Fałszywe koło ratunkowe

Rozważanie na I Niedzielę Wielkiego Postu, rok A2

Dzisiejsze czytania

Kolejny Okres Wielkiego Postu, który rozpoczynamy. Liturgia Kościoła, chociaż wciąż ta sama, to jednak zupełnie inna. Słowa Chrystusa nieustannie mnie zaskakują. Tym razem moje serce na pustynnym miejscu ma ochotę krzyczeć, dziękować Bogu za to, że wciąż mnie zadziwia. Zadziwia mnie miłością. Miłością, która nie jest uwieńczona jedynie krzyżem. To miłość bez granic, miłość niemieszcząca się w moich kategoriach przyjmowania świata, wymykająca się mojej percepcji i świadomości. Bóg kocha mnie nawet wtedy, gdy ja sam już nie umiem, nie potrafię. Są chwilę, gdy bardzo chciałbym móc postrzegać siebie i innych Jego oczami. Piękno, które jest w każdym z nas, to piękno Ducha. Często pomijane i zapominane. Ducha, który wyprowadził Jezusa na pustynię. Poddał Go próbie kuszenia. Od dawien dawna zmagam się z wersetem Modlitwy Pańskiej „I nie wódź nas na pokuszenie”. Czy Bóg musi pozostać Bogiem Hioba – poddającym nas próbie? Testującym swoje stworzenie? Sprawdzającym ile udźwignie Jego własne dzieło? Czy to Bóg nas wodzi na pokuszenie? Każdy z nas powinienem spróbować odpowiedzieć na te pytania. Pokusa istnieje i to jest pewne, i dlatego zachęcałbym do zastanowienia się nad jej genezą. Zanim kogokolwiek potępimy, poddamy prywatnemu bądź publicznemu osądowi, zastanówmy się, dlaczego ktoś tak czy inaczej postępuję. Nieraz potrzeba wielu lat, zanim odróżnimy chociażby grzech od uzależnienia. Celem Wielkiego Postu jest naśladowanie Jezusa w opieraniu się pokusie i walce ze złem. Przeciwstawienie się Chrystusa pokusie czyni z Niego Nowego Adama. Wszystko, co ludzie zaprzepaścili poprzez swoje nieposłuszeństwo, zyskują na nowo dzięki zjednoczeniu z Drugim Adamem – Chrystusem. Scena na pustyni jest dla mnie zalążkiem nauczania o usprawiedliwieniu przez wiarę. Każda z pokus, którą diabeł zaproponował Chrystusowi, dotyczyła próżności. Próżność, przybierająca obraz czegoś potrzebnego i niezastąpionego w życiu, to fałszywe koło ratunkowe. Zanim jednak sięgniemy po coś, co może wydawać się „kołem ratunkowym”, zapytajmy Boga, siebie i swoje sumienie, czy jest to konieczne – konieczne do życia i naszego zbawienia. Antonina Krzysztoń w pieśni „Jest cisza” śpiewa: „Jest takie czekanie, które już jest spotkaniem. Jest taka ciemność, która już jest światłością. Jest taka cisza, cisza, w której, cisza, w której słyszysz Niesłyszalnego”. Idąc za tymi słowami, życzę nam, aby Wielki Post był już spotkaniem ze Zmartwychwstałym. Niech ciemność, która odznacza piętno na naszej psychice-duszy, będzie początkiem światłości i oby w „miejscu pustynnym naszego życia” znalazło się miejsce na dialog z Niesłyszalnym. Pozwólmy Mu działać… I odnajdźmy ciszę, aby wejść z Nim w komunię. PJ.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. jantadeusz

    Powiedział nasz Pasterz.

     

    To nie Bóg wodzi na pokuszenie, ale grzech pierworodny fot. Wikipedia Papież Franciszek mówił dzisiaj w kazaniu w Domu św. Marty, że Bóg nigdy nie wodzi człowieka na pokuszenie – robią to ludzkie żądze. Tylko Chrystus może wyrwać człowieka z grzechu.

    „Pokusa – skąd ona pochodzi? Jak na nas działa? Apostoł mówi nam, że nie pochodzi od Boga, ale od naszych żądz, od naszych wewnętrznych słabości, z naszych ran, które pozostawił w nas grzech pierworodny… Pokusa ma trzy szczególne cechy: wzrasta, zaczepia się, a wreszcie jest usprawiedliwiana” – mówił Ojciec Święty. „Pokusa zamyka nas w środowisku, z którego nie jest łatwo wyjść” – dodał. Dokonuje tego znajdując innych ludzi i zakorzeniajac się w społeczeństwie.

