze wzgledu na mój homoseksualizm. Pewnie znalazlo by się jeszcze to i owo. 

    Nie wiem co powiedzieć. Zna Pan moją opinię – czytał Pan mojego bloga. Dziękuję za rozmowę. Powodzenia i do napisania przy innej okazji.

     

     
    Odpowiedz
  9. Kazimierz

    Panie Tomaszu

    Ja bym tak nie powiedział, że głównie z powodu Pana homoseksualizmu, no nie. Nigdzie nie czytałem Pana świadectwa nawrócenia chrrześcijańskiego do Chrystusa, a więc mniemam, że jeszcze tego Pan nie przezył, a więc mówiąc krótko potrzebuje Pan Jezusa w swoim życiu.

    Teraz jeszcze kilka uwag moich jako pedagoga. Chciałbym Pana wziąć w obronę, bo tak trochę smutnawo Pan kończy. Rozumiem jako trener, szkoleniowiec, terapeuta – pedagog, jakie czynniki ,mogły zadziałać, które spowodowały Pana wybory związane ze swoja płciowością. Rozumiem, jak czuje się osoba jakby "uwięziona" w nieswoim ciele, czytałem wiele na ten temat. Nie rozumiem wszystkiego, co może się dziać z  transseksualistami, wogóle jeszcze nie wiele rozumiem. Podejrzewam, że wiele takich osób nie z własnej winy ma takie problemy, często są to problemy genetyczne, problemy spoleczne towarzyszące czlowiekowi w rozwoju, np. nie pełna rodzina, dewiacje w środowisku najblizszym.

    Wiem też, że w okresie dojrzewania każdy człowiek, zwłaszcza mężczyźni przechodzą przez okres poszukiwań swojej seksualności, sam przez długi czas uważałem kobiety za osoby niedoścignione, boginie, kogoś, kto jest dla mnie nie do osiągnięcia, być może dlatego podejmowałem chore decyzje, które skutkowały porażkami w moim życiu. Jednak tego, czego jestem pewien, to to, że w Bogu na prawdę mozna się odnaleźć, można zrozumieć i dojrzeć do roli, jaką Bóg każdemu z nas wyznaczył. Często musi nastąpić proces uzdrowienia, wybaczenia aby móc żyć, pełnią zycia. Jestem pewien, że Bóg nie mylił się stwarzając nas mężczyznami, czy kobietami i to jest najlepsze, co może być dla nas.

    Rozumiem również, co to jest być w jakieś miejszości, sam jestem w naszym kraju we Wspólnocie, która jest bardzo miejszościowa i często narażona sama Wspólnota, jak i jej członkowie na "przesladowania". Np. niedawno miałem rozmowę z jedną osobą wierząca, którą koledzy z pracy, ze względu na jego wiarę (chodziło tu o nie modlenie się do Marii, matki Jezusa, czy modlitwy za zmarłych) został nazwany i prześladowany mianem szatan. Ja sam wiele przeszedłem jako pastor, szczególnie od osób duchownych KK, zresztą ta debata w Tezeuszu nie jest po nic, ale jest z powodu.

    Zatem zachęcam Pana do tego, aby znaleźć sobie Wspólnotę, w której Pan czuł by się dobrze, ale nade wszystko zachęcam do poszukiwania Jezusa, czego Panu życzę z całego serca – Kazik

     
    Odpowiedz
  10. elik

    Homoseksualizm dawniej, a dzisiaj!

    Przypominam mniej zorientowanym, że apostoł Paweł nie miał problemu z uznawaniem homoseksualisty za swojego brata w wierze, dopóki ten człowiek przestrzegał Prawo Boże i trzymał swoje złe skłonności na wodzy.

    Ponieważ już w starożytności grecka zażyłość homoseksualna nie opierała się wyłącznie na afirmacji seksualności, wyuzdaniu i plugawym stosunku seksualnym – jak to najczęściej odbywa się dzisiaj, ale miała raczej wymiar przywiązania,  braterstwa, zaufania, a nawet afirmacji przyjaźni i miłości bliźniego.

    Związek pomiędzy mężczyznami wówczas był bardziej skomplikowany i sami Grecy nie postrzegali siebie, jako gejów. Natomiast odrębną kwestią są dążenia współczesnych aktywistów i ich sojuszników lansujących wynaturzoną antropologię człowieka.

    Prawdopodobnie doświadczanie obecności i bliskości osoby kochanej, bądź przyjaciela(-ółki) zapewne w wielu przypadkach, również dzisiaj nie ogranicza się, do seksualności i czynów grzesznych, gorszących i lubieżnych?….

    Przecież zbliżenie fizyczne dwóch osób w związku innym, niż heteroseksualnym nie musi przybierać formy "penetracji", która nawet w starożytnej Grecji nie była powszechnie tolerowana, a tym bardziej akceptowana.

    Dlatego i my nie powinniśmy uprzedzać się, do osób mających dowolne złe skłonności, lecz ich m.in. conajmniej wspierać, uznawać i szanować. Najlepiej naśadując postawę św. Pawła. tj. przede wszystkim modlić się m.in. za takich ludzi, aby im Bóg Trójjedyny objawił swoją Prawdę, i aby ich myśli zostały skierowane w stronę czystości i sprawiedliwości [zob. Filipian 4:8].

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  11. rzusto

    jedno słowo wyjaśnienia

    Panie Kazimierzu,

    Ja jako pedagog, szkoleniowiec i konsultant podpowiem panu, że homoseksualizm i transseksualizm to dwie inne bajki. Informacje na ten temat są powszechne – nie będę ich cytował.

    Mój blog jest świeckim świadectwem mojego życia i szczęścia, które mi w nim towarzyszy. Nie ma w nim Jezusa w takim rozumieniu jakie Pan zna. To jest niemożliwe ze względu na dogmaty przyjęte przez Pana Kościół, ale też Kościół Katolicki i wiele innych. Nie wszystkie na szczęście.

    Pana rozumienie odmienności seksualnej jest sprzeczne z moim. Jestem zmęczony już dyskusją o tym. Są instytucje, które się tym zajmują i uczą takiej wiedzy.  

    Jakoś mam wrażenie, że nie umie Pan dostrzec we mnie człowieka zadowolonego z życia. To jest smutne.  

    Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  12. Kazimierz

    Panie Tomaszu

    Prosze nie być uszczypliwym, aż takim laikiem nie jestem, aby nie wiedzieć czym jest transseksualizm, homoseksualizm czy inne izmy. Prosze mnie nie odyłać do instytucji, gdyż tu rozmawiamy o aspektach duchowych a nie poznawczych, które posiadam.

    Proszę jednak szanowac również moje postrzeganie tych zjawisk i pozwolić mi mieć swoje zdanie. Nie rozumiem dlaczego Pan pisze, że nie potrafię w Panu dostrzec człowieka zadowolonego z życia, czy coś takiego sugerowałem? Ja cały czas pokazuję, że każdy człowiek żyjący na tej ziemi, może mieć pełnię szczęścia nade wszystko w Bogu, ale bez Boga również może czuć się szczęśliwym, chciaż to szczęście w mojej ocenie jest powierzchowne i połowiczne, ale to kwestia odczuć, a więc niezmierzalna. Jednak, czy tylko o szczęśliwe poczucie w życiu chodzi, czy nie jest to konsumpcjonizm – żyję dla siebie – akceptuję tylko to co dla mnie dobre i przyjemne? Nie rozumiem dlaczego Pan jest zmęczony dyskusją, przeciez sam Pan ją rozpoczął, no nie?

