Chrześcijanin a błogosławieństwo materialne cz. 1

Błogosławieństwo materialne cz.1
 
 
 
Na początku należałoby wyjaśnić pojęcie błogosławieństwo, czym jest i dlaczego może ono mieć zastosowanie do rzeczy materialnych. I czym w ogóle są rzeczy materialne, czy też pojęcie materii.
 
Błogosławieństwo – w odniesieniu do Pana Boga oznacza zawsze przychylność w określonych sprawach. Podobnie jak ludzie błogosławieni przez Pana, oznacza ludzi, którzy byli w szczególny sposób bliscy Bogu i chodzili w Jego przychylności.
 
Błogosławieństwo (beraka) w znaczeniu nie-religijnym i materialnym jako określenie prezentu, rzeczownik ten wyraża dającą się wyczuć ideę spotkania z drugim człowiekiem. Dary, które złożyli Abigail Dawidowi (l Sm 25, 14-27), Dawid mieszkańcom Judy (l Sm 30, 26-31), uzdrowiony Naaman Elizeuszowi (4 Krl 5, 15) oraz Jakub Ezawowi (I Mojż. 33, 11) – wszystkie mają być pieczęcią pewnej wspólnoty albo "pojednania. Lecz o wiele częściej jest używany ten przymiotnik w kontek­stach religijnych. I jeżeli wybiera się to słowo nawet wtedy, gdy chodzi o przed­stawienie bogactw najbardziej materialnych, to jedynie dlatego, by odnieść je do Boga samego i do Jego szczodrobliwości (Prz 10, 6. 22; ) albo przypisywać zasługom dobrych ludzi (Prz 11, 11; 28, 20; ).
 
Ten dobrobyt i powodzenie życiowe określają Hebrajczycy mianem pokoju. Dlatego też te dwa terminy, błogosławieństwo i pokój (Shalom), bardzo często wystę­pują razem. Jednym z najważniejszych aspektów błogosławieństwa jest woda, która to daje w ujęciu biblijnym dobrobyt w postaci plonów i obfitości .
 
Cóż to zatem jest materia, czy materialne, myślę, że w dzisiejszych czasach kojarzona ona jest często w kręgach religijnych z materializmem, jako złem. Które jest zagrożeniem dla współczesnego człowieka, a więc mowa o materii w wydaniu nie naukowym (fizyka) często jest traktowana (zwłaszcza przez osoby ubogie) pejoratywnie.
 
Natomiast sama materia, z której składa się przecież kosmos i nasza ziemia i my sami (w pewnej części) nie jest niczym złym. Mówiąc najprościej materią  jest to, co widzimy na co dzień, co smakujemy, czego dotykamy. Moglibyśmy bardzo rozbudować pojęcie materii zwłaszcza w ujęciu fizyki i wymienialibyśmy materię ożywioną i nieożywioną, materię masywną, ferminową, koinomaterię itp. Lecz dla celów naszych rozważań wystarczy, gdy przez materię będziemy rozumieli wszystko to, co ludzkimi zmysłami jest dotykalne, smakowane, widzialne.
 
Pomijam wątek materii w ujęciu filozoficznym.
 
Tak więc dla potrzeby naszych rozważań przyjmuję, że mówiąc o błogosławieństwie materialnym mówić będę o przychylności i obdarowywaniu przez Boga – ludzi w sposób rzeczywisty i doświadczalny ludzkimi zmysłami, jak też zasadami jakie wynikają w tym względzie ze Słowa Bożego.
 
To tyle tytułem wstępu, a teraz chciałbym podzielić się moimi przemyśleniami na temat pierwotnego zamysłu Boga wobec człowieka oraz skutkami jego (człowieka) upadku.
 
Adam został stworzony przez Boga z prochu ziemi, w nim było Boże tchnienie i został „zasadzony” w Edenie.
 
Można zapytać, po co Bóg stworzył człowieka? Odpowiedzi jest wiele, ale zasadniczą jest prosty fakt – dla Siebie – PS. 8
 
4Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców,
księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził: 
5czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,
i czym – syn człowieczy, że się nim zajmujesz?
6 Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich,
chwałą i czcią go uwieńczyłeś. 
7 Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich;
złożyłeś wszystko pod jego stopy: 
8 owce i bydło wszelakie,
a nadto i polne stada, 
9 ptactwo powietrzne oraz ryby morskie,
wszystko, co szlaki mórz przemierza.
10 O Panie, nasz Panie,
jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!
 
