,

Medytacje szarodzienne o scrapbooking’u

Scrapbooking to słowo, które ciężko przetłumaczyć. Oznacza pewną technikę tworzenia czegoś pięknego z okrawków i resztek papieru, materiałów, nitek, sznurków, koralików, tasiemek itp. Można powiedzieć, że to robienie książek z pokrojonych resztek. Wciągnęło mnie. Odkąd wpadłam na pomysł zrobienia rodzicom prezentu na rocznicę ślubu w postaci albumu ze zdjęciami w stylu scrapowym – wpadłam po uszy. Zrobiłam jeden dla teściów, potem drugi dla moich rodziców, potem  dla cioci, dla męża, i tak zaczęłam powoli segregować kolekcję rodzinnych zdjęć i robić z nich artystyczne albumy. zajmuje to mnóstwo czasu, więc trwa i trwa, ale kiedyś to skończę…
Ostatnio nawet mi się śniły scrapki i strony ze zdjęciami otoczone wycinankami w stylu scrapbooking’u. Dla zobrazowania kilka przykładów blogów, w których twórczynie (to zajęcie typowo kobiece) prezentują swoje dzieła:



 

Blogi: Filka   scrapbooking.pl    Studio Mirabel

Robiąc "scrapy" trzeba zebrać mnóstwo rzeczy – papierów ozdobnych, wycinków z gazet, kawałków tkanin, pamiątek typu bilety do kina, do muzeum, z parków rozrywki czy innych miejsc, które zwiedzaliśmy, ozdóbek mało i bardzo profesjonalnych oraz klejów mocno to wiążących w jakąś trwałą całość. Oprócz tego trzeba mieć bazę czyli albo jakieś kartonowe okładki z przygotowanymi okuciami (czymś co to w kupie, że się tak wyrażę,  moc karteluchów utrzyma).  Można też tak ozdobić notes czy zeszyt z twardymi okładkami, albo po prostu coś, z czego chcemy zrobić album, ozdobne okładki czy ramki do zdjęć.
Zazwyczaj scrpowo ozdabia się zdjęcia i albumy oraz okładki notesów, książek kucharskich. Może i coś jeszcze, ale moje marne i młode doświadczenie nie podpowiada mi teraz niczego więcej.

I kiedy tak czasem siedzę i kleję ze skrawków papieru i zdjęć taką jedną całość, myślę sobie o życiu i o Bogu. Nasza codzienność to też taki zbiór skrawków, fragmentów i różnych różności, które zbieramy w pamięci i latami trzymamy w nieładzie w pudełkach p.t. moja rodzina, moja praca, moja dusza, moja wiara, moja koleżanka, mój przyjaciel, mój pies, moje kanarki, koty mojego życia.
A Bóg potem po naszej śmierci, kiedy Mu te nasze "scrapki" przyniesiemy zrobi z tego piękny album naszego ziemskiego istnienia – pokaże nam całość, ozdobi tym, co ma w zanadrzu Swej woli, tu przytnie, tam doda… I pokaże nam całość. Jak w hymnie o miłości z 1 Kor 13, 12 – "Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany."…

Może warto się czasem tak bardziej świadomie zastanowić nad tym, co zbieramy codziennie do tego całościowego obrazu naszego życia?

Myślę też o dziesiejszych czasach, o tym jak współczesny człowiek realizuje swoją religijność. Czasem chyba to przypomina właśnie scrapbooking. Czasem spodoba nam się kazanie proboszcza, innym razem trafi nam do serca jakiś natchniony tekst pastora. Wpadnie nam w ręce fragment nauk mistrza zen, przemówienie imama czy broszurka najnowszego kościoła najnowszej nadziei. I już mamy w duszy album scrapowy różnych wycinków mądrości i złotych rad, które prowadzić mają do wiecznego szczęścia i do Boga. Czy tak powinna wyglądać dojrzała postawa wiary? Chyba jednak warto skupić się na jednej drodze, na konkretnym doświadczeniu jednej wspólnoty?

Tworzenie metoda scrapową przynosi mi wiele refleksji o kreowaniu siebie i swego życia z różnych rzeczy, jakie nam się zdarzają. I zastanawiam się czy dążenia do szczęścia to właśnie takie szukanie jedności i całości w nas i w Bogu, w naszej ciągle mielącej myśli głowie i w naszym nieustannie coś przeczuwającym sercu? Świętość można porównać do takiego bycia w jednym kawałku. Równowaga życia świeckiego i nadprzyrodzonego życia wewnętrznego prowadzi do poznawania Boga, do uczenia się zasad jakie wprowadził na świat.
Czas bardziej świadomie przyjrzeć się temu, co zbieramy w pudełkach wspomnień i doświadczeń wiary, i jak to komponujemy. I zapytać samych siebie: czy sami sobie coś majstrujemy i podpisujemy "ja i moje życie" czy pozwalamy, by to jednak Bóg decydował o kształcie nas samych i tego, co nas w życiu otacza?

 

Komentarz

  1. elik

    Medium doświadczania dobroci Boga.

    Pani Jolu!

    Umiejętne wykorzystywanie rzeczy pozornie zbędnych choć praco-czasochłonne, lecz bezinteresownie ofiarowane osobom bliskim – bliźnim. Staje się wyrazem naszej życzliwości, serdeczności i miłości, a dla nich obdarowanych swoistym medium doświadczania dobroci Boga. Czy to nie jest fantastyczne, piękne i wspaniałe?…..

    Jakie chyba  – mimo bardzo wielu pokus Złego Ducha we współczesnym świecie, na pewno trzeba "skupić się na jednej drodze", którą ON wyznaczył i ukazał.  Na Jego życiu doczesnym – człowieczeństwie i doświadczeniu, które ofiarował i pozostawił nie tylko nam, lecz wszystkim. A Jego wierni i oddani uczniowie,  istoty rozumne i natchnione Duchem Świętym przekazały lub zapisały, dla potomnych. A czy warto to, każdy z nas zapewne dowie się w swoim czasie.

    Dążenie choć łączy się, lecz nie jest tożsame z szukaniem i znajdywaniem szczęśliwości i radości, ani jedności, czy całości. Do poznania Boga Trójjedynego prowadzi przede wszystkim miłość w prawdzieSłowo Boże, a miłość bliźniego to chyba jedyne medium doświadczania obecności i bliskości tj. Łaskawości, Miłości i Miłosierdzia Boga.

    Co tu pytać i udawać – wiadomo, że zbyt często "sami" lub z innymi "majstrujemy", a zamiast "pozwalać"  to chyba winniśmy codziennie dziękować Panu Bogu, ewentualnie GO prosić, błagać, a nie dopiero w chwilach tragicznych.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code