    Pozdrawiam serdecznie Kazik

     
    Odpowiedz
  13. rzusto

    aspekty poznawcze

    Panie Kazimierzu,

    moja uszczypliwość wynika z pozycji w jakiej postawił się Pan – Pedagog, terapeuta, szkoleniowiec. Po prostu mam większe wymagania od osób, które zajmują się pomocą ludziom zawodowo. Tak jak napisałem Pana aspekty poznawcze są całkowicie odmienne od moich – trudno tutaj będzie nam się porozumieć. Musi Pan pamiętać, że prowadzi Pan rozmowę z osboą, kótra nie uważa, że wybrała swoją płciowość, która nie uwaza się za grzeszną, która nie ma poczucia winy z powodu tego kim jest. Mimo wszytko uparcie Pan to powtarza – i tym jestem zmęczony.

    Nie zabraniam Panu wypowiadania swoich opinii. Jeśli pisze Pan o szczęściu jakie przynosi Bóg w życiu człowieka – ja nie mam nic przeciwko temu. Chcialbym, aby był Pan ostrożniejszy w komentowaniu mojego osobistego życia odnosząc się jedynie do swojego aspektu poznawczego, który sam Pan nazwal niepełnym.

    Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  14. Kazimierz

    Panie Tomaszu

    No cóż, jeśli człowiek nie ma poczucia winy, z jakiegokolwiek powodu, to daleko jest od Łaski, no cóż życzę powodzenia i szczęścia.

    Ja czuję się winny, ale wiem, że za moje grzechy i winy zapłacił Pan Jezus, a ja do Niego należę i w Nim jest moje usprawiedliwienie.

    Może ciekawy filmik –

     

    POzdrawiam i do napisania KJ

     
    Odpowiedz
  15. temerlanek

    Kocham Tomaszka ale jestem Lesbijką

    A ja kocham Tomaszka!

    Przyjdźcie wszyscy do stajenki …

    Uwielbiam czytać to co pisze Tomasz i jak bym miała Kościół to bym go przyjęła  na pastora albo księdza bo dlaczego nie ? I tak jest w nim wielu  Księży którzy kochają się w chłopakach . 

     

     

    Nie wiem ale jak na mój gust to wolę szczerego Tomaszka w Kościele niż bandę łobuzów co to biorą komunię na jęzor a zaraz idą chlać wódę za rogiem "Betlejemskiej szopki" ….

    Nie znam się na Kościołach ale myślę że tam jest wielu tłamszonych ludzi  a wielu z tam chodzących poprostu się katuje wewnętrznie i tłumi swoje prawdziwe oblicze …popędy itd. Robią sobie pranie a jak przychodzi odpowiedni moment to pękają jak wielka prezerwatywa  nadmuchana tym czego tak naprawdę nigdy nie czuli wewnętrznie i za czym nigdy nie tęsknili. Lepsza jest szczerość niż cała ta szopka do której niedługo wielu pójdzie nie wiedząc tak naprawdę kim są. Człowiek musi wiedzieć kim jest i ja to bardzo cenię że Tomaszek wie kim jest. To przecież lepsze niż obudzić się kiedyś za późno  ze świadomością że tak naprawdę to  nigdy nie kochałaś swojego męża bo tak naprawdę to kochasz się w kobietach. 

    Nie trzeba się tłumić bo to i tak nic nie da. Jak się jest zakochaną w kobiecie kobietą to choćby sobie człowiek nie wiem jakie bańki stawiał to i tak krwi tej nie wyciągnie….

    Ludzie tacy czasami się tłumią i stawiają wokół siebie gmachy , zakładają rodziny i na siłę chcą w siebie wpompować że są inni ..że są Hetero a tak naprawdę to nigdy takimi nie byli. Stawiają sobie różne cele i do nich dążą jak rycerze – przekonują się że są silne , waleczne i że rodzina czy praca może ich ten wewnętrzy skowyt Lesbijski zagłuszyć ale to o dupę rozbić wszystko…To jest  maskarada. Takie pierdu pierdu…:) 

    No ale czasami to ludziom pomaga takie zakłamanie siebie bo chcą być tacy jak inni…

    To takie majkely  jacksony które chcą zmyć z siebie siebie..i stać się białe podczas gdy są czarne.

    Wielu z takich wysp Lesbos kryje się ze sobą za rodziną, czasem wielodzietną, niektórzy z nich stają celowo uciekają w stan kapłański bo myślą że to im pomoże zachować maskę…wielu z takich wysp lesbos stara się narzucić rygor innym bo sami sobie taki rygor w życiu nażucili i się stłamsili wewnętrznie a skoro sobie mogli narzucić rygor i stłamsić swój popęd lesbos to myślą że innym też mogą te swoje rygory dyktować. Wiele z takich ukrytych kościelnych wysp lezbos kryje swoje prawdziwe oblicze jak wielka lodowa góra której żeński sutek wystaje nad tafle wody a całe męskie przyrodzenie siedzi gdzieś głęboko ukryte w sercu i woła :

    Kobieto kocham Cię ja Twoja dziewczyna męsko usposobiona…

     

    muszę kończyć bo się podnieciłam….

     

     

     

     

    Ciekawe czy dla Hemafrodyty znalazło by się miejsce w kościele ?

    A Bóg to jest Chłopak czy dziewczyna ? A może on i to i to jest ? 

     

    Całuski dla wszystkich uroczych chłopców i dziewczyn . Wasza Sodomitka. 

    Wyspa Lesbos 🙂

     

     

     

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  16. temerlanek

    Chiałam jeszcze

     Chciałam jeszcze dopisać to, że gustuję w Kościele Katolickim bo tam się daje chrzest niemowlętom .

    Jak się jest Lesbijką to się dopiero z jakimś czasem człowiek o tym dowiaduje i to czuje. Kiedy się już ma chrzest i się jest uznanym przez kościół , więc nie trzeba się zmagać jak w Kościele który opisuje Pan Kazimierz . Więc jak by ktoś kiedyś miał usposobienie Lezbijskie a miał męża i bał się że jego dzieci mogą też mieć to w genach to radziłbym Kościół Katolicki  bo tam można dziecko ochrzcić i sprawa chrztu załatwiona na zawsze. Polecam Kościół Rzymsko Katolicki dla Lesbijek i Gejów !:)

    Tam wszyscy mają wstęp wolny.. 

     

    I po co się chrzci niemowlęta ?

     

     
    Odpowiedz
  17. temerlanek

    Pan Kazimierz

    Ja również pozdrawiam i całuję…:)

    Ma Pan urocze wąsy Panie Kazimierzu:)

     

    Życzę Panu dużo "gejowania" z Elikiem 🙂

     

    No bo jeśli Bóg jest mężczyzną a Pan się w nim Kocha to jest pan Gejem…

    🙂 

     

    Żartuję…

    przepraszam i życzę miłego dnia z rodziną którą zapewne Pan ma…a jak nie to niech pan do mnie napiszę

    to może się w Panu zakocham…kto wie może nie jestem aż taka Lesbijka…Ja tam mogę i z chłopakiem i z dziewczyną więc jak jest tu jakaś anielica to ja ją mogę popieścić słowami :):):)

    Żartuję…dużo uśmiechów życzę i gejowania

     

    wasza Sodomitka ..

    a jak się tu zamieszcza muzykę bo chciałabym coś tak zapuścić jak Pan Panie Kaziku i zagrać dla Pana muzę? No ja wiem że Pan kocha Elika ale on chyba nie będzie o pana zazdrosny? 

