Władali zawartymi w Świętych Księgach przekazami o przyjściu Mesjasza, o Jego roli w dziejach narodu wybranego. Mając na uwadze ten fakt, można zapytać: właściwie co z tego, że oczekiwali zbawienia, jeśli w rzeczywistości nie umieli go rozpoznać i przyjąć, gdy przyszło w Chrystusie? Przez ponad 3 lata podążali za Jezusem, którego uznawali za proroka tudzież Mesjasza. Tymczasem, gdy On objawił się im jako Zbawiciel – nie umieli tego dostrzec.
Fragment Ewangelii relacjonujący przebieg spotkania w drodze do Emaus jest bardzo ważnym pouczeniem – sama znajomość Pisma i zdobywanie wiedzy nie wystarczą. Potrzebne jest doświadczenie. Doświadczenie spotkania Zmartwychwstałego.
Żydzi znali Święte Księgi oraz przykazania, ale mało który z nich w czasach Jezusa umiał wypełnić Prawo zgodnie z wolą Bożą. Podobnie niejeden ateista może pochwalić się znakomitą znajomością Biblii, ale co z tego, skoro nie doświadczył Boga, nie przyjął Go do siebie? Sama ostatnio dużo uwagi poświęcam poznawaniu Koranu. Jednak treści tej Księgi, uznawanej przez muzułmanów za świętą, nie powodują we mnie pogłębienia życia duchowego zgodnie z zasadami islamu.
Dopóki uczniowie Jezusa nie doświadczyli obecności Jezusa Zmartwychwstałego, nie byli w stanie zrozumieć odnoszących się do Niego przekazów. Tylko spotkanie z żywym Jezusem czy to w drugim człowieku, czy w Eucharystii pozwala na prawdziwe zrozumienie i otwarcie się na dalsze działania Boże. Jak słusznie zauważył w encyklice „Fides et ratio” Jan Paweł II: „Wiara uwalnia rozum, ponieważ pozwala mu dotrzeć w sposób zgodny z jego własnymi zasadami do przedmiotu poznania i wpisać go w ów najwyższy porządek rzeczy, w którym wszystko zyskuje sens” [20].
Zatem poleganie na własnej wiedzy i zamysłach może nas doprowadzić do pełnego żalu stwierdzenia: „A myśmy się spodziewali” (Łk 24, 21).
Osobom, do których dotrze ten tekst, życzę, abyśmy spotkali na swojej drodze Jezusa Zmartwychwstałego – Tego, który poprzez wiarę daje nowe spojrzenie na dotychczasowe sprawy.
Anno
" Przez ponad 3 lata podążali za Jezusem, którego uznawali za proroka tudzież Mesjasza. Tymczasem, gdy On objawił się im jako Zbawiciel – nie umieli tego dostrzec."
Chyba w tych słowach zakradła się pewna nieścisłość (niejednoznaczność). Jeśli uważasz, że się mylę, to proszę uznaj za niebyłe to moje spostrzeżenie.
Pozdrawiam.
@ Jan z L.
Być może oczy moje są "niejako na uwięzi", bo nie dostrzegam nieścisłości…
A …
A być może ja zbyt nadmiernie ( w kontekście Twoich, cytowanych przeze mnie słów) zawęziłem znaczenia określeń; Mesjasz oraz Zbawiciel. Być może jest to więc "problem" , po mojej stronie. Jest więc, jak jest.
Zgadzam się z Tobą w zupełności, że Eucharystia nas przemienia.
spotkanie z Jezusem
Piszesz – " abyśmy spotkali na swojej drodze Jezusa Zmartwychwstałego" , a wcześniej – " Tylko spotkanie z żywym Jezusem czy to w drugim człowieku, czy w Eucharystii …"
Bardzo trudno mi się z tym zgodzić, i prosze nie pisać mi, że dlatego, że nie jestem katolikiem. Nade wszystko jestem odrodzonym dzieckiem Bożym.
Tak, bez spotkania ze Zmartwychwstałym nie istynieje nasza wiara, nie istnieje zbawienie, nie istnieje nic, gdyz spotklać Jezusa, to spotkać życie, spotkać Króla, być zaproszonym do Królestwa Bożego poprzez krzyż Golgoty.
W drugim człowieku spotkanie Jezusa w Polsce jest raczej kategorią cudu, gdyż niewielu w sercu nosi Pana, niewielu zaprosiło Go tam ze szczerego serca, co jest warunkiem nowonarodzenia. Spotykamy ludzi a jakże, ale religijnych, którzy z Jezusem mają prawie nic wspólnego, ich wargi wypowiadają co prawda imię Jezusa, ale ich serca są bardzo daleko. Nasz kraj potrzebuje nawiedzenia bożego, przebudzenia, bo jest w dużej mierze marwtwy duchowo, warto to zauważyć.
Eucharystia, czy Komunia, czy Wieczerza w tym wypadku nic nie znaczy, bo ta większośc nienawróconych ludzi biorąc w niej udział i tak nic nie doznaje duchowego, co najwyżej na poziomie emocji. Nie spełnia ona tej funkcji, do której Pan ją powołał (nie będę wchodził w szczegóły róznic biblijnych w pojmowaniu jej), dlaczego, gdyż uczestniczą w niej miliony nienawróconych ludzi, a ona jest dla wierzących, odrodzonych, a nie dla każdego, kto kontynuuje wiarę ojców, bez własnego doświadczenia spotkania ze Zmartwychwstałym Chrystusem.
