Bezbronny Król miłosierdzia

Rozważanie na XXXIV Niedzielę Zwykłą, rok B
Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata
 
Piłat: „Jesteś królem?”
Jezus z Nazaretu: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mego głosu”.
 
Prawda jest niejadalna.
L.-F. Celine
 
 
Historyczne rozumienie Jezusa jako Króla dość apodyktycznego, panującego i karzącego, którego zbrojnym: duchowym i politycznym ramieniem jest Kościół katolicki, współcześnie zmieniło się dość radykalnie. Myślimy raczej o Jezusie jako Królu miłosiernym, a nawet bezbronnym. Mistyczka Simone Weil, pisząc o Jezusie, nazywa Go nawet żebrakiem, żebrzącym naszej miłości, i pisze, że Bóg stwarzając świat, abdykował. Ta przemiana wizji chrześcijańskiego Boga dokonała się w zasadzie w XX stuleciu, a ewolucja rozumienia obchodzonego dziś w Kościele katolickim święta Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata dobrze oddaje tę paradygmatyczną przemianę.
 
Geneza dzisiejszego święta
 
Aby lepiej zrozumieć sens dzisiejszego święta i przemiany, jaka się dokonała w rozumieniu Jezusa jako króla, wpierw trzeba przypomnieć pierwotny zamysł jego ustanowienia, a następnie krytycznie skonfrontować go ze współczesnym rozumieniem królowania Jezusa Chrystusa. Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata została ustanowiona przez papieża Piusa XI w roku 1925 encykliką Quasi Primas. W zamyśle Piusa XI uroczystość ta miała służyć przeciwdziałaniu nieszczęściu ludzkości, które Papież upatrywał w narastającej laicyzacji społeczeństw i państw Zachodu, czyli odchodzeniu ludzi od Boga i Kościoła. Według Papieża laicyzacja najmocniej wyraziła się przez zmianę koncepcji legitymizacji władzy publicznej, której źródłem od czasu rewolucji francuskiej i amerykańskiej miała być wola ludów i narodów, nie zaś, jak wcześniej, sam Bóg. Papież miał nadzieję, że nowo ustanowiona uroczystość odwróci proces sekularyzacji i przywróci w praktyce koncepcję boskiej legitymizacji władzy. A jednocześnie duchowe panowanie Chrystusa Króla w sumieniach jednostek, narodów i strukturach władzy miało też wyraźny sens polityczny: Papież chciał, by Kościół katolicki odzyskał w ten sposób duchowo-polityczne przywództwo w świecie chrześcijańskim.
 
Współcześnie w Kościele katolickim, po Soborze Watykańskim II, takie rozumienie święta Chrystusa Króla i stojąca za nim teologia zostały w zasadzie odrzucone, a przynajmniej zreinterpretowane. Choć na marginesie Kościoła nurty konserwatywne,  krytyczne wobec nauczania soborowego, m.in. lefebryści, ultramontaniści, itp pragną dochować wierności pierwotnemu zamysłowi Piusa XI i chcą narzucić Kościołowi i światu imperialną wizję Chrystusa Króla. Będąc krytycznym wobec niektórych elementów encykliki Quasi Primas – zwłaszcza jej pokus polityczno-teokratycznych – warto jednak pamiętać, że fundamenty papieskiego i kościelnego nauczania o Jezusie Chrystusie jako Królu Wszechświata pozostają trwałye i wartościowe oraz mają mocne oparcie w Piśmie św., katolickiej teologii i Tradycji Kościoła.
 
 
Królewska władza Jezusa Chrystusa
 
Królewska godność Jezusa Chrystusa wypływa wprost z Jego boskiej natury. Chrystus jest Bogiem, Stwórca i Zbawicielem świata, dlatego ma absolutną władzę nad stworzeniem, a zwłaszcza człowiekiem, którego uprzywilejował, stwarzając go „na swój obraz i podobieństwo”. Ponadto królewskość Chrystusa ma swoje źródło w Jego ludzkiej naturze: doskonałej i nieskażonej grzechem. Jezus Chrystus jako doskonały człowiek w sposób pełny panuje nad sobą i właśnie dlatego, że jest bez grzechu, może panować nad innymi.
 
