Zaczyn.

Miałam to szczęście, ze akurat gdy pojawił się biały dym, usiadłam z mężem przed telewizorem. Emocje były takie, jakbyśmy byli na placu św. Piotra 🙂 W końcu zobaczyliśmy naszego papieża Franciszka – onieśmielony troszkę, pokorny, taki prostoduszny. Od razu go pokochaliśmy. Zresztą, nie tylko my. A nazajutrz obok zachwytów nad Franciszkiem pojawiły się narzekania, ze nie będzie rewolucji w Kościele, oskarżenia o współpracę z wojskowa juntą…łyżka dziegciu w beczce miodu…

Zastanawiają mnie te oczekiwania wielkich rewolucyjnych reform w Kościele. Ok, w kwestii celibatu mogłyby nastąpić jakieś zmiany. Na początku przecież nie było celibatu, choć Paweł wskazywał, ze lepiej jest być bezżennym (por. 1 Kor 7).  I pewnie dziś wielu księzy rownież pozostaloby przy celibacie, gdyby mieli możliwość wyboru, bo to umożliwia im pełne oddanie w swojej posłudze. Możemy oczekiwac jakichś reform, nazwijmy je administracyjnymi. Ale oczekiwanie akceptacji małżeństw homoseksualnych, aborcji, eutanazji… Mam wrażenie, ze ludzie wyrażający takie pragnienia, nie zdają sobie do końca sprawy z tego, co mówią. Bo oczekują, ze w imię "nadążania za współczesnością" Kościół zaprzeczy sam sobie, sprzeniewierzy się Bogu i odrzuci Jego przykazania. To "nadążania za współczesnością", "zrozumienie dla problemów współczesnego czlowieka", czy jakkolwiek inaczej to nazwiemy, to straszna pokusa. I co by się stało, gdyby Kościół, nie daj Boże!, poszedł tą droga? Wszyscy by się od niego odwrócili – wierzący, bo zaprzeczyłby Bożym przykazaniom, i niewierzący, bo zdradziłby swojego Boga i samego siebie.

Patrząc na papieża Franciszka myslę, zę mozemy się spodziewac zmian w postawie zarówno duchownych, jak i świeckich. Byśmy byli bardziej Chrystusowi w naszym życiu, naszym powołaniu, tam, gdzie jesteśmy posłani. Niektórzy mówią, że jeden papież Franciszek nie zmieni duchowieństwa, nie zmieni ludzi, jakikolwiek  by nie był jego przykład. Nie udało się to przecież nawet Janowi Pawłowi II. A ja już dziś mówię, że ten papież jest jak odrobina zaczynu włożona w trzy miary mąki – prędzej czy później zakwasi całe ciasto. Bo ten proces zaczał się już wcześniej, za pontyifatów jego poprzedników. I trwa. I będzie trwał.

 

Komentarze

  1. Jadzia

    czy cokolwiek ma zamiar się zmienić?

    Tak obserwując gesty Papieza Franciszka w kierunku ubogich –  zastanawiam die czy jakikolwiek polski duchowny z "grupy władzy" spróbował isć w Jego ślady? Czy równiez zrobił podobny gest? Nie wyczytałam.A Ty Tezeuszu? Czy jakikolwiek gest Wasz w kierunku ubogich został wykonany na wzór Papieża Franciszka? Czy akceptujecie zachowanie Papieża? Napewno tak. Czy naśladujecie w jakiejś drobnej chociaż sprawie? 

     
    Odpowiedz
  2. Malgorzata

    Naśladować Franciszka?

    Jadwigo!

    Nie bądźmy niecierpliwi. Gdyby nawet któryś z polskich duchownych w ciągu minionego tygodnia przesiadł się ze swojego samochodu do autobusu komunikacji miejskiej, to wcale nie oznaczałoby naśladowania papieża, ale żałosną maskaradę. Kościół bardziej od spektakularnych gestów potrzebuje długotrwałego i konsekwentnego procesu zmian. 

