Siostrzane napomnienie

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi.(…) »
Uprzejmie donoszę, że…(…)

Moja skarga oraz lista grzechów, zaniedbań jest długa. Można byłoby spisać księgę skarg i zażaleń, lecz nie wiadomo, gdzie ją przesłać i kogo ów problem obchodzi na tyle, by móc nawrócić na dobrą drogę. Kto naprawdę bierze całkowitą odpowiedzialność za sytuację Kościoła i to, co się w nim wydarza?
Światowe Dni Młodzieży przebiegały pod znakiem wspólnego świętowania, bycia Kościołem dla Innych: „(…) dawać siebie innym, eliminując dystanse, pozostając w małości i konkretnie wypełniając codzienność – to subtelnie Boskie”(papież Franciszek). Tymczasem odgrodziliśmy się murem od innych kultur, narodów, zwłaszcza tych, co uciekają przed wojną. Nie tylko uchodźców nie przyjęliśmy, ale także stawiamy Europie granice. Rząd domaga się pozostawienia Polski samej sobie i zachowuje się jakbyśmy nigdy niczego z Unią Europejską wspólnego nie mieli.

Rodzi się pytanie, komu miały posłużyć ŚDM i jakie sygnał przesyłamy młodym ludziom? A wydźwięk ODY DO RADOŚCI, zwłaszcza we fragmencie; ”Wszyscy ludzie będą braćmi tam, gdzie twój przemówi głos” jakże pięknie nawiązuje do Bożej Iskry, Mądrości, której rozkoszą jest przebywanie z synami ludzkimi!…
Jest to poniekąd, moim zdaniem, zaprzepaszczenie sukcesu, jaki w tej przestrzeni można przypisać Janowi Pawłowi II. Cóż, należy powiedzieć, że sam przyczynił się po trosze do obecnej sytuacji Kościoła w Polsce, utrzymując Radio Maryja i jego szefa w przekonaniu, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Nie zmierza, ani nie zmierzało wówczas, a tym bardziej dziś.

Zaniedbano dobro. A przecież tak przekonywająco Jan Paweł II pisał o spotkaniu w serdecznym dialogu, gdy ani Bóg, ani człowiek nie jest centrum. Co nim jest? Serdeczny dialog. Proszę wybaczyć, ale ja nie widzę, pomimo starań, aby o. Rydzyk, abp Jędraszewski, abp Depo czy Dydycz prowadzili serdeczny dialog. Postawy, jakie reprezentują, nie są godne sług Bożych. Nagonki, przyklejanie etykietek wrogom, czynienie ze spotkania eucharystycznego wiecu partyjnego, tudzież oklaskiwanie swego ‘złotego cielca’, pomimo dobrej woli nazwać dobrem nie mogę. To nie jest misja Kościoła.

Uprzejmie donoszę Kościołowi, że polski Episkopat zapomniał o swej duszpasterskiej misji i zamiast wiązać ludzi ze sobą, człowieka z człowiekiem oraz rozwiązywać konflikty, napięcia społeczne związane ze złą, wręcz fatalną polityką rządu PiS, czyni rzeczy zupełnie odwrotne. Przy każdej niemal okazji podkreśla zgodność własnej polityki z polityką rządu Beaty Szydło, a na domiar kompletnie nikomu nie przeszkadza, iż z sejmowej ławy ludzi nazywa się ‘kanaliami’ oraz ‘zdradzieckimi mordami’. Mało tego, ów człowiek, autor wulgarnych wyzwisk, przyjmowany jest ze szczególną estymą w środowiskach biskupich. Chociaż podobno powoli to się zmienia, nie wszyscy sprzyjają złej polityce autorytarnych rządów.

Powyższy fragment Ewangelii, na który powołuję się, został opatrzony tytułem: Braterskie upomnienie. Było ich trochę, owych braterskich napomnień, upomnień, choćby wspomnieć ks. Kazimierza Sowę, bpa Pieronka, o. Wojciecha Żmudzińskiego, ks. W. Lemańskiego, ks. Stanisława Walczaka, a ostatnio o. Pawła Gużyńskiego, ale przeszły jakby obok. Głos ks. Adma Bonieckiego po wycofaniu się z niezrozumiałego zakazu wydaje się docierać najdalej. Niemniej poza nagłośnieniem w mediach do centrali nie dotarły. Cóż więc ja ze swoja skargą, zażaleniem pisanym pod adresem nieba, siostrzanym napomnieniem mogę jeszcze wskórać?
Kogóż to rusza/porusza, prócz uciskanego Kościoła ‘ na dole’, świadomego ogromu zła?

