Sebastian Franck, Kościół Latającego Potwora Spagetti i Imię Róży

 

Porządki w biblioteczce, rodzinne przepychanki. Które i czyje książki zostają, które odchodzą na banicję. Ale bywa, że podczas tych półkowo-książkowych potyczek bez cienia wahania poświęcamy coś swojego. Tak jest i tym razem. Książka mojej lepszej połowy ,,Mistycy, spirytualiści, alchemicy niemieccy XVI wieku’’ autorstwa Alexandre Koyré warta jest kilku poradników majsterkowicza. Otóż w tej wydanej kilkanaście lat temu pozycji jest rozdział o Sebastianie Francku, zmarłym ok. 480 lat temu wolnomyślicielu religijnym. Gdy czytałem o nim po praz pierwszy, cieszyłem się jak dziecko.   Tak dużo z jego myśli podobało mi się, tak wiele współgrało z moimi intuicjami. Z książki Alexandre Koyré dowiadujemy się, że:
Sebastian Franck powołując się na św. Jana mówi o świetle, które oświeca każdego przychodzącego na świat człowieka. Dlatego pomysł, że wcześniej Bóg się nie objawiał i czekał w ukryciu by objawić się   tej a nie innej nacji, w tym a nie innym miejscu, wyróżniając jedynych a pozostawiając w ciemności innych, jest nie do przyjęcia.
 Uważa, że narzucanie Bogu jedynego sposobu objawiania, oznacza chęć ograniczania go. Bóg zawsze objawiał się ludziom, nigdy się przed nimi nie chował, chociaż jest on nierozpoznawalny i niezrozumiały, jest bowiem nieskończenie wyższy od naszej i od wszelkiej inteligencji.
Wszystkie religie są niedoskonałe, gdyż wszystkie są tylko uzewnętrznieniem ducha; gdyż z konieczności wszystkie są tymczasowe; gdyż wszystkie przedstawiają Boga nie takim jakim on jest, ale takim, jakim ukazuje się człowiekowi, to znaczy takim , jakiego sobie przedstawia czasowy i cielesny człowiek w danych uwarunkowaniach historycznych. W przedstawieniu i w wiedzy człowieka wszystko jest względne – człowiek, lud, Bóg. Tylko w duchu czci się go w prawdzie, żadna litera, żadna forma nie wyraża ducha adekwatnie.
Tak więc duch wieje kędy chce, Bóg objawia się wszędzie i zawsze wszelkim duszom, które go szukają. Wszelki rytuał, wszelki dogmat, wszelka ceremonia i wszelka ofiara mają jedynie wartość symboliczną. Kościół Boga jest duchową wspólnotą, która jest rozproszona po całym świecie, bez względu na formalną przynależność do tej czy innej religii, wyznania.
Jak w indywidualnym człowieku egoizm walczy przeciw duchowi miłości, tak w historii ludy owładnięte pasja zysku, mocy i panowania zwalczają się wzajemnie; są to siły, które wewnątrz każdego narodu, ludu, państwa walczą przeciw duchowi, wolności, tolerancji i miłości.
Niestety, według Francka ta walka nie ma końca, bo ludzie nie mogą znieść wolności i szukają kogoś przed kim mogą ugiąć kolana, starając uwolnić się z obowiązków, które nakłada na nich wolność i prawdziwa moralność. Jedyne, co napawa nadzieją, to fakt, że na przekór wszystkiemu duch jest wieczny i zawsze istnieli, i istnieć będą ludzie, których dusza rozświetlona boskim światłem – używając współczesnego terminu – daję radę.
No, dla kogoś kto życzliwie łypie okiem w stronę unitarian uniwersalistów i kwakrów, czyli trochę ekscentrycznych, bo bezdogmatycznych formacji religijnych, Sebastian Franck jawi się jako postać bardzo ciekawa.
A teraz czas na pastafarian. Czy duch jest również wśród członków pastiszowo religijnej formacji działającej pod nazwą Kościół Latającego Potwora Spagetti? W naszym kraju coraz częściej pojawiają się artykuły na temat wyznawców makaronu. Ba, nawet na zaprzyjaźnionej z Tezeuszem stronie fundacji Ruchu Wolność i Pokój pojawił się list w obronie pastafarian i chociaż zdziwił mnie poważny diapazon tekstu wspierającego, zupełnie, moim zdaniem, nieprzystającego do pastafarian, to jednak widać, że ,,makaroniarze’’ stają się popularni (kilka dni temu natknąłem się w pracy na dziewczynę mającą wytatuowane logo pastafarian na nadgarstku!).
 ,,Makaroniarze’’ więc są i ,,walczą’’, od 18.09.2013 można w sieci podpisać ich żartobliwą petycję do Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski.

