Trole

Co jakiś czas pojawiają sie tu i ówdzie trole trabiąc o kradzieży. Ale żadnemu nie przyjdzie do głowy zdefiniowanie tzw "klauzul niedozwolonych" w umowach. Są to po oszustwa i wyłudzenia. Np. zapisy niezgodne z ustawodawstwem Ciekawe czemu firmy stosujące te klauzule nie są nazywane przez trubadurów rzekomej "kradzieży" oszustami i wyłudzaczami?

Wg. mnie stosowane środki prawne w wypadku stwierdzenia takiej klauzuli są nieadekwatne do wagi występku popełniającej je firmy. Powinno być normalne postępowanie i kara bez zawiasów dla menagementu zatwierdzającego te umowy. Bo to oni powinni się pilnować, czy są zgodni z prawem.

2. Ponadto jeżeli sąd stwierdzi taka klauzulę to wszystkim klientom którzy podpisali taką umowę należy się zwrot kasy jak psu buda.

3. Owszem, są głosy, że umowę trzeba czytać. Owszem, ale wprowadźmy zasadę, że to konsument przynosi umowę i to sprzedawca ma czytać i jak nie zauważy małego druczku, to jego problem. Działa to bowiem tak: firmy świadomie wpisują różne bezeceństwa w umowy, licząc, że klient się nie zorientuje. Klient wobec zorganizowanego frontu wszeteczeństwa jest bezradny na normalnej drodze i dlatego broni sie jak umie. Dlatego konieczne są silne zapisy antykanciarskie, wymuszające na firmach praworządność.

Pod względem etycznym to np. każdy użytkownik Windows ma prawo moralne do zwrotu kasy za system, ze wzgledu na wątpliwe zapisy w EULA i ograniczanie wtórnego obrotu licencjami.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code