, , ,

W stadzie

Czasem dziwię się różnym rzeczom i zdarzeniom. Nadal potrafię się dziwić… Dziś zastanawiałam się nad tym, jakiego rodzaju stada budują ludzie.

Włączyłam program o zwierzętach na jednej z moich ulubionych stacji telewizyjnych poruszającej tematy związane ze światem flory i fauny. Akurat zapowiadano kolejne punkty programu m.in. o przygodach badacza, który stał się członkiem stada lwów. Oglądałam już kiedyś podobne programy np. o kobiecie, którą do swego stada przyjęły orangutany. Założyła specjalną ostoję-rezerwat dla nich i całe życie poświęciła życiu z nimi. Oglądałam też filmy o ludziach, którzy opuścili stado ludzkie i zaczęli żyć jak zwierzęta – z wilkami, z niedźwiedziem, ze stadem słoni czy innych stworzeń. Najczęściej ludzie ci nie zakładali swojej rodziny (swego stada można by rzec językiem biologii) – mieli inne grupy przynależności – do świata stworzeń innego gatunku.

I tak się zastanawiam, co ludźmi powoduje, że podejmują taką decyzję? Co sprawia, że ich fascynacja światem zwierząt doprowadza ich aż do takich skrajności, by porzucać swoje ludzkie wygodne w sumie życie i w ramach pracy zawodowej (czasem to się nazywa: poświęcenie w imię nauki) podążają na skraj świata ludzkiej wytrzymałości i samotności, by w sumie w stadzie zwierząt nauczyć się tego, czego i tak nauczyliby się w grupie ludzkiej.

Zawsze podziwiałam takie osoby. Wydawało mi się to heroiczne i ekscytujące – takie życie z kamerą wśród zwierząt. Taka praca, ktoś powie, ale chyba w którymś momencie granicę pracy i życia osobistego zaczynają się w takich sposobach życia mieszać.

Bóg powołał człowieka do opieki nad światem stworzeń, do władania tym światem, do poznawania go i odczytywania w jego prawach  śladów Bożej obecności.

Czy może tak być, że człowiek odszukuje Boga nie pośród ludzi, służąc im swoimi talentami, ale pośród zwierząt? Poznając je i żyjąc z nimi, pokazuje ich świat innym ludziom – to chyba też rodzaj służby na rzecz świata ludzi.

A może potrzeba bycia w stadzie jest w człowieku tak silna, że kiedy nie odnajduje tego miejsca wśród bliskich, przyjaciół i znajomych, szuka go na łonie przyrody? Czy nie jest tak, że człowiek jest częścią przyrody, natury? Tak często zapominmy o tym, że nie jesteśmy panami tego świata, tylko raczej najemcami, którzy i tak stanowią jego integralną część. Nie przeżyjemy bez roślin i zwierząt. Bez tego wszystkiego co mieści sięw pojęciu NATURA czy PRZYRODA.

Kiedyś ktoś mnie mijał w parku, kiedy już 45tą minutę stałam pod płotem jakiejś posesji, zza którego dobiegał przedziwny odgłos. Wiedziałam, że to jakiś ptak i próbowałam go wypatrzyć. Na twarzy znajomej osoby zarysowało się zdziwienie, kiedy zakomunikowałam, co robię i dlaczego. Poszła dalej, pewnie pomyślała, że jestem dziwna. Po godzinie wypatrywania okazało się, że to perliczki, które ktoś hodował w swoim ogrodzie. Wskoczyły w końcu na gałąź przy płocie i wreszcie dały się obejrzeć. Nie wiedziałam wcześniej, że potrafią tak wysoko podfrunąć.

Innym razem na wiosennym spacerze z kimś innym co chwilę wydawałam z siebie okrzyk typu: "O zimorodek, nie wiedziałam, że tu żyją! To taki rzadki widok!" albo "Patrz, to dzięcioł zielony, bardzo płochliwy, a tu jest ich mnóstwo. Co za cudowne miejsce!" Innym razem na jakiejś imprezie z przejęciem opowiadałam znajomym jak to na spacerze w najbliższej okolicy mojego domu spotkałam sarny z młodym jelonkiem, parę bażantów i stado zajęcy. Okazało się, że inni ludzie też mają wiele takich opowieści do przekazania. Godzinami można opowiadać o bliskich spotkaniach z przyrodą.

