Bogurodzica – kobieta z krwi i kości

Rozważanie na Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi, rok A1
 

Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. To brzmi bardzo podniośle. Stawia Maryję na piedestale tak wysokim, że zwykłemu człowiekowi średniego wzrostu trudno ją wyraźnie zobaczyć. Owszem, jako katolicy czcimy, wysławiamy, uwielbiamy Matkę Bożą, wieszamy jej obrazy nad łóżkiem, modlimy się do niej w ważnych i trudnych chwilach naszego życia, wielu spośród nas uczestniczy w majowych nabożeństwach albo odmawia różaniec. Przy ważnych okazjach patriotycznych i religijnych śpiewamy hymn „Bogurodzica”, którego połowy słów na ogół nie rozumiemy. Kościół katolicki zna i rozwija rozliczne formy maryjnej pobożności. Kim jednak jest dla nas ta „łaski pełna” i „błogosławiona między niewiastami”? Kim jest ta istota tak czysta, tak doskonała, że aż prawie nierealna?

Z Jezusem jest nam mimo wszystko łatwiej się zaprzyjaźnić. Widzimy go, jak przemawia do tłumów, wędruje po drogach swojego kraju, rozmawiając z napotkanym i ludźmi o Bogu, ucztuje z przyjaciółmi, niekiedy unosi się gniewem, przez jednych jest uwielbiany, przez innych prześladowany, zostaje zdradzony, niezasłużenie cierpi, umiera…

A Maryja? Można by powiedzieć, że jako dyskretna, pokorna Matka pozostaje w cieniu swojego wielkiego, niezwykłego Syna. Dla scenariusza historii Zbawienia wystarcza to niewątpliwie, ale czy trafia do wyobraźni i wrażliwości współczesnego człowieka? Czy zafascynuje albo przynajmniej zainteresuje współczesną kobietę, dla której Maryja powinna stanowić wzór? Czy wreszcie w tym nadmiernym idealizowaniu Maryi nie kryje się przewrotny mizoginizm męskiej przecież hierarchii Kościoła katolickiego, niezrozumienie i lekceważenie rzeczywistej kobiety, a nawet strach przed nią?

Wystarczy jednak uważnie przyjrzeć się temu, co Ewangelie mówią o Maryi, aby zobaczyć kobietę z krwi i kości – żyjącą dwa tysiące lat temu, ale przecież bliską każdemu, a zwłaszcza każdej z nas. Najpierw więc izraelska dziewczyna dowiaduje się, że zostanie matką Boga i z pewnym wahaniem, a może nawet z trwogą, ale także z ufnością i wdzięcznością, jako całkowicie wolna ludzka istota przyjmuje swoje powołanie. Na to przyjęcie kobiecego powołania chciałabym położyć nacisk.

Nie każda kobieta musi i nie każda może czy powinna być matką, ale jako chrześcijanie wierzymy, że każda kobieta (i każdy człowiek) ma wyznaczoną przez Boga drogę, której akceptacja nie jest na ogół łatwa, jak nie była łatwa w przypadku Maryi. Skomplikowane jest zwłaszcza mądre korzystanie z własnej seksualności współcześnie, gdy nie możemy odwoływać się jak jeszcze kilkadziesiąt lat temu do wyraźnie określonych społecznych ról. Kim jestem jako kobieta i co z tego wynika dla moich życiowych wyborów? Maryja może tutaj pozostać interesującym wzorem i punktem odniesienia, ale tylko pod warunkiem, że postaramy się odnaleźć w niej naprawdę ludzkie cechy, że zobaczymy kobietę z krwi i kości, mającą ponadczasowe kobiece doświadczenia, radości i troski.

 Pierwsza ważna scena: Maryja, będąc w ciąży, wybiera się do swojej krewnej Elżbiety, która też spodziewa się dziecka. Bardzo to kobiece. Chodzi tutaj o budowanie i podtrzymywanie więzi rodzinnych albo ogólniej międzyludzkich. Dla kobiet bywa to ważniejsze niż zawodowa kariera, propagowanie słusznych idei, filozoficzny namysł nad istotą rzeczywistości. Kobiety dzięki naturalnej zdolności empatii mają możliwość wspierania innych osób choćby samą swoją obecnością i w sytuacjach, gdy mężczyznom wydaje się to czymś nadmiarowym, a nawet niepotrzebną stratą czasu czy energii. Maryja jest tu bardzo kobieca, wytwarzając odpowiedni klimat dla przyszłych zdarzeń, które wyczuwa może tylko niejasną intuicją – dla mającego nastąpić spotkania Jana I Jezusa.

Maryja, chociaż rodzi w nieoczekiwanych i niesprzyjających okolicznościach, stara się zapewnić Synowi odpowiednie warunki, ciepło, ubranie, pokarm, dopełnia stosownych obrzędów religijnych, wychowuje Jezusa, ucieka z Nim do Egiptu, aby uniknął śmierci z rąk ludzi Heroda, niepokoi się Jego zaginięciem w świątyni… Tak właśnie działa instynkt macierzyński, swoiście kobieca właściwość, która każe chronić i otaczać opieką nie tylko własne dziecko, ale też wszystko, co kruche, bezradne, zagrożone przez okrucieństwo świata. Kobieta to tradycyjnie strażniczka ogniska domowego, ale też szerzej: życia i duchowych wartości. Zachowująca wszystkie sprawy i rozważająca je w swoim sercu – aż nadejdzie chwila, gdy przyniosą widoczne owoce.