Dlatego też prawdy tego teksty są zamydlone, trudno odnaleźć w nim ewangeliczną prawdę. Ale zachęcam do poszukiwań i opisywania tej rzeczywistości bardziej wyraziście, bardziej biblijnie 🙂
Życzliwy w Panu – Kazik
@ Kazimierz Juszczak
rzeczywiście moja wiedza teologiczna nie może w żaden sposób dorównywać Pana umiejętnościom i doświadczeniom (ukończyłam tylko studium teologiczne, nie studia), jednak nie dostrzegam sprzeczności między zapisem Jezus Zmartwychwstały i Jezus żywy.
Jak mnie uczono obecność Jezusa w Eucharystii jest żywą obecnością Jezusa uwielbionego.
Jedna z sióstr zakonnych użyła kiedyś określenia, że ci którzy przyjmują Komunię Świętą są “żywymi monstrancjami”.
W Kościele Rzymskim wielu świętych w swych mistycznych wizjach również poznało prawdę o rzeczywistej obecności Boga.
Dziekuję za uwagę, pozwoli mi to w moich kolejnych tekstach podejmujących problematykę teologiczną korzystać z konsultacji osób, które nieco więcej lat poświęciły na zdobywanie wiedzy w tej dziedzinie…
Pozdr. AJ.
kto ma w sercu Jezusa?
W drugim człowieku spotkanie Jezusa w Polsce jest raczej kategorią cudu, gdyż niewielu w sercu nosi Pana, niewielu zaprosiło Go tam ze szczerego serca, co jest warunkiem nowonarodzenia. Spotykamy ludzi a jakże, ale religijnych, którzy z Jezusem mają prawie nic wspólnego, ich wargi wypowiadają co prawda imię Jezusa, ale ich serca są bardzo daleko. Nasz kraj potrzebuje nawiedzenia bożego, przebudzenia, bo jest w dużej mierze marwtwy duchowo, warto to zauważyć.
Kazik czy mógłbyś rozwinąć powyższą myśl, ciekawi mnie jak możemy rozpoznać – kto ma w sercu Jezusa, a kto nie?, kto przyjął Go szczerze a kto powierzchownie? Pozdrawiam – Sebastian
Sebastian
No i widzisz, na tym polega właśnie tragedia Polaków. Że sami nie wiedzą czy idą do nieba, czy nie. Jesteś odrodzonym człowiekiem i czytasz biblię, marwi mnie to, że nie wiesz, że po owocach poznaje się uczniów Pana, przeciez jasno o tym mówi Jezus.
Zapytasz jakich owocach? No to ja zapytam, a jak jest w Polsce? Dlaczego wyjechałeś z niej? Naród niby wierzących ludzi, a korupcja na każdym kroku. Przypatrz się politykom, jaka nienawiść. Oszustwa, kłamstwa, pijaństwo – popatrz na statystyki ile tygodniowo zatrzymuje się pijanych kierowców, ale wszyscy sa katolikami (albo większość), pytam setki ludzi rocznie o ich wiarę, nie wierzą. Statystyk pokazują, ze 47 % Polaków wierzy w zmartwychwstanie Chrystusa a co z 53% , czy to jest kraj ludzi wierzących?
A teraz odpowiadając na twoje pytanie, aby się dowiedzieć, czy człowiek ma w sercu Jezusa, wystarczy z nim porozmawiać, z gorzkiego źródła nie moze wypływać słodka woda, zapytaj o Jezusa kim dla tej osoby jest, czy Go kocha, zapytaj o świadectwo nawrócenia, zapytaj gdzie się wybiera po śmierci i na jakiej podstawie.
Ja najczęściej słyszę – no Jezus jest synem Bożym, ale już kiedy wchodzimy, że jest Bogiem czują się nieswojo, o miłości do Chrystusa trudno się mówi współczesnym Polakom, bo nigdy się z Nim nie spotkali raczej mówią to, co kiedyś nauczyli się na religii, niestety świadectwa nawrócenia nie zdarzyło się ze dwa razy przez wszystkie 16 lat mojej pracy. Po śmierci raczej wszyscy wybierają się do czyśca i to na podstawie swoich uczynków. Jakiś promil stwierdził ze chyba nie można sobie zapracować na niebo, i musi być to jakiś akt miłosiedzia Boga. Większość kojarzyła,ze Jezus umarł za grzechy świata, ale ni jak nie ma się to do ich zycia.
To co ci napisałem, to wynik moich rozmów z moimi kursantami, pracownikami, krewnymi i znajomymi, a było to około 10 tyś rozmów. Te rozmowy zawsze były prowadzone w przyjaznej atmosferze i w szczerości.
Kazik
http://natemat.pl/85943,wtorni-ateisci-ujawnijcie-sie-nie-wierzysz-w-zmartwychwstanie-jezusa-powinienes-odejsc-z-kosciola#