Myśląc o tolerancji

Często brak szacunku i doceniania innych jest wynikiem nieodpowiedniego poziomu szacunku wobec samego siebie oraz niemożliwości doceniania tego, co w nas dobre i pozytywne.

Jolanta Ambrosewicz-Jacobs, Tolerancja. Jak uczyć siebie i innych

 

Nasze redakcyjne zwierzaki, suczka Heksia i kocica Filomena śpią przytulone na kanapie. One nie mają już problemu tolerancji ani wzajemnej akceptacji. O ludziach pozostających w ostrym konflikcie mówi się co prawda, że żyją jak pies z kotem, ale Tezeuszowe zwierzaki mogłyby posłużyć za przykład zupełnie przeciwnych zachowań. Śmiem nawet twierdzić, że nadawałyby się na logo projektu „Polska tolerancja”, gdyby Krzysztof Gotowicki nie wymyślił czegoś innego. Może przynajmniej pozostanie im rola projektowych maskotek…

Heksia i Filomena, a także pozostałe trzy koty i pies, krążące we wzorowej przyjaźni wokół Domu Tezeusza, nie są wcale szczególnym wyjątkiem czy jakimś nadzwyczajnym wybrykiem natury. Wielu miłośników zwierząt zna podobne relacje z własnego podwórka. Nie jest to nawet zjawisko tajemnicze. Psy i koty mają wprawdzie różny system sygnałów, ale też sporo wspólnych właściwości, jak choćby mięsożerność czy zdolność do udomowienia. Wystarcza, że pies i kot wychowują się razem, poznają od małego odmienny sposób zachowań i komunikacji, a przysłowiowy problem życia jak pies z kotem przestaje po prostu istnieć.

Oczywiście, ludzki świat jest nieporównanie bardziej skomplikowany, ale przypadek sympatii między psem i kotem może nauczyć nas czegoś bardzo ważnego na temat tolerancji. Gdy mianowicie spotykają się istoty trochę do siebie podobne – a tacy jesteśmy przecież wszyscy jako ludzie – to podstawą zgodnego współistnienia jest poznanie się nawzajem. Do tego z kolei potrzeba pełnych zainteresowania kontaktów. Nic bardziej nie służy wytwarzaniu klimatu wzajemnej wrogości niż izolacja. W przypadku człowieka owa izolacja, odcinanie się od innych może mieć zresztą symboliczny charakter i polega na budowaniu zapory ze stereotypów, na niedopuszczaniu do siebie cudzych argumentów, na jawnej bądź ukrytej dyskryminacji.  

Nikt z nas nie jest bez winy, bo wszyscy tworzymy sobie stereotypy czy etykiety, aby w ten sposób łatwiej porządkować wieloaspektową rzeczywistość. Każdemu zdarzyło się też bronić swojego terytorium czy obowiązujących na nim zasad, a przy tym nietrudno pomylić obronę konieczną z nietolerancją i wrogością. Mój osobisty stereotyp podpowiada mi w każdym razie, że najbardziej należy obawiać się tych, którzy są najbardziej przekonani o własnej tolerancyjności.

Mimo że budowanie klimatu tolerancji jest jedną z idei przewodnich Tezeusza od samego początku jego istnienia, mimo że realizowany przez nas obecnie projekt „Polska tolerancja” wyrasta naturalnie z Tezeuszowych doświadczeń, mimo że w tym portalu spotykają się ludzie mający różną płeć, wiek czy wykształcenie, należący do różnych wyznań czy odmiennych orientacji seksualnych , to przecież nie jest to bynajmniej atmosfera sielankowa. Mieliśmy już historie uporczywego trollingu, osoby jawnie Tezeuszowi wrogie, niepotrafiące zachować elementarnych zasad netykiety czy szerzące poglądy szkodliwe społecznie.

Sama niedawno z racji swojej funkcji musiałam zablokować konta dwóch użytkowników, którzy naruszali Regulamin i zachowywali się w sposób zagrażający poczuciu bezpieczeństwa innych członków Tezeuszowej społeczności. I co dość naturalne w takich okolicznościach, spotkałam się z zarzutem nietolerancji. Czy słusznie? Może projekt „Polska tolerancja” pozwoli mi z czasem zobaczyć tę sprawę w innej perspektywie. Na razie żałuję tylko, że decyzji o blokadzie uzdrawiającej Tezeuszową atmosferę nie podjęłam znacznie wcześniej.

