„czas zatrzymał się na czas jakiś dla zabaw wszelkich…
spozierać w siebie czas zacząć na nowo…
czas odkopać dawne myśli…
niedokonanych dawniej czas dokonać nawróceń..”.*
Wszyscy potrzebujemy nawrócenia. Niezależnie od wieku, wykształcenia, życiowego doświadczenia. Potrzebujemy czasu, by zbliżyć się do prawdy o samym sobie, by przekroczyć onieśmielenie czy nieufność w stosunku do Boga, by otworzyć się na Jego miłość, by kosztować owoców Jego Królestwa.
Proces naszego nawrócenia, przemiany, metanoi to z jednej strony spowiedź, rozumiana jako uczciwa relacja o swej drodze życiowej, z jej błędami i wątpliwościami, a z drugiej strony wyznanie wiary, przyznanie się do Boga.
Wyznanie grzechów, przyznanie się do swoich słabości to konfrontacja z mniej atrakcyjna stroną naszej egzystencji, z człowiekiem, którego chętnie zostawilibyśmy przed drzwiami kościoła. To jednak wystrojony, sprawiedliwy, pobożny, zamknięty w swych cnotach faryzeusz w nas nie znajdzie miejsca wśród zaproszonych na ucztę… Otwartość ludzkiego serca dokonuje się poprzez pragnienia, tęsknoty i rany – jest jednocześnie otwartością Królestwa Bożego – dlatego zaproszenie kierowane jest do ślepych, chromych, płaczących, ubogich i głodnych, po to, by ich nasycić i rozweselić. Zdajemy sobie sprawę, że na ziemi jesteśmy tylko pielgrzymami, a nasza radość i nasycenie dopełni się dopiero w „królestwie u kresu wieków”, teraz jeszcze wszystko dzieje się „jakby w zwierciadle”. Na tej ziemi nasza wiara nie straci nigdy swej siostry – wątpliwości. Zawsze będziemy zawieszeni między „już” wiary a „jeszcze nie” wątpliwości – i tak zapewne być musi, gdy bowiem:
„świątynie zechcą stawać się bastionami trwałych religijnych pewności, Bóg dopuści, aby zostały spustoszone, i będzie nauczać swój lud na wygnaniu i na pustyni ustami proroków, nie zaś świątynnych kapłanów czy uczonych w Piśmie”**
Dopiero w wymiarze niepewności, braku dowodów i szerokich, przetartych gościńców wiara staje się tym, czym ma być – wolną i śmiała wspinaczką po stromej ścianie. Gdyby straciła swoje wątpliwości, stałaby się nieodpowiedzialna. Jak w innym miejscu pisze Halik:
„Bóg podarował nam świat i życie jako coś złożonego i niejednoznacznego, Bóg pozwala płynąć dziejom jako wielobarwnemu nurtowi dobra i zła, radości i cierpienia, Bóg nawet do świętych ksiąg Pisma włożył paradoksy i zagadki – po co to wszystko? Widocznie chciał zachować wolną przestrzeń dla wiary i wątpliwości, dla ich wzajemnego spotykania się i zmagania ze sobą. W tej wzajemności wiary i wątpliwości dojrzewa niespokojna wolność ludzkiego serca przez cały czas naszej drogi ku bramom wieczności”**
Wyznanie wiary w Boga. „Wierzę” to dla współczesnego człowieka nie twierdząca odpowiedź na pytanie, czy istnieje Bóg czy odpowiedź każdego z nas na pytanie o poglądy na temat Boga. To raczej krok egzystencjalny, gest oddania, zawierzenia i jednocześnie ufności, że zostało się przyjętym. Przez pewne analogie to jak w sakramencie małżeństwa wyraz oddania siebie i przyjęcia drugiego, z całą towarzyszącą temu wiarą i wszystkimi wątpliwościami.
Wiara i wątpliwości to tylko powierzchownie patrząc przeciwieństwa. To dwie równoległe odpowiedzi na paradoks bliskości i oddalenia, intymności i nieprzeniknioności Bożej obecności w świecie. Wyznanie grzechów to przyznanie się do swego człowieczeństwa i tak jak istnieje “szczęśliwa wina, która nam zasłużyła tak wielkiego Odkupiciela”, tak również istnieje błogosławiona wątpliwość, która otwiera drzwi dla wiary – “Wierzę, Panie, zaradź memu niedowiarstwu”
Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia – 17.02.2010, możesz pozwolić posypać twoją głowę popiołem i postawić pierwsze kroki na wielkopostnym szlaku; to czas w którym Bóg wysłuchuje swego ludu, śpieszy mu z pomocą, urzeczywistnia obietnice proroków. W Chrystusie dopełni się twój czas miłosierdzia i przebaczenia, twój czas radości i zbawienia.
użyte cytaty:
**Tomas Halik – Sam dla siebie pytaniem
można przeczytać:
“Haliku”
To na dziś…
Sofio.
