Złamane serce

Wtorek, III tygodnia Adwentu, rok A1

Wprowadzenie do Rekolekcji Adwentowych Tezeusza 2010

Dzisiejsze czytania

Rekolekcje Tezeusza

Strona Rekolekcji Adwentowych na Facebooku

 

Ps 34. 19 – „Bliski jest Pan tym, których serce jest złamane, a wybawia utrapionych na duchu”

Cóż to jest złamane serce?

Młodzi ludzie pomyślą: tak, kiedy mój chłopak czy dziewczyna mnie zostawi, a ja taki/ taka rozkochana i nie potrafię nic zrobić, aby on/ona została/został przy mnie. Pierwsza miłość zwłaszcza jest bardzo narażona na ogromne przeżycia, związane z rozstaniem. Młodzi ludzie rozkochują się bez pamięci, emocje osiągają niesłychane rozmiary, zdawać by się mogło, że nie istnieje świat bez tej osoby. Chciałoby się z tą osobą spędzać każdą chwilę, każdą minutę swojego życia.

O miłości ludzkiej każdy zapewne z nas wie, bo nie tylko młodzi ludzie bywają zakochani, ale każdy człowiek przeżywa to piękne uczucie. Kiedy byliśmy z moją żoną jeszcze narzeczeństwem i siedzieliśmy sobie w dużym pokoju wraz z rodzicami żony, jej mama nie mogła się jej napatrzyć i mówiła: „Moja córeczka jest tak bardzo zakochana”. To biło wręcz z jej twarzy, to było uczucie, z którym nie można było walczyć, ale poddać mu się i rozsądnie nim zarządzać. Ku mojej radości byłem tą prawdziwą pierwszą miłością mojej żony no i jestem nadal. Ja wówczas byłem już „dojrzalszym” człowiekiem (żona miała wówczas 26 lat, ja 35) i niejedno w życiu przeżyłem, i bardzo się cieszyłem, że oto ta kobieta wybrała mnie, że nasz ukochany Bóg dał nam miłość do siebie i wskazał nas sobie, rozbudzając tak wielkie emocje, które mimo upływu czasu nadal są wielkie, a wspomnienia z tamtych dni urzekające.

Zastanawiam się, jak czuła by się, gdyby dowiedziała się,  że ja sobie tylko z nią pogrywam, że mi chodzi tylko może o romans, że mam jakieś inne ukryte cele – może o majątek (wszak jest jedynaczką), może o prestiż (wszak jej rodzice to naukowcy), może jeszcze nie wiadomo o co. Wydaje mi się, że jej serce mogłoby być bardzo złamane, kiedy ja okazałbym się oszustem, sadystą, leniem, egoistą czy egocentrykiem.

Wydaje mi się, że każdy z nas, choćby nie wiem jak toczyło się nasze życie, najbardziej potrzebuje tu na ziemi rodziny, małżonka, dzieci, mieć dla kogo żyć, mieć kim się cieszyć, dla kogo pracować, dla kogo trudzić się każdego dnia i cieszyć się każdym ząbkiem pod poduszką, każda piątką w dzienniczku, każdą radością współmałżonka i dzieci. To nadaje sens naszemu życiu, to daje „kopa” do tego, aby się starać, aby zabiegać, aby być pracowitym, aby rozwijać się i być wzorem dla rodziny. To początkowe uczucie, które przerodziło się z czasem w dojrzałą miłość, spowodowało, że życie człowieka całkowicie się zmieniło, że dom rodziców został zamieniony na własny, że moje życie już nie do mnie należy, ale do wielu osób, tych najukochańszych. Człowiek bez miłości nie jest w stanie normalnie funkcjonować, musi wiedzieć, że komuś mu na nim zależy, że ktoś na tym świecie powie mu: kocham cię.