Tak sobie luźno myślę o tolerancji w przededniu cyklu Tezeuszowych debat. Jeżeli chcecie przeczytać poważniejsze teksty na podobny temat, to zaglądnijcie tutaj:

 Polska tolerancja – szansa dla myślących – spróbuj swoich sił!

 Polska Tolerancja – Debaty Tezeusza – info

Tolerancja codziennym imieniem miłości?

Granice naszej tolerancji

 

5 Comments

  1. aharonartu

    Istnienie , Tolerancja i Myślenie

    Cześć Małgorzato.

    Dość głęboko przepłynąłem przez Twój blog pt  "Myśląc o tolerancji". 

    Tam jest takie piękne zdanie między innymi równie pięknymi cytuję:

    "Gdy mianowicie spotykają się istoty trochę do siebie podobne – a tacy jesteśmy przecież wszyscy jako ludzie – to podstawą zgodnego współistnienia jest poznanie się nawzajem"

    Istnienie jest tym co lubię najbardziej   przez  odkrycie współistnienia. Tolerancja byłaby zbędna gdybyśmy przekroczyli  (wszyscy) wewnętrznego myśliciela i odkryli czym jest Istnienie . 

     

    Nikt nie może twierdzić, że ma do Istnienia wyłączne
    prawo własności. Istnienie stano­wi samą esencję ciebie i mnie i jest nam  bezpośrednio
    dostępne jako odczuwanie twojej własnej obecności, świadomość ja je­stem,
    jest bardziej pierwotna od świadomości, że "ja jestem tym kotem lub tym psem tezeuszowym". Zaledwie mały
    kroczek dzieli więc słowo „Istnienie" od bezpośredniego odczucia
    Istnienia takim jakim jest

    a.

    . Zbyt często nie umiemy być tolerancyjni względem tego wewnętrznego głosu – tej dyskusji która się w głowie naszej  poczyna a na tezeuszowej "scenie" objawia się jako "akt prawny" – lub jak to piszesz w swoim blogu  cytuję " bo wszyscy tworzymy (w) sobie stereotypy czy etykiety"  …

    których do krwi ostatniej bronimy tak jak by to stanowiło o naszym istnieniu.  A przecież to tylko myśl i umysł . 

     

    Gdy człowiek utożsamia
    się z własnym umysłem, powstaje nieprzejrzysty ekran, utkany z pojęć,
    etykietek, wyobrażeń, słów, osądów i definicji, który przeszkadza tworzeniu
    jakichkolwiek autentycznych więzi. Odgradza cię od ciebie samego, wci­na się
    między ciebie a twoich bliźnich, między ciebie a przyro­dę, między ciebie a
    Boga. Właśnie ten myślowy ekran stwarza złudzenie odrębności, zgodnie z którym
    istniejesz z jednej strony ty sam, z drugiej zaś – całkowicie od ciebie odrębna
    „inność". Zapominasz wtedy o tym zasadniczym fakcie, że na poziomie
    głębszym niż wszelka fizyczna powierzchowność, niż wszelka odrębność form,
    stanowisz jedność ze wszystkim, co jest. Zapominasz, czyli przestajesz odczuwać
    tę jednię jako oczywi­sty fakt. Możesz w nią, owszem, wierzyć, ale już nie
    wiesz, że jest to prawda. Wiara dodaje czasem otuchy, lecz wyzwolić cię może
    jedynie wtedy, gdy potwierdzi ją twoje własne doświadczenie. Myślenie stało się
    chorobą. Choroba to coś, co pojawia się, ilekroć następuje zachwianie
    równowagi. Weźmy choćby taki przykład: nic w tym złego, że komórki w żywym
    ciele dzielą się i mnożą, lecz gdy proces ten trwa bez względu na to, co się
    dzieje z całym organizmem, następuje nadmierny rozrost ko­mórek i dochodzi do
    patologii.

    Zauważ: umysł jest
    wspaniałym narzędziem, jeśli ktoś odpowiednio nim się posługuje. Gdy jednak
    zastosowania są niewłaściwe, narzędzie zaczyna działać straszliwie niszczyciel­sko.
    Mówiąc ściślej, nie chodzi o to, że robisz z umysłu niewła­ściwy użytek:
    zazwyczaj w ogóle go nie używasz. To on używa ciebie. I na tym właśnie polega
    choroba. Wierzysz, że j e-s t e ś swoim umysłem. A to już jest urojenie. Znaczy
    ono, że narzędzie przejęło nad tobą władzę.

