WSZYSTKO WIEMY!

Wiemy jak czytać Biblię, a jak jej nie czytać.

Wiemy, kiedy ludzie modlą się do Boga, a kiedy do obrazu.

Wiemy jakie plany Bóg ma wobec nas.

Ha, nawet wiemy, co czasami sobie myśli.

Wiemy Kim jest Bóg.

Wiemy czego chce.

Wiemy co myśli.

Wiemy, co lubi.

Wiemy czego nie lubi.

Wiemy, czemu stworzył świat.

Wiemy czemu pokochał człowieka.

Wiemy jak wygląda niebo, a co ważniejsze wiemy jak wygląda piekło.

I wiemy kto tam się znajdzie.

A skąd ja to wiem, że my to wiemy?

Ot, przeczytałem sobie po prostu komentarze do niektórych wpisów na Tezeuszu.

 

16 Comments

  1. Kazimierz

    Tomku

    A mnie się wydaje ze widzimy jak w zwierciadle – 1 Kor. 13.12 – lecz pewne rzeczy jednak widzimy, choćby po wspomnianych przez Jezusa owocach 🙂

    Kazik

     
    Odpowiedz
  2. Skwantowany

    Sarkastyczny ton, w tym

    Sarkastyczny ton, w tym przypadku to miecz obosieczny, bo te twierdzenia z powodzeniem spotkasz w oficjalnym języku Kościoła. Bo taka tam jest nauka więc końcowy zarzut jednak niezbyt udany.

     
    Odpowiedz
  3. ahasver

    Na szubienicę z innowiercami!

    No… Skoro wiecie, to razej na pewno trafię do waszego piekła. A może skoro wiecie, to lepiej będzie już teraz zacząć działać, tzn. spalić na stosie tych, którzy trafią do piekła? Jakaś mała czystka by się przydała, bo inne religie przecież tego nie wiedzą, a skoro nie wiedzą, to do Boga nie prowadzą. Po co zatem mają żyć ludzie, którzy pójdą do piekła, bo odrzucają waszego znanego Boga? Hmm… 

    Na szubienicę z innowiercami! Co nam tu będą herezję i piekło szerzyć! Jedna jest racja i to jest moja, nasza racja! I ona jest najmojsza niż twojsza!

    http://www.youtube.com/watch?v=Tb1XTIcqaa4

     
    Odpowiedz
  4. Skwantowany

    Zwłaszcza media katolickie?

    Zwłaszcza media katolickie? 😉

     

    Przecież to Kościół wie co myśli Bóg, dlaczego stworzył świat i kto ma interpretować Biblie tak by nie pobłądzić. W kościołach słyszałem różne bzdury, na całe szczęście szłyszałem też słowa dobre. Ale na autorytatywne stwierdzenia jakoś przymykam oko/ucho. "Boga nikt nigdy nie widział" – i na tym można skończyć teologię.

     
    Odpowiedz
  5. tomasz.zmuda

    teologia

    piękno teologii polega na tym, że ona nigdy się nie kończy.

    Bóg się objawił. Najpierw Izraelowi, póżniej w osobie Jezusa.

    Muzułmanie wierzą, że objawił się w Koranie. Hinduiści też mieli swoje objawienia, w które wierzą.

    Filozofowie, i to nie byle jacy filozofowie (Platon, Arystoteles), nie mając dostępu do  żadnego objawienia, siłą własnego umysłu i obserwując świat, dochodzili do przekonania że musi istnieć jakiś Absolut.

    Świat nie jest czarno biały, Bóg nie jest czarno biały.

    Nie jest prawdą, że Kościół wie jaki jest Bóg i co sobie myśli. Nie ma takiego stwierdzenia w nauce Kościoła. Kościół wierzy, Koścół ufa, a często przynaje się także do swojej bezradności. To ludzie Kościoła w swojej bezradności w próbach odkrycia Boga zapędzali się czasami zbyt daleko.

