Według ks. T. Isakowicza-Zaleskigo powołana przez kardynała Dziwisza w lutym Komisja Historyczna pod kierunkiem ks. prof. Jana Szczepaniaka, która miała badać akta duchownych w krakowskim IPN-ie do dnia dzisiejszego ani razu nie pojawiła się tam. Ks. Zaleski nazwał zachowanie się członków Komisji Historycznej włoskim strajkiem. Oświadczył: To prawdziwy skandal!
Kościelni historycy z Papieskie Akademii Teologicznej w Krakowie wydają się bardziej bać korporacyjnego ostracyzmu ze strony swych duchownych kolegów niż konsekwencji nie wykonania poleceń swego ordynariusza kardynała Dziwisza. Paradoksem jest, że spośród krakowskich duchownych głównym źródłem informacji o aktach IPN dla kardynała Dziwisza pozostaje wciąż ks. Zaleski, czarna owca klerykalnej korporacji. Czy książe krakowskiego Kościoła jest aż tak bezradny wobec lustracji swych duchownych, że musi szukać pomocy u księdza, którego kilka miesięcy temu skazał na milczenie?
W tym kluczu zupełnie inaczej przedstawiają się nagłe zwroty i przyjazne gesty księdza kardynała Dziwisza: to nie jedynie taktyczne gesty obliczone na uspokojenie opinii publicznej, ale desperackie poszukiwanie informacji i sojuszu z niepokornym księdzem oraz wspierającymi go dołami krakowskich duchownych, ponad głowami i przeciw byłym współpracownikom SB w Kurii i wśród duchownych krakowskich oraz tym, którzy ich chronią.
Wystraszeni historycy w sutannach z krakowskiego PAT-u pod kierownictwem ks. prof. Jana Szczepaniaka swym wielomiesięcznym bojkotem i prawdopodobnym nieposłuszeństwem wobec kardynała Dziwisza stawiają pod znakiem zapytania wiarygodność lustracyjnego Memoriału biskupów.
Nieuchronnie narzucają się pytania:
Kiedy zakończą w IPN-ie swą pracę , której od 7 miesięcy nie zdążyli jeszcze zacząć? Kogo i czego tak na prawdę boi się ks. prof. Jan Szczepaniak i jego współpracownicy? Kogo swoja bezczynnością chcą ochronić kościelni historycy z PAT-u? Czy korporacyjne interesy krakowskich duchownych są dla nich ważniejsze niż prawda, sprawiedliwość i miłość do Kościoła? Czy żyjemy w Polsce w Kościele ewangelicznej wolności czy klerykalnego strachu?