W środku niespokojnego lata

Tak nam się niby zrobiło letnio i leniwie. Niektórzy nawet narzekają, że na blogach Tezeusza zapanowała podejrzana cisza, bo mniej wpisów, a dyskusje bez pazura i dotyczące tematów raczej drugoplanowych. Cóż, jedni kupują wiśnie, inni tańczą wieczorami przy greckiej muzyce, a jeszcze inni odpoczywają w Tatrach. Tylko nieliczni myślą o poważnych sprawach, jak na przykład grupa osób, które w miniony weekend spotkały się w Borkowie k. Warszawy i powołały do życia Fundację Wolność i Pokój.

Na tym polega cały urok lata, że obezwładniający upał skłania do zmniejszenia tempa nawet najbardziej zagorzałych pracoholików i plącze myśli najrzetelniejszym intelektualistom. Cała przyroda woła: Zatrzymaj się, człowieku! Pochłaniaj otaczające cię piękno stworzenia! Gromadź energię, aby wystarczyło ci jej na długie miesiące słotnej jesieni i mroźnej zimy! No to usiądźmy nad strumykiem, wybierzmy się na plażę albo wyruszmy na górski szlak – najlepiej bez laptopa i telefonu komórkowego z dostępem do Internetu (co dodaję z heroiczną uczciwością, bo wiem, ze taka rada ma zabójczy wpływ na statystyki użytkowników portalu).

Mamy sam środek lata. Powinno być sielankowo i tak spokojnie, że nawet koniki polne nudziłyby się monotonnym rytmem swoich melodii, nie mówiąc już o czytelnikach codziennych gazet, którzy przypominaliby sobie raz do roku o dyżurnym potworze morskim lub innej przyrodniczej anomalii. Niestety, tego lata przypominają się raczej ludowe opowieści o południcach, płanetnikach czy innych demonach, które wyłażą skądś w samym środku upalnego dnia, powodując chaos i na różne sposoby szkodząc napotkanym ludziom.

Tego lata – po tragedii smoleńskiej i okresie narodowej żałoby, po wielkiej powodzi, po dzielących polskie społeczeństwo na dwie połowy prezydenckich wyborach – z najciemniejszych zakamarków wydobyły się polskie lęki, a za nimi agresja, oskarżenia i spory, osobiste i zbiorowe nienawiści, graniczące ze zbiorową psychozą twory wyobraźni. Jedność, którą poczuliśmy przez chwilę w smutnych kwietniowych dniach, ulotniła się chyba bezpowrotnie, zastąpiona awanturami wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim i wokół wyjaśnienia przyczyn katastrofy prezydenckiego samolotu. Zamiast letniego odpoczynku mamy więc rosnące napięcia i odradzające się stare konflikty.

Do tego dochodzą niepokojące wieści ze świata, jak choćby ta najnowsza z niemieckiego Duisburga o 19 młodych ludziach, którzy zginęli podczas tegorocznej Parady Miłości. Wszystko wskazuje na to, że organizatorzy dochodowej imprezy muzycznej zlekceważyli ostrzeżenia i zdecydowali się udostępnić milionowemu tłumowi stosunkowo niewielką przestrzeń. Trudno tylko powiedzieć, czy była to zwykła bezmyślność, czy bezwzględna chęć zysku za wszelką cenę, choćby tą ceną miało być ludzkie życie czy zdrowie. Dlaczego? – pytają ludzie stawiający świece w miejscu tragedii. Dlaczego ciągle robimy sobie nawzajem takie rzeczy?

Tym razem charakterystyczne letnie spowolnienie przeradza się w niesmak, gorycz, a może również tęsknotę za lepszym, mądrzejszym, bezpieczniejszym światem, w którym popyt na zdrowy rozsądek czy wzajemny szacunek nie będzie stale dominował nad podażą. Mamy prawo do takich uczuć. I mamy kolejną życiową szansę, by pozostając w letnim dystansie od obowiązków, oddychając pełną piersią wakacyjnej wolności, zastanowić się nad zmianą tego straszliwego świata – zmianą, która powiedzie się tylko pod warunkiem, że zaczniemy ją od samych siebie. 

 

Komentarze

  1. leszek.s

    Trudno oczekiwać sielanki

    Trudno oczekiwać, że w czasie tegorocznych wakacji można ucieć od sprwy Smoleńska, wyrzucania w podstępny sposób krzyża z miejcsa pamięci narodowej, czy nieudolności państwa w czasie powodzi.

    Media kształtujące opinię publiczną starają się właśnie umiejszaać wagę tych tematów. Sprowadzając je do kwestii męczących i niepotrzebnych konfliktów.

    Trzeba jednak pamiętać że tematy te są natyle istotne iż będą miały wpływ na to czy w ogóle będziemy mieli za jakiś czas wakacje o których tyle możemy dziś pisać.

    Nie może być nam wszystko obojętne!

    Jest ważne czy Smoleńsk to zamach czy katastrofa!

    Jest ważne czy rząd źle traktował naszego ŚP prezydenta!

    Jest ważne by w odważny  sposób bronić pamięć o ofiarach Smoleńska!

    Jest ważne dochodzenie do prawdy i nie poddawanie się ogłupiającej maniupalacji medialnej!

    Nie można zgadzać się na wszystko w imię fałszywego spokoju, więc trudno oczekiwać że w 2010 roku gorycz jest czymś nadzwyczajnym . Ucieczka w nierealny świat sielnki w obecnej chwili nie zmieni tego posmaku.