Ps.
Pozdrawiam Cię i powiem tak:
Czasami zamieszczamy coś co jest proroctwem a nie wiemy o tym…
Piszemy coś co wydaje się nam być zwykłą mową o "garnkach" a tak naprawdę, przecież dotykamy istoty Bożego słowa na dziś. Mówimy coś niejako od siebie, coś co przeżywamy w chwilach naszego życia a nie wiemy, że słowa które wypowiadamy mają szczególne pomazanie i moc, która nas dotyka jak wschodzące słońce .
Jakże często spożywamy pokarm który z nieba zstępuje
a nie zdajemy sobie sprawy z tego, że "Słowem" żyjemy…
św. Mateusza 4.4
A tym chlebem w Twoim blogu Zofio jest proroctwo, które rozbrzmiewa w okresie wielkiego postu
Bo co?
Bo jeśli ludzie nie zmienią się jak w Niniwie* to
„świątynie zechcą stawać się bastionami trwałych religijnych pewności, Bóg dopuści, aby zostały spustoszone, i będzie nauczać swój lud na wygnaniu i na pustyni ustami proroków, nie zaś świątynnych kapłanów czy uczonych w Piśmie”** (cytat z blogu powyżej)
Ps.
*
Według Biblii Niniwa została uratowana przez Jonasza przed gniewem Jahwe[2]. Jednak po jakimś czasie Asyryjczycy wrócili do starych praktyk, dlatego dwóch izraelskich proroków (Nahum i Sofoniasz), z polecenia Jehłeh (Jahwe) zapowiedziało upadek Niniwy co zaczęło się urzeczywistniać kiedy to w 612 r. p.n.e. połączone siły Nabopolassara, króla Babilonu, oraz Meda Kyaksaresa otoczyły i zdobyły Niniwę. Miasto najwyraźniej zostało spalone, gdyż na wielu płaskorzeźbach widać uszkodzenia od ognia lub ślady dymu.
aharonim*
poniżej coś na dziś dla "Tezeusza"…
Zobacz również
ANDZEJU "Mój skrzydlaty Cadyku" nowy
Komentarz artaharonim
Zobacz tam jest filmik o Mesjaszu …zobacz go do końca jeśli możesz…możecie.
nowy.tezeusz.pl/node/201285/talk.html
Królestwo i właściwości bytu !
Pani Zosiu !
W tym Pani aktualnym i pięknym rozważaniu o Jego Kólestwie i właściwościach bytu tj. wierze, nawróceniu, pojednaniu i wątpliwościach zabrakło mi takich słów (pojęć), jak : jasność, przejrzystość, uczciwość, czystość, prostota, bezinteresowność i szczerość człowieczego bytu.
Uczniowie przecież pytali Jezusa – jaki to porządek obowiązuje, w tej istotnej sferze ludzkiego bytu, który nazwał Królestwem?……. A On ujmując za rękę dziecko rzekł : "Zaprawdę powiadam wam; Kto nie przyjmie Królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego" (Mk10,15)
A zatem Jezus wyznaczył im, oraz nam swoiste kryterium, aby wejść w istotę bytu musimy "stać się jak dzieci" tzn. przezwyciężyć w sobie własną dorosłość, jeśli ona jest tylko maskowaniem siebie, egoizmem, sztucznym związkiem ze światem i wyłącznie pozorowaną poprawnością – fałszywą, obłudną (faryzejską) postawą.
Jezus żąda, od nas postawy właściwej, którą zwykle określamy "prostotą serca". Taka postawa jest twórczo młoda, w pełni otwarta, wypatrująca i wybiegająca na spotkanie czegoś lub kogoś.
Ten, kto jest szczerze zaangażowany całym sercem jest cały w oddaniu, uczciwości, przyjaźni i miłości, a jego serce nie jest podzielone, rozproszone, rozdarte, wątpiące, bo ma przed sobą Pana i tylko jeden cel -Jego Królestwo.
Szczęść Boże !
czego chce Cieśla z Nazaretu?
zwróciłeś uwagę Arturze na „Halikowe proroctwo”; niesie w sobie potrzebę uzasadnionej czujności, weryfikacji naszej relacji z Bogiem, wspólnotą, prawda? stąd mój pomysł wykorzystania go właśnie teraz…
ostatnie miesiące mają dla mnie taki właśnie Halikowy klimat, z jednej strony to przewartościowania pewnych dziedzin życia, z drugiej potrzeba religijnej refleksji o wspólnym tytule – czy tego właśnie chce Cieśla z Nazaretu??
oby każda Niniwa znalazła w Wielkim Poście swojego Jonasza…
Panie Zbigniewie ? oś