 

Jak tu ugryźć tych pastafarian? Czy przypadkiem zanim zaczniemy się zżymać na wygłupy ateuszy, nie warto zastanowić się, czy tą parareligijną zgrywą nam nie pomagają? Może zadamy sobie pytania: Czy Bóg ma poczucie humoru? Czy jest możliwa religia bez lęku? Czy w poszukiwaniu ducha można mieć dystans do formy?
Oczywiście istnieje ryzyko, że pastafarianizm ograniczy się jedynie do antyreligijnego wykrzywiania. Szkoda by było, bo niezamierzone pokłady komizmu, absurdu w obszarach ,,niezainfekowanych’’ religią, w kulturze masowej, polityce itp. itd. są wprost niewyczerpane. Krytyczni szydercy nie powinni się ograniczać.
(Nakładanie durszlaka na głowę parodiującego turban, jarmułkę czy piuskę może i jest zabawne, ale sukienka księdza nie jest wcale bardziej komiczna od spodni hip-hopowca, który w masochistycznej pogoni za modą obniża sobie krok do wysokości kolan, pańci spacerującej w 30 stopniowym upale w modnych kaloszach, czy podziurawionych części ciała, w które ludzie bez medycznego uzasadnienia instalują przeróżne przedmioty ze stali chirurgicznej). 
Tylko, że jeśli komuś przychodzi ochota majstrować szpilką akurat przy religijnym balonie, czy można mu tego zabronić? W dodatku, jeśli to własny balon?
No, jest śmiesznie, a czasami strasznie – to fakt. A gdy mowa o religii,   śmiechu i strachu, to   na koniec fragment ,,Imienia Róży’’ Umberto Eco.
,,Śmiech odrywa wieśniaka na jakiś czas od strachu. Lecz prawo narzuca się poprzez strach, którego prawdziwym imieniem jest trwoga przed Bogiem. /…/ Dla śmiejącego się wieśniaka nie ma przez chwilę znaczenia, czy umrze; ale potem, kiedy przyjdzie kres swawoli, liturgia na nowo narzuci mu według planu Bożego strach przed śmiercią./…/
Roztropność naszych Ojców dokonała wyboru; jeśli śmiech jest rozkoszą plebsu niechaj swawola owego plebsu zazna wędzidła, niechaj będzie upokorzona i niechaj spotka się z surowa groźbą. A plebs nie ma oręża, by wysubtelnić swój śmiech tak, żeby stał się narzędziem przeciwko powadze pasterzy, którzy winni prowadzić go do żywota wiecznego i wyrwać spod uwodzicielskiej siły brzuchów, sromów, jedzenia i głuchych żądz./…/
Lecz jeśliby pewnego dnia – i już niejako plebejski wyjątek, ale jako asceza uczonego, powierzona niezniszczalnemu świadectwu pisma – sztuka ośmieszania stała się możliwa do przyjęcia i jawiła jako szlachetna, wolna i już nie czysto mechaniczna, jeśliby pewnego dnia ktoś mógł powiedzieć (i zostać wysłuchany): śmieje się z Wcielenia…Wówczas nie mielibyśmy oręża, by powstrzymać to bluźnierstwo/…/
Czy naprawdę można zszargać reputację Najwyższemu?
 
,,Pastafarianizm narodził się w czerwcu 2005, kiedy fizyk Bobby Henderson wysłał otwarty list do Board of Education (Rady Edukacji) w stanie Kansas w odpowiedzi na debatę, czy należy dać teorii inteligentnego projektu równouprawnienie względem teorii ewolucji i równy czas w nauczaniu na lekcjach biologii. Na swojej stronie venganza.org, której nazwa pochodzi od hiszpańskiego słowa „zemsta”, formalnie zażądał równego czasu na nauczanie o Latającym Potworze Spaghetti jako stwórcy Wszechświata – takiego samego, jak dla pozostałych wersji teorii inteligentnego projektu oraz ewolucji.’’
Jakaż niedola. Można by było zapłakać,
gdyby to wszystko wziąć na serio
                                         Sebastian Franck
 
 

Komentarze

  1. eskulap

    Panie Krzysztofie,jakie

    Panie Krzysztofie,

    jakie pożytki wyniosłem z pańskiego felietonu?

    Rozbawiłem się i uśmiałem czytając list pastafarian do sejmowego zespołu.

    Pomyślałem sobie – no całkiem niezły pastisz urzędniczej dewocji, szkoda tylko, że do jakiegoś wyimaginowanego zespołu, bo gdyby był skierowany do realnego adresata nie trąciłby wówczas tak bardzo satyrą i kabaretem.

    Ale jakoś mi ten zespół nie dawał spokoju, wieć postanowiłem wygooglać go w nadziei, że znajdę inne listy otwarte i twory satyryczne skierowane do owego rzekomego gremium.

    Zagooglalem i …………….. 🙂 szczęka mi opadła:

    oto mamy …. no jest

    http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/agent.xsp?symbol=SKLADZESP&Zesp=150

    gdyby nie to że witryna Sejmu nie uwierzyłbym :).