Ks. J. Tischner wiele rzeczy mnie nauczył, otwierał powoli zaryglowane drzwi. Powiedział o Duchu Świętym następujące słowa; „Jest pierwszy w działaniu, a ostatni w rozpoznaniu”. Czekam na ów błogosławiony stan bycia przy nadziei, co więcej, staram się jak ów umiłowany uczeń/uczennica torować drogę, ale chyba wydeptałam już wszystkie ścieżki i oto drepczę po własnych śladach…

«Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.

Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich».

– Gdzie jesteś, nasz, nowy Adamie? – pyta siostra w wierze.

Zwątpienie nie przychodzi od wewnątrz, nie tyczy się relacji z Bogiem. Przychodzi od człowieka. Człowiek zawodzi, sprawia, że wiara w Kościół Powszechny zanika. Nadto stosunek do kobiet każe myśleć, że to wybrana kasta panów, którym podoba się czynienie sobie kobiet posłusznymi, bo oto nie traktuje się pań jako na równi dysponujących wolną wolą oraz dobrami z bożego ołtarza.

Pielgrzymują siostry do sanktuariów, stoją godzinami w strugach deszczu i słuchają mowy biskupiej z wysokości urzędu. Tak było w Piekarach Śląskich, u Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. Nikt nie martwił się o stan zdrowia kobiet, a trzeba podkreślić, iż niektóre przyszły o kulach, gdy tymczasem biskupi schronieni przed deszczem nie doświadczyli skutków niepogody. Nikt nie powiedział: „Idźcie do domu, ofiara spełniona”, ale padły słowa: „nic wam nie będzie”.

Nie jest tajemnicą, że rząd szykuje się do zaostrzenia najbardziej restrykcyjnej w Europie ustawy antyaborcyjnej. Propaganda rozsiewana z maryjnych sanktuariów ma służyć mariażowi ołtarza z tronem. Kościół ów układ przypieczętował wieloma wspólnymi działaniami, a swoje decyzje w tym względzie pragnie rozciągnąć na cały naród i pozostałych wolnych obywateli. Tak się nie godzi, aby pomijać zdanie innego i rościć sobie bezwzględne prawo pierwszeństwa. Nie chodzi bowiem o wolność w sensie wolnego dysponowania życiem człowieka, ale o przypadki szczególnie trudne, o których może rozsądzić tylko lekarz oraz kobieta decydująca się poświęcić własne życie.

Wywód abpa Hosera, jakoby aborcja była bezpośrednią obrazą Maryi, zakrawa na barbarzyństwo, bowiem czyni z Maryi strażniczkę w obozie o zaostrzonym rygorze, przed którą więźniarki mają odczuwać respekt. To jest eksperyment na żywym ciele, na duszy i grzech przeciwko Duchowi Świętemu. On jest pierwszy. Nie podpiera się prawem świeckim, ponieważ jest poza nim i ma moc budzenia sumień od wewnątrz, porusza bowiem Boże dziecięctwo w człowieku, słysząc pozdrowienie… A ponadto hierarchowie, zajmując się Polkami i polskimi dziećmi, milczą o sytuacji maluczkich w Syrii, o kobietach w połogu cierpiących z powodu trwającej wojny.
Mnie przeraża obojętność na krzywdę innych z jednoczesnym podkreślaniem konieczności ochrony życia Przeraża również polska homofonia i brak reakcji na uchylenie wyroku w sprawie spalenia kukły Żyda. Przypomnę: Maria z Nazaretu również jest Żydówką. I co w takim razie o szacunku do naszych świętych Żydów można pomyśleć?

Bracia:

Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje drugiego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: «Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj» i wszystkie inne – streszczają się w tym nakazie: «Miłuj bliźniego swego jak siebie samego!» Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa (Rz 13, 8-10).

Kto miłuje drugiego wypełnia Prawo.

Innego prawa Kościołowi nie trzeba. Chciałoby się w tym miejscu wykrzyczeć własne prawo, wypływające z godności dziecka Bożego, jak również prawa obywatelskiego: Nie uciskajcie kobiet, naciskając na prawo świeckie, które będzie ustanowione przez niespełna 35% społeczność wyborców. Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Miłość nas rozumie. Kto miłuje, ten wie, że trzeba wybierać, a nie ma wyborów łatwych i prostych. Bywają natomiast dramatyczne, takie, co rozrywają serce na pół, wymagają życia za życie.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code