     

     
    Odpowiedz
  6. tomasz.zmuda

    oczywiście

    oczywiście, że mój komentarz zaprzecza temu co jest w moim tekscie. Tekst jest ironiczny, myślałem, że łatwo to zauważyć…. Z tego co widzę, to tylko Skwantowany się tego domyślił, no ale on faktycznie podchodzi do życia z dystansem. Myślę, że nam też trzeba takiego dystansu. Polecam mój wcześniejszy tekst: http://nowy.tezeusz.pl/blog/202922.html

     
    Odpowiedz
  7. ahasver

    Cóż…

    Być może Skwantowany jest bardziej intieligientny od mnie – nie wnikam, nie zaprzeczam. Widać nie domyśliłem się sarkazmu, tudzież ironii na KK. Katolik ponoć nie posługuje się ironią – owym diabelskim narzędziem… Myślałem, że tekst jest szczery – no cóż, po az kolejny zawiodłem się – bowiem Katolicy wierzą w jedyną poprawność i słuszność swej religii oraz w to, że droga do zbawienia jest wyłącznie w katolickim Jezusie i Najświętszej Marii Pannie. Czyż nie? Przecież Papież jest nieomylny, a KK ma depozyt wiary. Czyż nie?

    Najwyraźniej dwuznaczność tekstu i komentarzy oddaje ów rozdźwięk między słowem i czynem, jakże charakterystyczny dla KK, jego historii oraz intencji… Hmm… "Błogosławieni ludzie ubodzy w duchu" – mawiał bodajże Jezus; zatem błogosławieni ludzie mówiący wprost… Tak sobie myślałem więc, że w owym tekście nie ma żadnych cieni, reputacji, domysłów… Hmm… Hmm… Hmm…  

     
    Odpowiedz
  8. tomasz.zmuda

    katolicyzm

    jedno sprostowanie: Jezus nie jest własnością niczyją, także nie jest własnością KK.

    Jak widzisz katolicyzm nie ma tylko jednego oblicza. Choć trzeba przyznać, że to oblicze opisane przez ciebie w ostatnim komentarzu jest najbardziej krzykliwe. Jednak katolicyzm jest wielobarwny, zachęcam do głębszego poznania KK, naprawdę dużo jest tu fajnych ludzi.

    Zauważ jednak, że bracia i siostry protestanci obecni na Tezeuszu momentami wypowiadają się podobnie radykalnie jak niektórzy katolicy. To nie tylko domena KK.

    Co do wyłącznej drogi zbawienia w KK i dyskusji z tym związanej w samym katolicyzmie, polecam tekst dr Józefa Majewskiego: http://laboratorium.wiez.pl/teksty.php?zaskakujace_drogi_chrystologii_azjatyckiej&p=4

     
    Odpowiedz
  9. ahasver

    Jezus Katolik.

    Z tekstu wynika, że Jezus jest Katolikiem. Co prawda mówiono mi zawsze, że Jezus jest Żydem, niemniej z tekstu wynika, że tylko Katolicy WIEDZĄ. Zatem inni nie wiedzą, więc ich Jezus nie jest prawdziwym Jezusem. Tylko KK WIE – tak wynika z tekstu. I tylko on, KK, ma swojego Jezusa jako prawdziwego. Zatem jedynym prawdziwym Jezusem jest katolicki, a nie żydowski Jezus. Jezus nie jest własnością KK, ale tylko KK tak naprawdę wszystko WIE, zatem jest to Jezus Katolików.

    Tych z poza KK już nie dotyczy, bo nie jest Jezusem, tylko NIE-WIEDZĄ na Jego temat. Prawosławny Jezus też nie jest Jezusem katolickim, ponieważ teologia ortodoksyjna jest teologią apofatyczną, opartą na niewiedzy, na tajemnicy, intuicji, strukturze autokefalicznej, gdzie dogmat nie jest narzucany przez instytucjonalne, zchierarchizowane zwierzchnictwo jako gotowa ideologia, WIEDZĄCA o Bogu tak dużo, że aż nawet – niczym wróżka z kulą odgadująca przyszłość – wnikająca w Jego myśli…

    Czy KK WIE coś na temat Boga, czy raczej myśli, że WIE, nieświadomie tworząc złotego cielca na obraz i podobieństwo ludzkich pragnień, lęków i nadziei?

    Czy Bóg katolicki to Bóg ZNANY, czy raczej stworzony przez hierarchów i jako gotowy wzorzec dany ludowi?