Ten aspekt życia Maryi pozwala zastanowić się nad miejscem kobiety w jej prywatnym życiu. Celowo nie piszę: w domu i rodzinie, bo nie można bagatelizować faktu społecznych zmian, które dzielą nas od czasów sprzed dwóch tysięcy, a nawet sprzed stu lat. Dziś kobiety chcą, mogą i powinny działać w różnych obszarach społecznego życia, stosownie do wspomnianego wyżej powołania, które może być bardzo różne. Naśladowanie Maryi wcale nie musi być jednoznaczne ze zgodą na tradycyjny patriarchalny model rodziny z kobietą w podrzędnej, często prawie niewolniczej roli. Wyklucza ono jednak na pewno upodabnianie się na siłę do mężczyzn pod względem wrażliwości, sposobu bycia czy realizacji życiowych zadań. Warto też przyjrzeć się macierzyństwu Maryi i nie traktować go z ckliwym sentymentalizmem, ale dostrzec w nim skomplikowany proces, który wymaga od kobiety chociażby całego szeregu trudnych decyzji, umiejętności organizacyjnych czy podejmowania ryzyka.

Myśląc o Maryi, która przez całe życie pozostawała tak blisko Jezusa jak nikt spośród ludzi, trudno nie zamyślić się nad współczesnymi sporami o miejsce kobiety w Kościele. Czy kobiety powinny być oficjalnie wyświęcanymi kapłanami? Takie pytanie wysuwa się na pierwszy plan we wszystkich dyskusjach na ten temat, wywołując wiele emocji. Ale chyba nie ono jest dziś najpilniejsze. Ważne byłoby raczej, aby Kościół katolicki, zwłaszcza w Polsce stał się miejscem, w którym kobiety mogą pełnić rzeczywiście odpowiedzialne funkcje i w którym ich głos jako członkiń Kościoła byłby słyszalny w różnych istotnych sprawach.

Spójrzmy na przykład na Maryję w Kanie Galilejskiej. To baczna obserwatorka która widzi, że zabrakło wina, rozumie potrzeby weselników, wstawia się za nimi u Jezusa i ostatecznie tak kieruje sprawami, że problem zostaje rozwiązany ku ogólnemu zadowoleniu. Nie jest to bynajmniej rola drugoplanowa. Bez Maryi, bez jej wrażliwości nie doszłoby do tego cudu. Tutaj widać swoiście kobiecą zdolność łagodnego rozwiązywania trudnych spraw, których mężczyźni niekiedy wcale nie dostrzegają i potrzebują dopiero kobiecej podpowiedzi, aby właściwie i skutecznie zadziałać. Nawet współczesna bizneswoman, polityczna działaczka czy dyrektorka dużej instytucji mogłaby znaleźć dla siebie w tej scenie materiał do refleksji o miękkim sprawowaniu kierownictwa.

Wreszcie Maryja pod krzyżem swojego Syna. Ciche kobiece cierpienie. Umiejętność pogodzenia się z tym, co nieuchronne i towarzyszenia do końca. Miłość heroiczna, która nie szuka swego i wszystko przetrzyma. Miłość niemająca nic wspólnego z przyjemnością. Odwieczna kobiecość, która ocala świat. Takie też bywają kobiety – niekoniecznie matki i niekoniecznie w literaturze. Statystycznie żyjące dłużej, więc częściej niż mężczyźni odprowadzające na cmentarz swoich najbliższych. Nierozpływające się później w eterze mimo rozpaczy, lecz uparcie odbudowujące rzeczywistość, która rozpadła im się wraz z odejściem ukochanych osób. Nie zawsze otoczone jak Maryja opieką Janową.

***

Kościół katolicki rozpoczyna z Maryją kolejny rok. Im bardziej będzie nam ona bliska, im lepiej zrozumiemy jej kobiecość, tym łatwiej nam będzie widzieć w niej wzór do naśladowania, opiekunkę czy pośredniczkę w naszych trudnych sprawach. Stąd tym razem rozważanie skupiające się na kobiecości Maryi – kobiecości uniwersalnej i atrakcyjnej także współcześnie. Fakt, że kobiecość to problem dla Kościoła, a Kościół z patriarchalizmem i mizoginizmem jego hierarchii to problem dla kobiet. Trzeba jednak o tym głośno mówić i szukać rozsądnych, ewangelicznych rozwiązań. Niech nam w tym pomaga w rozpoczynającym się roku Maryja Święta Boża Rodzicielka.

Rozważania Niedzielne

Maria_Teotokos.jpg

Warto przeczytać:

Małgorzata Frankiewicz, Gdyby Maryja powiedziała: nie!

Małgorzata Frankiewicz, Zniszczą Kościół – uratują wiarę?

Andrzej Miszk, Izraelska Dziewczyna Niepokalanie Poczęta

POLSKA TOLERANCJA, Debata VI: Tolerancja między kobietami i mężczyznami

 

20 Comments

  1. elik

    Zatwardziałość ludzkich serc !

    Sz.Państwo !

    Czy nie jest zastanawiającym, także godnym uwagi i szacunku, a nawet zachwycającym i zdumiewającym to, że TA, która stanowiła i nadal, dla wielu stanowi wzór kobiecości i człowieczeństwa.

    Przenigdy nie kontestowała, ani zapewne nie kwestionowała woli (wyborów, decyzji, poczynań) swojego Syna, także Jego uczniów i innych mężczyzn, którzy towarzyszyli Jemu i Jej na drodze życia doczesnego.

    Człowieczeństwo (kobiecość i męskość) – postawa większości osób duchownych i świeckich stanowiących wspólnotę Jego Kościoła nie jest wg. mnie problemem, ani czymś szczególnym, a tym bardziej przyczyną, źródłem patriarchalizmu, mizoginizmu, czy antagonizmu lub innego -izmu

    Występujące grzechy (błędy, winy, wady, mankamenty) u mężczyzn i kobiet, także wśród hierarchów Kościoła są przede wszystkim konsekwencją i następstwem zatwardziałości naszych ludzkich serc, oraz  złych wyborów i decyzji tj.  nie zawsze prawego i właściwego bytowania.

    Owszem kobiety są zdecydowanie inne, w wielu sprawach i rzeczach lepsze, od mężczyzn, a nawet nie zastąpione, lecz pytam – czy mężczyźni zwykle mają gorsze serca i umysły, niż kobiety?……..