Św. Augustyn zapisał to w ten sposób –
 
"Stworzyłeś nas bowiem dla siebie i niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie w Tobie". (Wyznania)
 
Wiele fragmentów Słowa wskazuje na odwieczny cel Boga wobec człowieka,  Adam wraz ze swoją żoną Ewa , którą mu Pan dał, on który miał być pniem – Dz. Ap. 17:26a „Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie…” niestety zawiódł Boga, chociaż pniem owym został.
Zanim jednak zawiódł możemy zajrzeć do Edenu i zobaczyć w jaki sposób on żył – co było jego zajęciem i troską.
 
Bóg wpierw ich stworzył i zaraz im błogosławił mówiąc – „Rozradzajcie i się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które poruszają się po ziemi!…Oto daję wam wszelka roślinę ….niech będzie dla was pokarmem…a było to wszystko bardzo dobre….Wszystko co się rusza i żyje, niech służy wam za pokarm; tak jak zielone jarzyny, daję wam to wszystko” I Mojż. 1:28-31; 9:3 – uwaga, zwierzęta za pokarm pojawiają się po upadku człowieka.
 
A więc widzimy zadanie dla człowieka – rozradzajcie się – Bóg chce aby ziemia była zamieszkała –
 
„Bo tak mówi Pan, Stwórca niebios On jest Bogiem – który stworzył ziemię i uczynił ją, utwierdził ją, a nie stworzył, aby była pustkowiem, lecz na mieszkanie ją stworzył: Ja jestem Pan, a nie ma innego.” (Izaj. 45:18)
 
Po drugie Bóg chce aby człowiek panował nad ziemią i wszelkim stworzeniem ziemi – zacytuje w tym miejscu ciekawy fragment –
 
 Nakaz Boży, abyśmy czynili sobie ziemię poddaną, dotyczy wszystkich ludzi, obejmuje wszystkie czasy. Nie ma żadnej ludzkiej działalności, która by pod niego nie podpadała.
Ów pierwszy człowiek, który razem ze swoimi bliskimi na otwartym stepie, wystawiony na lodowaty wiatr, ułożył parę kamieni jeden na drugim, wypełnił ten nakaz.
Owa pierwsza kobieta, która przedziurawiła twardy cierń lub ość rybią oraz przeciągnęła przez nie kawałek skóry, i tak odkryła igłę, szycie, początek wszelkiego krawiectwa, wypełniła to polecenie.
Do dziś każde uczenie dziecka, każdy rodzaj szkoły, każde pismo, każda książka, każda technika, badania, wiedza i nauka z ich metodami, narzędziami i instytucjami nie są niczym innym jak wypełnieniem tego nakazu, które stało się możliwe dzięki temu, że człowiek został stworzony na obraz Boga i jako taki posiada zdolność podporządkowania ziemi swej władzy.
/ L. Köhler, Der hebräische Mensch /
 
Po trzecie panujcie nad zwierzętami – to one mają służyć człowiekowi, a nie odwrotnie, również jako pokarm.
 
Po czwarte, Bóg zapewnił człowiekowi byt, dał mu rośliny, zwierzęta, które stworzył aby mu służyły za pokarm, do pracy, za ubrania itp. Choć Adam jeszcze wówczas tego nie wiedział.
 
 
W końcu Bóg stworzył człowieka jako istotę wieczną –
 
 "Wszystko pięknie uczynił w swoim czasie, nawet wieczność wlożył w ich serca; a jednak człowiek nie może pojąć dzieła, którego dokonał Bóg od początku do końca." Kazn. Sal. 3:11
 
Właśnie takiego człowieka spotykamy w Edenie, dla którego Bóg już wcześniej wszystko uczynił, a jego zadaniem na dziś miało być nazywanie zwierząt, można powiedzieć po to, aby odkrył, że jest sam? Kiedy odkrył, że jest samotny, Bóg spełnił jego pragnienie i dał mu kobietę – Ewę, to był dopiero podarunek i błogosławieństwo, jak on zakrzyknął, jakie wyznanie złożył – „ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mojego ciała” och Adam, to było zaurczenie……
 
Byli jak dzieci, nie znali grzechu, bo nie wiedzieli, że taki istnieje, że cokolwiek jest takiego, co mogłoby zburzyć ich relację z Bogiem, który im towarzyszył, spotykał się z nimi i cieszył się ich obecnością. To było piękne, taka relacja z Bogiem, bezpośrednia namacalna, realna i piękna.
 