    Obecnie ludzie wierzacy sprzeciwiając się kłamstwu walczą o spokojniejsze wakacje przyszłych pokoleń. Bierność i milczenie gwarantują upadek naszego kraju i wszystkich wyższych warości w imię ktorych gineli nasi przodkowie, ktorzy mieli odwagę myśleć dalej niż w perspektywie własego wygodnictwa.

    Co zostawimy natępnym pokoleniom?

    Jeśli za 70 lat ktoś odważny powie dlaczeo w 2010 roku Polacy bali się dochodzić do prawdy.

    Odpowiedzią będzie.

    Bo baliśmy się o że następne wakacje będą znowu pełne "niepotrzebnych sporów".

     

     
    Odpowiedz
  2. Malgorzata

    Nie chodzi o sielankę

     Drogi Panie Leszku!

    Nie chodzi bynajmniej o pogrążanie się w sielankowym nastroju czy budowanie sobie jakichś sztucznych rajów, dalekich od rzeczywistości. Chodzi po prostu o pewien zdrowy umiar, który może i powinien występować także w politycznych sporach.

    Nie zgadzam się z Panem, że media umniejszają wagę konfliktów i wspomnianych przez Pana problemów. Przeciwnie, nagłaśniają je ze szczególną lubością, moim zdaniem zresztą nieodpowiedzialną i nierozsądną. Wyławiają jak najostrzejsze wypowiedzi polityków, serwują nam rozemocjonowane komentarze zamiast spokojnej i rzeczowej analizy stanowisk, z drobnych różnic poglądów robią przepaści nie do pokonania.

    Ludzie są tym zmęczeni i zwyczajnie należałby im się odpoczynek. Tradycyjna kanikuła, gdy przez kilka tygodni wszystko toczy się powolniejszym rytmem i nie powoduje to wcale kosmicznej katastrofy.

    Zgadzam się z Panem, że sprawa smoleńskiej katastrofy powinna zostać w miarę możliwości wyjaśniona (jeżeli pełne i jednoznaczne wyjaśnienie jest w ogóle możliwe, w co osobiście wątpię). Próby jej wyjaśniania nie powinny jednak nabierać charakteru zbiorowej psychozy, co ma obecnie miejsce. Jeżeli chodzi o krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego, to została podjęta w tej sprawie mądra decyzja kompetentnych osób i instytucji, więc wypadałoby to po prostu uszanować, a nie jątrzyć w imię osobistych lub partyjnych ambicji.

    I wreszcie – moja wypowiedź nie wynika z obojętności. Mnie również zależy na tym, aby przyszłe pokolenia miały spokojniejsze wakacje. Ale jednym z podstawowych warunków, aby to osiągnąć, jest zdrowie psychiczne i moralna dojrzałość obecnego pokolenia. Skazując siebie i innych na nieustanne konflikty, podsycając nerwową atmosferę, rozdzierając zabliźniające się rany, nie zapewnimy spokoju dzieciom czy wnukom, a tylko przekażemy im w spadku jeszcze bogatszy zestaw nerwicowych zachowań związanych z polskością. 

    Pozdrawiam

    M. F.

     
    Odpowiedz
  3. leszek.s

    Jeśli chodzi o media to

    Jeśli chodzi o media to umiejszają one rolę postaw zgodnych z obroną naszej racji stanu. Bardziej promując postawy uleglości wobec obcych państw.

    Miejsce w którym postawiono krzyż było celem pielgrzymki narodowej i żadne inne miejsce nie zastąpi go.

    Dlaczego jako samodzielny naród nie możemy obronić  nawet krzyża stojącego przed pałacem w którym mieszkał Prezydent?

    Zgadzając się na jakieś półśrodki. Walka ze zbiorową pamięcią narodową była podstawą propagandowej wali okupantów przeciwko Polsce. Dziś w wolnym niby kraju sami pozbawiamy się części takiej pamięci.

    Czy taki naród będzie w stanie obronić siebie i swoją rodzinę?

     

    "Nerwicowe zachowania związane z polskością "w innych krajach określane są jako dobrze pojęty patriotyzm.

    Zgadzam się że spory na tematy mało istotne są męczące i  niepotrzebne. Jednak sprawa Smolenska i szacunku Polaków wobec własnego narodu i jego tożsamości nie są sporami o pietruszkę tylko będą decydowaly o naszym bycie jako Polski.

    Pozdrawiam!

     
    Odpowiedz
  4. jadwiga

    nic nie rozumiem

    Całe lata komuny bylismy faszerowani wiadomosciami medialnymi  o dobrobycie, wzroscie dochodu, o spokojnym sielankowym wypoczynku , a wiekszosc spraw przykrych była przemilczana. Wiec walczac z tym zakłamaniem pojawiały sie na murach hasła "prasa kłamie". Walczylismy o prawde i dostep do tejze prawdy, o prawdziwe informacje co sie faktycznie dzieje o zniesienie cenzury. I to w jakims stopniu mamy. Bo rzeczywiscie dzieja sie rzeczy opisywane w mediach – nie sa wymyslone.

    Dziwi mnie, że teraz to o co tak bardzo walczylismy – znów sie nie podoba. Bo ja nie chce powrotu do propagandy sukcesu. Bo propaganda sukcesu – i brak informacji o negatywach – to "opium dla ludu" Moze nie opium ale placebo.

    Tym razem charakterystyczne letnie spowolnienie przeradza się w niesmak, gorycz, a może również tęsknotę za lepszym, mądrzejszym, bezpieczniejszym światem, w którym popyt na zdrowy rozsądek czy wzajemny szacunek nie będzie stale dominował nad podażą.

    No bo własnie to mielismy za komuny.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code