Kingdom of Heaven

XXI Niedzielę Zwykłą

Czytania niedzielne

” Gdyby jednak wam się nie podobało służyć Panu, rozstrzygnijcie dziś, komu służyć chcecie, czy bóstwom, którym służyli wasi przodkowie po drugiej stronie Rzeki, czy też bóstwom Amorytów, w których kraju zamieszkaliście.”

Dziś z politowaniem kiwam głową nad tamtymi postaciami i czasami, dziś nie służę bożkom, nie wierzę w bóstwa, w złote cielce i kamienne posągi. Nie składam im ofiar, nie biję pokłonów. Zaraz, czy aby na pewno? A bożek telewizja, przed którym tkwię do późnej nocy i nie mam czasu na wieczorną modlitwę. A bożek komputer i internet, od którego nie mogę się oderwać, czas przed nim jakoś tak niepostrzeżenie upływa. A radiestezja, okultyzm, homeopatia, wróżby, różnej maści uzdrawiacze, horoskopy, tarot i wiele innych.

Wszystko to co mnie zniewala i wciąga tak, że trudno się od tego oderwać, to mogą być współczesne bożki, w nowej atrakcyjniejszej postaci. Czas zmarnowany przed nimi jest czasem wykradzionym dla mojego rozwoju wewnętrznego, dla relacji z bliskimi i dla relacji z Bogiem. To jak to jest z tymi bożkami, Nie ma ich czy jednak są?

„Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca.” Co to znaczy: zostało dane przez Ojca? Czy Ojciec tylko dla wybrańców zarezerwował super ekskluzywną opcję z Jezusem? Myślę, że niekoniecznie. Komu Ojciec może coś dać? Temu, kto Go prosi, kto Go rozpoznaje, kto odwraca się od bożków i skłania swoje serce do Najwyższego. Czy trzeba być nieskazitelnym i doskonałym aby zwrócić się do Ojca? – wcale nie. To przeważnie tacy utracjusze jak syn marnotrawny, schowawszy swoją dumę i próżność do kieszeni stają przed Ojcem ze skruszonym sercem i proszą: wszystko mi się rozsypało, moje życie to ruina, a ja sam jestem kłębkiem nerwów. Pomóż mi, zrobię, co każesz, tylko mnie z tego wyciągnij. I wtedy Ojciec wysyła Ducha Świętego aby pokazał mi Jezusa. Tego samego, o którym słyszałam setki razy i którego słyszałam setki razy. Ale to wszystko ślizgało się po powierzchni, nie docierało do głębi serca, głębi duszy. Czasami dopiero dramat może sprawić, że moja modlitwa – prośba sięga do głębi, mówię to, co czuję i czuję to, o czym mówię. Wtedy dopiero mogę poznać Jezusa, wtedy dopiero jestem zdolna, aby Go zobaczyć, usłyszeć.

„Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego.” Tymi słowami Piotr potwierdza, że w Jezusie jest to czego pragnie, czego szukał. Wszystko inne go zawiodło, w Nim znalazł sens i cel. Jezus daje Piotrowi pokarm dla duszy. Jeżeli moje ciało potrzebuje jedzenia, to również moja dusza potrzebuje pożywienia. Pokarmu duchowego, niebieskiego: Eucharystii, modlitwy, medytacji, zamyślenia nad słowami Pisma Świętego, wyciszenia, wsłuchania się w siebie, w to, co mówi sumienie, wnętrze. Do tego pokarmu potrzebne jest specyficzne naczynie: cisza i samotność. Zauważyłam, że większość ludzi panicznie boi się wyciszenia i odosobnienia. Ciekawe, co kryje się we wnętrzu człowieka, który w panice ucieka przed samym sobą.

