Bezdomny ksiądz

Tuż po wyborze kardynała Bergoglio na Papieża świat dość szybko dowiedział się o niezwykłym życiu arcybiskupa Buenos Aries. Niezwykłość ta polegała na tym, że kard. Bergogliio żył jak normalny facet. Wiódł zwykłe życie skromnego, dojrzałego, samotnego mężczyzny. Zrezygnował z mieszkania w pałacu pełnym służby, z pięknymi widokami i dogodną lokalizacją. Przeniósł się do wynajętego maleńkiego mieszkanka, gdzieś w stolicy Argentyny. Nie chodził na obiadki do mamusi, nikt mu nie przychodził sprzątać ani prać. Do pracy dojeżdżał codziennie metrem. Nikomu nie rzucał się w oczy.

Od razu wszyscy od prawa do lewa obdarzyliśmy nowego papieża sympatią. Imponowała nam jego normalność. Imponował nam jego prosty styl kapłaństwa i współżycia z ludźmi.
Jeszcze bardziej byliśmy poruszeni gdy Franciszek ogłosił, że ani myśli wprowadzać się do Pałacu Papieskiego.

Równie szybko jak w zachwyt, wpadliśmy w rozpacz. Przed oczami stanęli nam nasi księża, a raczej książęta. Zrobione na błysk plebanie, które często są lepiej zadbane niż kościoły. Budynki szczelnie ogrodzone płotem i pozamykane furtki. Aby porozmawiać ze swoim duszpasterzem trzeba dzwonić na domofon i czekać aż nasz książę zejdzie. Często nie schodzi, jest zajęty. Niestety nikt nie wie czym. O zaproszeniu nas do środka już nie wspominam, owszem zdarza się ale bardzo rzadko. Oczywiście ksiądz jest nie godzien sobie zrobić zakupy, ugotować, uprać i posprzątać. Ma od tego ludzi. Zazwyczaj są to siostry zakonne. Komunikacja miejska też raczej nie jest w ich guście. Aczkolwiek środków transportu księży najmniej bym się czepiał. Bo jednak posiadanie samochodu w tych czasach to konieczność. Można czasem się przyczepić do wartości marki ale są to przypadki na szczęście co raz rzadsze.

Wśród rodzimych, i nie tylko, hierarchów wygląda to jeszcze smutniej. Pałace ogrodzone grubym murem. Wejście do środka raczej tylko dla wybranych. Siostry zakonne na usługach. Swoją drogą ile jeszcze musi upłynąć wody Wiśle zanim zrozumiemy, że zakonnica nie równa się służąca? Limuzyny stojące w garażach. Wiele by tu wymieniać. Na wezwanie Papieża Franciszka do naśladowania nie tyle jego ile Chrystusa, słyszeliśmy przebąkiwania, że u nas są inne realia itd.

Klasyk mówi, że jest nadzieja, więc warto żyć. Życie płynęło, nadzieja gasła. W ubiegłym tygodniu znajomy ksiądz na Facebooku umieszcza ogłoszenie o poszukiwaniu… mieszkania. Na początku myślę sobie, że to żart wiedząc, że ów kapłan to niezły żartowniś. Tym razem to nie żart. Okazało się, że ksiądz Bartek Rajewski – bo o nim mowa – po przenosinach do nowego miejsca pracy nie ma gdzie mieszkać. Kapłan archidiecezji gnieźnieńskiej pełnił dotychczas funkcję Asystenta Lokalnej Polskiej Misji Katolickiej na Devonii w Londynie. Od 1 września br. przejął urząd Proboszcza Polskiej Parafii Little Bromton Oratory i Duszpasterstwa Akademickiego Polish Chaplaincy w Londynie.
Tym samym mając dość krótki kapłański staż został najmłodszym proboszczem, w Kościele gnieźnieńskim. Ks. Bartek, który sam siebie określa jako „człowiek sukcesu” szybko musiał stawić czoło pierwszej przeszkodzie. Nie ma gdzie mieszkać, okazało się, że właścicielka domu, w którym dotychczas mieszkał ksiądz, zostanie sprzedany.

Ks. Bartek, ku zaskoczeniu wszystkich, nie kryje zadowolenia z sytuacji. Człowieku, nie masz pojęcia jak się cieszę, dla mnie to wymarzona sytuacja. Normalność a nie żadne pałace, bramy, płoty i kucharki – stwierdza w rozmowie ze mną, którą kwituje krótko – jest super, jestem szczęśliwy.

Znam ks. Bartka od kilku lat i wiem, że doskonale radzi sobie z czynnościami dnia codziennego. Podczas jego rocznej pracy w mojej rodzinnej parafii nie raz byłem świadkiem jak sam sprzątał czy coś pichcił. Do tego jest cenionym i oddanym duszpasterzem, jest także niezłym felietonistą. Po Londynie porusza się metrem bądź rowerem. Nic dodać, nic ująć! Człowiek sukcesu! Nauczanie papieskie i życie ewangelią w praktyce! Da się? Da się! Wystarczy chcieć!

Oczywiście nie wszyscy księża to książęta, którzy mają ludzi od wszystkiego. Nie wszyscy mieszkają w pałacach, niektóre plebanie przypominają baraki. Nie wszyscy jeżdżą najnowszymi samochodami. Myślę, że każdy z nas zna takich księży, którzy ponad wszystko umiłowali Chrystusa i służbę drugiemu człowiekowi. Nam wszystkim pozostaje cieszyć się z takich kapłanów oraz modlić się aby  było  ich więcej. Idzie nowe! Jest nadzieja, więc warto!

Tylko serio, on szuka tego mieszkania!

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code