Kultura Simulacrum przeciwko Kulturze Jedyności.

 

Kultura Simulacrum przeciwko Kulturze Jedyności.

 
Simulacrum Jean Baudrillard rozumował za Eklezjastesem jako „to”, co nigdy nie jest tym, czym jest, ukrywając prawdę – to prawda ukrywa, że jej nie ma. Według Eklezjastesa simulacrum jest prawdą. W tradycyjnym, łacińskim pojęciu simulacrum dowiadujemy się, że jest to obraz, portret, cień umarłego. Symulacja jest generowaniem nierzeczywistej realności – hiper-realności. Kultura (w) hiper-realności wciąż jest kulturą symboliczną, ale w hiper-realnym symbolu chodzi o „(…) podstawienie w miejsce rzeczywistości znaków rzeczywistości, gdzie zamiast realnego procesu, na pierwszy plan wysuwa się jego operacyjny sobowtór (…)” /Jean Baudrillard, Precesja Symulakrów/.
 
Kultura hiper-realności jest metakulturą. Symbol odsyła do symbolu; w warstwie lingwistycznej (semiotycznej): Znak odsyła do znaku. Realność jako punkt odniesienia uległa przezwyciężeniu. Nie zniszczeniu, a tym bardziej zakryciu, czego wynikiem byłby eskapizm – nie wobec poprzednich kultur, stanowiących dlań system błędów, ale wobec samego życia. Przezwyciężenie realności jest przezwyciężeniem jej pojęcia, ale symulakryczność kultury odrzuca wistość-rzeczy bez poprzedzającego ją opisu. Opisać / zinterpretować oznacza: Ujrzeć coś takim, jakim jest; coś jest już zawsze przez wzgląd – na. Rzecz nie jest dana w opisie. Opis rzecz ustanawia. Mówiąc o przezwyciężeniu, mamy na myśli jego Nietzscheański sens jako wzniesienie uwięzionej w przezwyciężanym mocy na wyższy poziom, którego wola domaga się jako samej mocy. Przezwyciężenie polega na zaopatrzeniu nowej treści symbolu / znaku w inną jakość, określoną przedrostkiem hiper-. To, co hiper-, symuluje cechy, które je określają, wytwarza atrybuty, których tymczasowość nie moze być konstytutywna.
 
Rzecz w hiper-realności jest ulotna, tymczasowa, pozbawiona poza kon-tekstu-alnego odniesienia. Hiper-realność symuluje atrybuty, a nie odnajduje ich jako pewnych realności. Realność jest substancjalna, a substancję określano z centrycznego punktu widzenia. Hiper-realność w kulturze symulakrów stanowi ekwiwalent realności kultury klasycznej. Hiper-realność odniesiona jest do samej wytwórczości hiper-, tymczasem realność – do pojedyńczego aktu stworzenia / stwarzania, uprzyczynowanego n p. w Arche, Pierwszym Poruszycielu, Bogu, substancji, noumenie, które możemy tylko poznawać. Epistemiczna postawa została jednak zniesiona przez jej krytyczną genealogię jako tautyczne zawirowanie prowadzące do samo-odniesienia, a przez to – samo-zniesienia. Zamiast transcendencji mamy nieuświadomioną transgresję, czyli wykraczanie poza siebie we własnym horyzoncie tożsamościowym. Dualizujące myślenie podtrzymujące opozycję rzeczy widzialnej i rzeczy-samej-w-sobie dokonuje ekstrapolacji własnych idei regulatywnych w obszar, który jako domniemany, okazuje się ukonstytuowany przez to domniemanie.
 