Największe wrażenie jednak zrobiło na mnie kiedyś dość niebezpieczne zdarzenie. Miałam chyba z 16 lat, to były wakacje. Lubiłam jeździć rowerem po okolicy mojego rodzinnego miasta otoczonego polami, lasami i łąkami. Chcąc sobie skrócić drogę, postanowiłam przeprowadzić rower przez łąkę do najbliższej drogi w wybranym przeze mnie kierunku. Na środku łąki zauważyłam, że z zagłębienia pełnego soczystej trawy wystają jakieś gałęzie. Podeszłam bliżej, bo chcialam sprawdzić czy tam jest grząsko, czy muszę to obejść czy nie. Nagle krzaki poruszyły się. I wstały!!! Sześć wielkich rogatych jeleni!!! Struchlałam. Stado stało 10m ode mnie i gapiło się na mnie podejrzliwie. Nie wiem, ile to trwało. W końcu jeden ryknął cicho, odwrócił się powoli i odszedł. A za nim reszta – stado wielkich wspaniałych zwierząt, którym zakłóciłam sjestę.

Co w tym dziwnego? Dla mnie nic, mnie takie rzeczy cieszą, ekscytują, zawsze wtedy czuję, że dzika przyroda niemal włazi mi do duszy. Mówi jakimś tajemnym językiem, coś przekazuje: jesteś częścią natury. To fascynujące.

A wielu ludzi tego nie widzi. Ptak to ptak. Nieważne, że gil siedzi mi na parapecie. To nic nie znaczy.

Jak to nic! To znaczy, że mieszkam w bardzo fajnym miejscu, gdzie jest czyste powietrze, gdzie jeszcze nie ma takiej głośnej cywilizacji, bo przychodzą pod blok rzadkie stworzenia. Dzięcioły zielone czy zimorodki też nie wybierają byle jakiej okolicy. Wybierają czyste wody, terany mocno zielone i mało zanieczyszczone.

Bóg mi daje w ten sposób znak, że miejsce w którym mieszkam jest zdrowe i dobre. Dla mojego stada też. Rodzina to też stado, w którym człowiek znajduje swoje miejsce, w którym panują specyficzne zwyczaje i "obrzędy".

Fajnie, że nie muszę szukać swego stada wśród zwierząt. Że zwierzęta żyją obok mniei mogę je obserwować, zachwycać się nimi, pokazywać je swoim dzieciom. Że możemy się czegoś nauczyć od zająca, że obecność kolorowego ptaszka na gałęziach brzozy pod moim balkonem może być wieścią od samego Stwórcy.

Życie jest piękne. Po prostu brak słów.

 

 

11 Comments

  1. gal

     Amen! Amen! Wierze, że

     

    Amen! Amen! Wierze, że  biofilia jest postawą każdego zdrowego organizmu. To właśnie fascynacja i szacunek dla życia jest oczywistym dowodem, że dana jednostka idzie dobrą drogą, drogą dobra. Konfesyjna przynależność jest, dla mnie, rzeczą drugorzędną.  Oczywiście biofilia ma jednak swoją  hierarchię.  Wydaje mi się oczywiste, że nasze stado, nasz gatunek jest nam bliższy. Osoby kochające inne gatunki, a odnoszące się z niechęcią do ludzi, to osoby na ogół ciężko doświadczone. Jak sądzę, poprzez kontakt ze zwierzęciem szukają namiastki tego, co im umyka w relacjach z  drugim człowiekiem. Myślę, że ma/ może mieć to ogromne znaczenie terapeutyczne, o ile poprzez zwierzęta znów wróci się do swojego gatunku i w jego obrębie budować się będzie normalne relacje.
    Dziś, dzięki nauce, coraz częściej  można poznawać, wchodzić w świat innych zwierząt w wymiarze dotąd nieznanym (komunikacja migowa z szympansami, doświadczenia z delfinami itd.). Myślę, że jeszcze niejedna przygoda przed nami!
    Pozdrawiam. 
    AAAA, kiedyś próbowałem się zmierzyć z tym tematem:
     
    Odpowiedz
  2. jadwiga

    taki właśnie świat?

    Bóg powołał człowieka do opieki nad światem stworzeń, do władania tym światem, do poznawania go i odczytywania w jego prawach  śladów Bożej obecności.

    Czy naprawde taki własnie swiat stworzył Bóg – swiat, który opisuje W. Cejrowski w swojej książce- reportazu z podróży  "Rio Anakonda"

    Cytuję:

    "Pieknie wygladajaca żabka…pluje jadem w oko. I juz tym okiem na nic nie spojrzysz. Maleńki szmaragdowy wąz, śliczny jak zabaweczka…zabije cię w kilka sekund. Niewielki ptak, który chętnie siada na dłoni…nie jest zainteresowany okruszkami, które mu proponujesz – ale wydziobaniem mięsa z policzka..