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  2. Malgorzata

    Nie akceptujemy tego typu języka w Tezeuszu

    Zatwardziałość serc?

    Nie akceptujemy tego typu języka w Tezuszu. Owszem, dopuszczamy osoby, które go używają rozumiejąc, że mogą mieć swoje nieprzekraczalne przyzwyczajenia, ale sami takich sformułowań staramy się nie używać. Co więcej, przestrzegamy przed szkodliwością, jaka wynika z ich używania.

    Dlaczego? Ponieważ ciągłe wytykanie ludziom ich wad, grzechów, przewinień itp., ciągłe rzucanie oskarżeń jest niezgodne z poczuciem chrześcijańskiej miłości i miłosierdzia, nie mówiąc już o zasadach psychologii czy pedagogiki. Naprawdę lepiej pokazywać ludziom, ile jest w nich nieurzeczywistnionego dobra i piękna. Wtedy zafascynowani tą wizją mogą podjąć próbę samodoskonalenia. A skoro ktoś mi mówi, że jestem zatwardziałym grzesznikiem? Jeżeli nie zlekceważę tego, jeżeli potraktuję takie zarzuty poważnie, to mogę jedynie popaść w przygnębienie i zrezygnować z jakichkolwiek ulepszeń.

    Złe metody wybiera Pan, Szanowny Panie Zbigniewie – co zresztą sugerowaliśmy już Panu wielokrotnie w tym portalu!

    Odpowiadając natomiast na Pańskie pytanie: kobiety nie są ani lepsze, ani gorsze od mężczyzn. Każda z płci jest po prostu inna i w związku z tym trochę do czegoś innego została stworzona (powołana). Odczytywanie tego powołania dokonuje się zresztą nieustannie wraz z przemianą społecznych struktur, bo płeć to przecież nie tylko kwestia biologii, ale także społecznych wzorców i uwarunkowań. To odczytywanie jest szczególnie trudne współcześnie, gdy świat zmienia się niezwykle szybko.

    W Tezeuszu szukamy takiego sposobu mówienia o sprawach wiary, aby odpowiadał on przemianom w świecie i problemom, przed którymi rzeczywiście staje współczesny człowiek. W takim duchu starałam się pisać powyższy tekst. Nie chodziło mi o powtarzanie myślowych i emocjonalnych schematów, związanych z maryjną pobożnością, które dla mnie, dla wielu moich rówieśników, a zwłaszcza dla ludzi młodszych są często czymś martwym. Nie wydaje mi się słuszne, aby banalną czułostkowością czy wytartymi frazesami przysłaniać sprawy, o których dzisiaj katolicy, a zwłaszcza katoliczki chcą dyskutować. Maryjne święto jest według mnie znakomitą okazją do przypomnienia o potrzebie takiej dyskusji.

    Pozdrawiam 

    M. F.

     
    Odpowiedz
  3. elik

    Postawa i intencje !

     

    Sz.Pani !

    Warunkiem koniecznym, choć nie jedynym właściwego poznawania, rozumienia, doświadczania i przyjmowania natchnionych treści zawartych w BiIbli są : wiara, pokora i gotowość do przemiany i nawrócenia, czy nawet zakwestionowania własnych przekonań.

    W dyskusji, a tym bardziej dialogu osób deklarujących wolę porozumienia wg. mnie zdecydowanie ważniejszą wydaje się ich postawa i intencje, niż język, forma, czy styl.

    Ponieważ Pani i być może inne osoby kwestionuje używanie na forum Tezeusza określeń, czy pojęć stosowanych w Piśmie Świętym. Proszę nie mieć pretensji, że również ja miewam odniesienia, uwagi, czy zastrzeżenia, do Pani, czy innych autorów nie zawsze całkiem rozważnych, czy jednoznacznych sformułowań, bądź wybranych akapitów.

    Aby nie być gołosłownym zwykle cytuję, oto wybrany fragment Pani wpisu:

    "Nie akceptujemy tego typu języka w Tezuszu. Owszem, dopuszczamy osoby, które go używają rozumiejąc, że mogą mieć swoje nieprzekraczalne przyzwyczajenia, ale sami takich sformułowań staramy się nie używać. Co więcej, przestrzegamy przed szkodliwością, jaka wynika z ich używania."

    Czytając uważnie cały Pani wpis dość długo zastanawiałem się – co to jest ?……deklaracja, oświadczenie, manifestacja, prowokacja, czy może wyraz szczególnych uprzedzeń i emocji wobec mojej osoby albo jeszcze zupełnie coś innego?…… 

    Czy tak powinno być, że interlokutor nie zawsze otrzymuje adekwatną, stosowną odpowiedź na swoje komentarze, czy wpisy?…..

    Ponoć kto się czubi ten się lubi – czy w naszym przypadku to prawda?……

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  4. Malgorzata

    Adekwatna odpowiedź…

    Szanowny Panie!
    Jak Pan zapewne wie, jestem redaktorką naczelną Tezeusza, z czym wiąże się określona odpowiedzialność, obowiązki, przywileje, ale też ograniczenia. Stąd moje wypowiedzi – nawet w mało istotnych sprawach – mogą być odczytywane jako oświadczenia czy deklaracje odnośnie pracy całego portalu. Jestem tego świadoma.

    Tym razem zresztą specjalnie wykorzystałam Pański wpis dla zwrócenia uwagi na niedobre praktyki, które moim zdaniem (a jestem tu raczej pewna poparcia reszty zespołu redakcyjnego) nie powinny mieć miejsca w Tezeuszu.

    Co do Pańskiej osoby, to przypominam, że Pańskie konto zostało już raz zablokowane ze względu na agresywne zachowanie wobec innych użytkowników portalu… Jak widać, pisuje Pan nadal na Tezeuszu pod zmienionym loginem, co może zostać potraktowane jako swoisty dowód sympatii i wiary w Pańską przemianę.

    Pozdrawiam
    M. F.

     
    Odpowiedz
  5. elik

    Replika i prośba !

