Rozważanie na Środę II tygodnia Adwentu, rok C2
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.
(Mt 11,28-30)
Dzisiejsze Słowo Boże, które Kościół przekazuje nam do czytania jest zaproszeniem do odpoczynku. Do prawdziwego odpoczynku. Biblijne rozumienie odpoczynku jest bogatsze niż to, co rozumiemy potocznie. Odpoczynek w Piśmie Świętym, to pokój, powszechna sprawiedliwość, poczucie sensu, bezpieczeństwo. Niewątpliwie, będziemy mieć pełny udział w takim odpoczynku w Królestwie Bożym.
Na kartach Biblii po raz pierwszy spotykamy się z odpoczynkiem już w Księdze Rodzaju. Po stworzeniu świata i człowieka, siódmego dnia Bóg odpoczął. Święty Ambroży tak to skomentował:
Stworzył Bóg niebo i ziemię, ale nie znalazł w nich odpoczynku. Stworzył słońce, księżyc i gwiazdy, stworzył rośliny i zwierzęta, ale nie znalazł w nich odpoczynku. Wreszcie Bóg stworzył człowieka – i dopiero w nim mógł odpocząć.
Bóg stwarzając nas na swój obraz, zobaczył w nas „odblask” siebie. W ten sposób dał nam możliwość wejścia z Nim w relację. Ten przywilej nie jest udziałem Słońca czy Księżyca, roślin czy zwierząt. Tylko w nas Bóg może odpocząć, to znaczy odnaleźć to, kim On sam jest: miłość, pokój, dobroć, sprawiedliwość.
Przez grzech oddaliliśmy się od Boga. Bieg wydarzeń został jednak odwrócony przez Jezusa Chrystusa, który daje nam zbawienie. Jezus jest naszym odpocznieniem, ponieważ jest „Panem sabatu”, jak czytamy w kolejnych wersach Ewangelii wg św. Mateusza. „Sabat” w języku hebrajskim oznacza odpoczywać, lub zatrzymać albo przerywać pracę.
Tylko w Jezusie mamy zbawienie, do którego przybliżymy się, kiedy zatrzymamy się i przerwiemy to, co dotąd robiliśmy. Co nie było dobre i zgodne w wolą Stwórcy. Zatrzymać w sobie złość, przerwać spiralę zła. Złem za zło nie odpłacać, tylko dobrem.
Pan mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”. Czym dziś jesteśmy najbardziej utrudzeni? Co nas obciąża?
Rzeczą, która wielu przygniata jest świadomość, że z powodu własnych grzechów czują się nikim, śmieciem w oczach Bożych. Popełniasz kolejny raz te same grzechy, ciągle spowiadasz się z tego samego? Trudno! Trzeba kolejny raz pójść do spowiedzi i zacząć od nowa. Gardząc sobą obrażasz swego Stwórcę, którego mimo swoich grzechów, już tutaj na tej ziemi, możesz kochać. W ten sposób Jego jarzmo stanie się dla ciebie czymś słodkim, a Jego brzemię, mimo, że nie przestaje być brzemieniem, stanie się lekkie.
Jeden z najbardziej znanych Ojców Kościoła, biskup Konstantynopola z 4/5 wieku, tak komentował ten fragment Ewangelii:
„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”. Nie ten i ów, ale wszyscy obarczeni troskami, utrapieniami i grzechami. „Przyjdźcie” – nie abym od was żądał rachunku, ale abym wam grzechy odpuścił. „Przyjdźcie” – nie dlatego, abym potrzebował od was sławy, ale ponieważ potrzebuję waszego zbawienia. „A Ja was pokrzepię”. Nie powiedział „zbawię”, ale to, co jest o wiele więcej: „dam wam pełny pokój”.
Wszyscy utrudzeni i obciążeni
Słowo Boże czytane, słuchane i rozważane dzisiaj nie jest tylko zaproszeniem, lecz również, a nawet przede wszystkim – wyrazem woli Jezusa Chrystusa tj. aby do Niego przyszli wszyscy utrudzeni i obciążeni, a jednocześnie i obietnicą, że On ich pokrzepi. Więcej jest także pouczeniem, jak znaleźć ukojenie, dla ich dusz, oraz pocieszeniem, że Jego jarzmo jest słodkie, a brzemię lekkie.
Skąd więc u autora to mniemanie, czy przeświadczenie, że: Niewątpliwie, będziemy mieć pełny udział w takim odpoczynku w Królestwie Bożym.
Przecież w doczesnym życiu, również u jego kresu nigdy nie brakowało i nadal nie brakuje takich, którzy nie są wcale utrudzeni, ani obciążeni – tak, jak to należy pojmować. Ponadto ich postawy i owoce tj. czyny, przedsięwzięcia i dokonania, także zaniedbania są radykalnie inne, niż choćby ludzi pracowitych i ofiarnych, oraz prawych i sprawiedliwych.
U wielu naprawdę nie tylko utrudzonych i obciążonych, lecz i prześladowanych, krzywdzonych, wykorzystywanych etc. – rodzi się chyba uprawniona wątpliwość:
Szczęść Boże!