W dzisiejszym rozważaniu nie zamierzam pójść tropem pierwotnego zamysłu twórcy święta, papieża Piusa XI: wizja świata, w którym katolicy wywierają duchowy, moralny i polityczny wpływ na innych, by uznali oni prymat Jezusa Chrystusa i Kościoła katolickiego, nie tylko w sferze religijno-moralnej, ale też politycznej wydaje się zbyt uwikłana w przestarzałe rozumienie relacji między religią a polityką, gdzie „sojusz ołtarza i tronu” miał być koniecznym warunkiem owocnej ewangelizacji. Koncepcja ta została też porzucona przez Kościół, który ustami Jana Pawła II mówi, że Kościół nie domaga się dziś żadnych przywilejów w życiu publicznym, poza tymi, które dyktuje sprawiedliwość i szacunek dla wolności religijnej i ludzkich sumień. Powszechnie też została uznana ludzka i demokratyczna legitymizacja władzy politycznej, i nie kłóci się ona z wiarą w Boga i Jego panowanie nad światem.
 
Współcześni chrześcijanie pragną nadal, by Jezus Chrystus był królem ludzkich sumień i miał swoje miejsce w życiu publicznym społeczeństw, ale dość powszechnie odrzucają pokusę stosowania jakiekolwiek przymusu wobec innych, zwłaszcza o charakterze ideologicznym i politycznym. O tej nowej postawie w pięknych słowach mówi soborowa Deklaracja o wolności religijnej: „prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie delikatnie i silnie”. Wartość dzisiejszego święta upatruję w tym, że stawia ono pytanie: na czym polega królewska władza Jezusa Chrystusa, a idąc dalej, czym jest Królestwo Boże.
 
 
Królestwo Boże na ziemi
 
Pod tym kątem rozważmy dzisiejszą Ewangelię. Żydzi, chcąc skutecznie oskarżyć Jezusa przed rzymskim namiestnikiem Piłatem, zarzucają Mu, że ogłosił się królem żydowskim. Piłat przepytuje Jezusa, żeby sprawdzić wiarygodność oskarżenia. Pyta Jezusa: „Czy ty jesteś królem żydowskim”. Jezus wpierw odpowiada: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom”. To jest niezwykle ważne stwierdzenie, zwłaszcza w kontekście politycznych pokus narzucenia królestwa Jezusa innym. Jezus wyraźnie stwierdza, że źródło Jego królestwa znajduje się gdzie indziej, a także mówi coś bardzo ważnego o specyfice tego królestwa: nie stosuje ono przemocy – i innych środków politycznych – w obronie słusznych praw swego Króla. Źródłem królestwa Jezusa jest życie Boga Trójjedynego, a jego prawem jest prawo miłości, bo jak ze wspaniałą prostotą mówi gdzie indziej Jan Ewangelista: „Bóg jest miłością”.
 
Jezus jako Bóg wszechświata i jedyny Król niejako abdykuje, czyli rezygnuje ze swych królewskich praw na ziemi na rzecz swojego stworzenia: ludzi. W innym miejscu Jezus pytany o królestwo Boże przez faryzeuszy mówi, że to Królestwo już jest obecne wśród ludzi i realizuje się poprzez życie w Duchu, i jest ono dostrzegalne – jak mówi Jezus dalej w dzisiejszej ewangelii – przez „każdego, kto jest z prawdy i słucha mojego głosu”. Królestwem Jezusa na ziemi jest życie w Jezusie w duchu Jego błogosławieństw: w czystości, cichości, pokorze, pokoju, sprawiedliwości, zgodzie na cierpienie i prześladowanie. Szczytem królowania Jezusa na ziemi i Jego najwyższym wyniesieniem jest Jego krzyżowa śmierć, która jest aktem wolnej nieskończonej miłości Boga wobec nas, grzesznych i śmiertelnych. Jezus króluje na ziemi poprzez miłość, służebną i ofiarną, aż po dobrowolną śmierć, która przyniosła zbawienie każdemu człowiekowi. A Jezus zmartwychwstały, który jako Król przezwyciężył grzech i śmierć, zapowiada ustanowienie pełni swego Królestwa na końcu świata.
 