     

    "Co do Pańskiej osoby, to przypominam, że Pańskie konto zostało już raz zablokowane ze względu na agresywne zachowanie wobec innych użytkowników portalu... "

    Oto kolejny przykład w Pani wydaniu nie tylko manipulacji i prowokacji, lecz również bezzasadnej sugestii i personalnej oceny, a nawet wystarczająco czytelnego oskarżenia, insynuacji i pomówienia wobec mojej osoby.

    Kategorycznie protestuję ponieważ to jest wierutne kłamstwo, że na forum Tezeusza zachowywałem się kiedykolwiek agresywnie  wobec innych osób.

    Moje teksty, ani posty, komentarze, czy repliki artykułowane dotychczas nigdy nie były wyrazem braku należnego szacunku, czyli obraźliwe, napastliwe, ani krzywdzące, czy gorszące innych.

    Jedynie czasami adekwatne, lecz nie  do osób, a wyłącznie wybranych ich sformułowań, czy akapitów.

    A zatem może zbyt dosadne, krytyczne, przykre i kłopotliwe, dla adwersarza, czy interlokutora, lecz zawsze uzasadnione i prawdziwe, czyli powodowane braterską troską, o ich mir, atorytet tj. ich osobiste dobro i Jego Prawdę.

    Natomiast moje konto zostało zablokowane podobnie, jak wiele innych w necie celowo i atorytarnie, lecz zupełnie z innego powodu. O czym Pani i inni już doskonale wiedzą. Mimo, że wcześniej usiłowała Pani to ukryć, nagle blokując mi konto – uniemożliwiając kontakt z innymi, a teraz stara się uporczywie trwać w błędzie i usprawiedliwiać swoją niezbyt przemyślaną i roztropną decyzję. Zapewne to, co teraz napisałem, też Pani uzna za agresywne zachowanie.

    Czytelników chyba nie interesują, a mnie nie satysfakcjonują oczywistości, że Pani jest……. , ani Pani uniki – świadomy brak odniesień, do moich argumentów, także ogólnikowe, czy intencjonalne i subiektywne oceny, o moich "złych metodach", czy "praktykach’ , a tym bardziej o moim niby "agresywnym zachowaniu".

    Ps. Byłbym w pełni usatysfakcjonowany, gdyby Pani z okazji Nowego Roku łaskawie ukazała konkrety tj. cytaty moich nagannych wpisów albo anulowała na forum wcześniejsze kłamstwa i wreszcie odblokowała moje pierwotne konto.

    Z poważaniem Z.R.Kamiński

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  6. Kazimierz

    Panie Zbigniewie

    Czytam i czytam, te Pańskie wpisy już bardzo długo, i postanowiłem teraz napisać do Pana w tym wątku, ponieważ nie mogę już tego czytać, co Pan tu wobec Pani Małgorzaty wypisuje.

    Kiedy myślę o Panu, częstokroć mam takie konkluzje – ot facet na emeryturce, z piwkiem na biurku mędrkuje. Gość, typowy skrajny konserwatysta, który chce promować swoje wierzenia i postawy  z nadmiaru wolnego czasu, gdzie się da. Zwolennik PIS-u, Radia Maryja i innych niszowych i chylących się w niebyt instancji. Życie mu mija i może nawet "szpanując" swoim przyklaskiwaczon, wypisuje bez hamulców co żywnie mu przyjdzie na myśl i do kogo popadnie. Najbardziej uwierają go osoby o innych poglądach, elastycznych i poszukujących umysłach, w końcu i to chyba najbardziej dla niego irytujące osoby innych wyznań, czy wogóle niewierzący, któych jednoznacznie określa.

    Czasami to piwko, za mocno zaszumi w głowie i pióro staje się lekkie, świat należy do niego i może w sposób przemyślany (bo jest inteligentny) dokuczyć każdemu, kto tylko nie zgadza się z nim. Argumenty zawsze są te same, ja i to w co ja wierzę, co ja wyznaję, ot i model Pana Zbigniewa. Taki model opisał pięknie Karol Tarnowski – polecam – http://tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=5965

    Myslę sobie, że Pan się zagalopował okrutnie, wchodząc w jawny konflikt z Panią Małgorzatą, ja z czystej przyzwoitości w obronie kobiety tu staję i mówię Panu, niech Pan lepiej szybko ją przeprosi, bo nie godzi się tak pisać do kobiety, a szarmancki zapewne Pan jest.

    Stwierdzenia typu – kłamstwo, manipulacja, prowokacja, Pani jest…, uniki, niedopowiedzenia, insynuacje, Panie Zbigniewie, ja zaświadczam, że Pan jest agresywny, jest osobą nie szanującą innych, jest osobą wydającą sądy itp.

    Mam nadzieję, że więcej osób to Panu powie, Pani Małgorzata w mojej ocenia ma całkowitą rację, mimo wielu napomień Pan dalej "robi swoje", ja na miejscu Redaktora Naczelnego dawno już bym z Panem się pożegnał, ciekawiło mnie, dlaczego jednak pozwolono na nowo  Panu pisać.

    Chciaż no tak, stosuje Pan tzw. taktykę gotowanej żaby, jak to mi kiedyś Pan Piotrowski wyjaśnił o co chodzi – czyli powracając na portal pisze Pan łagodnie, potem coraz agresywnie, aż w końcu przekracza Pan wszelkie granice.