    „Gdy jesteśmy wiedzeni na pokuszenienie słuchamy Słowa Bożego: nie słuchamy, nie rozumiemy… Pokusa zamyka nam horyzont i w ten sposób prowadzi nas do grzechu” – powiedział papież i dodał, że z tej sytuacji może nas uratować wyłącznie Chrystus.  „On zawsze jest gotowy nauczyć nas, jak należy odstąpić od pokusy. Jezus jest wielki, ponieważ nie tylko pozwala nam pokonać pokusę, ale obdarza nas także zaufaniem” – mówił dalej Ojciec Święty.

    „Prośmy Pana, by postępował z nami tak, jak ze swoimi uczniami, z cierpliwością, by zawsze mówił nam, kiedy jesteśmy wiedzeni na pokuszenie: ‘zatrzymaj się, bądź spokojny. Pamiętaj, co uczyniłem z tobą w tamtym momencie, w tamtym czasie: przypomnij sobie o tym. Wznieś wzrok, spójrz na horyzont, nie bądź zamknięty, nie zamykaj się, idź do przodu!’. I to słowo nas uratuje nas od upadku w grzech w chwili pokusy” – powiedział papież na koniec.

    pac/kath.net

    18.02.2014, 16:52

     
    Odpowiedz
  2. Halina

    Duchowosc

    Zanim jednak sięgniemy po coś, co może wydawać się „kołem ratunkowym”, zapytajmy Boga, siebie i swoje sumienie, czy jest to konieczne – konieczne do życia i naszego zbawienia. Antonina Krzysztoń w pieśni „Jest cisza” śpiewa: „Jest takie czekanie, które już jest spotkaniem. Jest taka ciemność, która już jest światłością. Jest taka cisza, cisza, w której, cisza, w której słyszysz Niesłyszalnego”. Idąc za tymi słowami, życzę nam, aby Wielki Post był już spotkaniem ze Zmartwychwstałym. Niech ciemność, która odznacza piętno na naszej psychice-duszy, będzie początkiem światłości i oby w „miejscu pustynnym naszego życia” znalazło się miejsce na dialog z Niesłyszalnym. Pozwólmy Mu działać… I odnajdźmy ciszę, aby wejść z Nim w komunię.

    Ciekawy tekst. Cenie sobie  takie troche mistyczne praktykowanie wyrzeczen. Nieprzywiazywanie sie do rzeczy czy ograniczanie nadmiernego przywiazania do osob. Kultywowanie czystosci serca-wywodzi sie  z tradycji mistykow chrzescijanskich, a polega na stopniowym wyzwalaniu sie z ziemskich pragnien, odrzucenie wszystkich falszywych rzeczy, co w kategoriach psychologicznych oznacza oderwanie sie od wszystkiego, co nam przeszkadza w byciu " tu i teraz". Wszystkie zbedne dane, dostarczane droga percepcji zostaja czasowo" zawieszone", co pozwala na wylaczenie schematycznego dzialania umyslu i otwarcie go na inne sposoby poznania- ukrytych dla oka wymiarow rzeczywistosci.

    Tak, wierze w Boga, ktory dziala." Nie masz kto by szukal Boga"-Rzym.3,11

    Mozemy nawet nie wiedziec, ze sie zgubilismy. A jednak Bog wychodzi aby nas szukac. Nie chodzimy za nieuchwytnym Bogiem. Nie staramy sie odszukac Boga, ktory probuje nas unikac. Wierze w Boga, ktory szedl za Adamem, gdy ten uciekal. W Boga, idacego za Jakubem, za swiadomie uciekajacym Jonaszem. W Boga, ktory szedl za Saulem z Tarsu, gdy uciekal z Jerozolimy od tych scen, ktore prawie zlamaly jego serce. Jakis madry ksiadz mi to kiedys powiedzial.., ze gdy staramy sie odnalezc Boga, czy odnalezc Chrystusa, jakby z zasady znajdujemy sie w trakcie ucieczki od Niego. A On podaza wytrwale za nami. Bog zawsze jest Tym, ktory podejmuje inicjatywe. I to On szuka kazdego z nas takze i dzisiaj. I znajduje.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code