Cóż więc zatem się stało, że człowiek popadł w niełaskę, że Bóg przeklął ziemię z jego powodu? Nieposłuszeństwo! Niewiara w Boże Słowo, które do nich wypowiedział – „z tego drzewa nie wolno ci jeść” . Ciekawe, że mając tyle zadań i tak wielki świat do odkrycia, zdobycia, zaludnienia, oni skupili się na tym, co Bóg im powiedział , że nie wolno?
 
Oczywiście nie można zapomnieć tu o kusicielu, diable, który również był na ziemi, za karę został strącony, ale nie miał on władzy nad człowiekiem!
 
I tu można powiedzieć, wolna wola człowieka, Bóg chciał aby człowiek Go kochał wolna miłością, nie przymuszoną, aby słuchał Go w wolnym wyborze, a nie na przymus, lecz człowiek w wolnej woli, nie chciał słuchać Boga. Utracił człowiek, Eden i wyruszył czynić sobie ziemię poddaną już bez Bożej przychylności wobec ziemi – zaczęła rodzić osty i chwasty, wobec siebie, gdyż sam już musiał zdobywać w mozole środki na utrzymanie, dla kobiety, gdyż w bólach rodziła dzieci.
 
Tak oto, pomimo tego że Słowo Boże działało i działa nadal i Boży zamysł nie zmienił się wobec człowieka, los człowieka stał się gorszy i skomplikowany.
 
I tu można zadać sobie pytanie, czy istnieje droga powrotu do błogosławieństwa Bożego, czy istnieje droga powrotu do Domu Ojca?
 
Powiem tak na zakończenie pierwszej części – istnieje – Jezus Chrystus!
 
Za czas jakiś zaproszę was na kolejną część rozważań w tym temacie.
 
Kazik J
 
 

 

 

6 Comments

  1. leszek.s

    zarzut

    Odnosząc się do pańskiego zarzutu o ferowaniu osądów przed zapoznaniem się z materią.

    Czy uważa pan i Wy drodzy czytelnicy, że będąc w kościele kilka lat nie poznałem dostatecznie nauki o błogosławieństwie materialnym? 

    Osobiście mogę sam poprowadzić takie nauczanie zamiast pana Kazimierza, ale czułbym się dziwnie głosząc coś, w co przestałem wierzyć.

    ps. będzie o pełnych stodołach napełnianych przez Boga, jeśli wierzący będą płacić dziesięciny, o wypróbowywaniu Boga  i dawaniu jeszcze większej ofiary, co spowoduje wzrost dochodu firmy (niekoniecznie wzrostu pensji pracowników), dawaniu na kościół, dawaniu na kościół, dawaniu na kościół…. chyba że usłyszę inną wersję niż te, które słyszałem przez kilka lat na kazaniach w waszych kościołach.

     

     
    Odpowiedz
  2. Kazimierz

    Leszek

    A pro pos twojego wpisu, tak uważam, że będąc kilka lat w jakieś Wspólnocie nie poznałes dostatecznie nauki Chrystusa w tym temacie, powiem więcej z twoich wpisów wynika, że mało ją  rozumiesz.

    Nie wiem w jakich Wspólnotach byleś, ale to że ktoś naucza o czymś, nie znaczy, że ten co słucha rozumie to co jest nauczane.

    Następnie, piszesz, że mógłbyś poprowadzic takie nauczanie jak ja (zaznaczam, że nadal nie wiesz, co ja chcę napisac, ale może jesteś prorokiem), no to zachęcam, pisz bloga i przedstaw. Ja gdybym miał ciebie wpuścic za kazlinicę z tego typem nauczania, musiałbym widzieć, że chodzisz w tym błogosławieństwie faktycznie i doświadczyłeś z Bogiem i biedy i dostatku, jak Paweł pisze – umiem obfitować , umiem też głód cierpieć, we wszystkim jestem wypróbowany.