Jezus wyraźnie wiąże swoje królowanie i ziemską misję z prawdą. Mówi bowiem: „Tak, jestem królem, ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie”. Gdzie indziej mówi wprost o sobie: „Jam jest Prawdą”. Czym jest to „świadectwo prawdy” w kontekście królewskiej godności Jezusa? Królewskość Jezusa najpełniej wyraża się poprzez objawienia prawdy o Bogu, Jego miłości do człowieka i całego wszechświata. Całe ziemskie życie Jezusa w Jego organicznej relacji z Ojcem w Duchu Świętym objawia prawdę o Bogu jako miłości. Nie są to tylko słowa Jezusa – choć i one mają absolutną i boską moc sprawczą – ale wszelkie czyny miłości, z ich kulminacją ofiarnej śmierci na krzyżu. Jeśli chcemy żyć w Królestwie Jezusa, jesteśmy przez Niego zapraszani do życia w prawdzie i słuchania Jego głosu. W praktyce jedynie wówczas, gdy żyjemy w prawdzie, którą objawił nam Jezus, możemy dostrzec w Nim Boga i Króla, naszego Pana i Zbawcę. Jesteśmy też wezwani do dawania świadectwa prawdy innym, tak jak czynił to Jezus.
 
 
Kościół znakiem Królestwa Jezusa
 
Czym więc jest realne królowanie Jezus w naszym życiu? Życiem w prawdzie, czyli w Duchu Świętym błogosławieństwami Jezusa, ciągłym nawracaniem się, odrzuceniem grzechu i zła. Rozszerzamy królowanie Jezusa na ziemi poprzez przenikanie świata ewangelicznym duchem i świadectwem oraz budowaniem widzialnej wspólnoty, czyli Kościoła. Królowanie Jezusa w naszym życiu wyraża się nie tylko poprzez osobiste przyjęcie Jezusa jako swego Pana, ale też poprzez tworzenie wspólnoty Jego świadków. Dlatego tak bardzo ważna jest wspólnota. Kościół, który jest sakramentem zbawienia i znakiem Królestwa Jezusa w świecie, sam w sobie nie jest pełnią Królestwa, ani nawet nim samym, ale jego sensem jest służyć poprzez świadectwo wiary, nadziei i miłość budowaniu tegoż Królestwa w świecie. Ponadto, Królestwo Jezusa budowane jest przez Ducha Świętego w sumieniach, życiu i wspólnotach istniejących poza widzialną strukturą Kościoła.
 
Właśnie takie rozumienie Królestwa Jezusa na ziemi pozwala właściwie wskazać kierunek działania chrześcijan w świecie i jest legitymacją do aktywnej obecności poszczególnych chrześcijan i chrześcijańskich Kościołów w sferze nie tylko życia prywatnego, ale też publicznego. Chrześcijan jest bowiem wezwany, by dawać świadectwo Królestwu Jezusa i wiary w Niego jako Króla Wszechświata we wszystkich wymiarach życia. Dzisiejsze święto jest właśnie, przynajmniej we wspólnocie katolickiej, takim – choć nie jedynym – publicznym celebrowaniem i wyznaniem osobistej i kościelnej wiary w Jezusa Chrystusa jako Króla Wszechświata. Chrześcijanin nie może zamykać się w prywatności, bo Królestwo nie jest jedynie sprawą wewnętrzną i indywidualną, ale międzyludzką więzią wierzących w Jezusie Chrystusie, których misją jest głosić Ewangelię o Królestwie całemu światu i każdemu człowiekowi. Więź ta potrzebuje też widzialnych znaków Królestwa: symboli, słów, konkretnej obecności w sferze publicznej poprzez instytucje, prawa, itp. Warto jednak pamiętać, że te zewnętrzne znaki nigdy nie mogą zastąpić prawdy o królowaniu Jezusa w naszych sercach i zawsze powinny być urzeczywistniane w duchu błogosławieństw Jezusa.
 
Zewnętrzne znaki wiary w Jezusa Chrystusa służą nie tylko umacnianiu wspólnoty wierzących, ale przede wszystkim są zaproszeniem dla innych, by uwierzyli w Niego i przyjęli Go do swego życia. A ponieważ pełnia wiary w Jezusa realizuje się we wspólnocie chrześcijańskiej, więc zaproszenie to jest jednocześnie zaproszeniem do wspólnoty Kościoła. Jako katolicy wierzymy, że wspólnotą, która posiada pełnię środków zbawiania, jest właśnie Kościół katolicki, który pomimo naszych grzechów zachowuje świętość Boga i pełnię Jego objawienia. Ale też uznajemy, że w innych Kościołach i Wspólnotach chrześcijańskich obecny jest Bóg w Jezusie Chrystusie i posiadają one wystarczające środki zbawienia dla wierzących.
 