    A ten wielki tęczowy żuk…, aha czujesz juz jak piecze w palce prawda? Czujesz swąd skóry przypalanej kwasem, czyli przeraźliwy ból…

    Pachnacy kwiatek – nie wąchaj bo zwymiotujesz. Dorodny owoc – nie jedz bo się otrujesz. Krystaliczne źródełko – nawert nie próbuj pic!!"

     

    No cóż – piękny świat jak widac ma dwa oblicza. Takze to podstepne………Dlaczego dobry Bóg stworzył taki piękny ale podstępny swiat? Czy naprawde powinnismy uczyć sie takich praw?

     
    Odpowiedz
  3. gal

    Pani Jadwigo. Wydaje mi

    Pani Jadwigo. Wydaje mi się, że w przyrodzie wszystko gra. Co prawda z  jednej strony jest walka o byt ale z drugiej,  pomoc wzajemna (patrz praca P. Kropotkina).  Szklanka jest do połowy pusta lub pełna 🙂 

     
    Odpowiedz
  4. Halina

    W przyrodzie wszystko gra

    Natura rządzi się twardymi prawami. Dlatego istnieje potrzeba zgodności z naturą. W stadzie zwierząt raczej wszystko jest w porządku, to tylko człowiek, chociaż jest częścią natury, coraz częściej staje się mózgiem podłączonym do komputera, mającym dla zabezpieczenia i wygody w wirtualnym świecie zgromadzone pewne stadko, kółko wzajemnej adoracji. O tak, od zwierzat można dużo się nauczyć, a z natury czerpać mądrość, poznając swoją naturę, intencję i rolę w stadzie ludzkiego plemienia.. Przynależność do pewnych stad bywa często niebezpieczna, bo można stracić smak wolności i niezależności. Jeśli orła podrzuci się do kurnika, będzie chodził niestety tak jak kura, a to strasznie przykry widok. Nawet biedny nie zauważa, że do stada został wcielony siłą, uważa to za naturalny porządek rzeczy. Aby złapać dystans wobec przynależności stadnej i nie przyjąć mentalności jej członków, trzeba wpierw uwierzyć, że bez wsparcia stadka, da się żyć i to o wiele ciekawiej. Nie ulega się pokusie wyścigu szczurów, paranoi bycia szefem, ale znajduje swoje właściwe miejsce , aby być przydatnym dla innych i dobrym w tym, co się robi.

     
    Odpowiedz
  5. jorlanda

    Niebezpieczna przyroda

    Tak właśnie Bóg stworzył świat, Jadwigo – piękny i jednocześnie niebezpieczny. Piękny, by go poznawać i w nim tropić Jego ślady, jak już pisałam. Niebezpieczny, aby też z tego wyciągać naukę i wnioski – wg mnie również na temat życia nadprzyrodzonego.

    Kiedyś obserwując życie lasu i jego twarde prawa zastanawiałam się nad zdaniem jakiegoś filozofa (nie pomnę już którego), że z praw natury o obserwacji przyrody można wywniowskować wiele na temat Boga Stwórcy i Jego praw jakie "zapisał" w sercu człowieka. Zastanawiałam sie np. nad tym, dlaczego na świecie jest tyle jadowitych stworzeń, tak wiele paskud typu komar czy giez czy inna tarantula, które są uprzykrzeniem czy też zagrożeniem dla ludzkiego życia. Co Bóg chciał przez to powiedzieć, kiedy stwarzał takie zwierzęta i rośliny (czy też założył ich wyewoluowanie z tego, co zainicjował w procesie stwarzania życia)?

    I doszłam do wniosku nastepującego, w sumie prostego (chyba?): to samo co w naturze dzieje się w życiu duchowym. Jeśli dobrze poznamy różne gatunki stworzeń i rośłin, będziemy mieli wiedzę jak korzystać z nich dla swego dobra czy też unikać – również dla swego dobra. Przykładowo: nikt przy zdrowych zmysłach, kto zna choć pobieżnie zwyczaje mrówek, nie wejdzie w mrowisko gołą stopą. To zrobi dziecko, które nie miało nigdy kontaktu z mrówkami. Kiedy mrówki sie obronią i pokąsają delikwenta, który wlazł im na terytorium, będzie to nauczką.

