Świat jest piękny i różny

Wstęp do bloku tematycznego na stronie startowej

„Dziękuję Ci, Panie, że stworzyłeś świat piękny i różny” – pisał Zbigniew Herbert w „Modlitwie Pana Cogito – podróżnika”. Nawiązując do poruszanego w poprzednim bloku tematycznym zagadnienia wędrówki, którą odbywamy jako pielgrzymi lub turyści, proponuję zatrzymać się tym razem przy napotykanych po drodze przejawach piękna.

Jest piękno krajobrazów i piękno dzieł sztuki, piękno dziecięcego uśmiechu i piękno duchowych wartości, odkrywanych w złożonych międzyludzkich relacjach. Bywa piękno trudno uchwytne, jakby chowające się przed nieprzygotowanym spojrzeniem i czekające na wytrawnych znawców, bywa piękno ukryte pod warstwą brzydoty i proszące nieśmiało, aby je odsłonić, a bywa też takie piękno, które od razu wzbudza zachwyt i rzuca na kolana. Bywa piękno ulotne, o którym łatwo zapomnieć, a także piękno trwające przez pokolenia. Bywa piękno łagodne oraz takie, które fascynuje i przeraża swoją potęgą… To wszystko mieści się w różnorodności świata.

A „każdy w sobie cień p i ę k n e g o nosi” – jak napisał Norwid w „Promethidionie”. Może właśnie w sobie często najtrudniej dostrzec owo piękno, które nie jest ozdobną błyskotką, klejnocikiem dodanym do innych zalet, lecz stanowi potężną twórczą siłę. To nie jest zresztą piękno mogące stanowić przedmiot dumy, ale piękno, które zobowiązuje:
„Bo nie jest ś w i a t ł o, by pod korcem stało
Ani sól ziemi do przypraw kuchennych,
Bo piękno na to jest, by zachwycało
Do pracy – praca, by się zmartwychwstało”

Bywa wreszcie piękno złowrogie, potrafiące niszczyć jak femme fatale albo jak chorągiew ideologii, niesiona przed bezmyślnym tłumem. Piękno szatańskie. W dramacie Goethego Faust mówi do Mefistofelesa:
„Jeśli przed jakąś złudą myśli moje klękną
I powiedzą: trwaj, chwilo, chwilo, jesteś piękną,
Wtedy twój będę i weź mnie w niewolę…”

Szukajmy zatem piękna uważnie, mądrze i… ostrożnie!

 

11 Comments

  1. Halina

    Integralną częścią

    Integralną częścią misji, jaką Jezus miał spełnić na ziemi, było przyniesienie piękna uciskanym i sponiewieranym. To była i jest niesamowita oferta wymiany: piękno w zamian za popioły. Poprzez odkupienie Bóg wkłada swoje piękno w tych, którzy są złamani, grzeszni, zniszczeni i bez nadziei. On tego pragnie, mówi o tym w swoim Słowie. Nasze życie może zostać odmienione przez spotkanie z pięknem Boga, które jest na obliczu Chrystusowym. Zdecydowane dążenie do tego, by widzieć Jego piękno, będzie procentowało zarówno na krótką jak i na długą metę, bo On będzie spełniał nasze pragnienie fascynacji , a zarazem zwiększy nasze możliwości dostrzegania tego piękna. Nie bylibyśmy w stanie stworzyć piękna, ale możemy je odzwierciedlać. Boże piękno emanuje z Jego osoby i rozprzestrzenia się na Jego dzieci. Zaproszeni przez Ducha Świętego, prowadzeni przez Bożą chwałę, widoczną w Jego stworzeniu i Jego Słowie, mamy przywilej znajdowania i odkrywania Boga-twórcy piękna. Dzięki Jezusowi możemy być piekni już na zawsze. Nasze dzisiejsze zmagania i trudności to taki instytut piękna. Przechodząc zwycięsko różne doświadczenia, dostępujemy Bożej chwały w naszym życiu. Bez względu na to, co fascynuje nasze serca dzisiaj, jest to dużo mniej wartościowe, głębokie i trwałe niż ponadnaturalna przyjemność w Jezusie. Nasz Pan, gdy chodził po ziemi przyciągał ludzi swoim wewnętrznym pięknem, a była nim miłosć do Boga i ludzi. Taka wdzięczność, za to Boże piękno wokół nas i wewnątrz ludzi dopada mnie coraz częściej:)