    Apeluję do Pana o rozwagę i bukiet kwiatów dla Małgorzaty – Kazimierz

     
    Odpowiedz
  7. herman

    Jeszcze do tej pory nie

    Jeszcze do tej pory nie mogę wyjść ze zdumienia po przeczytaniu postu zamieszczonego przez redaktora naczelnego Tezeusza, w ktorym to bez zażenowania z rozbrajającą szczerością pani redaktor wyznaje iż z rozmysłem wykorzystała wypowiedż dyskutanta ku przestrodze innych uczestników, po czym w kolejnym zdaniu wymierzyła mu prostujacego klapsa w formie napomnienia pobrzmiewającego grożbą zablokowania konta. Tego typu wypowiedż nasuwa obawy iż redakcja traktuje uczestników portalu w podobny sposób w jaki rodzic traktuje niesfornego smarkacza. Takie próby wywierania presji na dyskutanta są chyba sprzeczne z założeniami internetowych forów dyskusyjnych których celem z definicji jest raczej stworzenie przestrzeni do dyskusji, a zwalczanie oponenta powinno się raczej dokonywać przy pomocy argumentów a nie innych środków.Rozumiem że zarządzanie tego typu portalem wymaga wyznaczenia pewnych ram dla użytkowników, ale w tym konkretnym przypadku trudno się doszukać jakiegoś rażącego naruszenia norm które wymagałoby tego typu interwencji. Powiedziawszy to nie mogę sie oprzeć wrażeniu że to raczej ugruntowane, niektórzy mogliby powiedzieć „nietolerancyjne” poglądy Zybika budzą irytację a nie forma w jakiej są one prezentowane. W tym miejscu można by zadać pytanie. Jak to właściwie jest z tą debatowaną już tolerancją? Czy ktoś kto w imię tolerancji nie toleruje „ nie-tolerancji” może pozostawać człowiekiem tolerancyjnym ? Logika mówi że nie może.Na zakończenie warto nadmienić iż to właśnie osoby o radykalnych i skrajnych poglądach wyznaczają obszar dla dyskusji, tym samym odgrywają one na forum podobną rolę jaką w baterii spełniają elektrody o przeciwnych potencjałach, a wiec kluczową dla przeplywu energii. Właśnie różnica poglądów inicjuje dyskusje, nierzadko gwałtowne ale jednocześnie prowokujące do głębszego zastanowienia. Tak więc to co pani redaktor postrzega jako zagrożenie może być w istocie dla Tezeusza żródłem życiodajnej energii. Jeszcze dla jasności muszę powiedzieć że różnię się od Zybika w wielu kwestiach, a więc mój głos w tej sprawie nie jest wyrazem partyjnej solidarności tylko raczej głosem za prawem do wolnego i nieskrępowanego wypowiadania własnych myśli i przekonań.

    Pozdrowienia dla czytelników i piszących, Tomasz S.
     
    Odpowiedz
  8. elik

    Nasze intencje!

     

    Panie Kazimierzu!

    Zapewne byłoby lepiej gdybym nie uległ prowokacji i zignorował tj. zbył milczeniem poprzedni, a teraz Pana komentarz. Jednak nie treść, lecz forma i styl Pani Małgorzaty i Pana odnoszenia się, do mnie na forum wymusza stosowną reakcję.

    Po pierwsze – jeśli Pan naprawdę nie może….to proszę nie czytać moich tekstów, ani tych innych, które Pana bulwersują, czy irytują. Informuję, że to jest możliwe, tak czynię ja i zapewne wiele innych osób, o czym świadczy spadek oglądalności wybranych programów TV, czy popularności czytelnictwa wielu wydawnictw – gazet i innych publikacji, także witryn, portali, blogów internetowych.

    Po drugie – uprzedzenia, złe emocje, mniemania i wyobrażenia tj. przypuszczenia, domysły zwykle prowadzą nas na manowce tj. w złym kierunku. W takim przypadku zdecydowanie lepiej wprost zapytać : lubisz facet piwko?……

    A teraz odnośnie m.in. Pana szczególnych skłonności, do sarkazmu i personalnych odniesień tzw. osobistych wycieczek.

    Cytuję : "....ot facet na emeryturce, z piwkiem na biurku mędrkuje. ", dalej "Gość, typowy skrajny konserwatysta, który chce promować swoje wierzenia i postawy  z nadmiaru wolnego czasu, gdzie się da. Zwolennik PIS-u, Radia Maryja i innych niszowych i chylących się w niebyt instancji."

    Może wystarczy i pytam nie Pana, lecz naszych czytelników: – kto z nas bardziej zagalopował się?……oraz – czy ja kiedykolwiek zwracam się, do moich interlokutorów, czy nawet adwersarzy w podobny sposób?…..

    Informuję, że moja relacja z Panią Małgosią, także z Panem jeszcze nie jest konfliktem, ani sporem, lecz dotychczas niezbyt udaną próbą ustalenia, tj. polemiką o to: – jaka winna być relacja osobowa między chrześcijaninami?……, także – jaka ma być właściwa (wzorowa) dyskusja na forum?…..

    Również mam nadzieję, lecz zdecydowanie inną, że:  inne osoby rzetelnie opowiedzą się na forum, w tej bardzo istotnej sprawie.

    Liczę też na to, że Pana publicznie wyartykułowane intencje tj. pragnienie i życzenie, abym definitywnie został pozbawiony prawa głosu na forum Tezeusza – jednak nie zostanie spełnione.

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  9. elik

    Maryja to Nowa Ewa!

     

    Maryja to Nowa Ewa, oraz Jej i Boży Syn – Bóg-Człowiek, razem dokonują przewartościowania świata na stronę Bożą, ale współcześni ludzie nadal pozostają stworzeniami rozumnymi i wolnymi.

    Dlatego – jeśli ktoś sprzeniewierzy się Bogu Trójjedynemu i Matce Boskiej, jednocześnie świadomie i dobrowolnie oderwie, od dziedzictwa wielu pokoleń i fundamentów chrześcijaństwa, to łatwo zatraci się i popłynie z powiewem wiatru!

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  10. quqzar

    Tolerancja w dyskusji

    Jak sądzę, redakcja dowolnego portalu ma prawo stosować swoje własne kryteria dotyczące treści, jakie powinny/mogą się na nim pojawiać. Wywieranie presji na dyskutantów poprzez przypominanie im tych kryteriów nie jest jeszcze, wbrew opinii Pana Tomasza S., brakiem tolerancji – jest to po prostu sygnał, że na tym konkretnym portalu dyskusyjnym należy przestrzegać pewnych reguł, jeśli tylko chce się z niego korzystać. Jak to się ma do koncepcji chrześcijańskiej w duchu wymiany poglądów pomiędzy uczestnikami, czy też do samej temperatury dyskusji – to już inna sprawa.