Jednak gdybyśmy tylko nasze oczy mieli zwrócone na ludzi i na to, co ziemskie, często musielibyśmy czuć się rozczarowani, gdyż ludzie choćby nie wiem jak bardzo kochani i zakochani zawodzą. Nasi współmałżonkowie zawodzą, nasze dzieci zawodzą, nasi krewni. Kiedy nasze oczekiwania – właśnie miłości i oddania – koncentrują się wyłącznie na innych ludziach, to zapewne się zawiedziemy. Mądra księga mówi – Jer 17.5-8 – „Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni oparcie, a od Pana odwraca się jego serce! Jest on jak jałowiec na stepie i nie widzi tego, że przychodzi dobre; mieszka na zwietrzałym gruncie, na pustyni, w glebie słonej, nie zaludnionej. Błogosławiony mąż, który polega na Panu, którego ufnością jest Pan! Jest on jak drzewo zasadzone nad wodą, które nad potok zapuszcza swoje korzenie, nie boi się, gdy upał nadchodzi, lecz jego liść pozostaje zielony, i w roku posuchy się nie frasuje, i nie przestaje wydawać owocu”. Porównaj Ps 1.

Cóż to znaczy w kontekście złamanego serca i utrapienia na duchu?

W moim przekonaniu Bóg wzywa nas do tego, aby przede wszystkim Jemu ufać i czerpać z Niego siły do życia, do kochania, do akceptacji drugiego człowieka. Położenie całkowitej ufności w człowieku powoduje rozczarowanie i gorycz zawiedzionymi oczekiwaniami, grzesznością drugiej osoby, przywarami i cechami charakteru, których nie można zmienić. Często można usłyszeć: „Ja go zmienię” albo „Ja ją zmienię”. „Popracuję nad nim, czy nad nią przez jakiś czas i zmieni się”. Niestety, często kończy się to rozczarowaniem. Tylko Bóg może zmienić wnętrze człowieka, i przez lata może zmienić jego charakter. Człowiek czasami może się zmienić pod wpływem emocji, zauroczenia lub tez wytrwałej i świadomej pracy nad sobą, ale ilu takich ludzi jest?

Złamane serce, zdaje się, jest towarzyszem ludzkiego życia, gdyż nieuchronnie każdy z nas co jakiś czas przeżywa takie rozterki i rozczarowania. Jednak warto zauważyć, co Bóg o tym mówi – On jest wówczas bliski naszemu sercu, On jest z nami w tych trudnych sytuacjach, gdy okazuje się, że ta najbliższa osoba nas zdradziła, gdy dzieci odwracają się od nas, gdy idziemy odprowadzić na cmentarz naszego współmałżonka, rodzica czy dziecko…

Jeśli nasza ufność jest „ulokowana” w Bogu, to każda strata będzie dla nas bolesna, ale nie ostateczna, gdyż zaufanie w Nim daje nam radość, pokój i uleczenie złamanego serca czy ducha oraz nadzieję.

Jeszcze o jednym złamaniu chciałbym dziś napisać.

Tego złamania serca doświadczają ludzie, którzy szukają Boga. To złamanie powoduje, że człowiek dotknięty Duchem Bożym uświadamia sobie swój stan przed Bogiem. Stan upadku i grzeszności. Stan oddalenia i niedoskonałości, w końcu stan buntu wobec Najwyższego. Uciekają natomiast od niego ludzie zatwardziali, „religijni”, schematyczni.

Taki stan, jeśli towarzyszy temu upamiętanie, przybliża człowieka do Boga. Jeśli otworzy swoje serce na Pana, ten stan powoduje, że człowiek nawraca się do Boga całym swoim sercem i oddaje Jemu swoje życie. Natomiast w drodze z Bogiem osób odrodzonych duchowo stan złamanego serca powoduje, że człowiek składa swoją wolę u stóp Boga wiedząc, że ludzka wola prowadzi na manowce. Człowiek chodzący z Bogiem może doświadczać złamanie serca z powodu tego, co widzi – świata pogrążonego w grzechu i ludzi nie szukających Boga.