    Czy podobnie nie jest w prawach życia duchowego? Kiedy poznajemy te prawa życia zgodnego z naturą Boga, wielu rzeczy nie wiemy na początku, poznajemy je albo dzięki nauczycielom, którzy nas prowadzą, albo w wyniku własnych doświadczeń. Najczęściej nasze duchowe doświadczenia to wypadkowa jednego i drugiego sposobu poznawania dróg Pańskich. Na drogach tych również są takie symboliczne tarantule, komary, jadowite węże i toksyczne rośliny – pokusy, wady, grzeczy, działanie złego ducha, niewłaściwe rozeznawanie i skręcanie nie tam gdzie wola Boga tylko gdzie nasza. Może Bóg w przyrodzie ukrył zaszyfrowane wiadomości, listy o zagrożeniach jakie czyhają na nas na drodze do Niego. Zobaczcie ile w Biblii jest analogii i porównań do przyrody w naukach patriarchów, proroków, nauczycieli, i samego Jezusa. Księgi mądrościowe czy psalmy zawierają wiele porównań z naturą – w tekstach opisujących stany duchowe i jakieś wskazówki dotyczące życia duchowego. Boga i Jego działanie porównuje się do działania słońca, wiatru, burzy, deszczu – w zależności od sytuacji i nastroju Stwórcy. Różne stany ducha czy pragnienia duchowe są określane "przyrodniczo" np. "Jak łania pragnie wody tak dusza moja pragnie Boga". Albo początek Psalmu 1: "Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców, lecz ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą. Jest on jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie, a liście jego nie więdną: co uczyni, pomyślnie wypada". Czyw  Psalmie 71: "Bądź mi skałą schronienia".

    Godzinami można przeglądać księgi biblijne pod tym kątem. Spróbujcie sami 🙂 Czytanie świata przyrody razem z czytaniem Biblii naprawdę doprowadza do ciekawych wniosków natury moralnej.

    Pozdrawiam JŁ

     
    Odpowiedz
  6. jorlanda

    Biblijne porównania przyrodniczo-etyczne

    I jeszcze inne:

    Syr 6, 2-3: Nie oddawaj siebie na wolę swych żądz, abyś jak bawół nie był [nimi] miotany. Liście zmarnujesz, owoce zniszczysz i pozostawisz siebie jak uschłe drzewo

    Syr 27,9-10: Ptaki trzymają się razem z podobnymi sobie, a prawda powróci do tych, którzy ją w czyn wprowadzają. Jak lew zasadza się na zdobycz, tak grzech na tych, którzy czynią niegodziwości.

    Syr 30,8: Koń nieujeżdżony jest narowisty, a syn zostawiony samemu sobie staje się zuchwały.

    Ez 32,1-4:

    W roku jedenastym, miesiącu dwunastym, pierwszego dnia miesiąca, Pan skierował do mnie te słowa: "Synu człowieczy, podnieś lament nad faraonem, królem egipskim, i powiedz mu:
    Młody lwie wśród narodów, skończyłeś się,
    a byłeś jak krokodyl w morzu,
    prychałeś swymi nozdrzami,
    mąciłeś wodę swymi łapami
    i wzburzałeś jego fale.

    Tak mówi Pan Bóg:
    Rozciągnę moje sidła nad tobą
    w zgromadzeniu wielu narodów
    i wyciągnę cię moją siecią.
    Rzucę cię na ląd
    i cisnę na powierzchnię pól,
    i sprawię, że na tobie zamieszkają wszystkie ptaki powietrzne,
    a każdy zwierz dziki tobą się nasyci"

     
    Odpowiedz
  7. jadwiga

    Jolanto nie mogę sie zgodzic z Tobą

    I doszłam do wniosku nastepującego, w sumie prostego (chyba?): to samo co w naturze dzieje się w życiu duchowym. Jeśli dobrze poznamy różne gatunki stworzeń i rośłin, będziemy mieli wiedzę jak korzystać z nich dla swego dobra czy też unikać – również dla swego dobra.

    (…)

    Najczęściej nasze duchowe doświadczenia to wypadkowa jednego i drugiego sposobu poznawania dróg Pańskich. Na drogach tych również są takie symboliczne tarantule, komary, jadowite węże i toksyczne rośliny – pokusy, wady, grzeczy, działanie złego ducha, niewłaściwe rozeznawanie i skręcanie nie tam gdzie wola Boga tylko gdzie nasza. Może Bóg w przyrodzie ukrył zaszyfrowane wiadomości, listy o zagrożeniach jakie czyhają na nas na drodze do Niego.