Ucieszmy się dziś, że naszym jedynym królem jest Jezus Chrystus. Ucieszmy się z Jego królowania poprzez ofiarę, służbę i miłość. Doświadczmy Jego królowania w pokoju serc, przebaczeniu wzajemnym, pocieszaniu strapionych, pomocy potrzebującym i skrzywdzonym. Ucieszmy się z tej wielkiej łaski, że wierzymy i wyznajemy Boga, który jest miłością. Odpędźmy też wszelką pokusę narzucania innym Jego królowania inaczej niż przez pokorną miłość i świadectwo wiary, która pragnie służyć innym. Przywróćmy Kościołowi blask świętości jego Króla, nawracając się i autentycznie wierząc w Ewangelię, przepraszając za grzechy Kościoła i rozumiejąc tych, których Kościół historyczny i współczesny rani i boli, a jego grzechy przesłaniają prawdę o Królestwie. Zapragnijmy, by inni chcieli przyjąć Jezusa jako Króla do swych serc, domów, miejsc pracy i życia publicznego. Módlmy się z głęboką wiarą: „Przyjdź królestwo Twoje!” teraz i tutaj, i na zawsze u Końca Czasu.
 
 
 

Moje blogi na YouTube
 

 

Tintoretto_Christ_before_Pilate.jpg

Jacopo Robusti Tintoretto, Jezus przed Piłatem, 1566- 1567

 

Komentarze

  1. ahasver

    Jeremy.

     

    http://www.youtube.com/watch?v=R0iYoKMflAc

    Musiała dokonać się przemiana po tym wszystkim, co uczynił sobie człowiek. I czyni nadal – nawet podczas pokoju, kiedy wojna przybiera kształt technicznego barbarzyństwa, buntu mas, zaprzęgniętych w cywilizacyjny woal duszący szacowną scenę kultury. Okazuje się coraz częściej, że potęga oznacza umiejętność samorefleksji i drogi w głąb własnej egzystencji. Świat (Ten Świat) przestaje wówczas stanowić arenę jakiejkolwiek istotności, a człowiek przechodzący mistyczną ekstazę zaczyna mieć w pogardzie pęd Tego Świata. Odwrocenie w głąb, duchowy majestat ma jednak swoją cenę – niezdolny do fascynacji szczurzym pędem, albo zafascynowany z dystansem zbyt potężnym, aby stawać sie jednym z nich bez zakładania maski, która wszak zawsze odkrywa smutek, człowiek taki w oczach świata często upada, jest dziwny, jest banitą, jakimś outsiderem. Aby wieść żywot taki jak Jezus, należy stąpać ścieżką królewską, szlachetną i wysoką, ale – jeśli nie na wojnie, to pośród społeczeństwa – ascetyczną, włóczęgowską i nabrzmiałą cierpieniem, rozterkami, niespełnieniem… Królem jest ten, który mając w pogardzie wszystko – najbardziej gardzi sobą – Nietzsche też to zalecał; wówczas bowiem kocha w sposób niepojęty dla kochających go i gardzących nim – coraz częściej, coraz bardziej…

    http://www.youtube.com/watch?v=3C9CH3q9PLI

    Tak a’propos tego przepięknego obrazu – przypomniał mi on słowa Kierkegaarda dotyczące utożsamienia prawdy z byciem prawdą; milczący Król (Jezus), pozbawiony narzędzia władania sprawami niskimi jest w niskim świecie skazany na rozszarpanie. Psy zawsze rozszarpią samotnego wilka, wilk w mieście – jeśli nie zacznie wałęsać się z kundlami, zostanie przez nie conajmniej pogryziony. A wilk, aby nie rozszarpać któremuś z tych brzydkich stworzeń gardła, musi uciekać tam, gdzie może być sam – jak najbliżej Tamtego Świata… To jest dopiero cierpienie! 

    http://www.youtube.com/watch?v=0dtkpemrhrY

    http://www.youtube.com/watch?v=nwSjaf3aa2M&feature=fvw

    http://www.youtube.com/watch?v=jmFiF_YiBas&feature=related

     

     
    Odpowiedz
  2. zibik

    Jezusa Chrystusa przymioty, panowanie i władza!

    (Dn 7,13-14): „Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki.”

    Prorok Daniel już przeczuwał wielkie dzieła, których Bóg dokonał następnie w Jezusie Chrystusie. Panowanie, chwałę i władzę królewską nie otrzymał On dopiero po śmierci i zmartwychwstaniu. Jest Królem przedwiecznym, od zawsze, a  przez śmierć i zmartwychwstanie objawił się,  jako Pan nad całym światem, stworzeniem materialnym i duchowym, także nad światem zła. 