    Myślałem, że Adonai, bezimienny, oznacza również nieznany…

    Ależ głupi jestem, no… Nic, a nic z tego nie kumam, takie to zawichrowania intielektualne, hmmmm…

    A czy Bóg Katolicki to również Bóg głupków? Chyba nie, prawda? Mocno trzeba się natrudzić, żeby cokolwiek z tego skumać. Taki on nieprzystępny, skomplikowany… Nie był mi widać dany. Muszę poszukać sobie Boga, którego skumam, takiego na mój mały, głupi rozumek. Nic już na to nie poradzę, że jestem głupolem. Jeden rodzi się mądry, inny rodzi się prostaczkiem. A ja jestem takim chłopaczkiem od piły i siekiery i nie kumam z tego nic

    http://www.youtube.com/watch?v=hG-XN8R5jS8

     
    Odpowiedz
  10. tomasz.zmuda

    @ Bartosz

    Widzę, że ironia nie jest jednak ci obca. 🙂

    Widzę że masz spory uraz do Kościoła Katolickiego. I coś czuję, że jest to sprawka bardziej ludzi Kościoła niż samego Kościoła. Wybacz spoufałość, ale zakładam też, że twoje pyskate usposobienie także nie ułatwia sprawy.

    Czytałeś dzieła greckich Ojców Kościoła – Pseudo-Dionizy, Grzegorz z Nazjanzu, Grzegorz z Nyssy? KK się do nich przyznaje, więc jeszcze nie jest źle.

     

     
    Odpowiedz
  11. ahasver

    Religia to albo mistyka albo ideologia.

    Moje usposobienie jest, jakie jest. W ironii nie czai sie jednak "pyskatość", tylko chęć zdobycia racjonalnych odpowiedzi na wcale nie trudne pytania. Dzieła wszystkich wskazanych Autorów czytałem – z rozkoszą. Czytałem również wiele opracować na ich temat m.in. Wernera Jaegera, który w dobitny również pod względem historycznym sposób doskonale wyjaśnia mechanizm synkratycznej interpretacji, poprzez którą hierarchię kształtuje ideologia, będąca odejściem od minionych kanonów filozoficznych czy związanych ze sztuką. Dlatego współczesny KK bardzo słabo przypomina Wczesne Średniowiecze ich założycieli. Gdyby KK opierał nauki swe na fundamentach mistyki i obrał kierunek struktury holarchicznej, a nie hierarchicznej, doszło by do autokefalicznego zjednoczenia KK z Kościołem Prawosławnym, a wówczas być może głębiej byłoby mi dane nabrać dla obecnego KK szacunku. Póki co jednak nie do końca wiem, na czym miałby polegać szacunek wobec dogmatycznego podejścia KK do swoich wiernych, do zasad moralności, do nauki, do grzechu, do przyjemności, do ludzi samotnych, co nie znaczy, że nienawidzących ludzi, ale chcących żyć poza Ecclesią. Nie widzę również konsekwencji w odrzuceniu przez KK idei apokatastazy. Jak dla mnie – jest to zaprzeczenie mistyce. A jeśli religia nie jest mistyczna, to nie jest religią, a staje się ideologią społeczną, co jest zjawiskiem bardzo niebezpiecznym, rodzącym faszyzm.

     
    Odpowiedz
  12. tomasz.zmuda

    re: Religia to albo mistyka albo ideologia.

    Gdzie się dowiedziałeś, że KK odrzucił apokatastazę? Rozstrzygnięcia soboru konstantynopolitańskiego są niejasne. W tonie apokatastycznym wypowiadali sie Urs von Balthasar i Jan Paweł II. Kościół jest przeciwny radykalnej apokatastazie, która zaprzecza istnieniu piekła (gdzie karą jest brak obecności Boga), ale jednocześnie przyznaje, że można sobie wyobrazić taką sytuację, że piekło będzie "puste".

    Na przeszkodzie zjednoczenia KK z Kościołem Prawosławnym stoi sprawa prymatu i polityka. Teologicznie nie ma większych problemów. Vide kościół grecko-katolicki. Kościół nie może odrzucić mistyki, bo mistyka nie jest sprawą kościoła ale człowieka jako jednostki. Niektórzy Doktorzy Kościoła byli mistykami.

    To może drogą dla ciebie będzie faktycznie kościół prawosławny?

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code