Człowiek nie jest tylko biologią, ma również potrzeby duchowe. Jeżeli są one pomijane i ignorowane, to pewnego dnia może zdarzyć się katastrofa. Naczynie nie będzie stało puste, tam, gdzie nie ma Boga, gdzie Bóg nie jest wpuszczany, wedrze się demon. Na myśl przychodzi mi owo stado świń, w które Jezus posłał legion demonów. Świnie popędziły do przepaści, ku zagładzie. Ludzie zachowują się chyba podobnie. Opętańczo dążą do samozagłady poprzez wyniszczenie swojego organizmu: alkoholem, narkotykami i innymi zniewoleniami. Może to, że czegoś nie mogę przestać robić, mimo że chcę, to znak, że założyłam w swoim wnętrzu hodowlę demonów. Każde uzależnienie (od osób, od rzeczy, od czynności) jest zniewoleniem. A jedno wiem na pewno, Bóg nie zniewala. Nie mówi: musisz. Bóg mówi: jeśli chcesz, możesz. I czeka na zaproszenie, czeka na moje tak. Szatan nie czeka, wdziera się tam, gdzie nie ma Boga i wrzeszczy: musisz to, musisz tamto.

„Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.” Wytrwanie przy Jezusie, przyjaźń z Nim sprawia, że uwalniana jestem z niewoli zła. Jezus po kolei zrywa ze mnie więzy szatana, aby na koniec postawić na mojej duszy swoją pieczęć – znak przynależności do Kingdom of Heaven*.

* Kingdom of Heaven – Królestwo Niebieskie.

 

kingdom_of_heaven.jpg

 

Komentarze

  1. zibik

    Pokusa ducha rozczarowanego życiem !

    Zastanawiam się dlaczego Pani tekst jest chętnie czytany, lecz nie jest komentowany ?……

    Być może odpowiedzią na moje pytanie będą wybrane z Pani teksu cytaty i wyjaśnienie (dopowiedzenie) :

    "Ciekawe, co kryje się we wnętrzu człowieka, który w panice ucieka przed samym sobą."

    "Naczynie nie będzie stało puste, tam, gdzie nie ma Boga, gdzie Bóg nie jest wpuszczany, wedrze się demon."

    W pierwszym zdaniu prowokuje Pani czytającą osobę do odpowiedzi, a w następnym udziela trafną odpowiedź.  Rzeczywiście we wnętrzu bezbożnika, "tam gdzie nie ma Boga" – grasuje demon – zły duch.

    Źródłem – istotną przyczyną "ucieczki, przed samym sobą" jest jeden z siedmiu grzechów głównych, który nie ma nic wspólnego z bezczynnością i próżniactwem . Jego przeciwieństwem są nie pilność i pracowitość, lecz wspaniałomyślność i wielkoduszność (magnanimitas).

    Klasycy literatury monastycznej nazywali go "pokusą ducha rozczarowanego życiem" , a my wysublimowanym i duchowym lenistwem (acedią). Takiego człowieka obarczonego paraliżem duchowego rozwoju, rezygnacją z wielkości, zniechęceniem i wewnętrzną pustką i "gnuśnym smutkiem serca" – nic już nie cieszy. Jedynie pragnie wyrwać się z wnętrza własnej istoty i włączyć się w tryby zapobiegliwości. Ewentualnie pogrążyć w świecie pilności i sukcesów, w gąszczu rzeczy codziennych i błachych.

    Charakterystyczny, dla tej w/w postawy, także ucieczki i przed tym co istotne jest nieustanny niepokój ducha ; gadatliwość, ciekawość, także niczym nie ograniczona aktywność, oraz chęć oglądania, słuchania i doświadczania wszystkiego, także małoduszność, ciągły gniew i gderliwość etc.

    Kierkegaard określił ten stan, jako "rozpacz słabości" w dziele Choroba na śmierć, a Heidegger w Sein und Zeit , jako "powszednie bytowanie".

    Mam nadzieję, że moje dwa grosze zainicjują kolejne dopowiedzenia i komentarze. 

    Pozdrawiam Panią serdecznie.

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  2. astuz

    Królestwo niebieskie

    Szukalam  komentarza do dziśiejszej ewangelii a znalazłam się tu. Dziękuję za proste a genialne wyjaśnienie, na czym polega wolność, którą ofiarowuje nam Bóg. Bo wielu ludzi uważa,że wiara w Boga zniewala, wszak trzeba przestrzegać dekalogu, wyrzekać się tylu rzeczy, pościć… A tu proste: jeżeli chcesz. Jeszcze raz dziękuję. Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code