Hiper-realność nie szuka podłoża w realności, która – jako to, co niedomyślane – przestała być wystarczającym kryterium orzekania po gruntownym przemyśleniu powodów tej „niedomyśloności” i nieuchwytności. Kultura symulakrów zakwestionowała rzetelność myśli, ale zradykalizowała samo myślenie jako rozbijające myśli, stanowiące skupiska treści zakrywających jestestwu kontakt z ich treściową tymczasowością i kontekstualnością, zatem z rzeczą taką jaką już jest ze względu na. Myśl się broni, choćby wystarczalność argumentów za jej treścią została zakwestionowana przez wspanialsze interpretacje. Myśl stanowi siedlisko dogmatu. Myślenie destruuje myśl, zdając myślącego na mowę świata, kwestionującą planimetryczny Punkt Widzenia – zawężenie i redukcję życia – interpretacji. Interpretacja nie szuka Punktu Odniesienia, lecz możliwie najlepszych warunków wyrażenia siebie. Poszukuje tymczasowych punktów, które potwierdzą, że sama ich przemijalność, efemeryczność symulowanego samo utwierdzenia, kontekstualność i podatność na obalenie jako negatywnej równoważni systemu, przez którego kryteria były oceniane. Niewystarczalność własnego potwierdzenia, ciągła nie – obecność, domaga się uobecnienia.
 
Taktyka moralna takiego uobecnienia jest ofensywna, a nie defensywna. Przebłyskuje i przemija, zmieniając stan rzeczy przez jej interpretacje, a nie utwierdza się w nieprzemijalności centrum, które uniemożliwia spojrzenia na życie jako przemijanie, z tym przemijaniem tożsame. Planimetryczne centrum nie pozostawia już nadziei na spojrzenie z dystansu, który okazuje się tylko rozbudowaną optyką błędu, nie poszukuje głębi, spostrzegając ją bezpośrednio w samej powierzchni życia. Punktu, ku którym dokonuje się transgresja stanowią pewne neutra. Neutrum to eks-centrum Marquarda; perspektywa krytyczna jest eks-centryczna, a neutryczność polega na rozbiciu centrum jako Jedyności. Zamiast jednego centrum odnosi się do całej konstelacji neutrów, których neutralizująca funkcja polega na możliwości zawieszenia obowiązywalności wszelkich perspektyw, łącznie z samą sobą. Sama wyjątkowość neutrów, rozproszona na płaszczyźnie wychodzącej poza ramy, a nie skupionej w obserwatorze, wystarczy jako dowód życia, danego bezpośrednio w swojej neutralizującej jedyność „punktu widzenia” pluralności. Warto zaznaczyć, że powstaje dziś nowa etyka: Etyka Sein / (Da-Sein), nie Sollen
 
Ofensywa oznacza transgresję. Zamiast transcendencji i mistyczności, proponuje ich hiper-przekształcenie, polegające na przezwyciężeniu planimetrycznej głębi. Transgresja i ekstatyczność wrastają w szerz, nie w głąb; głębia jest „tylko” wzajemnym modi z powierzchnią. Mono-log stanowi tutaj duszącego węża, któremu wystarczy „odgryźć głowę” i otworzyć oczy na poli-logiczną płaszczyznę życia. Interpretacja stara się uchwycić impresje, nie przegapić ich w imię wyabstrahowanej głębi Jedynego. Kultura symulakrów nie widzi przyczyny i skutku, centrycznych alienacji życia w zamkniętych przedmiotach czasowości mitologicznego podmiotu. To akt poprzedza przyczynę i skutek, skoro poprzedza czas.
 
Według Baudrillarda żyjemy na „pustkowiu, gdzie brakuje tego, co rzeczywiste. Nawet odwróciwszy sens fikcji, nie da się jej spożytkować”. Innymi słowy: Powrót do aprioryzmu kultury klasycznej, wspartej na substancjalnym, centrycznym punkcie jest możliwy dla myślenia oddalonego od centrum tak, że rzut okiem wstecz obrazuje już nie świetlistą gwiazdę, tylko jedno z wielu zapadłych, nihilizujących wszystko Neutrów, tylko jako tymczasowej fikcji. Istnienie (subsystencję) neutrów jako realności zawdzięczamy jedynie ich symbolicznym, konwencjonalnym obowiązywalnościom pośród wielu innych simulacrum, poprzez swoją wielość współkonstytuujących się i neutralizujących centryczne roszczenia swych wyimaginowanych jedyności.
 