     

     

      

     
    Odpowiedz
  18. Kazimierz

    s…itka

    Nie, no elik, to raczej adwersarz i to taki no, zaciekły.

    A rodzinkę mam, a jakby inaczej – Michał, Paulina, Julka, Lidia – moje uroczaki – dzieciaki 

    i ukochana –

    Pozdrawiam KJ

     

     
    Odpowiedz
  19. temerlanek

    Laleczka @ Kazimierza

    Ale z was Pulchniaki 🙂 naprawdę urocze pulchniaki…przepraszam za to nieskromne określenie ale ja to już taka jestem, że co na języku to piszę i mówię prosto w oczy… ale mam nadzieję że się nie obrazicie. Ja to taka szkapa jestem a mój brat to ciągle mi powtarza żebym jadła bo kiedyś z głodu zdechnę…:) on tak co prawda do mnie nie mówi dosłownie,  ale ja to tak dosłownie biorę…Bardzo się ucieszyłam, że ma Pan dla mnie chwilkę i za to Panu dziękuję Panie Sułku…

    Kocham Pana Panie Sułku…pamięta Pan była taka audycja …

    Nie będę się dłużej rozpisywać bo się Żona Pańska zazdrosna zrobi jak to przeczyta i jeszcze nie da Panu jeść i brzuszek będzie pusty…:) ale niech o mnie zazdrosna nie będzie bo ja to raczej ją uwieść mogę prędzej niż Pana…:) Jak już Pan wie gustuję w Laleczkach  i jestem Sodomitką…:) A pana żona to taka kobitka co ją tylko schrupać można 🙂 Gdybym była ludożerką  to bym sobie dogodziła …

    Żartuję…przepraszam,  ale lubię się uśmiechać do  ludzi którzy znają się na komedii ..a .Pan chyba ma poczucie humoru panie Sułku …?

    Niech się pan na mnie nie obrazi za moje obnażenie w słowach ale ja już jakaś taka jestem..:) i mamy to z bratem od urodzenia wypisane w genach…a wie Pan , mój brat i ja to takie dwie krople wody tylko że ja dużo młodsza od niego jestem chociaż straszna ze mnie chłopczyca podczas gdy on całkiem hetero choć straszna z niego baba…Mój brat lubi mnie malować…i jak to czyni to mówi mi że łamię mu serce tym że jestem sodomitka…bo jak tak dalej pójdzie to nie zostawię po sobie potomstwa…

    Panie Kazimierzu 

    Ja też mam rodzinę ale z powodu rodziny to raczej zdjęć swoich panu nie pokażę …co prawda mogłabym się panu pokazać w obrazach mojego przyrodniego  brata ale on się nie zgodzi. Lubię się obnażać wewnętrznie raczej niż zewnętrznie bo to chyba o wiele szczersze jest niż tylko dupkę komuś pokazać …:) nawet jeśli jest ona tak perfekcyjna jak moja 🙂

     

    Proszę niech pan nie bierze na poważnie moich słów i raczej traktuje mnie jak kukiełkę której już nie ma…

    rozumiem że Elik to nie El – Bóg ale ktoś kogo Pan nie lubi albo On Pana nie lubi …No ja nie wiem jak mogłabym pomóc …w tym to raczej mój brat gustuje ..on ma do tego dar by ludzi godzić…ja to sobie myślę że jak ktoś mnie wku.. …przepraszam wszystkie siostry dziewice uliczne …bo nie od nich mój źródłowpis …to jak mnie ktoś w tego…  to ja po prostu walę prosto w oczy  i mu mówię kocham Cię i jak chcesz to cię popieszczę tam gdzie cię twoja żona nie umie popieścić…:))) 

    Co prawda to trudne w pana wypadku bo jak rozumiem Elik to jest chłopak a Pan to raczej jest gustment w kobitkach a nie w chłopakach…

    Ja nie wiem o kogo chodzi a za porównanie z Elem przepraszam bo ja to do Boga nic nie mam…ani do tych co się jego imieniem po twarzach smarują …

    Muszę już kończyć to pisanie do Pana bo jak się mój brat znów dowie to mnie zabije …autentycznie strzeli mi w jape i będę czerwona jak burak …on taki nie jest że mnie bije ale potrafi mnie uziemić . Co prawda mogę sobie pisać co mi się chce w końcu jestem pełnoletnią dziewicą ale rodzina to rodzina a starszy brat jak nie ma się rodziców jest dla mnie jak ojciec…

     

     

    Dziękuję Panu za nazwanie mnie Sitką . To takie urocze z pana strony Panie Kazimierzu i takie męskie …

    Powiem panu na ucho,  że mi się tu jedna taka Dziewica  podoba ale niech to zostanie między nami Ok? Mówię Panu jak ją widzę to mnie się w brzuchu takie  ciepło lesbijskie   robi na jej widok . Jak ona tu pisze to ja się normalnie  podniecam…wewnętrznie aż do bólu. Właściwie to ja tu na tezeuszu chyba sodomitek nie spotkam ale popatrzeć i posłuchać miło twardość męską w żeńskim wydaniu…dziewic Katolickich …:)

    Proszę pozdrowić Żonę 🙂 i rodzinkę od Sodomitki , chociaż wiem że i tak pan tego nie zrobi bo jak by się pan wytłumaczył z rozmowy z Lesbijką…?

    A jeszcze chciałam powiedzieć Tomaszkowi że to dla niego to moje przedstawienie bo mi się go bardzo szkoda zrobiło…

     

    Wasza Laleczka …kukiełeczka 

     

     

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  20. Kazimierz

    sitka

    Spoko, pulchniaki też musza być na tym świecie:)

    Myslę sobie, że może cię to dość ekscytować, pisanie w takim towarzystwie, ale również myslę sobie, że mamy w sobie (nie mysle tu o seksualności) cos, co cię pociąga, no nie?

    Moja żona kocha Pana Jezusa, podobnie jak i ja, dlatego też nie jest zazdrosna o moje pisanie, ani o osoby z ktorymi pisze , wogole nie jest zazdrosna, bo mi ufa, a ja jej. Tego problemu nie ma po prostu w naszym zyciu.

    Mam ciekawą piosenkę dla ciebie, śpiewa mój kumpel Tomek Żółtko z Krakowa, może znasz? Posluchaj więcej jego utworów – póki co KJ

     

     
    Odpowiedz
  21. elik

    Być sobą i władcą swoich emocji!

    Witaj Sodomitko!

    Bratnia duszo  wspaniale, że jesteś znów z nami  , konwersujesz i cenisz sobie szczerość Pana Toma. Trudno nie dostrzec Twoje poczucie humoru, także sugestywność i subtelność odniesień, do opisywanych, czy prezentowanych, rozważanych kwestii, bądź komentowanych spraw.

    Masz rację b. dobrze jest doświadczać i odczuwać obecność, czy bliskość osób kochanych, a nawet dokładnie wiedzieć i afirmować to – kim jestem?…..

    Rzeczywiście na miłość, przyjaźń, a nawet zauroczenie i zakochanie nie ma silnych, ani mocnych, to uczucia wyjątkowe, potężniejsze i silniejsze, od naszej woli, a nawet rozumu.