    Powiem tak: jeśli powołał się w Sejmie "Parlamentarny Zespół ds Przeciwdziałania Ateizacji" to będące odpowiedzią na to powołanie narodziny "Kościoła Latającego Potwora Spaghetti" są dziejową koniecznością. Bez tej odpowiedzi można by śmiało powiedzieć za Kochanowskim że Polacy to naród durny (przed powołaniem i po powołaniu), a tak ktoś chociaż trochę tę durnotę poskromił poczuciem humoru. 🙂

    pozdrawiam,

    Eskulap

     

     
    Odpowiedz
  2. aaharonart

    @ Krzysztof

    Cześć Krzysztof 

    Panie Krzysztofie

    W tym blogu pojawiły się piękne słowa które zacytuję poniżej:

     

    Bóg objawia się wszędzie i zawsze wszelkim duszom, które go szukają.

    Jak w indywidualnym człowieku egoizm walczy przeciw duchowi miłości, tak w historii ludy owładnięte pasja zysku, mocy i panowania zwalczają się wzajemnie; są to siły, które wewnątrz każdego narodu, ludu, państwa walczą przeciw duchowi, wolności, tolerancji i miłości.

    Jedyne, co napawa nadzieją, to fakt, że na przekór wszystkiemu duch jest wieczny i zawsze istnieli, i istnieć będą ludzie, których dusza rozświetlona boskim światłem – używając współczesnego terminu – daję radę.

     

    Tak.

    Panie Krzysztofie. Całkiem niedawno po raz kolejny oglądałem film Jaskinia zapomnianych snów Wernera Herzoga.

    Grupa speleologów pod kierownictwem Jeana-Marie Chauveta odkryła w dolinie Rodanu w południowej Francji jaskinię, a w niej znakomicie zachowane malowidła sprzed 31 tysięcy lat.

    Naskalna galeria z jaskini Chauveta jest najstarszą znaną ludzkości .O kunszcie prehistorycznych artystów świadczy w niej kilkaset bezcennych "paneli", ukazujących wizerunki nosorożców, mamutów, lwów, reniferów oraz 92 odciski dłoni ludzkiej i jedyna pochodząca z epoki kamienia podobizna sowy..

     

    Dowiedziałem  się , że w tamtych czasach żyły podobno obok siebie dwie grupy ludzi . Jedna grupa była uzdolniona technicznie a druga miała w naturze tworzyć malunki , zajmowała się sztuką. Gdy odwiedza się dziś prastare groty to mamy doczynienia z tą drugą grupą w której możemy znaleźć ich dzieła sztuki z przed 31 tysięcy lat…

    Gdy  odwiedzamy jaskinie tych pierwszych , uzdolnionych technicznie , możemy jedynie odnaleźć jakieś narzędzia , nigdy malunki na ścianach . Ci drudzy po prostu nie mieli tego czegoś co skłaniało by ich do obcowania z duchemJ

    Podobno te dwie grupy z czasem się ze sobą łączyły. Podobno w nas dziś żyjących żyją obie grupy . W jednych przeważa życie trzymające nas przy ziemi , w drugich to które pozwala wznieść rękę na ścianę i pomalować ducha.

    W linku poniżej podaję coś o tym filmie dla tych którzy być może tego nie widzieli .

    Naprawdę warto obejrzeć . Już kiedyś o tym pisałem .

    Polecam

    Art.

     

    http://www.youtube.com/watch?v=tXP6j9yui1s

     

    http://www.planeteplus.pl/dokument-jaskinia-zapomnianych-snow_37287

     
    Odpowiedz
  3. elik

    Kto i czym jest owładnięty?……

    Panie Krzysztofie

    Czy ujmując rzecz dostatecznie uczciwie i odpowiedzialnie, a tym bardziej historycznie i realistycznie – można czytelnikom sugerować, ze to ludy były i nadal bywają owładnięte….. i skłonne, do wzajemnej walki?…..

    A może to ich władcy, choć nie wszyscy, zostali owładnięci nie pasją, lecz zniewoleni mocą złego Ducha.

    Natomiast ich poddani tj. lud, czy naród był/jest nadal wykorzystywany, krzywdzony, a nawet wybrani synowie narodu są rozkazem przymuszani, do udziału w wojnie, lecz nie obronnej, ale walce bratobójczej albo inwazji ideologicznej, czy neokolonizacyjnej, lecz zapewniającej największe korzyści i zyski agresorom i ich sojusznikom tj. jedynie mniejszościom, czy wybranym środowiskom lub osobom.

    A zatem wg. mnie w przypadku konfliktu zbrojnego lub innego rodzaju inwazji, bądź konfrontacji zawsze występują byty osobowe, a nie jakieś tam siły, bo zwykle są agresorzy, napastnicy i ci, którzy usiłują się bronić albo zrezygnować z walki, ustąpić i poddać się.

    Ponadto to nie jest prawdą, że każdy człowiek, czy lud, bądź naród jest skłonny, a tym bardziej w jednakowym stopniu zdolny i gotowy być sojusznikiem złego Ducha tj. egoistą, złoczyńcą, barbarzyńcą, czy nikczemnikiem, napastnikiem, agresorem etc..

    Ps. Pan Bóg ma nie tylko poczucie humoru, lecz wszystko, co wieczne, święte, wielkie, dobre i doskonałe.

    Szczęść Boże!

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code