    Ja osobiście nie mam nic przeciwko zapoznawaniu się z poglądami Pana Zbigniewa, chociaż są one odległe o całe lata świetlne od moich własnych. Nie zauważyłem jednak do tej pory, aby miał się on wypowiadać w sposób nietolerancyjny (jak sugerował Pan Tomasz) wobec innych forumowiczów. Mógłbym mu zarzucić co najwyżej monotonny styl i nieadekwatny do większości omawianych tematów język, na co zwróciła już uwagę Pani Małgorzata. W każdym razie nie widać tu uzasadnienia dla ujmowania tej dyskusji w kontekście tolerancji – nie mamy tu do czynienia ze sporem o idee i możliwość ich wygłaszania, tylko ze sporem o język i poczucie dobrego smaku wśród użytkowników portalu.

    PS Skoro taki temat już się tutaj pojawił, niejako "pasożytując" na tekście poświęconym Bogurodzicy, wykorzystam go jeszcze odrobinę i zaapeluję do Pana Zbigniewa o zrezygnowanie z niezrozumiałego zwyczaju umieszczania wykrzykników w swoich tematach. Nie wnoszą one doprawdy nic do treści, a nadają całemu tekstowi wydźwięk (zazwyczaj) dosyć karykaturalny. Bo chyba nie o to Panu chodzi, Panie Zbigniewie, aby budzić w czytelnikach wrażenie groteski – zamiast pobudzać ich swoimi wypowiedziami do refleksji ?

    Pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  11. elik

    Polemika to nie walka z wrogiem, lecz……

     

    Sz.Panie Tomaszu to nie są tylko próby, lecz wg. mnie ewidentne, autorytarne, rozmyślne i bezkarne ograniczanie swobód obywatelskich, w tym nadużywanie władzy, tj. łamanie prawa, do wolności słowa w sferze publicznej, stanowionego i  zagwarantowanego konstytucyjnie w państwie demokratycznym. Ponadto bezpardonowe blokowanie tj. "zamykanie gęby" nie tylko dyskutantowi, lecz dotychczasowemu chyba dość aktywnemu współtwórcy portalu.

    Rzeczywiście może zdumiewać, a nawet gorszyć to, co również Pan dostrzega, a jest zasługą kobiety, która na forum usiłuje zachwycać się postawą Matki Boga i dzieje się nie od wczoraj, przy współudziale lub obojętności osób, które deklarują, że są chrześcijanami i chętnie rozprawiają o Słowie Bożym, także o tolerancji, sprawiedliwości i wolności słowa.

    Moje jedno zastrzeżenie – jednak oponenta należy raczej przekonywać lub zjednywać, pozyskiwać, niż zwalczać – oczywiście zwyciężać argumentami.  Polemika to nie walka z wrogiem, lecz pojedynek z przeciwnikiem lub rywalem – szermierka słowna.

    Miło czytać to, że moje przekonania i poglądy uważa Pan za ugruntowane. Podzielam całkowicie Pana racjonalny i obrazowy wywód nt. kto i dlaczego stanowi potencjalne zagrożenie lub wyznacza obszar dyskusji.

    Trudno zignorować Pana wyznanie, że w wielu kwestiach ma Pan inne poglądy, czy przekonania, lecz opowiada się Pan za prawem, do wolnego i swobodnego artykułowania własnych myśli, odczuć, doświadczeń i przekonań.

    Pozdrawiam Pana serdecznie i dziękuję za znaczący głos w dyskusji i wg. mnie rozważny, stosowny, rzetelny i wiarygodny komentarz.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  12. elik

    Różnica między blokowaniem, a banowaniem.

     

    Sz.Panie

    Przecież nikt rozsądny nie zamierza kwestionować uprawnień redakcji, ani lekceważyć ustalonego regulaminu portalu. Jednak akurat w tym przypadku blokowanie konta współtwórcy portalu nie jest i nie może być tożsame z konieczną ingerencją moderatora, czy redaktora portalu. Zapewne orientuje się Pan, że zwykle banuje się posty lub komentarze, w przypadku uporczywego nie przestrzegania obowiązujących reguł, przez mało odpowiedzialnego dyskutanta.

    Pana wyznanie odnośnie moich pogądów jest co najmniej wzruszające, byłbym jednak bardziej usatysfakcjonowany, gdyby Pan zamiast skupiać się na stylu, języku, czy dobrym smaku, raczej doprecyzował i wykazał ową różnicę naszych poglądów i przekonań np: nt. Matki Boskiej. To może być przyczynek, do dalszych rozważań i owocnej dyskusji na temat wiodący.

    Natomiast całkowicie zgadzam się z Panem w kwestii zbędnego używania wykrzykników i trafnym odczytaniem moich intencji. Rzeczywiście pragnę przede wszystkim pobudzać czytelników, do pogłębionej refleksji i zachęcać, do merytorycznej dyskusji, czy owocnego dialogu, bądź polemiki na argumenty.

    O ile mogę Panu zrewanżować się swoją uwagą, to przed znakiem zapytania nie stosuje się interpunkcji.

    Pozdrawiam Pana serdecznie i dziękuję za udział w dyskusji.

     
    Odpowiedz
  13. quqzar

    Wiara Maryi

    Szanowny Panie Zbigniewie

    Cieszę się, że uwzględnił Pan moją radę dotyczącą wykrzykników – mam nadzieję, że pomoże to Panu w trafnym przekazywaniu swoich refleksji czytelnikom. Ja ze swojej strony postaram się również pamiętać o zasadach interpunkcji.

    Istotnie, to nie styl i nie język są tutaj najważniejsze. Ponieważ jednak to one wydawały się wzbudzać wśród dyskutantów kontrowersje – zdecydowałem się wypowiedzieć w tej sprawie.