    Natomiast unikanie trudnych wyzwań, także oszukiwanie, deprecjonowanie i tłamszenie siebie, bądź innych wcale nie pomaga żyć, ani współistnieć, lecz utrudnia stwanie się lepszym i bycie sobą.

    A to chyba jest przede wszystkim sensem naszego powołania, doczesnego istnienia, dążenia i współżycia w Jego Kościele?….

    Szczęść Boże !

     

     

     
    Odpowiedz
  22. elik

    Dyskurs i racjonalna polemika!

    @KJ

    Informuję, że jest Pan nadal w błędzie – swoje wie i bezpodstawnie uprzedzony, do mojej osoby. Dlatego m.in. starał się Pan o to, aby mnie wykluczyć z grona wspóltwórców "Tezeusza", a poważny dyskurs, czy racjonalna polemika między nami stały się trudne, wręcz niemożliwe.

    Starałem się być Pana interlokutorem, czy nieraz krytycznym komentatorem wybranych wpisów, a raczej akapitów, ewentualnie artykułowanych poglądów, przekonań lub innych czynów, lecz nigdy Pana wrogiem!!!

    A Pan starał się i nadal usiłuje mnie uczynić swoim adwersarzem nie tylko "ludowym", lecz "zaciekłym" i Bóg raczy wiedzieć jeszcze jakim?….

    To jest żałosne, prostackie i bez sensu, dlatego proszę powstrzymywać się, od takich publicznych napastliwości, czy personalnych uszczypliwości wobec mnie i innych osób.

    Z poważaniem Z.R.Kamiński

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  23. Kazimierz

    Panie Zbigniewie

    To co Pan pisze, to zwykła nieprawda, albo Pan nie jest świadomy swojego pisania i zachowuje się jak słoń w składzie porcelany, albo jak ślepiec we mgle, albo z premedytacją usiłuje grać czasami dobrego, czasami złego policjanta.

    Nie chcę już wracać do tego co było, ale Pana działania spowodowały, że straciłem do Pana zaufanie i bardzo ciężko będzie je odzyskać. Wybaczyłem Panu te ataki na mnie, ale zaufanie to juz całkiem inna sprawa.

    Będę zatem żałosny i prostacki, ale pouczać mnie i łajać nie radzę. Ja się nie starałem Pana wykluczyć z Tezeusza, ale to Pan wszystko robił aby się tak stało. Redaktorzy już dłużej nie mogli ścierpieć Pana zachowania i stało się jak się stało. Ciekawe, że wszyscy naokoło widzieli Pana naganne zachowanie, tylko Pan jakoś nie widział i inie widzi, ot ślepota.

    KJ 

     
    Odpowiedz
  24. temerlanek

    @ Elik

     O ja pierd…tego wole Elik 🙂 

    Nie no teraz to sobie ze mnie jaja robicie…:) a ja jajek nie mam ale jajniki …:)

     

    Elik pyta : Wspaniale że jestem znów z wami ?

    A co ja jakiś gruppen seks uprawiam ?

    Ja nie znoszę facetów z małymi wyjątkami , jedynym facetem którego kocham jest mój brat i to mi wystarczy.

    ..

    A cała reszta bandy męskiej mnie nie interesuje i mam to daleko w de…co kto o tym myśli…

    Nie rozumiem listu Elika te jego określenia typu : oszukiwanie, deprecjonowanie i tłamszenie siebie, bądź innych …? 

    Co to jest perwersyjny seks ?

    No wiesz ja tam nie mam nic przeciw tłamszeniu siebie w łożu 🙂

    żartuję …nie obraź się Elik ale jeśli istniejesz naprawdę to masz jaja jak berety!

    🙂 

    Straszny z ciebie zalotnik. Elik … wiesz? Gdybym była Hetero to bym Cię zgwałciła perwersyjnie 🙂

    Ale niestety lubię wyspy Lesbos  i chyba jestem w jednej takiej zakochana …

    Całuję Cię tam gdzie światło nie dochodzi …ale to nie znaczy że mam Cię w dupie …mój pocałunek jest słodki 🙂 :):) 

     

    Bez odbioru . 

     

     Twoja pieszczota – Sodomitka:):):)

     

    Zapłatę przyjmuję w naturze 🙂

     

    Trzymaj się chłopaku …Eliku …

     

     

     

     

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  25. temerlanek

    @Kazimierz

    Nie lubię takiej muzyki Panie Kaziku. Przepraszam ale ona mi nie leży na cyckach …:)

     

    eska…

     

    Musisz się bardziej postarać żeby mi dogodzić:)

     

     
    Odpowiedz
  26. temerlanek

    Mój brat wrócił

     Przepraszam ale właśnie wrócił mój brat i mnie objechał za to moje pisanie do Was. Zakazał mi tu pisać i powiedział żebym was wszystkich przeprosiła …

    Przepraszam was za moją otwartość …

    Ale mi się dostało …ale kocham mojego brata to taki dobry człowiek…ale ma upierdliwą przyrodnią siostrę która mu życie czasem umila….:) 

     

    Kończąc pozdrawiam wszystkich Panów …

     

    Wasza Patrycja 

     
    Odpowiedz
  27. wert

    Panie Tomaszu

    Panie Tomaszu dyskusja z ludźmi, którzy posiadają prawdę objawioną wydaje się bezcelowa. Ktoś kto doskonale wie co jest dobre a co złe i nie posiada żadnych wątpiwości nigdy nie potraktuje inaczej myślącego jako równoprawnego partnera w dyskusji. Będzie traktował Pana jako albo kogoś upośledzonego albo mającego złe intencje. Dyskusja może być prowadzona jedynie między osobami, które dopuszczaja mozliwość zmiany swojego stanowiska pod wpływem argumentów strony przeciwnej. Jesli ktoś posiada prawdę objawioną to nie sądzę żeby dopuszczał możliwość odstąpienia od niej. Wszystkie prawdy moralne Pana Kazimierza zapisane są w świętych ksiągach i są one obiektywne i niezmienne.  Pan Kazimierz może je głosić ale nie będzie nad nimi dyskutował.

     

    Myslę, że na tym polega trudność dialogu z ludźmi religijnymi.

    Pozdrawiam wert

     

     

     

     
    Odpowiedz
  28. wert

    Homoseksualizm

    Patrzę tak na dyskusję o stosunku kościoła do homoseksualizmu troche z boku bo nie jestem ani członkiem kościoła ani homoseksualistą. Bardzo dziwi mnie tak bardzo emocjonalny stosunek kościoła w Polsce w tej kwestii. Jesli dobrze odczytuję to moralność chrześcijaństwa chrystusowego wychodzi od stwierdzenia "miłuj bliźniego swego jak siebie samego". I tak się zastanawiam czym ten bliźni homoseksualista wykracza tak bardzo poza moralność chrześcijańską, że padają na niego aż takie gromy. Słuchając głosu polskich duchownych odnosi się wrażenie, że homoseksualizm jest dzisiaj w Polsce największym społecznym zagrożeniem. Zupełnie tego nie rozumiem dlaczego dwie dorosłe kochające się osoby nie czyniące nikomu żadnej krzywdy miałyby być takim zagrożeniem dla moralność. Jakim zagrożeniem miałoby być dla społeczeństwa potraktowanie ich związków tak samo jak związków między kobietą a mężczyzna.

    Wydaje mi się, że powinna być to dla kościoła kwestia całkowicie moralnie obojętna czy kochający się partnerzy są heteroseksualni czy homoseksualni.