     
    Odpowiedz
  2. Anonim

    Piękny tekst.
    Chciałam

    Piękny tekst.
    Chciałam tylko dodać, że istnieją na świecie “toksyczni” ludzie, którzy potrafią kazde piekno zepsuc……

     
    Odpowiedz
  3. Halina

    Nie ma takiego człowieka,

    Nie ma takiego człowieka, który potrafiłby zepsuć dzieła Stwórcy. To czy zauważamy to piękno w sobie, w drugim człowieku, w przyrodzie; zależy tylko od nas samych. W tym zabieganym świecie wystarczy przynajmniej znaleźć czas, aby wyjść na balkon i spojrzeć w rozgwieżdżone niebo. A ptaki, zwierząta, chmury, wschody i zachody słońca? Prawdziwe piękno ,często oddala się od miłej powierzchowności, harmonii rysów, by mogło być dostrzegane w wieczorze zachodzącego słońca, w bezkresie potężnego morza, w widoku innych szczęśliwych ludzi, uśmiechu przechodnia, w pięknych oczach starszych osób, w cichej rozmowie z Bogiem, u schyłku dnia, kiedy znowu wyznaję, że to On jest Stwórcą nieba i ziemi. Dawcą miłości, piękna, których prawdziwosć dzięki Niemu mogę dostrzec, wyłonić z tła..
    A piękno znalezione w sobie? Bóg ściera z nas grubą warstwę kurzu i poleruje najlepiej jak potrafi. I w tym momencie upodabniamy się do lustra, w którym odbijają się Boży pokój, radość i miłość. Piękna i istotna jest dla mnie świadomość, że proces doskonalenia mojego wnętrza jest ciągle nie skończony. Za tę pomoc jestem wdzięczna Bogu i nikt mi tego nie zabierze.

    ” Im dłużej studiuję przyrodę, tym bardziej staję przed dziełami Stwórcy pełen zdumienia i podziwu. Podczas prac w moim laboratorium modlę się”- Pasteur.

    Jan Plunkett pisze: ” Widziałem ludzi osłupiałych w zachwycie nad tym, co uczynił Stwórca. Widziałem ludzi, którzy poprzez stworzenie poznali lepiej samego Boga. Słyszałem ich chwałę i uwielbienie płynące wzdłuż dolin i wznoszące się pośród wysokich lasów oraz klęczących na swych kolanach na dywanach z jesiennych liści”.

    Żyjemy tu na ziemi tylko raz, ale jeżeli żyjemy właściwie, to ten jeden raz wystarczy, w świecie, który Ktoś dla nas stworzył- jako wyraz Swojej miłości.

     
    Odpowiedz
  4. ahasver

    “Zatrzymać się przy

    “Zatrzymać się przy przejawach piękna”…
    1. Piękno jest ideą człowieka, zatem nie musimy się przy nim zatrzymywać. Nosimy je niejako w sobie, narzucamy absurdowi przyrody. Zatrzymujemy się przy przedmiotach, które łatwo zantropomorfizować. Dla Baudelaire’a mogła to być plugawa padlina, leżąca na rozstaju dróg. Doszukiwanie się się sensu, piękna w świecie, jest jego panteizacją, jeśli boga wyrażają trzy idee.

    2. Różnorodność świata jest pojęciem całkowicie nieweryfikowalnym. Ustanawia tautologię. Orzekanie o różnorodności musi być oparte na fundamencie jednorodności, swoistej jedności – monotonii, którą “bogactwa” przyrody wyrażają. Niegdyś za ów fundament uważano boga. Dziś uchodziłoby to za objaw pogaństwa. Nie możemy orzec o jakościowym statusie ilości elementów zbioru (dużo, mało, bogactwo, ubóstwo), tkwiąc w tym zbiorze. Świat jest. I nic więcej.

    3. Piękno złowrogie… Raczej estetyczna ekstaza, która może zawierać etyczną brzydotę (femme fatale). Piękno nie jest sprowadzalne do kategorii estetycznych lub etycznych. Stanowi wartość uniwersalną, której modi jest prawda i dobro. “Piękno złowrogie” jest pozorem piękna; Lucyferyczne piękno, siejące rozpacz i upadek… CZyzbym jednak znów zabrnął w tautologię? Przecież pięnem jest życie, dwoiste, naznaczone piętnem wyboru; warunkiem piękna byłaby możliwość jego negacji.

