Loki, bóg ognia i kłamstwa, powołał do istnienia największe potwory – wielkiego WILKA Fenrisa (uosobienie mocy?), WĘŻA Jormunganda (personifikację kłamstwa?) oraz boginię umarłych – HEL (śmierć)… Na zdjęciu żmija zygzakowata, w społecznej mentalniości będąca uosobieniem zła (zdjęcie robiłem kilka dni temu, dziś w bieszczadzkich dolinach nastał pierwszy mróz, więc i żmije się gdzieś pochowały)…
Asgard stanowił skandynawską krainę bogów, założoną w koronie mitycznego drzewa przez samego Odyna, którego synami byli między innymi dwaj bliźniacy: łagodny i sprawiedliwy Baldur oraz ślepy i wiecznie smutny Holdur. Kochali się bracia wzajemnie, lecz Loki, bóg kłamstwa, sprawił, że Holdur w pewnym momencie poczuł do swego brata narastającą niechęć, która doprowadziła go do zbrodni bratobójstwa. Mamy tu motyw pokrewny biblijnej opowieści o Ablu i Kainie. Ale jest też inna ciekawa opowieść, w której dużą rolę odgrywa Loki, personifikacja zła i wszelkiego fałszu – mit o pięknej Frei, która stała się natchnieniem skandynawskiej literatury. A jest to opowieść wyrażająca głęboką prawdę o człowieku: że wchodząc w świat zmysłowości i estetyki (oderwanej od miłości) oraz w świat przedmiotów (oderwanych od osoby), można się zagubić w swej samotności – ale też znajdujemy tu budujące przesłanie, że zawsze istnieje droga powrotna…
Freja była żoną Oda, którego bardzo kochała. Miała jednak wielką słabość do klejnotów. I to właśnie wykorzystał podstępny Loki, rozbudzając w niej żądzę posiadania jednego z najpiękniejszych naszyjników, jaki wykuli w swej kuźni trzej kowale – karły z krainy czarnych elfów. Ci zgodzili się oddać ów klejnot jedynie w zamian za dzień małżeńskiej miłości, jaką miałaby Freja obdarzyć każdego z nich. Bogini zgodziła się w swym zaślepieniu, ale potem wstydziła się swej zdrady tak bardzo, że w ukryciu trzymała zdobyty klejnot, tylko w samotności zakładając go na szyję. Jednak Loki wyjawił cały sekret małżonkowi Frei. To bardzo czytelny obraz, że w pewnych okolicznościach nawet prawda może być na usługach kłamstwa – ale też znajdujemy w tym ukrytą prawdę, że żadne pożądanie, które człowiek realizuje kosztem własnej wierności, nie może cieszyć za dnia, stanowiąc jedynie mizerną namiastkę krótkotrwałej satysfakcji. Zrozpaczony Od, dowiedziawszy się o wszystkim, poszedł daleko przed siebie, gdzie oczy poniosą…
Opuszczona małżonka szukała pomocy u Odyna. Ten dał jej tylko jedną radę – by wyruszyła za mężem w świat, błąkając się tak długo, aż go odnajdzie. Jednak zdobyty za cenę zdrady naszyjnik powinien jej wszędzie towarzyszyć. Nie zdejmowała więc go z siebie Freja, nosząc go na piersi jak palący wyrzut sumienia – świadomość własnej słabości i skutków, do których ona prowadzi. Ale może właśnie to pomagało jej w spełnianiu ziemskiej misji, która odtąd stała się jej udziałem. A sprowadzała się do uczenia ziemskich kobiet prawdziwej miłości – mimo doświadczania własnej hańby i osamotnienia. Wszak w pewnym momencie zdrada staje się wspólnym bólem obu stron – zdradzanej i zdradzającej. Ten ból w sposób szczególny łączy obie strony, choć z pozoru wydaje się, że bezpowrotnie oddala. Jego łączące działanie objawia się dopiero w pełnym zrozumieniu, czym jest pokusa i słabość – wtedy osoba nosząca na sobie piętno zdrady odnajduje most nad przepaścią do ukochanej osoby, którą skrzywdziła. Wtedy też możliwe jest jeszcze silniejsze spojenie dwóch rozerwanych połówek, jak w końcu możliwe było połączenie Frei z odnalezionym małżonkiem, Odem.