     

    wert

     

     
    Odpowiedz
  29. elik

    Merytoryczna i owocna dyskusja!

    Panie Kazimierzu!

    Jak bym śmiał Pana na forum pouczać albo łajać, zdecydowanie wolę podobnie, jak innych chwalić, bądź inspirować, do artykułowania własnych przemyśleń, czy formułowania konkluzji, wniosków, także prezentowania wiarygodnych i przekonywujących argumentów tj. merytorycznej i owocnej dyskusji.

    Ponadto  staram się zrozumieć Pana rozterki, zastrzeżenia i wątpliwośći nie odnośnie mojej osoby, lecz moich tekstów, wpisów, oraz rozważanego tematu dot. homoseksualizmu i zagrożeń, bądź innych następstw, skutków ogólnospołecznych przede wszystkim z fetyszyzacją i afirmacją seksualności związanych.

    W dyskusji na forum chyba nie jest zbyt trudno wykazać interlokutorowi, a tym bardziej adwersarzowi, co i dlaczego jest fałszywe, bądź błędne, urojone, pozorne, czy niezbyt precyzyjne etc.

    A Pan zamiast odnosić się, do wybranych i kwestionowanych akapitów moich wpisów tj. używać racjonalnych i przekonywujących argumentów,  – nie wiem czemu?…… sili się zbyt często na erystyczne wywody w stylu: "…..zachowuje się jak słoń w składzie porcelany, albo jak ślepiec we mgle, albo z premedytacją usiłuje grać czasami dobrego, czasami złego policjanta."

    Zaufanie i wzajemność, bądź życzliwość, wyrozumiałość to w komunikacji osobowej wartościowa i piękna rzecz, lecz w dyskusji na forum, a szczególnie w polemice chyba ważniejsze są mądre i prawdziwe słowa, czyli rzeczowe i wiarygodne tj. przekonywujące argumenty.

    Może i dobrze, że oboje nie chcemy wracać, do tego co było w zaszłości. Jednak chyba warto uznać i zapamiętać popełnione już błędy, aby ich więcej nie powtarzać.

    Prof. F.Koneczny uważał, że : zło samo z siebie byłoby niczym, gdyby nie ludzie dobrej woli, którzy popierają zło, będąc święcie przekonanym, że popierają dobro.

    Taka wg. mnie jest obecnie rzeczywistość w RP – zbyt wiele osób dobrej woli toleruje, bądź lekceważy, a nawet akceptuje zło – czyny złoczyńców. W tym publicznie, świadomie i celowo artykułowane złe myśli (intencje), także ideologie pokrętne, szkodliwe, toksyczne etc.

    Ps. Pilne zadanie, dla ludzi światłych i prawych – docierać do wielu umysłów Polaków i ukazywać im – jak są perfidnie indoktrynowani, czy bałamuceni, oszukiwani, manipulowani etc.

    Szczęść Boże !

     

     
    Odpowiedz
  30. elik

    @Sodomitko – Liścik!

    Dziękuję za szczere, życzliwe i frywolne słowa, także Twoje wyrazy sympati również, do mojej osoby.

    Proszę zauważyć, że na forum "Tezeusza" występują nie tylko faceci, lecz również fajne facetki – więc Twoje obawy są zbędne.

    Przykro mi, że nie wszystko rozumiesz to, co usiłuję, czy mogę na forum wyartykułować -zapewne niezbyt udolnie, lecz bądź dobrej myśli i staraj się uważniej czytać to, co będę pisał.

    Proszę pozdrowić i zachęcić brata, aby coś napisał. Odwzajemniam Twoje wirtualne całusy i pieszczoty.

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  31. elik

    Jak patrzeć?…..

    @wert

    Proponuję patrzeć nie z boku, lecz najlepiej z wszystkich stron, a szczególnie, od wewnątrz – środka na to, co jest obiektem Pana zainteresowania. Wówczas przestanie się Pan dziwić, a zacznie zachwycać. Zapewniam, że – jest kim i czym.

    Moralność jest jedna, a ten kto jej nie uznaje lub ją traktuje partykularnie, czy wybiórczo nie powinien tym afiszować się na forum. Proszę jednak przyjąć moje wyrazy uznania za to, że jest Pan szczery i publicznie wyznaje, co nie rozumie.

    Związki partnerskie lub jeszcze inne, niż heteroseksualne nie są wyrazem Jego miłości, czy przyjaźni, ani podobne, a tym bardziej adekwatne, do małżeństwa tj. ważnego związku sakramentalnego mężczyzny i kobiety, są raczej wyrazem swoistej zażyłości dwóch osób, a nawet ich egoistycznych, czy specyficznych skłonności.

    Również proszę zbytnio nie martwić się omawianym problemem, bo społecznym zagrożeniem w Polsce jest wiele spraw i rzeczy, lecz napewno nie największym homoseksualizm.

    Pozdrawiam Pana serdecznie !

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  32. rzusto

    prawo do prawdy

    Wert,

    dziękuję za słowo poparcia. Nic mnie tak nie cieszy jak takie komantarze. Postrzeganie homoseksualzmu jest różne w różnych kregach i każdy z tych kręgow w sumie ma swoją prawdę. Jestem przekonany, że się nie mylę w swojej prawdzie (seksualność jest naturalnym stanem), ale wiem że moi oponenci powiedzą inaczej (seksualność jest wyborem człowieka). Te dwie prawdy istnieją obok siebie. Problem w tym, że tylko jedna ma monopol w Polsce co przekłada się np. na rozwiązania prawne. Nie pozostaje mi nic innego jak akceptować poglądy osób sprzeczne z moimi, ale nie będę zgadzał się na narzucanie mi ich. A to właśnie ma miejsce w Polsce.

    Przy okazji – Twój głos wert w tej dyskusji jest ważny i ciekawy tylko, że cała dyskusja pod wpisem Pana Kazimierza stała sie dla mnie trudna w interpretacji i zawiła. Jakoś nie odnajduję się w niej.

     
    Odpowiedz
  33. wert

    Panie Kazimierzu

    Ja jednak wolę patrzeć od zewnątrz. Wolę poznawać rzeczywistość rozumem a nie emocjami dlatego więcej się dziwię światem a mniej zachwycam. Myśle, że do środka czasem warto wejść ale lepiej nie zamykać za sobą drzwi żeby w każdej chwili znów można było na wszystko popatrzeć z zewnątrz. Taką juz mam życiową filozofię.

    Moralność być może jest i jedna tego nie wiem. Ale na świecie jest tak wiele systemów moralnych, że wybór obarczony jest dużym ryzykiem. Na przestrzeni dziejów ludzie często wybierali źle a byli święcie przekonani, że wybrali właśnie tę jedną właściwą moralność. Myśle, że dążenie do moralnego życia jest wartością ale nie uważam, żeby istaniał jakiś gotowy przepis na moralne życie. I nie oznacza to pujścia na łatwiznę tak jak Pan to sugeruje i wyboru tego co łatwe i przyjemne. Jeśli Pan się pomyli w wyborach ma Pan nadzieje na to, że Pana Bóg wybaczy Panu a ja takiej nadziei nie mam więc muszę być bardziej odpowiedzialny za to co robię.