Człowiek o złamanym sercu jest w stanie zobaczyć bliźniego zmagającego się ze swoim życiem i modlić się o niego. Złamane serce to serce łkające, proszące o pomoc, to serce matki, która woła do Boga o swoje dziecko. To serce Anny wołające o dziecko do Boga, który jej dał z powodu jej złamania – Samuela – I Sam. 1.1-20. Serce złamane to również serce pokorne, nie harde, nie buńczuczne, ale pokorne i pełne ufności do Boga. To serce zdające się w milczeniu na Pana (Ps 37.7), a nie wykrzykujące i pobrzękujące szabelką, pełne dumy, pychy i chęci zemsty. Pwt 32.35 a – „Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę…” czytamy i możemy zaufać Panu i Jemu pozostawić sądy, bo On jest sędzią sprawiedliwym.

Dlaczego zatem tak trudno o złamane serca?

Najważniejszym chyba problemem we współczesnym świecie, w tym i w Polsce jest brak poznania Boga, jest zamiana żywej relacji z Bogiem i chodzenia z Nim na religijne zwyczaje i utarte schematy. Wówczas wydaje się ludziom, że oni poznali i wiedzą najlepiej. O, ironio! Jak można mówić o Bogu i poznaniu Go, jak można mównic, że się ma jedyną prawdę, kiedy Bóg jest nieogarnięty ludzkim umyślikiem?! Wielkie słowa, zadarta dumnie głowa, wszechwiedza i pycha towarzyszyła już niejednemu człowiekowi.

Wydaje się, że nawet bardzo zaszkodziła. Herod już po śmierci i zmartwychwstaniu Pańskim zasiadł na tronie, słuchał ludu i przemawiał. Lud wołał – „boży to głos…”, a on połykał te uwielbienia jak niemowlę mleko, uwielbienia, o których jako król Izraela powinien wiedzieć, że są jedynie Bogu winne. Bóg go poraził i zginął marnie – nie za to, że kazał ściąć Jakuba, ale za to, że będąc człowiekiem, przyjmował chwałę Boga. (Dz 12) Jak wielu mamy dziś takich bogów, którzy nie chcą, aby ich serca były skruszone? Jak wielu mamy takich ludzi i wielkich, i małych, i tych całkiem maluczkich, którzy nie zegną swego karku przed Bogiem, przed religią a i owszem, ale nie przed Odwiecznym, Nieodgadnionym, Dziwnym, Panem Wszechświata?

Dlatego też nie bójmy się Boga, ale przyjdźmy do Niego tacy, jacy jesteśmy, grzeszni, zbrukani, hardzi, twardzi – przyjdźmy i skłońmy się przed Nim tak naprawdę, nie tylko klękając przed figurkami i żłobkiem – bo to takie łatwe, ale tak naprawdę z całego serca, oddając Jemu swoje życie na zawsze, cokolwiek zechce On z nim zrobić.

broken-heart.jpg

 

Komentarz

  1. elik

    Darem Boga jest życie, a przykazaniem miłość !

    Proszę wybaczyć, że tym razem ograniczę się, do jednego wybranego, lecz wzruszającego wyznania i istotnego w swej treści akapitu  – cytuję :

    "..…..bardzo się cieszyłem, że oto ta kobieta wybrała mnie, że nasz ukochany Bóg dał nam miłość do siebie i wskazał nas sobie…."

    O ile mnie wiadomo to darem Boga nie jest Pana, czy kogokolwiek innego uczucie miłości, do siebie, małżonki, czy innych osób, lecz przede wszystkim łaska wiary, zdrowie i życie.  

    A Pana współżycie w miłości z małżonką lub inną wybraną i ukochaną osobą jest błogosławionym, przez Boga. Waszym wzajemnym, świadomym i dobrowolnym wypełnianiem i urzeczywistnianiem Jego drugiego przykazania.

    Natomiast bezwarunkowe przyjęcie (akceptacja) swojego życia, jako daru Boga, pozwala miłować i szanować siebie, na równi z miłością i szacunkiem żony, dzieci, czy bliźniego. Kochając i akceptując siebie sprawiamy naszym bliskim największy prezent, bo będziemy w stanie także ich kochać, a nawet afirmować i akceptować na dobre i złe.

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code