    Co do Maryi – sądzę, że niezależnie od dzielących nas różnic obaj zgodzimy się, że jej postawa w obliczu Bożego powołania jest godnym podziwu i naśladowania przykładem zawierzenia swoich losów Stwórcy. Osobiście jestem pod szczególnym wrażeniem niezwykłej pokory, z jaką Boża Matka przyjęła tak przecież zagadkową i niezrozumiałą na pierwszy rzut oka decyzję obwieszczoną jej przez Gabriela.

    Pozdrawiam serdecznie

     
    Odpowiedz
  14. Malgorzata

    W oczekiwaniu na kosz kwiatów

    Rozumiem, że Pan Zbigniew (występujący obecnie pod nickiem Elik) wysłał już do mnie stosowny kosz kwiatów, które oczywiście słusznie mi się należały. Dziękuję bardzo, Drogiemu Panu za tak piękny szarmancki gest. Zainteresowanych Czytelników informuję, że kwiaty jeszcze nie dotarły – zapewne z powodu różnych klęsk, nawiedzających ostatnio nasz kraj (mrozy, śnieżyce, złe funkcjonowanie PKP itd.).

    Co do roli współtwórcy portalu, jaką przypisuje sobie Pan Zbigniew, to pozwolę sobie przypomnieć znaną anegdotę o Piłsudskim, który w latach trzydziestych ubiegłego wieku spotkał się przy jakiejś rocznicowej okazji ze swoimi legionistami. Wielkie krakowskie Błonia były wypełnione tysiącami panów w poważnym już wieku, którzy przyznawali się do heroicznej legionowej karty. Piłsudski, patrząc na ten olbrzymi tłum, westchnął: "Gdybym miał ich tylu podczas wojny"…

    Cóż, niewątpliwie wyznanie Pana Zbigniewa dowodzi, że Tezeusz jest postrzegany jako portal, który odnosi sukces, skoro coraz więcej osób zaczyna podkreślać swój znaczący wkład w jego powstanie i rozwój. To bardzo miłe. Jeżeli te osoby zaczną równie ochoczo uczestniczyć w różnych ogłaszanych przez redakcję Tezeusza inicjatywach, jeżeli oddadzą na rzecz Fundacji Tezeusz 1% swojego podatku albo w inny dowolny sposób zechcą konkretnie wspierać działalność portalu i Fundacji – o, to staniemy się wkrótce najpoważniejszym katolickim medium w Polsce (no, może drugim po Radiu Maryja)… 

    Tymczasem dziękuję wszystkim Panom, którzy zabrali głos w dyskusji. Trochę mi tylko szkoda, że nie odezwała się żadna kobieta i że komentarze odbiegły tak daleko od zagadnień, które poruszyłam w swoim tekście i które moim zdaniem zasługują na merytoryczną dyskusję. Sama w każdym razie będę z pewnością wracała do kilku zasygnalizowanych w tekście spraw. Postaram się też zachęcić inne osoby do zabrania głosu na tematy kobiece w portalu Tezeusz. 

    Dziękuję zwłaszcza Quqzarowi za powrót do tematyki maryjnej. Tak, pokora to na pewno ta cecha, którą u Maryi możemy podziwiać. Dla nas, kobiet, jest jednak ważne mówienie o tej pokorze tak, aby nie szło za tym niebezpieczeństwo spychania kobiety do takich ról, jakie są wygodne dla mężczyzn i jakie kobieta, naśladując Maryję, powinna w pokorze przyjąć. To tylko jeden z przykładów maryjnych dylematów – pięknego wzorca, który trzeba zobaczyć we współczesnych czasach tak, aby służył kobietom, a nie szkodził im.

    Pozdrawiam wszystkich świątecznie

    M. F.

     
    Odpowiedz
  15. elik

    Szczególne wyznanie.

     

    Sz.Pani – jeśli to ma być wyrazem poczucia humoru, to takich żartów w przyzwoitym towarzystwie raczej nie uznaję się, no chyba, że będąc pod wpływem………

    Ad rem – akurat tupetu Pani nie brak, aby obwieszczać innym swoje "oczywistości i słuszności", a nawet to, co się Pani należy, zamiast rzetelnie odnieść się, do zgłaszanych i adresowanych, do Pani w dyskusji spraw.

    Sz.Pani i Panie Kazimierzu owszem kwiaty, czy inne szarmanckie gesty mężczyzn należą się przede wszystkim Matce Boskiej, oraz wg. mnie tym kobietom, które usilnie starają się Ją naśladować. Być może Pani taką jest kobietą, lecz to, co Pani czasami pisze na forum chyba w emocji i szczerze, raczej budzi szereg wątpliwości, a nawet nie koniecznie moich zastrzeżeń.

    Ponoć nagminne stosowanie uników i życie w zakłamaniu (pozorowane, łatwe, wygodne i przyjemne) powoduje postępującą demoralizację i umysłowe otępienie, a osoba przesadnie wywyższona, chwalona, rozpieszczana, czy zbyt często "głaskana" tzn. bezstresowo wychowywana daje się łatwiej deprawować, a nawet tresować – podobnie, jak inne stworzenia.

    Uczestników dyskusji i czytelników zapewne bardziej interesuje to, jak Pani Redaktor potraktuje ich  zdumienie, oburzenie, czy słuszne zastrzeżenia, uwagi, sugestie etc.

    Dziękuję Pani za szczególne wyznanie, że niezbyt rozumie i docenia to, kto może być lub jest współtwórcą portalu, czy innego dzieła, a kto tylko jego użytkownikiem (czytelnikiem). Teraz innym będzie łatwiej zrozumieć – dlaczego tak bezpardonowo zablokowała Pani moje konto?….

    Zapewne tym akapitem: "…o, to staniemy się wkrótce najpoważniejszym katolickim medium w Polsce (no, może drugim po Radiu Maryja)…" – solidaryzuje się pani z Panem Kazimierzem i wpisuje się w nurt określonych środowisk.