    Jesli chodzi o związki to uważam, że związki pomiędzy ludźmi mogą być lub nie być wartościowe i nie zależy to od preferencji seksualnych. Jesli relacje między partnerami są oparte na miłości i szacunku to warto trwać w takim związku ale jeśli związek jest przyczyną cierpienia i poniżenia to nawet jak jest to "związek sakramentalny" to nic nie jest wart.

    Pozdrawiam

    wert

     
    Odpowiedz
  34. Kazimierz

    wert

    Witam, a tak na początku, tak na skróty psudo w-e-r-t po kolei na klawiaturce, ciekawe.

    Myślę, że i Pan i Tomasz nie bardzo mnie rozumiecie, a więc spróbuje jeszcze raz przyblizyc, moje postrzeganie świata i Boga, oczywiście w wielkim skrócie.

    Poprzez odrodzenie duchowe, które nastąpiło w moim zyciu już prawie 18 lat temu, doświadczyłem również  "otwarcia" otwarcia na sprawy, które były przede mną zakryte z powodu stanu w jakim byłem. Bóg odradzając mnie i dając zycie wieczne, dał też lub też raczej powinno to zabrzmieć tak, wzbudził we mnie takiego człowieka, który był w Bożym zamysle od zawsze. Prowadzi mnie drogą, która sprawia, że staję się podobny do obrazu Jego Syna. Moja współpraca z Bogiem powoduje zmiane mojego wnętrza. Proces ten trwa i powoduje, że moje poznanie Boga w różnych aspektach mojego jestestwa i postrzegania przeze mnie rzeczywistosci zmienia się, zgodnie z prowadzeniem i objawieniem Boga.

    Wyznacznikiem i fundamentem mojego życia jest osobista relacja z Bogiem wyrażająca się słuchaniem Go, poddawaniem się Jego prowadzeniu poprzez Jego Ducha Świętego. Wypełnianie Jego woli w moim zyciu, jak również karmienie się Jego Słowem – Biblią. Tak "zaopatrzony" pragnę byc uzyteczny dla Boga i ludzi, jak tylko potrafie, wierząc, że proces zmiany jaki został zapoczątkowany poprzez moje odrodzenie trwa i trwac będzie do czasu kiedy Pan odwoła mnie z tej ziemi do Królestwa Bożego, w którym nota bene juz jestem, ale poprzez swoje człowieczeństwo mogę w nim uczesrtniczyć głównie wiarą, a doświadczać poprzez pokorę i radośc z obecności Pana w moim życiu.

    Takie doświadczenia jak moje, są udziałem wielu ludzi na świecie, którzy doświadczyli i doświadczają Bożych rzeczy w życiu. Część z osób piszących w Tezeuszu ma za sobą oraz doświadcza dziś podobnie Boga. Postrzegam za tem świat w kontekście ewangelizacyjnym, widząc jak bardzo potrzebuje on "świat" Bożego nawiedzenia. Miłość i szczęscie jakie wypływa z relacji z Bogiem nie jest porównywalne z niczym innym. A życie wieczne w Chrystusie jest tym, czego poszukuje każdy człowiek (nie koniecznie w Chrystusie). Szczęście, miłość, potrzeba przyjaźni, akceptacji to wszystko sa kwestie, które spędzają sen z powiek wielu ludziom. Nieuchronność śmierci, potrzeba wybaczenia, ciekawośc tego co potem nie daje spokojnie spać, zwłaszcza starszym osobom, zblizającym się do punktu zero.

    Przesłanie Jezusa jest proste, że ci którzy dośwadczyli odrodzenia duchowego mają o nim mówić i innych prowadzić w uczniostwie – a raczej pomagac im poznawać Boga. Po duchowym odrodzeniu człowiek poznaje cel swojego życia, otrzymuje ukierunkowanie i właściwie Bóg przygotował dla niego – czlowieka – drogę, którą ma iść. Ta droga, to droga poznawania, często poprzez doświadczanie i cierpienie, ale wlaśnie –  raczej cierpienie egoizmu, egocentryzmu, gdyż te nie podobają się Bogu i stoją na przeszkodzie w życiu z Bogiem.

    Mógłbym tu wiele pisac na temat relacji z Bogiem, ale na pierwszy raz niech to wystarczy.

    Tak więc nie chodzi tu o system moralny, ale o powrót do domu Ojca, po przeróznych przygodach w świecie, powrót do tego co w nas zainwestował Bóg, powrót do prawdziwego człowieczeństwa. I akurat dotykając homoseksualizmu, to patrząc na mój chleb codzienny – Biblie i serce i Ducha Świętgo, ktory we mnie mieszka poznaję, że Bóg takiej drogi dla czlowieka nie przygotował, że owszem, może on tak żyć, ale jesli sie nawróci do Boga, zapewne Bóg przekona go do zmiany swojego życia, do przyjęcia od Niego odwiecznego planu dla jego życia. A Bóg na pewno nie mylił się stwarzając mężczyznę, mężczyzną a kobietę kobietą i nie mylił się wskazując, że są właśnie ci dwoje jednym.  Mylic mozemy się jedynie my, poprzez różne opisane zresztą przez różne nauki uwarunkowania, wychowanie, przekroczenie granic sami lub też przez naszych przodków, granic które realnie są postawione  u innych ludzi.

    To tyle na pierwszy raz, pozdrawiam Kazik

    Ps. i małe świadectwo –

     

    a może wielkie Kazik

     
    Odpowiedz
  35. wert

    Panie Kzimierzu

    Przede wszystkim dziękuję, że poświęca mi Pan tyle czasu i stara się przybliżyć mi swój stosunek do świata.

    Nigdy w życiu nie wierzyłem w Boga  Wiara jest dla mnie największym fenomenem i tajemnicą tego świata. Od zawsze starałem się zrozumieć ten fenomen ale muszę przyznać, że z mizernym skutkiem. Rozmowa z Panem jest też jedną z moich wielu prób przeniknięcia przez tą granicę, która tak mnie intryguje.

    Zawsze dyskutując z kimś o innych poglądach staram się chociaż trochę wejść w jego skórę i spróbować poczuć to co on myśli i czuje żeby lepiej go zrozumieć. Jednak wyobrażenie sobie stanu bycia osobą wierzącą jest dla mnie bardzo trudne jeśli nie niemożliwe. Może jest to brak jakiegoś genu lub zmysłu. Wierzę, że to co Pan czuje i myśli jest prawdziwe i szczere ale zrozmumieć tego nie mogę.

    Powie Pan pewnie uwierz w Boga to wszystko zrozumiesz. Jeśli to byłoby takie łatwe to może bym i spróbował. Ale niech Pan wyobrazi sobie taki eksperyment myślowy. Trafia Pan na portal ludzi niewierzących chcąc tak jak ja zrozumieć dlaczego jesteśmy różni. Rozmawia Pan z kimś kto 18 lat temu przestał wierzyć i twierdzi, że wszystko wtedy zrozumiał jest szczęsliwy i wie jak żyć. Mówi Panu, że nigdy Pan go nie zrozumie jeśli nie przejdzie Pan też tej samej drogi. Czy jest Pan w stanie wyobrazić sobie, że porzuca Pan swoją wiarę. Czy to wogóle zależy od Pana woli. Budzę się rano i nie wierzę w Boga bo tak postanowiłem. Przecież to niemożliwe.

    Pan dokładnie wyznacza mi taką właśnie drogę do zrozumienia świata, 

    Chciałbym, żeby Pan zrozumiał, że tak samo trudno jest uwierzyć jak i przestać wierzyć i nie jest to tylko akt woli.