    4. Eeech… Piękno, Dobro, Prawda… Czymże jest Prawda? Chrystus pogrążył się po tym pytaniu w ciszy. Wybitnie filozoficznie to rozegrał. I sądzę, że i my powinniśmy zamilknąć, nie orzekać, nie “napotykać” jedni Piękna, Prawdy i Dobra w przyrodzie. Świat został przez wielkiego Architekta zaprojektowany tak, abyśmy wyglądali przez jego okna w głębiny samych siebie. Świat jest domostwem słów i zjawisk, które rozstrząsamy po to, aby w milczeniu wejść do świątyni własnego ducha. W tym sensie Logos, Davhar (czy Seched? Nie pamiętam!), tożsame z platońską triadą, owo Słowo Boże, nie musi być tożsame ze słowami. Słowo jest milczeniem. Kto “napotyka” w świecie piękno, o którym potrafi orzec, napotyka tak naprawdę jego pozór…

    5. Zachwyt nad światem jest samouwielbieniem. Pamiętajmy, co rzekł Chrystus: “Moje królestwo jest nie z tego świata”.

    6. Powyższe nie stanowi podstawy do ascetycznego odwrotu od świata. Wręcz przeciwnie. Upoważnia nas do odwrotu od wszelkiego idealizowania w kierunku epikurejskiej rozkoszy życia.

     
    Odpowiedz
  5. ahasver

    Wiecie co? Bzdury

    Wiecie co? Bzdury opowiadam… Przecież epikurejska rozkosz życia jest właśnie przejawem Piękna… Tak, Piękno jest niepodważalne. Niemniej właśnie ta niepodważalność świadczy o jego filozoficznej miałkości; Piękno, Prawda, Bóg, Dobro… Idee fixe… Z drugiej strony: Żylibyśmy, gdyby nie iluzja, powstrzymująca nas przed żachnięciem się na swoje życie przy każdorazowym odczuciu jego absurdalności?

    Czymże jest piękno?

     
    Odpowiedz
  6. Halina

    Eee, zaraz tam bzdury:)
    To

    Eee, zaraz tam bzdury:)
    To chyba nie takie trudne; Prawda wiąże się z poznaniem. Dobro-z działaniem. A z czym się wiąże Piękno? Może z jednym i z drugim łącznie? Ale w jaki sposób? Św. Tomasz z Akwinu mówił, że piękne jest to, co-gdy jest ujrzane; budzi podziw. Czym jest podziw? Czymś pośrednim między poznaniem a działaniem, jakby czynnym poznawaniem lub biernym działaniem. Gdy widzę coś pięknego, to nie tylko widzę, ale jestem poruszona, chciałabym wyjść jakoś z siebie ku umiłowanemu przedmiotowi. Nie chcę jednak nic w tym przedmiocie naruszyć ani zmienić, nie chcę go zdobyć ani posiadać. Chcę tylko przy nim trwać, cieszyć się nim, kontemplować go..Są przedmioty, zjawiska, które natychmiast wywołują w nas taki stan: dzieła sztuki, szlachetne kamienie, krajobrazy, zachody słońca. Dlaczego tak się dzieje? Co takiego mają w sobie? A może to zależy od naszej postawy? Może wszystko jest piękne, jeśli jest poznawane z odpowiednim nastawieniem? Spróbuj przyjąć pozytywne nastawienie wobec otaczającego Cię do świata! Popatrz na niego z zachwytem…

     
    Odpowiedz
  7. Malgorzata

    Komentarz Bartosza,

    Komentarz Bartosza, nieprzepuszczony na stronę przez nasz program blogowy, a znalazł się w mojej skrzynce mailowej (taki techniczny psikus, który chcę naprawić):

    Niechcący wysłałem dwa razy podobny komentarz, przepraszam ;/ Dodam tylko, że zalecam przyjrzeć się Epikurowi. Wcale nie wynika z jego postawy jakiś demoniczny, Sade’owski hedonizm. Epikur jest niezmiernie bliski Franciszkowi z Asyżu w kwestii radowania się życiem. Smutny egzystencjalista Albert Camus również nakazuje się Syzyfowi uśmiechnąć się w kierunku absurdalności własnego bycia. I my powinniśmy uśmiechnąć się w kierunku bezsensownej przyrody. Wtedy odnajdujemy sens i moc w sobie.