    Owszem, próbowałam sobie wyobrazić wizytę papieża Franciszka w Polsce, gdyby miała ona nastąpić w najbliższych miesiącach. I myślę, że zetknięcie Franciszkowych doświadczeń argentyńskiego ubóstwa z wystawnością polskich instytucji kościelnych mogłoby okazać się dość wstrząsające dla każdej ze stron. Ale o ile wiem, papież nie wybiera się w najbliższym czasie do naszego kraju… Tymczasem społeczne i gospodarcze tendencje wymuszą po prostu zmiany także w polskim Kościele. I dobrze, że będą one miały teoretyczne wsparcie w nauczaniu papieża.

    Pytasz, czy akceptuję zachowanie Franciszka. Otóż na pewno nie w 100% i nie bezkrytycznie. Jeżeli papież nie wkłada pelerynki z gronostajami, upraszcza niektóre obrzędy i kontakty z ludźmi, to akceptuję. Mam już jednak pewne wątpliwości co do tego, czy powinien wstrzymywać się przed zamieszkaniem w papieskich apartamentach… Według mnie pokora może przejawiać się także w akceptacji zastanych materialnych warunków i zwyczajów środowiska, do którego się przybywa. Niekiedy nawet, akceptując zewnętrzne warunki, łatwiej dokonywać głębokich wewnętrznych przemian.

    Czy staram się naśladować Franciszka? To, co mówi, jest mi po prostu bliskie. Ale nie znaczy to, że pod wpływem nowego papieża zrezygnuję z mojego komputera czy smartfona albo podejmę inicjatywę, aby Fundacja Tezeusz sprzedała swój piętnastoletni samochód i rozdała pieniądze ubogim rodzinom z okolicy.

     
    Odpowiedz
  3. Jadzia

    Małgorzato

    Czy staram się naśladować Franciszka? To, co mówi, jest mi po prostu bliskie. Ale nie znaczy to, że pod wpływem nowego papieża zrezygnuję z mojego komputera czy smartfona albo podejmę inicjatywę, aby Fundacja Tezeusz sprzedała swój piętnastoletni samochód i rozdała pieniądze ubogim rodzinom z okolicy. 

    Nie zrozummiałas. Moja aluzja do Tezeusza wcale nie znaczyła wyprzedazy z trudem zgromadzonego majatku i rozdanie ubogim. Widzisz – Andrzej opisywał kiedyś swoje dylematy biznesmena. Nie chodzi o sprzedaz samochodu czy budynku Fundacji ale choc drobny gest w stosunku do np osoby w trudnej sytuacji np zatrudnienie, nie zwalnianie, zatrudnienie niepełnosprawnego, a nie tylko młodych sprawnych –  jak pisał Andrzej – , wyciągniecie reki do dzieci z biednej rodziny i np zagospodarowanie im czasu na terenie Tezeusza połączone z rozmowa o Bogu ( w końcu cos takiego jak  jest w Statucie Tezeusza). Stworzenie jakiejkolwiek działalności ( statutowej) Tezeusza  – nie związanej z handlem książkami i robieniem pieniędzy  – dla srodowiska ubogiego. Ot to. Bo w tej chwili dla osoby z zewnatrz Tezeusz jedynie prowadzi portal i handel ksiązkami. A tak jednak być nie powinno.

    Piszesz ze jest Ci bliskie to co mówi Papiez, ale postepowania nie zmienisz. Wybacz, ale dla Hitlera czy Stalina tez była BLISKA miłość do dzieci i nawet fotografowali sie z nimi co nie przeszkadzało im mordowac miliony. Mam nadzieje, ze sie nie obrazisz:)

    Według mnie pokora może przejawiać się także w akceptacji zastanych materialnych warunków i zwyczajów środowiska, do którego się przybywa.

    Sądze, że podobne zdanie maja partie polityczne i politycy:).

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code