    Systemy moralne ludzi niewierzących nie koniecznie wynikają z niemożności sprostania wymaganiom stawianym przez dekalog. Są inne bo inaczej widzimy świat. Chciałbym żeby obie strony potrafiły popatrzeć na siebie i na swoje zasady  z szacunkiem. A skoro żyjemy w jednym społeczeństwie to powinniśmy po jednym kroczku ustąpić ze swoich stanowisk i wypracować kompromis żybyśmy mogli żyć razem.

    Więc może własnie tych homoseksualistów w ramach kompromisu można by potraktować z większym zrozumieniem, żeby dobrze się czuli w naszym społeczeństwie a oni też z wdzięczności ustąpią trochę ze swoich postulatów.

    Myślę, że Bóg nie obraziłby się na to tak bardzo:) chociaż pewnie kompromisów to on nie lubi:)

     

    Pozdrawiam

    wert

     

     
    Odpowiedz
  36. Kazimierz

    wert

    Dziękuję bardzo za wpis, zawsze jestem bardzo pozytywnie nastawiony na ludzi szczerych, bo hipokrytów mamy pod dostatkiem w naszym ukochanym kraju.

    Wiara zapewne jest czymś wyjątkowym (mam na myśli wiarę osobistą, osobową) nie jak to potocznie mówi się (do jakiej wiary należysz?). Wiara dla mnie jest zawsze bardzo osobistą sprawą, a wiara w Chrystusa Pana i Zbawiciela, zawsze powinna wypływać z osobistej relacji z Nim.

    Jest taka osoba, która zdecydowała się w swoim życiu zanegować chrześcijaństwo (no pewnie wielu takich było) , a jednak po długich badaniach nad faktami, została postawiona w sytuacji, że albo Jezus był szaleńcem, albo to co mówił jest prawdą. Zachęcam do obejrzenia filmu z Joshrm Mc Dowell’em "Droga sceptyka do Boga" – http://opoka.tv/video/wyklady/plynpodpradspotkaniezjoshemmcdowellemodc4,mh,vid,wyk,p_465.html

    w mojej ocenie bardzo ciekawie przedstawia on swoje dylematy – zapraszam Kazik

     
    Odpowiedz
  37. elik

    Wiara, akt woli i kompromis!

    @wert

    Ponieważ zadanie nie jest tudne, ani zbyt skomplikowane, dla osoby rozumnej i swobodnie korzystającej z internetu. Proszę zamiast wypisywać na forum głupoty, najpierw dokładnie dowiedzieć się z wiarygodnego źródła, czym jest wiara człowieka w Boga Trójjedynego, także wolna wola – akt woli i kompromis?……..

     

    Najszlachetniejszym ludzkim aktem woli jest całkowite otwarcie się na Jego Miłość i Słowo tj. obecność i bliskość Jezusa Chrystusa.

    Szczęś Boże !

     

     
    Odpowiedz
  38. wert

    Wiara

    Starając się operować językiem zrozumiałym zarówno dla wierzącego jak i niewierzącego dowiedziałem się, że głupoty wypisuję. Może i rzeczywiście mało rozumny jestem bo zdania:

    "Najszlachetniejszym ludzkim aktem woli jest całkowite otwarcie się na Jego Miłość i Słowo tj. obecność i bliskość Jezusa Chrystusa"

    nie rozumiem.

    Z każdą taką odpowiedzią na moje pytania coraz mniej realna wydaje mi się możliwość zrozumienia wiary. Może to rzeczywiście nie tędy droga.

    Pozdrawiam

    wert

     
    Odpowiedz
  39. Kazimierz

    wert

    Prosze nie przejmowac sie tym co Elik wypisuje, bo i tak mało kto go rozumie, po prostu pisze sobie tylko znanym specyficznym językiem. A pro pos, no to miałem zamiar zapytac go – o co właściwie chodzi w jego wpisie.

    A jak tam wykład – droga sceptyka do Boga?

    Pozdrawiam KJ

     
    Odpowiedz
  40. elik

    Człowieka wiara w Boga Trójjedynego !

     

    Sz.Panie wert !

    Proszę uszanować również moją właściwość bytu tj. otwartość i szczerość, czyli nie prostactwo, lecz prostotę serca, choć być może nie będzie ona zbyt miła, dla Pana.

    Proponowałem Panu konkretne zadanie, do wykonania, lecz Pan woli uchylać się, od pracy, trudu, wysiłku i jedynie pisać to, co Panu wydaje się lub informować, że czegoś nie rozumie.

    A ON powiedział :"Zaprawdę, powiadam wam; Kto nie przyjmie Królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego" (Mk 10,15)

    Proszę zauważyć, że Jezus wyznacza nam pewne kryterium, musimy stawać się jak dzieci tzn. wykazywać się m.in. ich otwartością i prostotą serca.

    A propo głupoty jej wyrazem może być nie tylko brak zdolności rozumienia elementarnych spraw i podstawowych rzeczy, lecz również nasza dorosłość, kiedy jest ona tylko maskowaniem siebie, egoizmem, pospolitym prostactwem, wygodnictwem i lenistwem tj. unikaniem nawet łatwych zadań,  czy trudnych wyzwań, sztucznym związkiem ze światem i wyłącznie pozorowaną poprawnością.

    Wg. mnie człowieka wiara w Boga Trójjedynego nie jest fenomenem, ani tajemnicą tego świata, lecz przede wszystkim Jego łaską i wspaniałym darem.

    Tak jak napisałem wcześniej koniecznym warunkiem przyjęcia wiary, czy innego daru, od Boga jest nasza otwartość (zdolność, gotowość) i świadomy akt naszej woli. Bywa i tak, że naszą głupotę, czy ciekawość, lenistwo, także otwartość (naiwność) i wolną wolę potrafi wykorzystać Zły Duch.

    Dlatego Stwórca wyposażył nas w duszę, rozum, wolę i zmysły, abyśmy nie tylko mogli poznawać, doświadczać, lecz również właściwie, najlepiej wszechstronnie pojmować świat. Tzn. mogli bytować w sferze duchowej i doczesnej (materialnej, egzystencjalnej) m.in. świadomie i dobrowolnie otwierać się, wybierać lub decydować.

    To nie brak genu lub zmysłu jest Pana i wielu innych osób problemem życiowym, lecz przede wszystkim brak wiary (ufności) w NIEGO, a nieraz nadziei i dobrej woli, czy koniecznej determinacji, wytrwałości, konsekwencji etc. w dążeniu, do celów pośrednich i ostatecznego celu, jakim jest wzór Jego człowieczeństwa, a nasza świętość i zbawienie duszy.

    Pozdrawiam Pana serdecznie i zachęcam, do dalszej formacji (doskonalenia) osobowości i możliwie częstego korzystania z wiarygodnych i ubogacających źródeł.

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  41. Kazimierz

    Panie Zbigniewie

    Bardzo ładnie Pan napisal o łasce Bożej, ale zapomniał Pan napisac o bardzo ważnej kwestii o ile nie najważniejszej.

    Otoż o grzechu, sprawiedliwości i sądzie przekonuje Duch Święty a nie człowiek. Oczywiście może On posłuzyć się człowiekiem, ale zrozumienie swojego stanu przed Bogiem musi pochodzić od DŚ, bo człowiek może jedynie na poziomie rozumu przekonać innego do tego, że Jezus Chrystus jest Synem Boga, natomiast metanoja jest tak nawróceniem umysłu, ale nade wszystko nawróceniem serca.