    Nie moge się z tym zgodzic gdyz to by znaczyło, że Bóg "gra z nami w kości" i bawi się w "kotka i myszke" . Nie mogłabym wierzyc w takiego Boga i twierdzic, ze takie postepowanie jest OK. Przeciez takie postepowanie w stosunku do drogiego czlowieka potepiamy , prawda? Jest naganne wg praw moralnych. Dlaczego Bóg – Dobry Bóg miałby postepowac w taki sposób?

     
    Odpowiedz
  8. Halina

    Jadwigo

     To, co złe dla człowieka, jest dobre w całości stworzenia. " A Bóg wiedział, że wszystko co uczynił było dobre"- Rdz 1,31.  Dobre- oznacza-celowe. Tylko Stwórca może tak powiedzieć, bo widzi je w całości. Bóg jest Bogiem nie tylko miłości, ale i wolności. Ewolucja i historia nie rozgrywają się z boskim scenariuszem. Świat nie jest zdeterminowany, Bóg ceni wolność swoich stworzeń. Intrygują nas przepiękne programy przyrodnicze. Fascynują zwierzęta. Istnieje jednak ów niepokojący łańcuch żywieniowy, a zwierzęta , żeby przeżyć, są wyposażone w swoistą broń. Świat, to nie tylko dobro, które kochamy i podziwiamy, ale też i zło, skutki grzechu. Nie ma w tym podstępu ze strony Boga. W tradycji teologii, Bóg jest Bogiem porządku , jednak ból i cierpienie nie są jego wymysłem, a zamieszania w naturze zdarzają się niezależnie od Jego Bożych planów. Prawa natury są niezmienne. Jeśli istnieją drapieżniki, musi też być pokarm dla nich.

    Przyroda z niecierpliwością oczekuje wybawienia od skutków grzechu.

    "Bo stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych, gdyż stworzenie zostało poddane znikomości (..)  wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd .." Rz 8.19

     
    Odpowiedz
  9. jorlanda

    Precz z naiwnością

    Halina w sumie odpowiedziała na Twoje wątpliwości, ale chciałabym dodać jeszcze jedno.

    Uważam, że wskazywanie na zagrożenia to akt mądrości i miłosierdzia. Rodzice zawsze starają się pokazać dzieciom dobre drogi, i przy tej okazji ostrzegają też przed niebezpieczeństwami. Bóg jako nasz ojciec (i matka jednocześnie) robi to samo – w specyficzny dla Swego istnienia sposób pokazuje ludziom drogi niebezpieczne, mówi symbolami, zdarzeniami i uzupełnia tym objawienie biblijne. Pokazuje je nie po to, by na nie włazić, ale po to, by ostrzec i budować zaufanie między Sobą a stworzonym. Popatrzmy chociażby na Księgę Rodzaju i opis dialogu Boga z pierwszymi ludźmi: nie wolno wam jeść z tego jednego drzewa bo … – i tu następuje wytłumaczenie. Po tym jak ludzie nie posłuchali Stwórcy i jednak ulegli namowom węża i spróbowali zakazanego owocu, Bóg pokazał im konsekwencje – stracili życie wieczne i zostali wygnani z Raju. Nie dlatego, że jest nasz Pan sadystą i lubi grać w jakieś gry. Dlatego, że sprawiedliwość tego wymagała. Wyobrażasz sobie brak kary za zło? Nikt by wtedy nie wiedział co złe a co dobre! A miłosierdzie zapytacie? Tu wkracza wieczny konflikt między ludźmi i aniołami pokroju szatana, obietnica o Zbawicielu (wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę itd…. ono zmiażdży ci głowę… itd.), działanie opatrznościowe, łaska Boga, Jego ciągła wierność i opieka nad wciąż odwracającymi się od niego ludźmi (popatrzmy na historię zbawienia w samym Pięcioksięgu – mnostwo opowieści o tym jak Bóg ratuje ludzki rodzaj z nieustannej opresji). Bóg jest dobry, a zło nie jest Jego wymysłem, jak napisała wyżej Halina.

    Ale wracając do tematu – nie widzę w tym nic złośliwego czy niemoralnego, to raczej rodzaj szansy dla stworzonego grzesznego człowieka – odkryć prawa Boga w przyrodzie. I odkryć konsekwencje chodzenia po wężach i skorpionach zanim nas ukąszą. Oprócz dobrego Boga są na świecie złe duchy i one też podlegają prawom, których człowiek czasem nie chce znać i nie chce wierzyć w ich istnienie. Może warto oprócz dobra poznać też język wroga, aby ustrzec się błędów i uniknąć pułapek szatana. Życzę wielkiej łaski rozeznawania wszystkim obserwatorom Bożego świata. Pozdrawiam JŁ

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code