    Zdaje się, że w jednym z wpisów napisałeś, że byłeś 5 lat, w różnych wspólnotach zielonoświątkowych, dla mnie jako pastora jest to o wiele za mało na to aby nauczać kogokolwiek w Kościele. A to, że zmieniałeś wspólnoty pokazuje jedynie na twoją niestałość i niedojrzałość.

    Osoba, która naucza w Kościele musi być wypróbowana, mieć przygotowanie teologiczne, mieć nade wszystko powołanie od Boga do takiej służby, jeśli cię kiedy Bóg powoła do takiej służby, to zrozumiesz o czym piszę.

    Twoje wstępne założenie wobec mnie bylo fałszywe i teraz  będzie ci trudno  z "honorem" wycofać z tego coś wcześnej pisał, ale może warto, twoje ostatnie słowa dają nadzieję, że chociaz chcesz słuchać, to krok w dobrym kierunku.

    Pozdrawiam w drodze  – Kazik

     
    Odpowiedz
  3. Krystian

    Troska Boga o człowieka

    Troska Boga o człowieka jest wpisana w Jego miłościwe serce.Trudno wyobrazić sobie wierzącemu człowiekowie, że Bóg mógłby o nim zapomnieć i go porzucić, gdy on znajduję się trudnym i bardzo boleśnym doświadczeniu życiowym.Ale niekiedy jako ludzie możemy odnieść takie wrażenie, które się rodzi z obserwacji czyników zewnetrznych i usłyszanych słów, które mogą być do nas kierowane. Na pewno istotne znaczenie ma to, co się ludziom mówi w takiej chwili, czy potrafimy podnieść ich na duchu i pragniemy zrozumieć ich położenie, jak i sens słów, które do nas wypowiadają oczekując poświęcenia im chwili czasu. Na pewno błogosławieństwo to bardzo ważny i istotny temat zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie. Ale co bardziej ważne ma on odżwierciedlenie w nauczaniu Jezusa Chrystusa i dla mnie to nauczanie  stanowi światło, które pozwala mi rozumieć sens i znaczenie tego słowa i głębię jego oddziaływania na życie człowieka, który  powinnien mieć żywą i prawdziwą relację z Jezusem jako swoim Zbawicielem. Jezus w kazaniu na Górze poruszył temat błogosławieństw.Wymienił , ubogich w duchu, smucących się, osoby które są cisi, pragnących sprawiedliwości, miłosiernych, czystego serca, pokój czyniących, cierpiących prześladowanie, jak również tych wobec których były złorzeczenia  i kłamliwe wypowiedzi. Do wszystkich tych grup słuchaczy Jezus mówi, że są błogosławieni. Co ważne. Te  słowa wlewają ich serce na nowo nadzieję, że mogą być blisko Boga i że On o nich pamięta i się troszczy. Naprawdę ważne w rozważanym temacie jest pierwsze wypowiedziane błogosławieństwo Jezusa w tym kazaniu i wydaje się, że jest ono również pierwszym jakie Jezus wypowiedział będąc na ziemia.