     
    Odpowiedz
  8. Malgorzata

    Komentarz Bartosza,

    Komentarz Bartosza, nieprzepuszczony na stronę przez nasz program blogowy, a znalazł się w mojej skrzynce mailowej (taki techniczny psikus, który chcę naprawić):

    “Piękne jest to, co -gdy jest ujrzane, budzi podziw”. Ujrzenie jest aktem człowieka, podobnie podziw. Podziw zatem dotyczy samego aktu ujrzenia i wtórnej relacji pomiędzy postrzegającym “podmiotem” i ukonstytuowanym przezeń “przedmiotem”. Podziw zatem jest wynikiem intencji człowieka, skierowanej na przedmiot. Oczywiście nie musimy tutaj za wszelką cenę “fenomenologizować”, ale, Pani Halino, słowa Akwinanty konotują następujące wnioski:
    1. Podziw budzi – w sobie, bo chyba nie w biedronce czy Mt.Blanc – sam obserwator.
    2. Piękno jest wytworem obserwacji.
    Zadaje Pani istotne pytanie: “A może to [piękno -B.] zależy od naszej postawy?” Tak, zdecydowanie. Całym swym słabiutkim, bo słabiutkim, ale pewne racje znającym umysłem będę bronił tezy, wedle której to człowiek bezpodstawnie wartościuje świat. Bezpodstawnie, ponieważ pojęcia pewnych idei dotyczą wyłącznie tego, co “siedzi w jego głowie”. Dlatego nie jest tak, że to “przedmioty wywołują w nas pewien stan”. Przedmioty mogą najwyżej nas zranić lub zabić, tak jak gzyms spadający ze zerodowanego stropu starej kamiennicy, tudzież podniecić, tak jak silikonowe balony Pameli Anderson (no, ja tam akurat wolę naturę ;D ). Ale za głębokie, estetyczne lub tzw. “duchowe” doznania odpowiedzialny jest sam człowiek, którego relacje do konstytuowanego przedmiotu określone są przez:
    1. Przyjęty (apriori bądź nie) schemat poznawczy.
    2. Przyjętą postawę etyczną (działanie) i estetyczną.
    3. Determinanty kulturowe i kulturalne (właściwie to tyle, co powyżej).
    Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że posługuję się następującymi tezami:
    1. Piękno jest ideą transcendentną; redukowanie Piękna do atrybucji pewnych bytów wyklucza jego absolutny wymiar, prowadzi do jego relatywizacji. Rzeczy mogą być “ładne (tak jak -dla mnie- stare mercedesy) lub brzydkie (nowe mercedesy)”; estetyczne doznania można relatywizować.
    2. TRANSCENDENCJA w sensie przekraczania bytowości (realności) w kierunku możliwości (absolutności) jest tożsama z IMMANENCJĄ. To mocne i odważne, platońskie założenie. Michel Henry stwierdziłby, że zewnętrzność i wewnętrzność ulegają wzajemnej donacji. Świat jest formą najgłębszych treści, poprzez którą człowiek koresponduje – gdyby wskazać słowa Mistrza Eckharta, według których “Bóg rodzi mnie jako Siebie i Siebie jako mnie” – z Bogiem w Samym Sobie. Świat jest narzędziem. I niczym więcej.
    3. “Pozytywne nastawienie” (jak Pani zaleca) do świata: TAK, JAK NAJBARDZIEJ POZYTYWNE! Rzekłbym mocniej: Pozytywistyczne. Wszelka idealizacja bytu prowadzi nieuchronnie do antropomorfizacji i relatywizacji do kulturowości człowieka, zamiast do odkrycia kolejnych faktów. Kulturyzacja bytu związana jest zazwyczaj z jego panteizacją. A panteizm prowadzi wprost do ateizmu, tzn. również do redukowania pojęcia człowieka do materialistycznych definicji. “Upiększając” świat sprawiamy, że Piękno w końcu szlag trafia!

    Dodam tylko jeszcze, że tak sobie filozofując, mówimy o tym samym i z podobnych perspektyw, używając po prostu odmiennych ekstensji terminu Piękna. W ramach consensusu mógłbym Pani powiedzieć, że postawa wobec świata, którą prezentuję, zawiera się w radosnym, stricte epikurejskim egzystowaniu w przyrodzie i pośród przyjaciół. Byt został rozciągnięty przed człowiekiem (i vice versa) i jedyne, co mu pozostaje, to dążyć do takiego z niego korzystania, aby cieszyć się z samego siebie i wewnętrznego (zewnętrznego) Piękna, które w sobie nosi, tak jak nosi w sobie Boga (w chrześcijańskiej nomenklaturze).

    Pozdrawiam 🙂

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code