    (Ps 93): „Pan króluje, oblókł się w majestat, Pan odział się w potęgę i nią się przepasał, tak świat utwierdził, że się nie zachwieje. Twój tron niewzruszony na wieki, Ty od wieków istniejesz, Boże.

    A więc Boże królestwo, oraz Jego panowanie i władza obejmuje wszystko, co istnieje – jakkolwiek może być wielkie i potężne, bądź małe, mierne, chwiejne i słabe, również rozciąga się na wszystkie wieki. W żadnym okresie czasu nie było, ani nie jest ono słabsze lub jakoś ograniczone, czy to w czasie bardziej religijnym, czy mniej religijnym, czy wręcz bezbożnym, ateistycznym,

    Biblijne przekonanie wiara i religia katolicka są solidnym i sprawdzonym fundamentem, na którym możemy bezpiecznie oprzeć się, organizować, tworzyć dobro i budować swoje życie i innych osób. Niezależnie od tego, jak egzystowanie (bytowanie) nasze byłoby pewne, ustabilizowane, uporządkowane, czy zagrożone, wątłe bądź kruche.

    Niezłomna wiara w Boga nie rozwiąże nam wszystkich problemów doczesnych, ale zapewnia miłość i nadzieję, a z nimi moc i siłę, oraz konieczną motywację, do przezwyciężania pokus złego ducha i podejmowania trudnych wyzwań.

    Boże świadectwa przekazywane, zapisane i zachowane w Jego Kościele są prawdziwe, wiarygodne i ponadczasowe, a zatem pozwalają również nam wierzyć Bogu bezgranicznie i bezinteresownie, oraz poznać słowa i nauki Jezusa, także urzeczywistniać Jego człowieczeństwo.

    (Ap 1,5-8): „Tak: Amen. Jam jest Alfa i Omega, mówi Pan Bóg, Który jest, Który był i Który przychodzi, Wszechmogący.”

    W świetle powszechnie znanych przymiotów Jezusa Chrystusa, bądź w/w tekstów biblijnych, rodzi się u mnie  pewna wątpliwość – czy Jego umiłowanego Syna można, aż tak ograniczać i nazwać : "Bezbronnym Królem miłosierdzia"

    Przecież Boga Trójjedynego, którego uznajemy i czcimy nie możemy ograniczać, ani próbować zamykać w ludzkie schematy, kryteria, czy kategorie. On jest Absolutem, a zatem zawsze większy i potężniejszy, od tego, co o Nim wiemy i myślimy. Jeżeli wydaje nam się, że już go poznaliśmy i rozumiemy, że pojęliśmy, kim On jest i jak działa. To oznacza, że stworzyliśmy sobie idola (por. św. Augustyn). „Bóg, Który jest” – to ten, który jest każdemu i każdej „współczesny”, jest od zawsze i na zawsze, a więc istnieje poza naszymi kategoriami czasu, także myślenia, przeżywania i doświadczania rzeczywistości. Jednak zarazem dał się nam poznać w historycznych warunkach i ograniczeniach ludzkiej kondycji. Jako Ten, „Który był”, czyli Jezus z Nazaretu. On jest także tym, „Który przychodzi”, czyli – kimś zawsze nowym.

    Kimś, kto za każdym razem w inny sposób daje nam się rozpoznawać tak, iż przekracza nasze wcześniejsze wyobrażenia i przyzwyczajenia. Jeśli doświadczymy tego, że Bóg jest zawsze większy i potężniejszy, umocni się i ugruntuje w nas wiara w Jego panowanie i istnienie Bożego Królestwa, które obejmuje wszystko.

    (J 18,33b-37): „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu.

    Jezus mówi o prawdzie. Co ma na myśli?……..

    Chodzi Mu zapewne o prawdę, że Bóg ukochał cały świat i wszystkich ludzi. Jego narodzenie i przyjście na świat jest właśnie potwierdzeniem i udokumentowaniem, tej prawdy. Jego życie, a w szczególny sposób śmierć i zmartwychwstanie dokładnie i dobitnie, tej prawdzie dają świadectwo.

    Wg. mnie być z prawdy to właśnie uwierzyć m.in. w to, że Bóg Trójjedyny stworzył i ukochał świat, że ty lub ja jesteśmy, przez Niego kochani i świadomie, oraz dobrowolnie staramy się odwzajemniać Jego miłość.

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code