Rozmyślania codzienne

 

 Stoję w kolejce w PZU, żeby opłacić ubezpieczenia żony i brata. Przeglądam książkę z aforyzmami Józefa Bułatowicza „Wątpię więc myślę”. Jest w nim rozdział „Niebo, piekło i okolice”. Jego lektura nasuwa mi myśli: Spotyka się i przemądrzałych w Piśmie, Diabła warte, to nie samo, co nic nie warte i refleksję: Czy można powiedzieć, że spotkanie z Chrystusem krzyżuje plany? Kolejka to dobra okazja na łatwą lekturę. Do takich należą aforyzmy, fraszki, poezja, czy wywiady, rozmowy tak ostatnio modne. Albo wchodzę do saloniku prasowego i przeglądam prasę. Często chwytam „Gościa Niedzielnego”. Szukam kolejnego eseju ks. Szymika, ale te ukazują się raz w miesiącu. Co tydzień jest w „Gościu” gościu, którego języka nie lubię, ale z którym często się zgadzam. To Franciszek Kucharczak. Sprawdzam, jaki znowu absurd wytropił. I czytam jego „Myśli wyrachowane”. Czasami zainspiruje mnie jego sentencja, do własnej myśli. Kiedy przeczytałem: Jeśli odrzucamy naukę Kościoła, zdajemy się na naukę byle kogo, pomyślałem: Nie odrzucajmy nauki Kościoła zbyt daleko. Może kiedyś ona nam przydać się jeszcze.

Jesteśmy z żoną w dzień powszedni na mszy świętej. Spoglądam na dekorację umieszczoną na ścianie, gdzie zaczyna się prezbiterium. Na niej hasło roku duszpasterskiego „Kościół naszym domem”. Pod nim małżeństwo z księdzem trzymającym książkę, może Pismo Święte, może symbolizującą naukę Kościoła. Stoją oni na tle kopuły przypominającej bazylikę św. Piotra w Rzymie. Kopuła, jak kopuła, może wcale nie ze stolicy piotrowej. Pierwsze co pomyślałem: gdzie są dzieci? Co to za dom, w którym zapomniano o najmłodszych? Syn zauważył, chyba trafnie, że postacie przypominają Świadków Jehowy, którzy z gazetkami w ręku dyskutują z kimś. Dowiedziałem się później, że ten rysunek, to logo roku duszpasterskiego.

Kiedy indziej czytam wiersze Różewicza. I myślę sobie: A może ktoś kiedyś napisze rekolekcje oparte na jego poezji? Mógłby w nich być wykorzystany wiersz „Jest taki pomnik”. Poprzedza go czarno biała (szara) fotografia. Ma rację poeta, kiedy pisze: niech „twórcy” Bóg wybaczy / wypadek przy pracy. Tematem wiersza są refleksje, jakie w autorze wywołuje pomnik Dobrego Papieża, Jana XXIII na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu. Faktycznie, brzydki. Za to wiersz bardzo dobry. Nikt tu nie składa wieńców / czasem wiatr przymiecie / jakieś gazety śmiecie // ktoś zostawił blaszaną puszkę / po piwie / puszka po kamieniach się toczy /to taka metalowa muzyka techno. Wiersz napisany jeszcze za życia Jana Pawła II, któremu rodacy postawili (postawiliśmy) wiele pomników. Czy czeka je los podobny do tego: w rocznicę encykliki / Pacem in terris / zobaczyłem w butelce / suchy badyl / biedny Roncalli / biedny Jan XXIII / mój papież / wygląda jak baryła / jak słoń? Warto się zmierzyć z pytaniem ateisty: błogosławisz mi / Tadeuszowi Judzie z Radomska / o którym mówią że / jest „ateistą” // ale mój Dobry Papieżu / jaki tam ze mnie ateista // ciągle mnie pytają / co pan myśli o Bogu / a ja im odpowiadam / nieważne jest co myślę o Bogu / ważne co Bóg myśli o mnie.

Idę ulicą, zauważam tytuł w gazecie „Nowa żona kogoś tam”. Nie ważne kogo, bo co jakiś czas, podobny tytuł się pojawia. Przypomina mi to trochę, jakby chodziło nowe o meble, ale raczej wydarzeniem z wymienianych rzeczy zasługujących na uwagę mediów, jest kolejny samochód. Zastanawiam się niekiedy, dlaczego walczący o prawa kobiet nie protestują przeciw uprzedmiotowianiu owych żon. Meble, samochód, żona, może dom. Świecą gwiazdy, świecą, ale czy przykładem? Może jestem nienormalny, bo mnie nie interesuje ich życie. Albo jedziemy pociągiem do pracy. Rozmowy Polaków widziane z innej perspektywy, niż w telewizji i na pierwszych stronach gazet. Nachodzi mnie refleksja: Czy to jeszcze liberalizm? Ten ma władzę, kto ma siłę (pieniądze)? Ten ma władzę, kto ma media? To ostatnie było już w socjalizmie. Dzielę się nią z innymi.

Leżę w łóżku, ale jeszcze. Nie mogę zasnąć. „Rozmawiam” z kimś o poezji. Z tego tworzą się myśli: Wiersz to człowiek. Żywy. I żywe jest słowo. Podział jedynie na dobra i złą poezję jest fałsazywy. Bo niby która i dla kogo jest dobra? Nie bójmy się przymiotnikowania poezji.Muszę wstać i zapisać je, bo inaczej przepadną. Niejedną refleksję zgubiłem po drodze. 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code