Jak załatwić KK


Poczułem się dzisiaj jak wieszczu. Taki rozwój sytuacji przepowiedziałem bowiem już kilkanaście lat temu. Agresja prawna przeciw KK jest bowiem zagrożeniem oczywistym. Teraz jeszcze to upadło, ale nie ma się z czego cieszyć. Jesteśmy w głębokiej defensywie mentalnej. Oni zgłaszają 5000 durnych projektów, może 4900 uda się zablokować ale 100 przejdzie i jesteśmy załatwieni. Przyznam, że w szczegółach się myliłem, bo atak koedukacyjny na seminaria był bardziej oczywisty. A można było przeprowadzić oddzielenie ateizmu od państwa? Można. Ale żaden się za to nie zabrał.

Teraz nadchodzi epoka „pozytywnej dyskryminacji” czyli prześladowań. Xięża nawołujące do nich z ambon sprzeniewierzają się swojemu powołaniu. Kiedyś taki jeden przyjechał z sąsiedniej parafii i jak nawijał o UE, że pięknie. Ma swoje pięknie. Ostatni ciąg aktów agresji a to zdjęcie Krzyży we Włoszech, a to te usiłowania obecne napawają mnie najwyższym niepokojem. Tzn nie najwyższym bo najwyższym mnie napawaja popierający je kapłani. Poczytajcie sobie sami:

 

Angielskiemu rządowi nie udało się przejąć kontroli nad rekrutacją do kościelnych organizacji. Niemal na ostatnim etapie procesu legislacyjnego wprowadzono poprawkę do tzw. ustawy o równouprawnieniu. Dzięki temu nie będzie ono obowiązywać w organizacjach wyznaniowych. Zadecydowała o tym wczoraj wieczorem Izba Lordów.

Gdyby głosowanie potoczyło się inaczej, Kościół katolicki musiałby na przykład przyjmować do seminarium żonatych mężczyzn, kobiety czy homoseksualistów. Brytyjski rząd wykazał się tu szczególną arogancją i nie odpowiadał na zastrzeżenia zwierzchników religijnych. Pomysłodawczyni prawa, minister ds. kobiet i równouprawnienia Harriet Harman, nie ukrywała, że zależy jej na prawnym gnębieniu Kościoła. "Niech Kościoły szukają sobie dobrych prawników" żartowała nie tak dawno minister Harman.

W listopadzie jawnie dyskryminacyjne prawo zostało przyjęte przez Izbę Gmin. W Izbie Lordów spotkało się natomiast z silną krytyką, zwłaszcza ze strony anglikańskich biskupów. Teoretycznie rzecz biorąc rząd mógłby teraz próbować odrzucić poprawkę lordów w izbie niższej parlamentu. Ryzykowałby tym jednak całą ustawę, która i tak wprowadza szereg udogodnień dla mniejszości. Nie tylko stawia je na równi z innymi, ale zaleca tu tak zwaną pozytywną dyskryminację.

www.wiadomosci.e-sancti.net/index.php/component/content/article/3-newsflash/115-wielka-brytania-upad-projekt-narzucenia-kocioom-przepisow-o-rownouprawnieniu

Nowomowa w natarciu: ministerka d/s równouprawnienia nie zajmuje się równouprawnieniem, tylko wprost przeciwnie, "pozytywna dyskryminacja" itp. Mało kto zauważa, że co prawda nie obowiązuje w kościołach, ale wszedzie indziej tak… Ten świat ginie i nic go nie uratuje…

 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code