    Zyska Pani ich uznanie, a jednocześnie obraża i zniechęca innych tj. chyba niezbyt świadomie marnotrawi to, co jest przede wszystkim dotychczasowym udziałem i zasługą Pani, oraz Pana Andrzeja.

    Proszę zauważyć narazie siłą rozpędu istnieje dość liczna wspólnota Tezeusza, a współpracuje i współtworzy portal w różnym zakresie szereg zaangażowanych, aktywnych, wiernych i ofiarnych osób.  Wg. mnie trudno przecenić ich osobisty udział, w tym wartościowym i użytecznym dziele. Podobnie jest w przypadku Radia Maryja, TV Trwam i innych inicjatyw z nimi związanych.

    Czym jest okazywanie na forum swoich uprzedzeń tj. wrogości, buty, wyższości, czy nawet drwiny, kpiny, dezaprobaty, wobec o. T.Rydzyka i tych poczciwych ludzi – współtwórców ich wspólnego dzieła?….

    Szczęść nam Boże i Matko Boska !

     
    Odpowiedz
  16. zofia

    Ideał Maryi…

    Ideał Maryi wpływa na uznawany ideał kobiety ale przecież i „pożądany” (nie tyle nieprawdziwy co jednostronny) ideał kobiety przypisywany był Maryi. Stąd Maryja niewinna, cicha, pokorna (mocno wpisana w nasze kręgi kulturowe) ale też Niewiasta dzielna i mocna, śpiewająca pieśń o Bogu, który bogaczów z niczym puścił, krajów Ameryki Łacińskiej…
     
    Myślę, że zatrzymałaś się Małgorzato na wszystkich faktach, jakie Ewangelie odnotowują w odniesieniu do Maryi. I chyba łatwiej jest nam, kobietom zauważyć w Maryi kolejno Dziewczynę, Poślubioną, Matkę, Wdowę, brzemienną Podróżniczkę, przymusową Emigrantkę, Gospodynię, wrażliwą Panią na weselu w Kanie, Matkę niesłusznie zamordowanego; Tą, która nie rozumie i która rozważa; Tą która jest cicha i jest dzielna, Ubogą Jahwe i Charyzmatyczkę. To niewątpliwie kobieta z krwi i kości.
     
    Ciekawe wydaje mi się inne pytanie czy Maryja to wzór tylko dla kobiet? 
     

    Jako wzór otwarcia na działanie Ducha, radykalnego zaangażowania się w sprawy Jezusa, jako przykład wiary i posłuszeństwa jest chyba wzorcem uniwersalnym?


     
    Odpowiedz
  17. Kazimierz

    Zofia

    Tak, zapewne Maria, ta biblijna jest wzorem nie tylko dla kobiet. Dla mnie ważna jest jej postawa wobec niezrozumiałych spraw, które się wokół niej działy – zachowywała w sercu wszystkie te słowa. Jakby kładła to mówiąc współczesnym językiem na mały płomień, aby z czasem zrozumieć, z czasem obserwować, np. wypełnienie proroctw.

    Maria jest wzorem do naśladowania również dla protestantów, ale bardzo trudno mi osobiście jest tym tematem zajmowac, z powodu tego, co z nią zrobiono np. w polskim KK, takiej Marii ja nie znajduje na kartach Bibli. Po raz kolejny miałem okazję posłuchać opinii osoby, która przyjechała z innego kraju, tym razem z USA, katoliczki, która w polskim KK ni jak nie może się odnaleźć, dla niej np. Kościół Zielonoświątkowy w Polsce, jest  bardzo podobny do KK w USA, a KK polski jest dla niej tak egzotyczny, że zrezygnowała z niego. Dlaczego? Ano z powodu tych wszyskich kultów, uwielbienia dla Marii, dla świętych itp. A Bóg, a Duch Święty, a Jezus Chrystus? W kącie, jakby ludzie zmarli byli ważniejsi od Boga, wszak to tylko ludzie, a przypisuje im się boskie przymioty, takie jak wszechmoc, wszechobecność, wszechwiedza, to straszne.

    A co do Marii, za wszelką cene chce się ją promować, jako panienkę, ostatnio we Wspólnocie śpiewaliśmy kolędy na Święta i zwróciłem uwagę, że w koledach śpiewamy o Marii, jako panience, musiałem to sprostować, bo przecież ona była żoną Józefa nie panienką. To straszne, jak bardzo możemy fałszować rzeczywistość i dla własnych niezrozumiałych celów zawłaszczać nawet postaci biblijne. W kwestii Mari w Polsce szczególnie narosło tyle mitów, że stała się ona dla zdaje się wiekszości katolików ważniejsza niz Jezus, a to jest klęska chrześcijaństwa, tak jakby Jezus nie mówił –

    Jezus przemówił tymi słowami: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. (…) Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych". Mt 11,25-26.28-29

    ale przyjdźcie wszyscy do mojej ziemskiej matki, a ona przyjdzie do mnie, oh zgrozo…

     
    Odpowiedz
  18. zofia

    Kazimierz

     

    dziękuję za Twoją odpowiedź. Abstrahując od problemów ze  zrozumieniem katolickiej formy kultu Matki Bożej cieszę się, że jako protestant i mężczyzna uznajesz w Marii wzór nie tylko dla kobiet.
     
    Myśle, że po Soborze Watykańskim II kwestie mariologiczne zostały skierowane na właściwe tory. Może kiedyś znajdę czas na adhortacje „Signum magnum"i "Marialis cultus" by móc napisać coś więcej o nauczaniu kk w tym temacie…
    Patrząc na Marię biblijną towarzyszy mi przekonanie (choć jestem świadoma, że dla Ciebie i dla mnie trochę inaczej brzmieć może to, co dalej napiszę) że to Jej właśnie najbardziej zależy by Jej kult był zdrowy.
    Pozdrawiam serdecznie
     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code