Dziś Wszystkich Świętych – święto ważna dla katolików, których powołaniem – niezależnie od stanu życia – jest dążenie do świętości. Wagę tego dnia podkreśla Kościół nadając mu rangę uroczystości, a i państwo pozwala ten czas świętować. Z początkiem listopada postuluje się często pamięć o zmarłych, ewentualnie refleksję „o życiu i śmierci”. Mam nadzieję, że między spotkaniami z bliskimi tu i bliskimi żyjącymi – ufam – już TAM, znajdzie się czas na zastanowienie się nad samą uroczystością Wszystkich Świętych.
Dlatego przywołuję sześć zdań Benedykta XVI sprzed czterech lat. Uzasadnienie tego wyboru poniżej.
W dzisiejszą niedzielę przypada uroczystość Wszystkich Świętych, w którą Kościół pielgrzymujący na ziemi zachęcany jest do zakosztowania nie mającego końca święta wspólnoty niebieskiej i do ożywiania nadziei na życie wieczne. W tym roku mija 14 wieków od czasu, kiedy Panteon — jeden z najstarszych i najsłynniejszych zabytków rzymskich — został oddany do kultu chrześcijańskiego oraz poświęcony Maryi Dziewicy i wszystkim męczennikom: «Sancta Maria ad Martyres». Tak więc świątynia wszystkich bóstw pogańskich została przeznaczona do tego, by czczono w niej pamięć tych, którzy — jak mówi księga Apokalipsy — «przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili» (Ap 7, 14). Później kult został rozszerzony — oprócz wszystkich męczenników objęto nim wszystkich świętych, «wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków» (Ap 7, 9) — jak mówi dalej św. Jan. W tym Roku Kapłańskim pragnę wspomnieć ze szczególną czcią świętych kapłanów, zarówno tych, których Kościół kanonizował, stawiając ich za wzór cnót duchowych i pasterskich, jak i tych — o wiele liczniejszych — którzy są znani Panu. Każdy z nas zachowuje wdzięczną pamięć o którymś z nich, kto pomógł nam wzrastać w wierze i dzięki komu odczuliśmy dobroć i bliskość Boga (Benedykt XVI, Świętych obcowanie ożywia naszą nadzieję – rozważanie przed modlitwą „Anioł Pański” 1 listopada 2009 r.).
1. Ten jeden akapit z rozważania przed modlitwą „Anioł Pański” sprzed czterech lat przypomina krótko historię dzisiejszej uroczystości. Mniejszy wstyd dla katolika, jeśli zna genezę „swoich” świąt, a nie do końca wie, skąd wzięło się np. Halloween, niż na odwrót… Poza tym świadomość skomplikowanej historii Kościoła (od kultu pogańskich bóstw do wspominania wielkiego tłumu świętych) rzuca dodatkowe światło – nomen omen – na postrzeganie wydrążonej dyni.
2. W drugiej części Ojciec Święty poleca wiernym wdzięczność za kapłanów (rok 2009 był obchodzony w Kościele jako Rok Kapłański). W ostatnich dniach to dla mnie bardzo wymowne. Już w ubiegłą niedzielę znajomi księża zauważali, że do spowiedzi przychodzi znacznie więcej ludzi niż zwykle – „to przed Wszystkimi Świętymi” – mówili. Ja spowiadałem się wczoraj, w ciągu dnia, a sakrament poprzedziło długie oczekiwanie w kolejce. Wszystkim, którzy w ostatnim czasie widzieli wokoło tylko dynie i wampiry, polecam wizytę w kościele, gdzie spotyka się Kościół. Poza tym nie wiem, czy konfesjonał nie jest wymowniejszym symbolem życia i śmierci niż odwiedzany aktualnie cmentarz. No i przy tej okazji jestem też wdzięczny kapłanom, co w tych dniach odeszli od klawiatur i ekranów urządzeń różnej maści, za pośrednictwem których publicznie wyliczają grzechy, i że zasiedli w konfesjonałach. Dzięki Waszej świętości inni też mogą być święci!