dobro, zło, prawda(pokora) i smutek
Zastanawiające ile jest wspólnych elementów w mitach nie tylko z kręgu Śródziemnomorskiego, ale i w tych z Północy, o których piszesz-choć cywilizacje i kultury tak rózne je stworzyły. (Na myśl nieuchronnie przychodzą Jungowskie archetypy)
Kochający sie bracia, z których ten SMUTNY ulego zawiści i zdolny jset do bratobójstwa. To odsyła do wspólczesnych rozważan chrześcijańskich "smutek, jako grzech..". Zło spersonifikownae w postaci węża, który niesie (siostrzaną) śmierć; kłamstwo, jako źródło coraz wiekszego zła; żądza posiadania pieknych przedmiotów (słabośc wykorzystywana przez kusiciela) prowadzaca do zrdady i fałszywej, wstydliwej relacji pseudo-małzeńskiej; mrok ciemnośc(podziemne karły) który okrywa bolesną tajemnicę niezdolną dawać radości w świetle dnia- a wreszcie rozpacz ukochanego i jego oddalenie, gdy zbyt bolesna była dla niego prawda.
Najbardziej jednak podoba mi się (i jest bardzo chrzescijanski) motyw szukania utraconej miłosci w naszyjniku- dowodzie zdrady(słabości.). Wstyd pokonany przez miłośc. Upokorzenie, które jest drogą do prawdy o sobie w świetle dnia. Zwycięstwo pokory(czyli odważnego wyznania prawdy o sobie.) Śmiałość, dobro, przebaczenie- to jest piekne. Nawet grzech(zdradę) mozna naprawic wyznaniem(noszenie naszyjnika) i miłością(szukanie ukochanego do skutku a po drodze pomoc innym słabym lusziom(kobietom)). Piękne. Kto upadł potrafi zrozumiec upadłego i pomóc mu.
Wielkie dzięki Adamie za tę opowieśc.
Pozdrawiam z także białej i mroźnej Łodzi.
dlaczego właśnie WĄŻ?
Tak, obrazy stosowane przez mitologie róznych kręgów kulturowych bywają czasem bardzo podobne. Ponadto ciekawa do odczytywania jest ich wielopoziomowość, bo każde przesłanie można odbierać wielokrotnie – i za każdym razem nieco inaczej. Przytoczyłaś np. weża jako personifikację zła. Zastanawiałas się, dlaczego własnie wąż stał się taka uniwersalną metaforą? Może z uwagi na jadiowitość? A może przez wzgląd na pełzający charakter poruszania się (wśliźnie się wszędzie), albo też z powodu skojarzeń, jakie podsuwa kontakt z jego skóra? (zimna i okryta łuskami – obraaz bezwzględności). Z pewnością wiele innych odniesień jeszcze by się tu znalazło…
@Beszad
Bardzo interesujące jest to co Pan pisze . Jakiś czas temu odszedłem z Blogowania na Tezeuszu i rzadko tu teraz piszę , ale chciałem to panu napisać że blogi pańskie są głębokie w znaczeniach.
Dziękuję że tacy ludzie jak Pan piszą na Tezeuszu.
pozdrawiam
artur aharon*
miłe zaskoczenie 🙂
Panie Arturze, serdecznie dziękuję za te budujące dla mnie słowa. W ostatnich latach podczas aktywności wirtualnej (poza Tezeuszem) przyzwyczaiłem się raczej do ataków i wyszydzania – a tutaj, na Tezeuszu, od samego początku blogowania takie miłe zaskoczenie! 🙂
Z wdzięcznością pozdrawiam
Adam
@Beszad:)
Trudno mi sobie wyobrazić te ataki pod Twoim adresem Beszadzie. Masz piękne imię. Bardzo bym chciał się dowiedzieć co znaczy słowo Beszad, jeśli oczywiście możesz o tym imieniu coś napisać to zachęcam Cię byś się nim podzielił. Pragnę Ci jeszcze napisać że z wielką radością oglądałem również te fotografie które zamieszczasz w swoich blogach. Ja również lubię fotografię . Jeśli więc możesz to ukazuj nam świat który dostrzegasz , swoim pięknym słowem i ciekawym obrazem .
Pozdrawiam Ciebie i Ziemię po której chodzisz.
artur
anagram i pogranicze
Arturze, Beszad to nick wzięty od dawnej, austriackiej nazwy Bieszczadów – "Beschad", a jednocześnie anagram perwszych sylab owego "Beschadu" oraz mojego imienia i nazwiska. 🙂 Samo słowo "BESCHAD" oznaczało niegdyś dzikie pogranicze – co poniekąd oddaje również zakres moich fascynacji tymi rejonami duszy i kultury, które stanowią kres naszej poznawalności… Oczywiście nie chodzi tu o żadną ezoterykę, lecz o sprawy trudno uchwytne w sposób jednoznaczny.
