Grudzień to miesiąc zawiły,czasem smutny,czasem miły

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

MicrosoftInternetExplorer4

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,”sans-serif”;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:”Times New Roman”;
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}

Jak opisać pustkę? Takie nic nie dzianie się. Światła tyle jak na dalszej północy niż mogłoby się wydawać. Dzień rozpoczynam od zapalenia żarówek. Choć to już po dziewiątej. Wciąż nie ma śniegu. Przyszedł na dwa dni i uszedł. Dosyć ciepło. W oknie od strony sypialni szczeka pies. Zamykam oczy aby się lepiej w niego wsłuchać. Jego szczek przenosi mnie do któregoś z polskich domów. Gdzieś na wsi pewnie. Może u cioci, może u Poli … Gdy je otwieram spotykam jak zawsze dwa obrazy wiszące na ścianie naprzeciw łóżka. W jednej prostej złotej ramie siedzi grizli, a w drugiej dwa śnieżno białe łabędzie, na równie śnieżnobiałej tafli skutego lodem jeziora. W sekundę wracam z polskiej wsi do mojego domu na Verdun, tu gdzie królową sezonu jest zima.

Najtrudniejsza jest przedłużająca się jesień lub przydługa wiosna. To wtedy sen się nie klei a jego miejsce zajmują pogubione myśli. W sypialni zazwyczaj jest za sucho lub za zimno. Wtedy też w tym domu tak przeze mnie kochanym czegoś brakuje. Może zwyczajnej ciasnoty, może jednak czegoś więcej?

To pewnie przez te święta za tydzień. Radio bombarduje mnie świątecznymi przebojami rodem z reklamy Coca –Coli. Od dwóch tygodni ich intensywność przybiera na sile i już na dwa tygodnie przed świętami wylewają się jak oddalona zaledwie o jakieś 700 km szalona Niagara z kuchennego radia. Tak jak wszystkie komercyjne dobra tego świata poprawiają nastrój i czynią mnie weselszym, tylko, że nie na długo. Znudziły mi się o półtora tygodnia za wcześnie. Polskie kolędy są tak smętne, że tylko pogarszają mój nastrój. Ratuję się ukraińskimi. One jak wszystko co łączy się z kulturą w mojej drugiej ojczyźnie jest jakby weselsze. Panowie nie mają tam wstydu i śpiewają wysokimi kobiecymi głosami.

Aby zapełnić świąteczną pustkę w domu kupię ogromną choinkę. Jej tłuste, szerokie zielone ramiona przybiorę złotem. Ochrzczę ją na te święta gosposią, a może i Panią domu. Mógłbym wtedy na święta wziąć urlop może nawet wyjechać na Kubę. Za późno. Wypożyczyłem dodatkowych 7 krzeseł na świąteczną kolację. Opłatek już w drodze z Anglii. W najbliższą środę zaczynam wymaczać myśli w oparach cebuli, octu i oleju zalewających kilogramy śledzi. Mam nadzieję, że wywary równie dobrze odmoczą me wysuszone wspomnienia co rybie ości.

Dziś pójdę jeszcze na warsztat, na którym nauczę się robić kombuczę. Fermentowany napój na bazie herbaty. Akurat dojrzeje za 10 dni i może przyda się jeśli w świąteczny wieczór moja tęsknota pęknie i zaleje się białym winem. W planach mam jeszcze pieczenie choinkowych pierników z sąsiadkami. Przeblask tradycji w tym zdominowanym świątecznymi wyprzedażami świecie. W niedzielę następne spotkanie przedświąteczne. Na tym prócz wymiany sekretnych prezentów odbędzie się mini kwesta na wózek inwalidzki dla kota, którego tylnie kończyny zostały zmielone po wizycie w wnętrzach wielkiego amerykańskiego odkurzacza.

I to by było pewnie na tyle o mojej grudniowej pustce.

 

Komentarze

  1. bziku

    grudniowo

    Każdy ma gdzieś w najgłębszej częście serca taką swoją pustkę. Jednym otwiera się ona na święta, innym w bezsenną noc, jeszcze innym tak zwyczajnie- w czasie jazdy autem. Boże Narodzenie to wyjątkowy czas, potęgujący wszelkie doznania. Ci zwyczajnie zadowoleni zdają się tryskać radością. Ci smutni opierają się o granicę rozpaczy… Odwagi! Przecież "nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło" Nasz Bóg jest Bogiem radości a nie smutku…

    Pozdrawiam serdecznie

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code