    To własnie do wnetrza człowieka, do serca zaproszony Pan przychodzi, DŚ czyni z naszego wnętrza światynię, a to na poziomie rozumu nie dzieje się, gdyż jest to zbyt dla nas ludzi niezrozumiałe. Dlatego też potrzebna jest wiara, która tez Pan daje w darze, abyśmy mogli wszystko to, co Bóg czyni z nami w nas przyjąć jako to najlepsze i wzrasatać w Nim w poznawainiu Pana. 

    Gdyby nawrócenie miało polegać jedynie na przyjęciu wiadomości o Jezsie, to większość świata byłaby zbawiona, a słowa Pana o maleńkiej trzódce, czy o wąskiej bramie, byłyby frazesami. 

    Oczywiście, że potrzebna jest nasza otwartośc, tak jak Pan pisze, ale ta otwartość musi być na Jezusa Zmartwychwstalego nie na jakiś system religijny, bo człowiek może się rozminąć z Bogiem. 

    KJ

     
    Odpowiedz
  42. elik

    Wiara nie jest sprawą osobistą !

    Panie Kazimierzu !

    Moją intencją nie było wyręczać Pana werta w dociekaniu, czym jest człowieka wiara w Boga Trójjedynego, ani czym są inne podstawowe pojęcia, kwestie na forum omawiane, lecz jedynie zakwestionowanie tego, co wcześniej napisał. Ponadto zachęcenie Go, do poszukiwania i poznawania Słowa Bożego i prawdziwych definicji. A Pan chyba z grzeczności raczej zaakceptował to, co napisał i uznał za wyraz Jego szczerości.

    Trudno przecenić, a tym bardziej w komentarzu wyczerpująco opisać rolę i znaczenie Ducha Świętego.

    Natomiast wcześniej świadomie nie odniosłem się, do Pana innych stwierdzeń, czy sugestii np: nie wiadomo, czym był i nadal jest homoseksualizm?…..albo "wiara jest sprawą osobistą", co nie jest prawdą, bo może, a nawet powinna wiara (ufność) w Boga mieć również wymiar powszechny, wspólnotowy, rodzinny.

    Takie poglądy, a raczej mniemania wg. mnie chętnie rozpowszechniają przede wszystkim ci, którzy są uprzedzeni i wrogo usposobieni, do wspónoty Kościoła katolickiego, oraz nie uznają, a nawet lekceważą doniosłą rolę i znaczenie wspólnego uczestnictwa w Mszy Świętej, czy dobroczynny (zbawienny) wpływ  zbiorowej i żarliwej modlitwy, bądź szczerej i gremialnej afirmacji wiary w Boga Trójjedynego.

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  43. wert

    Panie Elik

    Zarzuca mi Pan brak dobrej woli, wytrwałości i determinacji w dążeniu do świętości i zbawienia duszy. Pisze Pan też  nawet o głupocie, która ukryta za dorosłość wyraża się egozimem, prostactwem, wygodnictwem, lenistwem.

    Jakże dziwny musi być stan wiary jeśli będąc w tym stanie wydawać się może, że ludzie będący po drugiej stronie mają takie obrzydliwe cechy.

    Żyję już trochę lat w tej części Polski gdzie ludzie wierzący jeśli ufać badaniom stanowią 98% społeczeństwa. Myślę, że w tym środowisko to wiara najczęściej jest wyrazem poprawności, komformizmu i lenistwa umysłowego. Jednak daleki jestem od uogólnień i nie pozwoliłbym sobie na to żeby mojemu adwersarzowi nie znając go prawie zarzucać na wstępie tak niskie pobudki w wyborze drogi życiowej.

    Ufam, że wierzy Pan naprawdę i ze szlachetnych pobudek. To pozwala mi usiąść z Panem do dyskusji.

    Pisze Pan, że otwartość jest warunkim koniecznym przyjęcia wiary. Rozumiem, że otwartość na Inne bo będąc poza wiara jawi się trochę z innego świata. Myślę, że ważne jest chyba żeby tej otwartości na Inne nie stracić jak się już tą wiarę posiadło czego też Panu serdecznie życzę.

     

    Pozdrawiam Pana serdecznie i zachęcam do dalszego doskanalenia się w otwartości i możliwie częstego korzystania z wiarygodnych źródeł i niekoniecznie tych, które już Pan zna. Świat jest taki różnorodny i pełny możliwości i przez to piękny.

    wert

     

     

     

     
    Odpowiedz
  44. wert

    Panie Kazimierzu

    Pisze Pan, że aby uwierzyć trzeba się otworzyć z resztę załatwia już sam Bóg. Ta koncepcja nawet przemawia do mnie. Otworzyć się na Inne można rzeczywiście z własnej woli i jest to według moich przekonań wartościowy stan.

    Myślę też, że duża część ludzi na całym świecie ten stan otwartości osiąga. Zastanawia mnie jedno dlaczego do jednych ludzi w tym stanie przychodzi Bóg muzułmański do innych chrześcijański a do innych nic nie przychodzi. Czy Bóg ma jakieś geograficzne preferencje? Czy z tą otwartością coś jest nie tak. Pisze Pan potem, że to musi być nie taka zwykła otwartość ale otwartość na Jezusa Zmartchwychwstałego. Skąd wziąść pewność ,że to nie jest błędna droga skoro tylu Bogów na świecie. Czy do tej pewności da się dojść drogą rozumową czy to też jest sprawa łaski.

    Używając rozumu tej pewności chyba nie osiągniemy. Czekając na łaskę zdajemy się tylko na wolę Boga. Więc gdzie tu wolna ludzka wola.

    Z wolnej woli możemy jedynie moim zdaniem osiągnąć stan otwartości na Inne a wiara może przyjść lub nie.

    Droga sceptyka do Boga jest trudna. Najważniejsze jest pytanie czy warto iść. Historia daję różne odpowiedzi.

    Pozdrawiam serdecznie

    wert

     
    Odpowiedz
  45. Kazimierz

    wert

    W moim przekonaniu, nawócenie do Boga może miec dwojaką drogę, podeprę się tu podziałem typów osobowości wg. Arystotelesa.

    A więc ekstrawertycy, tacy jak sangwinicy i cholerycy będą raczej ludźmi takimi, którzy ze względu na swoja ekspansywną osobowość, szukają doświadczeń, przeżyć, emocji i za The Rolling Stones (i can’t get no) Satisfaction, tacy ludzie, do których i ja się zaliczam, dopiero później dochodzą do zrozumienia tego, co się tak na prawdę stało i za to są niezmiernie wdzięczni Bogu. Kiedy taka osoba doświadczy Boga może powiedzieć np. tak  –  

    Druga grupa, to introwertycy, którzy wpierw musza zrozumieć, żeby potem przyjąć i jest to równiez licząca się grupa, w tym sceptycy, być może tacy , jak Pan – oni pewnie ze względu na swoją artystyczną duszę (zwłaszcza melancholicy), muszą byc pewni, bo chcą oddać się bez reszty Bogu, a muszą wiedzieć, czy to jest to za czym tęsknią, dla nich pewnie piosenką zycia mógłby być Mały książę Kasi Sobczyk.

    I tacy się nawracają i składają świadectwa – np.

    lub też –

     

    To na razie tyle, pozdrawiam póki co Kazik

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code