Jedyność traktuje swe obrazy jako własne zaciemnienia, maski. Poli-neutryczność (przeciw monocentryczności) wcale nie musi oznaczać, że jest inaczej. Ale zamiast opozycji światłości i ciemności, centrycznych konstelacji gwiazd idealizmu bądź wyabstrahowanych wartości i nihilistycznego relatywizmu, policentryczność oznacza – wzorem redukcji fenomenologicznej – zawieszenia opozycji w nawiasach jukstapozycji. Zmienia się kontekst interpretacyjny pojęć, których znaczenie zostaje zachowane, ale przezwyciężeniu w nich ulegają wartościowania podług powinności. Interpretatywny nihilizm oznacza destrukcję, ale skoro jest ona faktem, to z otchłani relatywizmu wydobywa tylko te elementy, dzięki którym można zbudować symulację powinności, ale odniesionej nie do regulatywnej idealności jakiegoś centrum, tylko do Sein, ustawicznie je neutralizującego.
 
Destrukcja zostaje „zachowana”, ale nihilizująca moc nie jest uprzyczynowana, zatem jako modi stawania się/wytwarzania ekwiwalentów istnienia – w – istocie, nie może zostać pokonana przez żadną centarlną alternatywę: Jest to bowiem diametralnie odmienne pojmowanie czasu, w którym sprawczość aktu i skutek są wobec samego aktu wtórne: Nie ma początku, nie ma końca, nie ma zatem żadnego punktu odniesienia. Nie ma przemijania, a wieczność i tymczasowość wydarzają się / są wydarzane w tej samej chwili jako współzwrotne, kombinatoryczne modyfikacje.    
 
Pablo Picasso, Panny z Avignion; Obraz – manifest. Perspektywizm, analiza, dekonstrucja i nowa konstrukcja przestrzeni uczyniły ten obraz przełomowym. Planimetryczna optyka została zrelatywizowana lub zakwestionowana.  
 

Komentarze

  1. ahasver

    Dziękuję 🙂

    Dziękuję za dobrą ocenę, cieszę się, że ktoś ten tekst zrozumiał – dla mnie jest najważniejszy. Właśnie pracuję nad jego rozjaśnieniem i wzbogaceniem o wątki poruszone w Czterech Kątyniach Rozumu, zapraszam do lektury w najbliższym czasie. Polecam zobaczyć obraz Picassa na żywo! Orgazm!

     
    Odpowiedz
  2. Halina

    Dziękuję za zaproszenie

    i czekam na rozjaśnienie tekstu 🙂  Ideę kubizmu myślę, że  jako tako rozumiem. Panny z Avignon, mogły osiągnąć takie znamienne miejsce w historii sztuki, jedynie chyba przez niezwykłą krańcowość obrazu, przez rodzaj zabójstwa piękna i uroku , jakie w nim zostało dokonane nieprzypadkowo, ale przez świadomą wole Picassa.  Nabardziej, oprócz tych " uroczych " dam:) -chociaż piękno jest wszędzie, nawet w brzydocie, interesuje mnie gama barw; róż , ten gasnący fioletowy z epoki Arlekina, przetrwał w ciałach kobiecych obok ugru z czasów Gosol. I ten niesamowity błękit, do natężenia ultramaryny-cudowne. Tekst i obraz odczytuje na swój własny sposób-"poza formą" :). Wszyscy chcą zrozumieć malarstwo, a czemu nie próbuje zrozumiec się spiewu ptaków? Dlaczego kocha sie noc, kwiat, wszystko co nas otacza, nie usiłując tego zrozumieć-pisał coś w tym stylu Picasso.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code