Beszad
Wspaniałe!
Dzikie pogranicze jako kres naszej poznawalności. Głębokie słowa kryją się w Beskidach.
Ach . Przyszło mi na myśl teraz to że ja przecież z tych zaborów austriackich pochodzę…Tam sięgają moje korzenie …Korzenie Galicji …
Co prawda bardziej na wschód aż po Żydaczów w obwodzie Lwowskim …Tam przybyli moi przodkowie austriaccy Żydzi 🙂 Tam gdzieś Mój pradziad z moją prababcią Polką zaczęli żyć …założyli rodzinę…
Bardzo mnie ucieszyły wieści ze wschodu Beszadzie. Dziękuję Ci za wyjaśnienie Twojego nika. Jest piękny.
*…Galicja (1772-1918) – nazwa zaborcza zabór Austriacki południowo-wschodnich ziem I Rzeczypospolitej znajdujących się obecnie w Polsce…
Pisz Beszad . pisz jak tylko znajdziesz coś z czym możesz się z nami podzielić….
Twój przyjaciel
art*
Mentalność galicyjska 🙂
Masz bardzo ciekawe korzenie, Przyjacielu – w dodatku z równie ciekawych stron! 🙂 A teraz mieszkasz w Polsce? I czy zachowały Ci się jakieś rodzinne zapiski? Warto je utrwalać, bo pamięć ulotna, a ja tak bardzo żałuję, że nie spisywałem tego, co opowiadali moi dziadkowie… Jeśli zaś chodzi o Galicję i cały Beschad to dla mnie te nazwy funkcjonują nie tylko w kategoriach historycznych, ale przede wszystkim MENTALNYCH. 🙂
@Beszad:)
Tak teraz mieszkam w Polsce, bardzo daleko od moich korzeni:)
Mentalność galijska chyba i jakaś intuicja chyba po przodkach mi została skoro tak zainteresowałem się tym słowem Beszad. Rodzinne zapiski mam ale jedynie ze strony Polskich korzeni.
Bardzo ciekawi mnie Twój mental Beschadzki 🙂 więc jak tylko poczujesz pragnienie się nim podzielić na łamach Tezeusza to gorąco Cię do tego zachęcam . Jesteś fajnmy człowiekiem , takim Cię widzę . Taki odkrywca tajemnic dawnych czasów…
Lubię słuchać ludzi takich jak Ty, takich którzy dzielą się czymś co nie jest widoczne na pierwszy rzut oka.
Ps. wspomniałeś coś o ezoteryce w poprzednim wpisie . Ja nie mam nic do ezoteryki i spraw trudno uchwytnych w sposób jednoznaczny, więc jeśli byś nawet kiedyś pragnął ezoterycznie czy nijednoznacznie uchwycić jakiś temat to śmiało pisz . Wszystko zrozumiem . Przeczytam z ciekawością .
Nie obawiaj się wyrażać głębi swoich myśli.
pozdrawiam Cię i życzę udanych odkryć…
Jutro wyjeźdzam na groby moich bliskich więc jeśli nie odpiszę to przepraszam.
aharon*
Arturze-Ahaaronie, tym
Arturze-Ahaaronie, tym razem pozwól, że ja zapytam o Twój nick. Podejrzewam, że jest w nim okryta osoba Aarona, ale też chyba coś jeszcze? 🙂 ROzumiem, że teraz właśnie jesteś gdzieś w dalekiej podróży, więc duchowo przesyłam wyrazy przyjaznych fluidów.
Adam.
@Beszad
Witaj Beszadzie
Nik "Aharon" jest wymową imienia Aaron. Piszemy Aaron a wymawiamy Aharon. Jest to imię bez znaczenia.
Włąśnie dlatego wybrałem ten nik ponieważ jest bez znaczenia .
Oczywiście można się doszukiwać różnych znaczeń w słowie Aharon ale tak naprawdę to to imię nie kryje w sobie nic.
pozdrawiam i dziękuję za pytanie ..
PS. Fajny jest ten Twój ostatni Blog i te nawiązanie do mgły:)
aharonek.blogspot.com/2012/11/wzor.html
Dzięki za wyjaśnienie
Dzięki za wyjaśnienie związane z nickiem. Dziwnym trafem ktoś mi w międzyczasie zdążył już wyjaśnić, że to od Arona. Trudno mi jednak uwierzyć, że samo imię Aaron nie zawiera w sobie jakiejś treści. Byc może jest ona tylko tak stara, że już zapomniana… 🙂 Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję. Zaraz zajrzę pod link.