    Mt 5:3
    3. Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
    (BT). 
    Wydaje się, że Jezus wymienia najbardziej liczebną grupę Jego słuchaczy i nazywa ich "błogosławionymi", mimo, że są "ubodzy w duchu".  Niewąpliwie jak pisał ks. E.Szymanek " błogosławieństwo to nawiązuje do bogatej tradycji biblijnej mówiącej o ubogich ( anawim) ST, którzy biedni byli w znaczeniu społecznym, ale jednocześnie stanowili przedmiot umiłowania Bożego(…) Błogosławieństwo więc jest skierowane do największej grupy społecznej, która wprawdzie posiada pewną ilość dóbr, ale pozbawiona była jakiegokolwiek znaczenia i była bezsilna wobec możnych. Ludzie ci potrafili w sposób szczególny rozwinąć w sobie postawę religijnej pokory i uległości, w Bogu szukali gwaranta należenej im sprawiedliwości, gdyż w Nim widzieli Obrońcę i Zbawiciela tak w sprawach dorażnych, jak i w obietnicach stanowiących część historii zbawienia. Chrystus obiecuje im  ‘ królestwo niebios’, ukazujących miłość, jaką w sposób szczególny łączy ich z Bogiem" (Wykład Pisma Świętego Nowego Testamentu ss.97i98).  A więc w pierwszym błogosławieństwie mamy do czynienia z ludzimi ubogimi, potrzebującymi pomocy, uzależnionymi od innych. A słowo greckie użyte w jako ubogich (ptochos) wskazuje na ubóstwo ekonomiczne, na ludzi którzy potrzebują pomocy innych, a którzy są pomijani przez osoby, którym żyło się lepiej. Być może Jezus rozumiał i dostrzegał, że największą grupą jaka przyjdzie do Kościoła, to będą ubodzi i w pierwszej kolejności to do nich kieruje słowa o tym, że należą do ludzi " błogosławionych" i nie pomijanych w Jego nauczaniu, i nie są naznaczeni piętnem braku Bożego błogosławieństwa, a wręcz przeciwnie to do nich  należy "Królestwo Niebios" (Mt 5,3). A więc można powiedzieć, że dla Jezusa o wiele większe znaczenie ma zwrócenie uwagi na samego człowieka jako istoty stworzonej " na obraz i podobieństwo Boże", niż na sam wymiar błogosławieństwa materialnego tak jak to było w Starym Testamencie. Ale nawet w czasach starotestamentowych Bóg troszczył się o biedne osoby, dając Swoim prawie odpowiednie przykazania, które odnosiły się do nich ( jak możliwość zbierania pokłosia po  żniwach, czy zbiorze winogron). Dla Jezusa troska o człowieka jest najważniejsza i wielokrotnie dawał tego przykłady w Swoim życiu i czynieniu dobrze wszystkim, którzy do Niego przychodzili i prosili o pomoc. Myślę, że Bożym błogosławieństwem jest świadomość bycia zaliczonym do Bożej rodzinny ludzi zbawionych. Na pewno zbawienie nie ma wymiaru materialnego, bo ono wiąże się z możliwością życia wiecznego, którego Jezus jest gwarantem, a Jego śmierć na krzyżu jest tego poświadczeniem.

    Pozdrawiam serdecznie; K

     
    Odpowiedz
  4. Kazimierz

    Krystian

    Dziękuję za tak piękny wpis, będę jeszcze nawiązywał w kolejnych częściach do tematu, ale dziękuję, że już wskazałeś na bogactwo w duchu, jako to najważniejsze i miłośc i bliskość z Panem.

    Bardzo mi się również podoba, że kolejna osoba pisze o konieczności posiadania żywej relacji z Chrystusem jako swoim Zbawicielem, tak to jest najważniejsze.

    Pozdrawiam serdecznie KJ

     
    Odpowiedz
  5. jadwiga

    a ja zastanawiam sie

    czy bezwzgledne posłuszenstwo ma cos wspólnego z miłościa. Z jednej strony kochający Bóg obdarowujący i pragnący by człowiek Go kochał,  z drugiej strony człowiek – który powinien kochac ZA dary, czyli ZA COS – jest to jak gdyby odwrócenie bezinteresownej miłosci, lub nauka aby te miłosc kupic, człowiek, który miłośc winien okazywac posłuszenstwem.

    Czy miłość ma cos wspolnego z posłuszenstwem? Smiem twierdzic ze raczej nie.

     
    Odpowiedz
  6. jadwiga

    no i własnie dlatego leszku

    nie jestem w zadnym zborze, w zadnej instytucji koscielnej. JEDYNA rzecz która stoi na przeszkodzie to nie – czystosc , nie ubóstwo ale własnie SLEPE POSŁUSZENSTWO. Tego jednego nie zniose – to mi sie jedynie kojarzy z systemem policyjnym, totalitarnym. Czyzby dobry Bóg strworzył w raju dla Adama i Ewy panstwo policyjne? I w niebie tez tak jest? Jak u Stalina czy Pol Pota?

    Bo to posłuszenstwo kojarzy mi sie tylko z tymi postaciami.

    Zatem człowiek wykombinował dobra materialne aby kwitła korupcja i mógł dobrego Boga przekupic – stad na Jasnej Górze bogaty skarbiec i inne wota.

    "dowody wdziecznosci", czyli brutalnie mówiąc lapówka.

    Wiec nie chce w takim "panstwie" zyc.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code