    (Powyższe słowa nie są skierowane do Małgorzaty ale ogólnie. ) 

    "Gdy mianowicie spotykają się istoty trochę do siebie podobne – a tacy jesteśmy przecież wszyscy jako ludzie – to podstawą zgodnego współistnienia jest poznanie się nawzajem"

    poznanie Istoty -esencji  …


     

     

     

    Właśnie napisał się mój  kolejny album, tym razem  o myśleniu.  

    zapraszam 

    arturhei.jalbum.net/Pla%C5%BCowe%20Istnienie/ 

     

     

     

     
    Odpowiedz
  2. jadwiga

    Nasze redakcyjne zwierzaki,

    Nasze redakcyjne zwierzaki, suczka Heksia i kocica Filomena śpią przytulone na kanapie. One nie mają już problemu tolerancji ani wzajemnej akceptacji.(…)

    Heksia i Filomena, a także pozostałe trzy koty i pies, krążące we wzorowej przyjaźni wokół Domu Tezeusza, nie są wcale szczególnym wyjątkiem czy jakimś nadzwyczajnym wybrykiem natury. Wielu miłośników zwierząt zna podobne relacje z własnego podwórka.

     

    Ano własnie. Z własnego podwórka…śpią przytulone na kanapie.

    Czy te same zwierzaki, gdyby nie miały własnego podwórka tylko dzunglę – nie miały miękkiej kanapy, która moze ich razem pomiescic, pełniej miski jedzenia dla kazdego i ciepłego kąta( czy akurat teraz w upały chłodnego kąta) – tez by lezały razem przytulone? Gdyby na wolnosci musiały zdobywac walką kazdy kęs kazde miejsce na przetrwanie – czy równiez pałały by do siebie identyczną przyjaźnią i miłością? Smiem wątpic.

    Gdyby ludzie ( nawet nawiazując do "kochajacych inaczej") miały identyczne zyciowe prawa ( np dziedziczenie informacji medycznej partnera) równiez zycie ze społeczenstwem układało by się jak Heksi i Filomenie.

    No cóz niestety słowa znienawidzonego Karola Marksa są zawsze aktualne. "Byt kształtuje świadomość".

     
    Odpowiedz
  3. Malgorzata

    Walka o przetrwanie i tolerancja

     Jadwigo!

    Masz rację, że walka o przetrwanie utrudnia wzajemną tolerancję i jeżeli sprowadzimy sprawę do najprostszych instynktów, to oczywiście tolerancja jest trudniejsza, a nawet wcale niemożliwa. (Moje kochające się zwierzaki też kłócą się przy misce, a gdy kot biegnie, to w psie odzywa się instynkt łowiecki i zaczyna za nim biec).

    Dawajmy sobie jednak szansę wznoszenia się ponad instynkty! Na tym właśnie polega proces wychowania, samowychowania i socjalizacji w ludzkim społeczeństwie. Wszyscy wiemy, że może być gorzej i że poddanie się tym ludzkim słabością bywa nawet łatwiejsze, ale wiemy też, że może być lepiej.

    Jeszcze inaczej można spojrzeć na zagadnienie od strony statystyki. Bardziej tolerancyjni są statystycznie ludzie lepiej wykształceni, z dużych miast, lepiej zarabiający. Można to interpretować co najmniej dwojako. Po pierwsze, są to ludzie stawiający sobie w ogóle w życiu wyższe wymagania i niepoddający się sile inercji. Po drugie, mówieniu o tolerancji w ogóle powinna towarzyszyć szczegółowa dyskusja o systemie ustrojowo-prawnym, który jak najbardziej podniesie poziom zamożności, wykształcenia, dostępność dóbr kultury itp.

    Pozdrawiam Cię serdecznie

    M. F.

     
    Odpowiedz
  4. jadwiga

    tak Małgorzato

    Ale

    Po drugie, mówieniu o tolerancji w ogóle powinna towarzyszyć szczegółowa dyskusja o systemie ustrojowo-prawnym, który jak najbardziej podniesie poziom zamożności, wykształcenia, dostępność dóbr kultury itp

    Tyle, że NIESTETY z punktu widzenia władzy ( jakiejkolwiek świeckiej czy innej) latwiej rządzi się społeczeństwem biednym, niewykształconym i…nietolerancyjnym. Łatwiej się takim społeczeństwem manipuluje, i takie społeczeństwo zamiast patrzec  "na rece" władzy – patrzy na sąsiada.

    A więc cynicznie sadzę, że panstwo całkowicie tolerancyjne – nam nie grozi.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code